Encyklopedja Kościelna/Fatalizm

<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Encyklopedja Kościelna (tom V)
Redaktor Michał Nowodworski
Data wyd. 1874
Druk Czerwiński i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron

Fatalizm, błędna doktryna, nauczająca, iż wszystko poddane jest nieubłaganej konieczności, nazywanej fatum. Czemby było samo w sobie owo fatum, jaka jego natura, fataliści nic o tém nie wiedzą, jakkolwiek Według nich jest ono jedyną i konieczną przyczyną wszystkich zjawisk, tak w świecie duchowym jak materjalnym. Konieczności tej niektórzy poddawali Istotę Najwyższą, inni rozciągali ją tylko do czynności człowieka i do zjawisk świata. Boga poddawać konieczności fatalnej, jest najwyższą niedorzecznością, bo przeciwi się to wprost prawdziwemu pojęciu Bóstwa (ob. tej Enc. II 433). Jak znowu fatalizmu nie można stosować do czynności człowieka, ob. Wolność woli. Co się zaś tyczy świata materjalnego, porządek panujący w wszechświecie, prawa istniejące w naturze nie są konieczne, lecz przygodne, zależne od woli Najwyższéj Istoty, która świat z niczego wyprowadziła. Prawa dziś istniejące są mądre i prowadzące do zamierzonego celu, lecz z najzupełniejszą łatwością, właściwą zawsze Wszechmocy Bożej, mogłyby być zastąpione innemi prawami, równie doskonałemi. Błędem tedy jest utrzymywać, że takie a nie inne prawa muszą rządzić zjawiskami świata, że obecny porządek jest konieczny i nierozerwalnie złączony z istotą rzeczy (ob. artt.Opatrzność, Świat, Stworzenie). Ponieważ jednak świat stworzony nie może w niczém uchylić się od praw swobodnie przez Boga ustanowionych, w tém przeto znaczeniu możnaby przypuścić fatalność, jako niezmienny porządek przyczyn drugorzędnych, spełniających myśl Opatrzności. Nic bowiem nie może się wyłączyć z pod najmądrzejszego opatrznościowego kierunku, i wszystkie istoty, czy to obdarzone rozumem i wolną wolą, czy nie, muszą koniecznie spełnić wyroki woli Bożej. Wyrazu jednak tego fatalizm, jako branego pospolicie na oznaczenie fałszywego, wyżej wytkniętego pojęcia, albo zupełnie nie należy używać, albo tylko z największą oględnością, mając na pamięci słowa św. Augustyna „Si quis Dei voluntatem vel potostatem fati nomine appellat, sententiam teneat et linguam corrigat“ (de Civ. Dei l. 5 c. 2). Fatalizm jest czysto pogańską doktryną, wypływającą z zupełnej nieznajomości Boga i człowieka. Z nauką chrześcjańską nie zgadza się on w żaden sposób: ta bowiem głosi Boga osobistego, stwarzającego świat z zupełną wolnością, jedynie przez miłość ku stworzeniu. Wprawdzie Wszechwiedza Boża przewidziała wszelkie zjawiska świata i czyny istot wolnych, odwieczny plan Boży względem świata powstaje niezmienny i przez nikogo nienaruszony, w pośród ciągłej zmienności rzeczy stworzonych, lecz w plan ten wchodzi i wolna wola człowieka. Fatalizm pojawiał się w rozmaitych formach, już to grubszych, lub subtelniejszych, stosownie do ducha epoki, wykształcenia i pojęć wiarowych. W poganizmie greckim pojawia się u Homera, jako jakaś nieubłagana potęga, pod nazwą losu (αἶσα, μοῖρα), uosobiona panuje ona nad bogami i ludźmi, naznacza każdemu przeznaczenie, którego nikt uniknąć nie może; tylko jeden Jupiter, i to wyjątkowo, może skutecznie oprzeć się przeznaczeniu i bieg jego powstrzymać. Jako pośredniczki i wykonawczynie wyroków fatum, szczególniej odnośnie do życia ludzkiego, występują Parki, bóstwa podrzędne, z pojęciem fatum i za jedno z niém brane. Z wyrzeczenia wyroczni delfiekiej, danego za czasów Krezusa (u Herodota 1, 91), wnosić można, że wszyscy bogowie, nie wyjmując nawet Jowisza, podlegli byli fatum. W wielu miejscach Grecji boginie losu miały swoje świątynie i swój kult osobny, w którym z pojęciem