Encyklopedja Kościelna/Ferdynand III święty król Leonu i Kastylji
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom V) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Ferdynand (ze staro-niem. Herdinand, Fernand=heereskühn, śmiały w wojsku; podług innych ochraniający), III święty. (30 Maja) król Leonu i Kastylji (Castellae et Legionis), syn Alfonsa IX, król Leonu, ur. 1198 r., 1204 r. uznanym został przez kortezy za przyszłego dziedzica Leonu, na żądanie dziada po matce, Alfonsa VIII, króla kastylskiego. Działo się to w chwili, gdy Kościół unieważnił małżeństwo ojca Ferdynanda z Berengarją, córką tegoż Alfonsa, z tytułu pokrewieństwa w trzecim stopniu, uznając wszakże dzieci prawemi, jako zrodzone z małżeństwa w dobrej wierze zawartego. Jeszcze przed śmiercią ojca dostało mu się w udziale królestwo Kastylskie (1217), i Stolica święta, przyjmując Kastylję pod swoją opiekę, zapewniła jej koronę Ferdynandowi. R. 1219 Berengarja starała się o połączenie Ferdynanda z księżniczką Beatą (Beatrix), córką Filipa z domu Hohenstaufów: małżeństwo to zawartem zostało 30 Listop., gdy dwoma dniami pierwej sam Ferdynand mianował się rycerzem i przyjął poświęconą zbroję w kościele. Po śmierci ojca w 1220 dostał koronę Leonu, jednak nie bez trudności: ojciec bowiem jego testamentem swym naznaczył nieprawnie dziedziczkami swego królestwa dwie córki z pierwszego małżeństwa z Teresą portugalską (Sancha i Dulcia). Zręczném wdaniem się w tę sprawę Berengarja zapobiegła wojnie domowej i doprowadziła do skutku korzystne dla Ferdynanda połączenie Leonu i Kastylji, które nie miało zrazu wielu zwolenników. Lecz Berengarja większe jeszcze usługi oddała Ferdynandowi, rozwijając w nim szlachetne przymioty umysłu i serca, kształcąc go na dzielnego monarchę, bohatera chrześcjańskiego, i opiekując się nim z troskliwością stróża anioła, aż do samej swej śmierci 1247 r. Była to księżniczka godna prawdziwie swojej siostry Blanki, matki św. Ludwika, króla Francji. Ferdynand troszczył się przedewszystkiém o szerzenie wiary katolickiej i obyczajów chrześcjańskich, i równie wielkie oddał usługi Hiszpanji podjętą i szczęśliwie prowadzoną wojną z Maurami, którym 1222 r. odebrał najpiękniejsze prowincje półwyspu. Zdaje się, że już w owym czasie oznajmił kortezom, zebranym w Burgos, swój zamiar wyprawy na Maurów, i w tym celu dał biskupowi tegoż miasta poświęcić swój miecz i sztandar, jednak dopiero w 1224 wystąpił w pole. Pobożność, z jaką przed bitwą i po bitwie modlił się zawsze; rozkazy, jakie wydał duchowieństwu, aby towarzyszyło armji i sprawowało Mszę św. i śś. sakramenty, przywracanie dawnych biskupstw kościołów i klasztorów w zdobytych krajach, praca nad odrodzeniem tam nauki, obyczajów i cywilizacji chrześcjańskiej, dowodzą jasno chrześcjańskich jego uczuć, jakie spowodowały wyprawę. Odnosił on osobiście długi szereg zwycięztw aż do r. 1250. Królowie maurytańscy: Walencji, Baezy, Murcji i Granady, zostali jego wazalami; Korduba, Jaen i Sewilla zabrane. Zdobycie Korduby (1236) i Sewilli (1248 r.) należy do najświetniejszych jego zwycięztw; Sewilla uległa po długiém dopiero oblężeniu; należy ono do najznakomitszych oblężeń, dokonanych w średnich wiekach, tak ze względu siły, ludności i rozległości miasta, jak i ze względu karności armji chrześcjańskiej i pomocy, jaką po raz pierwszy dopiero flota niosła armji oblężniczej. Ferdynand, wdzięczny Bogu za otrzymane zdobycze dwóch najznakomitszych stolic państwa hiszpańsko-maurytańskiego, wszedł procesjonalnie do najznakomitszych meczetów tych grodów, kazał je poświęcić ckrześcjańskim obrzędem i asystował przy pierwszém nabożeństwie, jakie się tam odbyło. Sławne dzwony, które niegdyś, z rozkazu Mahometa Almanzora, chrześcjanie dźwigać musieli z Kompostelli do Korduby, gdzie z nich urządzono lampy, teraz