Encyklopedja Kościelna/Flacjusz Maciej
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom V) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Flacjusz (właściwie Flacich) Maciej, nazwany „błędnym rycerzem grzechu pierworodnego,“ a także „Achillesem luteranizmu“, dla tego, że uporem swoim fanatycznym chwiejącemu się luteranizmowi życie zapewnił; urodził się w Albonie, w weneckiej Illirji, 1520 r., i dla tego przybrał przydomek Illyricus. Początkowe nauki pobierał od ojca swego, którego gdy w 12 roku życia utracił, uczył się u Franciszka Ascerjusza z Medjolanu, a następnie u stawnego Jana Egnacjusza z Wenecji. Pragnąc wyżej się kształcić i Bogu na służbę się poświęcić, powziął myśl wstąpienia do zakonu franciszkanów i objawił ją Baldusowi Lupetinusowi, prowincjałowi zakonu, a swemu krewnemu. Ten, podzielający skrycie zasady Lutra, odradził Maciejowi wstąpienie do klasztoru, a doradzał, aby się udał do Niemiec, gdzie Luter czystą, jak mówił, Ewangelję wskrzeszał. F. poszedł za tą radą, opuścił ojczyznę 1539 r. i udał się do Niemiec. Przepędziwszy krótki czas w Bazylei u Gryneusza, który go bardzo uprzejmie przyjmował, udał się do Tybingi, gdzie od swego współziomka Garbitusa również przyjaznego doznał przyjęcia, następnie do Regensburga i Wittenbergi. Tu zaznajomił się z Melanchtonem, który, poznawszy w nim młodzieńca chciwego wiedzy, bardzo się czynnie nim zajął. Wkrótce i Luter zwrócił na niego uwagę, polubił go, a poznawszy, że Maciej jednych z nim jest przekonań i dążeń, miał dla niego wielki szacunek, jako dla męża, na którego po swej śmierci jedynie mógł liczyć. Maciej miał więc przed sobą korzystne widoki, zawsze jednakowoż pozostawał pod wpływem bojaźni i udręczenia sumienia, które nieraz doprowadzało go prawie do rozpaczy, a często wzbudzało w nim pokusę samobójstwa. Uznany zdatnym do nauczania wyzwolonych nauk, otrzymawszy stopień doktora filozofji, uzyskał, za pośrednictwem Lutra i Melanchtona, 1544 r. katedrę języka hebrajskiego, poczem 1545 r. pojął żonę. Na weselu jego i Luter się znajdował. Wkrótce dowiódł Flacjusz, że swą obszerną wiedzą, połączoną z niezmordowaną pracą, przewyższy wszystkich protestanckich teologów. Jak poprzednio tak i teraz pozostawał ciągle w ścisłych stosunkach z Melanchtonem, od którego dowiedział się wiele rzeczy, których później użył do przedstawienia całemu światu ujemnych stron swego niegdyś protektora. W skutek wojny szmalkaldzkiéj schronił się F. do Brunszwiku, gdzie zajmował się nauczaniem; 1547 r. wrócił znowu do Wittenbergi. Wtedy nadeszła chwila, w której uważał się za wyzwanego do walki. Całą swą zapalczywość i upór, wsparty wszelkiego rodzaju bronią wyniosłego a niepohamowanego umysłu i ślepego fanatyzmu, rozwinął na poparcie chwiejącego się czystego luteranizmu przeciw Melanchtonowi i jego zwolennikom, uważając wszelkie, choćby najmniejsze zbliżenie się do katolików, jako zdradę prawdy. Za zadanie swoje wziął umocnienie zasady luterskiej „sama wiara“, z wszystkiemi jej następstwami i zawziętą nienawiścią przeciw „rzymskiemu antychrystowi“ i „babilońskiej nierządnicy“. Pobudką tego były wypadki w latach 1547 i 1548 zaszłe: śmierć Lutra i stanowisko Melanchtona i jego kolegów, którzy choć tylko pod zewnętrznym naciskiem w sprawie Interimu na stronę cesarza się przechylali. To spowodowało, że w wielu protestanckich krajach Interim przyjęto, a nawet, że protestanccy posłowie na soborze trydenckim się ukazali, czego F., jeden z najzagorzalszych uczniów