fatalistycznej konieczności łączyło się pojęcie karzącej sprawiedliwości (Nemesis, Alrasteia). Na wschodzie u Chaldejczyków fatalizm występuje pod formą astrologiczną, podług którego wszystko jest przeznaczono i przepowiedziane przez gwiazdy. Firmament niebieski jest otwartą księgą przeznaczenia. Ze wschodu błąd ten przeszedł na zachód i, w czasie przyjścia Chrystusa Pana, astrologja miała wielkie powodzenie i wielu zwolenników w państwie Rzymskiém. Wierzono, że urodzenie, charakter, cnota, występek, pomyślność, lub nieszczęście, tak pojedyńczego człowieka jak i wszystkich narodów, wyłącznie zależały od położenia gwiazd, z których z całą dokładnością można było czytać przyszłość, ze wszystkiemi, najdrobniejszemi okolicznościami. Po rozszerzeniu się chrystjanizmu, astrologja długi jeszcze czas przetrwała, ob. Astrologja. Na wielu synodach (Conc. Tolet. I c. 15; Remense a 884, c. 6; więcej ap. Genett, Theol. moral. 6, 121) błąd ten był potępiany i jeszcze Sykstus V (bulla Coeli et terrae) surowe stanowić musiał kary przeciw oddającym się praktyce astrologji. F. panował jak w religji, tak i w filozofji greckiej. Wszyscy prawie mędrcy greccy mu hołdowali. Lubo odmiennemi słowy, jednak wszyscy przypuszczali nieubłaganą konieczność, której zarówno świat duchowy i materjalny ulega. Heraklit głosi konieczność powszechną, którą miał za duszę świata. Wedle Demokryta i Epikura, ruch atomów jest jedyną przyczyną konieczną wszech rzeczy. Plato starał się dopiero pogodzić wolną wolę z fatum. „Bóg, mówi on, urządzając świat, postanowił pewien bieg wypadków, od którego wszakże możemy zboczyć przez wolną wolę.“ Z drugiej jednak strony, gwiazdom przypisywał wielką władzę na losy ludzkie (Tim.). Arystoteles starał się także złagodzić owo fatum i niepoślednie miejsce przyznawał wolnej woli. W żadnej jednak ze szkół starożytnych nie wy stępuje tak stanowczo, jak u stoików; jest to fatalizm panteistyczny. Bóg jest u nich pod względem fizycznym siłą żyjącą, kierującą wszechświatem; jest duszą świata, z której najmniejsze nawet pochodzi poruszenie; jest koniecznością wszech rzeczy (fatalem vim et necessitatem rerum futurarum; Cic. De nat. deor. 1, 15). Ze swej strony moralnej Bóg u nich jest rozumem powszechnym świata, panującym tak w każdym szczególe, jak i w całości świata. Pomimo wszakże tego uznawania tak naturalnej jak moralnej konieczności, przez dziwną sprzeczność pojęć, obstawali stoicy w swojej etyce za wolnością woli, w najobszerniejszem znaczeniu. Szczególniej wyrobiło się pojęcie fatalizmu u tragików greckich: walka bohaterskich osobistości z nieubłaganém przeznaczeniem, ich wzniosła godność nawet w przegranej, stanowi charakterystyczny i głęboki tragiczny czynnik dramatu greckiego, który i pod tym względem był wiernym wyrazem owych nieprzejednanych przeciwieństw, z jednej strony wspaniałych i szlachetnych postaci dziejowych, a z drugiej ponurych, prawdziwie demoniczuych zjawisk, jakie w całém życiu pogańskiém panują. W nowszych czasach próbowano pojęcie nieubłagalnego losu brać za podstawę węzła tragicznego (Schiller w Oblubienicy mesyńskiej, Müllner, Grillparzer i i.). W chrystjanizmie fatalizm, zaprzeczający wolności Bożej, Opatrzności i Bożych rządów świata, był niemożliwy, ponieważ nauka o Bogu osobowym i o stworzeniu z miłości wyłącza konieczność fatalistyczną. W herezjach tedy predestynacjańskich występuje fatalizm tylko w dziedzinie moralnej, ucząc, że Bóg czyny ludzkie od wieków określił i ludzi przeznaczył: jednych na zbawienie, drugich na potępienie, o czem ob. artt. Predestynacjanizm, Lucidus, Gottszalk, Kalwin, Jansenizm. Niedowiarstwo nowożytne, wraz z materjalizmem i panteizmem, wznowiło fatalizm pogański w całej jego