mahometanie odnieść musieli do Kompostelli. Pozwolił trzystu tysiącom machometan wyemigrować z Sewilli i udać się w swe strony, pod osłoną wielkiego mistrza zakonu Kalatrava, a wszystko, co mógł, uczynił, aby zaludnić napowrót to miasto, zgromadzając z całej Hiszpanji mieszkańców chrześcjańskich, rzemieślników, artystów i ludzi uczonych. Tym to sposobem okazał się on prawdziwie godnym następcą przodków swmich: Alfonsa Katolickiego, Alfonsa Czystego, Ramira I, Ramira II, Ordonnjuszów I i II, Alfonsa W., Ferdynanda W., Alfonsa Imperatora, którzy, począwszy od Pelagjusza, pierwszego założyciela niepodległego na półwyspie królestwa chrześcjańskiego, coraz bardziej szerzyli w Hiszpanji panowanie krzyża, swemi pracami i wytrwałością, z jaką trzymając w jednej ręce miecz, drugą pracowali nad odbudowywaniem Kościoła Chrystusowego. Umiał on, dla utrwalenia dokonanych zdobyczy, zawiesić w porę kroki wojenne, lub prowadzenie ich powierzyć w ręce zaufanych wodzów i samemu objąć administrację państwa; jeżeli zaś sam szedł na wojnę, zastępowała go roztropna Berengarja, pod sprawiedliwemi rządami której wszyscy, wielcy i mali, bogaci i ubodzy, żyjąc w posłuszeństwie i porządku, zażywali błogiej pomyślności. Nietylko na polu bitwy, lecz pod każdym względem F. okazał się wielkim monarchą. Był on surowym dla siebie, łaskawym dla drugich, był dobrym mężem, wzorowym ojcem rodziny, panował według prawa Ewangelji. Wspaniałomyślny dla żołnierzy, towarzyszów swej chwały wojennej, również był dobroczynnym dla swoich poddanych i, gdy tego potrzebowali, wspierał ich kosztem własnej szkatuły, lub zbożem z własnych spichlerzy; chojnym był również dla biskupów, kościołów, klasztorów i innych instytucji kościelnych; opiekował się szczerze publicznem dobrem i całe swe życie poświęcił tak dla materjalnego, jak duchowego szczęścia swego państwa. „Błogosławione czasy! pisze współczesny mu Łukasz, biskup z Tuy (Tude), błogosławione czasy, w których królowie Hiszpanji walczyli za wiarę i wszędzie odnosili zwycięztwo, w których biskupi, opaci i duchowieństwo stawiało świątynie i klasztory, w których kmiotek spokojnie uprawiał rolę.“ Poczém wspomniany autor wylicza nazwiska biskupów i opatów, którzy budowali te kościoły, klasztory, szpitale, mosty i dodaje, iż Ferdynand i Berengarja hojnie im przychodzili z pomocą. Katedra w Toledo, arcydzieło średniowiecznej architektury, jest najznakomitszym kościołem, który, na podziękowanie Bogu za dokonane zwycięztwa, F. wybudował; przyczynił się do podniesienia Kościoła, zaprowadzając w swém państwie dwa nowopowstałe zakony: franciszkanów i dominikanów. F. żył w najzupełniejszej zgodzie ze Stolicą Św. i Rzym popierał go wszelkiemi środkami, jak się to pokazuje z obustronnej korespondencji i pozwolenia, jakie mu udzielił Grzegorz IX, do czerpania zasobów pieniężnych z majątków kościelnych, w celu dokończenia wojny przeciwko Maurom. Nie zerwały bynajmniej tej zgody uwagi, jakie Honorjusz III mu przesłał, pragnąc nakłonić go do skrupulatniejszego poszanowania prawa Kościoła, tyczącego się jego majętności i wolnej elekcji biskupów, jak również napomnienia Grzegorza IX, aby nie dopuszczał żydom pobierać dziesięciny królewskiej i aby nakazał im nosić znaki na sukni, wyróżniające ich od chrześcjan. F. ze swej strony oświadczył się z gotowością pośredniczenia pomiędzy Papieżem Grzegorzem IX a cesarzem Fryderykiem II i starał się podtrzymywać cierpliwość Papieża względem cesarza aż do najwyższego stopnia. Prawo i sprawiedliwość uważał on na podstawę swych rządów: przebiegał sam swe państwo, aby się osobiście zapewnił, czy wszędzie sprawiedliwości przestrzegają, odbywał narady z ludźmi pobożnymi i mądrymi, aby sądy jego były zawsze słuszne: dał on tym sposobem początek radzie nadwornej kastylskiej i systematowi rad nadwornych, jaki