Lutra, w żaden sposób znieść nie mógł. Lozpocząl więc z Melanchtonem i jego stronnikami zaciętą walkę, wydając przeciwko nim w Wittenbergu rozmaite pisma bezimienne. Ta polemika zamieniła się wkrótce w otwartą i nieprzejednaną nienawiść, która się po całych protestanckich Niemczech rozszerzyła, przyczém obiedwie strony niesłychanemi zniewagami wzajemnie się obrzucały. Trzeba jednakowoż przyznać, że F. był konsekwentnym, gdy, przeciwnie, cała polemika melanchtonistów była nieszczerą. Pierwszych stanowczych sprzymierzeńców czystego luteranizmu zebrał sobie F. w podróży swej po północy, odbytej 1549 r.; uwolnił się potem od obowiązku nauczyciela w Wittenberdze i udał się do Magdeburga, głównego siedliska czystego luteranizmu i teologów przeciwnych Melanchtonowi, gdzie u Amsdorfa i Galla, swych współwyznawców, przebywał. Ztąd dopiero, z tej „kancellarji Boga“ (tak samo stronnictwo Flacjusza Magdeburg nazywało, dla tego, że przywódcy tego stronnictwa w niem przemieszkiwali i swą działalność rozszerzali), rozpoczęła się na dobre „wojna święta“. Nawet podczas 14-miesięcznego oblężenia Magdeburga przez księcia Maurycego 1550 r., i pomimo bannicji przez cesarza na obywateli miasta ogłoszonej, za to, że sprzeciwili się przyjęciu Interim, Flacjusz pisał rozmaite rzeczy przeciw Interimowi i teologom wittenbergskim. Tym sposobem do tego stopnia rozjątrzył adjaforytów (ob. Adjaforyci), że wielu z nich tą się nadzieją pocieszało, iż, po zajęciu miasta, Flacjusz, Amsdorf i Gall, jako główni przywódcy pochwyceni, na murach miasta powieszeni będą, a tym sposobem wojna religijna się zakończy. Jednakże książę Maurycy, marząc już wtedy o cesarstwie protestanckiem, pozostawił Flacjusza z jego stronnikami w pokoju, i nic nie pomogło Melanchtonowi, choć to wyrobił u księcia Anhaltu, że F., który z Magdeburga, zajętego przez wojska cesarskie, uciekł i do Köten się schronił, znowu do Magdeburga wrócić musiał. Mógł więc F. i nadal swe pociski rzucać na Melanchtona i jego stronnictwo, i nie oszczędzał ich zupełnie. „Oni chcą, mówił, pojednania między Chrystusem a Belialem, wracają na drogę do papieztwa, przypuszczają, o zgrozo! że można nauczać, nie znieważając rzymskiego antychrysta; przez swą adiaforę chcą wszystkie straszydła papieztwa powrócić; niszczą zasadę, że sama wiara wystarcza do usprawiedliwienia; marzą o jakiemś współdziałaniu człowieka przy nawróceniu; zaprzeczają tego, że człowiek przy swem nawróceniu jest martwym klocem; pokładają nadzieję w dobrych uczynkach; toć lepiej posyłać dzieci do domu nierządnic, jak do akademji wittenbergskiej, gdzie takie nauki wykładają.“ Za to teologowie wittenbergscy i ich sprzymierzeńcy obsypywali swych przeciwników gradem najohydniejszych nazwisk, nazywając ich wyrzutkami społeczeństwa, wcielonymi szatanami, i niezliczoną liczbę obelżywych przydomków im nadawali, twierdząc, że tylko pycha i próżna chwała są pobudką ich działań. Następstwa tej walki były tak niebezpieczne dla nowego wyznania, iż sam F. nieraz wśród walki nad tém się zastanawiał. Próbował więc na zjeździe w Koswig 1550 r. pojednać stronnictwa, co mu się jednakowoż nie udało; walka ciągnęła się dalej. Interimiści, adjaforyci, mdanchtonjanie, majoryści, synergiści, wszystkie stronnictwa mitygujące luteranizm doświadczały ostrego pióra Flacjusza, a i na tém jeszcze nie poprzestając pisał on przeciw Osjandrowi, Szwenkfeldowi i sakramentarzom. W skutek tego Flacjusza uważano za głowę konsekwentnych luteranów. Do rozsławienia jego