surowości, nazywając go determinizmem (ob. Wolność woli). I tak: Tomasz Hobbes (ob.) wszystkie wyobrażenia skłonności i uczucia uważał za konieczne wyniki ruchu materji (fizyczny determinizm), i dla tego wolne czyny człowieka brał za zjawiska naturalnej konieczności. Priestley i Hartley (1777) twierdzili, że człowiek w chwili działania nie mógł co innego robić, jak to właśnie, co działa; że nie jest wcale wówczas panem siebie, lecz że bezwarunkowo zależnym jest od swoich pojęć i wrażeń (determinizm intelektualny). Materjalizm francuzki uczył tak samo, jak i materjalizm angielski. Helwecjusz wszystkie czynności człowieka objaśniał instynktami zwierzęcemi, dzialającemi z koniecznością. Bayle nie pojmował, jak wolność woli da się pogodzić z porządkiem świata. Autor dzieła Systeme de la nature (ob. wyżej str. 51) wyraźnie mówi, że fatalizm jest silną dźwignią cnoty, jako podtrzymujący niby uczucie skromności i wzajemnej pobłażliwości. Błędy te dobrze odparł Bergier (w Examen du matérialisme 1, 238). Jak materjaliści tak i panteiści hołdowali fatalizmowi. Spinoza, który wszystko, co jest, brał tylko za przejaw jednej substancji, musiał konsekwentnie wszystkie zjawiska i wydarzenia poddać żelaznemu prawu bezcelowej konieczności, i tym sposobem wrócić znowu do stanowiska stoickiego. Filozofja niemiecka, rozwijając dalej spinozyzm i opierając się na jego pojęciu substancji bezwzględnej i powszechnej, wolność woli utrzymała tylko w nazwie, gdy w rzeczy samej uczy fatalizmu. Pozytywizm Comte’a, który, po zdyskredytowaniu idealistowskiej filozofji niemieckiej, objął przewodnictwo w dziedzinie filozofji antychrześcjańskiej, uważa wolność woli za złudzenie, a wszystkie jej czyny ma za konieczne następstwo i wynik całej sumy wpływów zewnętrznych i wewnętrznych. Komunizm i socjalizm, podający braterską rękę filozofji antychrześcjańskiej, naukę o nieubłaganej konieczności spraw ludzkich bierze do swoich systematów reorganizacji społeczeństwa. Fourrier, Cabet, Proudhon i ich dzisiejsi następcy, odrzucając wszelką religję pozytywną, hołdują wierze w ślepą konieczność, kierującą tak życiem człowieka, jak i całemi dziejami ludzkości. Wreszcie, fatalizm jest zasadą islamu. Podług Mahometa, los każdego człowieka w najdrobniejszych szczegółach przez Boga odwiecznie jest określony i w księgę, znajdującą się w niebie, wpisany, i żadna siła ludzka nie zdoła bynajmniej losu tego odmienić. Wiara ta rozbudziła ową zimną i na śmierć niebaczną odwagę, która początkowo pomogła mahometanom do zdobycia wielu krajów, ale ostatecznie zabiła w nich ona wszelką spokojną energję pracy i samodzielności. Wszędzie też gdzie fatalizm przychodzi do panowania, okazują się te same następstwa. Z jednej strony ślepe uniesienia i rzucania się na wszelkie niebezpieczeństwa, z drugiej głucha na wszystko obojętność. Jako wywrócenie podstawy wszelkiego życia moralnego, fatalizm odziera człowieka z jego godności, pozbawia duszę wszelkiej radości życia, pogrąża ją w moralnym indyferentyzmie, otwiera drogę na wszelkie rozpasanie zmysłowe, nakazując sumieniu milczenie pozorem konieczności bezprawia i wreszcie prowadzi do rozpaczy i samobójstwa. Cf. Grotius, Philosophorum sententiae de fato; Werdermann, Versuch einer Geschickte der Meinungen über Schicksale u. menschliche Freiheit, Leip. 1793; Examen du fatalisme, Par. 1757; Conz, Ueber die ältern Vorstellungen von Schicksal u. Nothwendigkeit, w Stäudlina Beiträgen; Hoffmann, Die Schiksalsidee in der alten Kunst, Berl. 1842; Plouquet, Examen du fatalisme ou exposition des differents systèmes de fatalisme qui ont partagé les philosophes sur 1’origine du monde, sur la nature de l’âme et sur le principe des actions humaines, 3 v. Paris 1757.