rozpowszechnił się w całej Europie. Kazał przełożyć na język kastylski prawa gockie, posługujące za kodeks krajowy, pod tytułem Fuero juzgo, przekład ten jest najdawniejszym zabytkiem prozy hiszpańskiej, jaki posiadamy, prócz tego, zakreślił on plan nowego kodeksu, którego wykończyć śmierć mu nie dozwoiła, a który dopiero Alfons X, mądry syn jego i następca, wykończył i ogłosił p. t. Siete Partidas, dzieło znakomitej wartości, zawierające zbiór praw tak doskonały, iż lepszego aż do XVIII wieku nigdzie nie było, a nadto będący wzorem języka kastylskiego. Panowanie zatém F’a, jakkolwiek sława Kodeksu głównie należy się jego synowi, stanowi epokę dla hiszpańskiego języka; za jego już bowiem czasów wyszedł on z niemowlęctwa, rozwinął się jako język prawodawczy, i zastąpił w użyciu urzędowém język łaciński. Panowanie F’a wielce sprzyjało postępowi nauki i sztuki, które później, za syna jego Alfonsa X, na tak wysokim stanęły stopniu, do czego bez zaprzeczenia głównie przyłożył się sam Alfons swemi pismami, rozpoczynając pomiędzy swymi następcami znaczny poczet poetów i pisarzy takich, jak Sanchez IV, Alfons Dobry, Juan de la Cerda i infant Juan Manuel († 1347), autor Hrabiego Lucanora, napisanego piękną prozą kastylską. Już za czasów F’a spotykamy ruch na polu piśmiennictwa: piszą za jego czasów: Rodrigues Ximenes, arcybiskup z Toledo; Łukasz, biskup Tuy; pierwszy znany poeta hiszpański Gonzalo Berceo, ksiądz, którego pieśni religijne, pełne prostoty i natchnienia, styl i piękne obrazowanie, kazały się spodziewać, iż z postępem czasu Hiszpanja stanie się matką prawdziwie katolickiej poezji; nakoniec, Juan Lorenzo Segura z Astorga, również ksiądz, który niepospolity okazał talent w poemacie opisującym bohaterskie czyny Aleksandra W. Katedra w Toledo, którą zbudował F., świadczy, jak wysoko rozwinęła się sztuka już za jego czasów. Nie założył on jednak, jak chcą niektórzy, uniwersytetu w Palencji i Salamance: pierwszy bowiem jest dziełem Alfonsa VIII 1208 r., drugi — ojca Ferdynanda z 1222. Chęć nakoniec szerzenia wiary katolickiej podała F’i myśl wypowiedzenia wojny Maurom afrykańskim. Wojnę tę rozpoczął już zwycięzko, gdy niebawem zapadł na puchlinę. Z pokorą prawdziwego pokutnika gotował się na śmierć. Z powrozem, zawieszonym na szyi, przyjmował św. Komunję, uczynił publiczne wyznanie wiary; z przed swego łoża kazał usunąć wszelkie godła królewskie i, w obec całej rodziny królewskiej, zachęcał syna swego Alfonsa, aby swym młodszym braciom zastąpił umierającego ojca, należny szacunek zachował zawsze dla królowej Joanny, drugiej swej żony, aby szanował prawa grandów, starał się o złagodzenie ciężarów poddanych, nie podnosił podatków bez naglącej potrzeby, aby był zarówno sprawiedliwym dla wszystkich, starał się o pozyskanie miłości poddanych, w końcu, aby rządząc państwem tak wielkiem, jakie mu pozostawia, nie zapominał nigdy o sądzie Boga, czekającym każdego człowieka. Gdy już zbliżała się ostatnia godzina, przyjął sakrament ostatniego namaszczenia, wziął w rękę gorejącą gromnicę i prosił, aby wszyscy obecni odmawiali litanję i śpiewali Te Deum. Um. 30 Maja 1252 r. w Sewilli, gdzie też, wśród powszechnego żalu i łez swoich poddanych, pochowany został w królewskiej kaplicy, w katedrze sewilskiej. Przy grobie jego działy się cuda. Papież Klemens X zaliczył go pomiędzy świętych. Na obrazach przedstawiają go z oznakami królewskiej godności i krzyżem na piersiach. Albo też na ramieniu ma posąg Najśw. Panny, ponieważ na wojnie zawsze miał przy sobie obraz Najśw. Panny, który nosił na piersi, a w czasie bitwy umieszczał go przy siodle. Niekiedy przedstawiają tego świętego z mieczem w ręku, a szatanem u nóg, na znak, że zwalczał wrogów wiary. Cf. Bolland. ad 30 Maji in vita S. F’i; Pigny, Vie de S. F., Paryż 1759. (Schrödl). A. B.