imienia przyczyniły się niemało wydawane 1552 r. pod jego kierownictwem tak nazwane Centurje (ob.), jedna z najważniejszych prac jego, przez które zamierzył protestantyzm przeciwstawić katolicyzmowi na historycznej podstawie. W tym celu odbierał z różnych stron wsparcia pieniężne, manuskrypta i różne książki. Wiele sam z nich nabywał. Wreszcie, jak go mianowicie stronnictwo wittenbcrgskie posądzało, przy zbieraniu dzieł i pieniędzy z oszukaństwa i kradzieży żadnego sobie nie robił skrupułu. Jego Katalog świadków prawdy (Katalog der Wahrheitszeugen, Basel. 1556) w tyra samym celu był napisany co i Centurje. Kiedy F., zajęty temi dziełami, napróżno powtórnie starał się pojednać z Melanchtonem, t. j. przeciągnąć go na swoją stronę, odebrał od synów Jana Fryderyka, księcia saskiego (którzy uniwersytet swój w tym celu założyli, aby był warownią czystego luteranizmu przeciw podejrzanym uniwersytetom wittenbergskiemu i lipskiemu), wezwanie i nominację na professora uniwersytetu w Jenie i superintendenta, i takowe godności przyjął 1557 r. Razem z nim nauczali tutaj: Judex, Wigand, Masaeus, jego wierni współwyznawcy. Wszystko zdawało się nadspodziewanie po myśli Flacjusza postępować, a jednakowoż wkrótce pokazało się, że Jena bynajmniej „kancellarją boską“ nie była, ani być chciała, pomimo że wszyscy pastorowie i professorowie byli flacjuszowskiej kancellarji sługami. Wiktoryn Strigel, professor przy uniwersytecie w Jena od 1548 r., a zawzięty przeciwnik melanchtonistów, dotąd mężnie zbijający adjaforystów, majorystów, osjandrystów i zwingljanów, uczuł się, w skutek zajść z Flacjuszem, obrażonym na niego; dla tego począł zbijać dzieła Flacjusza i poburzył studentów przeciw niemu. Choć to wystąpienie swoje więzieniem przypłacił 1559 r., odtąd wszakże gwiazda Flacjusza w Jena poczęła gasnąć. Wprawdzie na dyspucie, mianej w Wejmarze 1560 r., z rozkazu księcia F. przypisywał sobie zwycięztwo nad Striglem, pomimo że ten jego twierdzenie, jakoby człowiek przez grzech pierworodny utracił najzupełniej wolność swej woli do dobrego, tak, że grzech pierworodny stał się odtąd substancją człowieka, gruntownemi odparł argumentami, jednakowoż, w skutek wpływu kanclerza Brück’a, Strigel odzyskał wkrótce wolność i posadę nauczycielską, a nadto dwór nakazał zakończenie sporu. F. napróżno robił swe przedstawienia: stronnictwo jego wyklinało i potępiało każdego, kto się odważył stawać w obronie Strigla; wreszcie, kiedy dwór nie dał się na stronę flacjanistów skłonić, przyznali sobie niezależność kościoła w obec wszelkiej władzy świeckiej, czém jednakowoż zgubę sobie zgotowali, gdyż książę wydał zaraz rozporządzenie, mocą którego siebie ogłosił najwyższym sędzią w sporach kościelnych, a Flacjusz, Wigand, Musaeus, Judex postradali swe posady 1561 r. Spór jednakowoż najmniej załagodzonym nie został. Poniżenie stronnictwa Flacjusza stało się powodem niezmiernego trjumfu i radości melanchtonistów, szczególniej w Wittenbergu i Lipsku. Lecz gdy w krótce książę uległ banicji i w niewolę cesarską się dostał, a kanclerz Brück, prowadzący śledztwo przeciw Flacjuszowi, na rusztowaniu życie zakończył, F. tryumfując, przeciwnikom swoim zgubę przepowiadał. F. udał się wtedy do Regensburga do Gallusa, jednego z licznych swoich przyjaciół, zkąd zwiedził protestancką część Austrji, a 1566 r. powołany został do Antwerpji, gdzie, jako członek rady kościelnej, pracował przy założeniu nowej gminy luterańskiej. Lecz. gdy tutaj stale osiąść zamyślał, zabroniono protestantom wolności wyznania: przedsięwziął więc przenieść się do Frankfurtu nad Menem; jednakowoż magistrat miasta, nie życząc sobie tak niespokojnego człowieka mieć w swych murach, odmówił grzecznie mu tego, pod pozorem jego własnego dobra. W tym względzie magistrat wcale się nie omylił, gdyż wtedy właśnie F. nowe miał wzniecić burze w łonie samego protestantyzmu. Ukończył bowiem na ten czas swoje dzieło biblijne: Clavis S. Scripturae (Bazylea 1567), w którem tłumaczy Pismo ś. podług swojej analogji wiary, t. j. podług zasad najzawziętszego luteranizmu. Dzieło jego przez wielu, jako to przez Bezę, Bullingera i innych bardzo nieprzyjaźnie było przyjęte, co znowu pobudzało i F’a, aby tém mocniej obstawać za zdaniem, już raz przeciw Striglowi wypowiedzianém, że grzech pierworodny stał się naturą i istotą człowieka, w czém głównie wspierał się na zdaniu Lutra. Rzeczywiście F. twierdząc, że grzech pierworodny stał się substancją człowieka, powtarzał tylko, tak często przez Lutra wypowiadane słowa, że narodzenie, natura i cała istota człowieka jest grzechem. Z tego powodu całe stronnictwo Flacjusza podzieliło się na akcydentarjuszów i substancjarjuszów. Substancjarjuszami zwano tych, co wyrażenia F’a brali dosłownie, do nich należeli: Musaeus, Gall, Cyrjak Spangenberg, Erazm Alber, Krzysztof Irendusz, Józef Frydrich Colestyn, Jozue Opitz, Henryk Petreusz i inni. Pomiędzy akcydentarjuszami, którzy przyznawali wprawdzie, że grzech pierworodny zniszczył w człowieku wszelkie zarodki dobrego, ale jednakowoż wyrażenie Flacjusza, jakoby grzech pierworodny stał się substancją człowieka, uważali za manichejskie, utrzymując, że ta przemiana jest tylko czemś przygodném (accidentale) w naturze człowieka, byli najgłośniejsi: Jan Wigand, Tilmann Heshusius, Jakób Andrea, Joachim Morlin, Marcin Chemnitz, Dawid Cytraeus, Mikołaj Selnecker, Daniel Hoffmann. Te spory pomiędzy luteranami a flacjanistami, które z wielką zaciętością długo jeszcze po śmierci F’a trwały, spowodowały mu wiele nowych nieprzyjemności: 1567 roku w grzeczny sposób nie przyjęty do Frankfurtu, udał się do Strasburga, dokąd go jedynie pod warunkiem, że się cicho zachowywać będzie, wpuszczono; ale i to miasto po pięcioletnim pobycie opuścić musiał, i tak dalej mu się powodziło aż do końca życia: nigdzie nie dozwalano mu spokojnego pobytu, bo obecność jego wzniecała wszędzie płomień niezgody. Prawie wszędzie napotykał zaciętych i bardzo go znieważających przeciwników, melanchtonistów, a nawet akcydentarjuszów. O skutecznem pojednaniu się przeciwników, za pomocą dysput, jakie jeszcze miały miejsce w Strasburgu 1571 r., w Mannsfeld 1572, niebyło nadziei. W dyspucie mianej w Strasburgu przystał tylko Flacjusz na zastąpienie wyrażenia substancja, wyrażeniem essentiales vires, nie przyjmując jednakowoż wyrazu accidens. Wreszcie, kiedy ani w Mannsfeld, ani w Berlinie, ani w Szląsku, ani w Bazylei stałego schronienia znaleść nie mógł, wrócił do Frankfurtu, i ztąd chciano go już z całą jego familją, złożonego chorobą, wypędzić, kiedy r. 1574, jako zwierz pogonią zmordowany, umarł. Wiadomość o jego śmierci z radością przyjęło stronnictwo przeciwne. Cf. Geschichte der lutherischen Beformatoren von Kasper Ulenberg aus dem lat. übersetzt. Mainz 1837. Arnold, Kirchen und Ketzerhistorie. J. B. Ritter, M. Flacii Illyrici Leben und Tod, 2 aufl. Frankf. 1725. A. Twesten, M. Flacius Illyricus etc., Berlin 1844. Preger, M. Flacius, Erlang. 1859—61 2 tomy. (Schrödl). F. S.