Encyklopedja Kościelna/Fulgencjusz biskup ruspeński w Afryce św.
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom V) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Fulgencjusz, v. Fulgenty (Fulgentius, od fulgens — jaśniejący), biskup ruspeński w Afryce, św. (1 Stycz.), ur. 468 r. w mieście Telepte w północnej Afryce, pochodząc z szlachetnej familji, troskliwe otrzymał wychowanie. Matka jego Marjanna, wcześnie owdowiawszy, pilnie zajęła się wyćwiczeniem młodzieńczego serca swego syna w chrześcjańskiej pobożności; żeby zaś i umysł potrzebnemi zbogacił naukami, powierzyła go najbieglejszym nauczycielom. Młody Fulgencjusz zadziwiające robił postępy: szczególniej przykładał się do języka greckiego, w którym nabrał takiej wprawy, iż z wielką łatwością nim mówił. W skutek obszernej wiedzy, biegłości w prowadzeniu interesów i szlachetnego charakteru, już w młodym wieku został prokuratorem ojczystego miasta. Lecz w krótkim czasie uprzykrzył mu się ten urząd, a wrodzona skłonność do samotności wprowadziła go w mury klasztorne, z których ani narzekania, ani łzy matki wyprowadzić go nie zdołały. Biskup Faustus niebardzo chętnie przyjął go do klasztoru w Byzacene, lecz wkrótce przekonał się o prawdziwém powołaniu młodego nowicjusza, który odtąd już tylko Bożą sprawą był zajęty. Najsurowsze ćwiczenia pokutne były mu najmilszą rozkoszą, odmówił sobie zupełnie używania wina, oliwy i wszystkiego, co miłe podniebieniu. Prześladowanie ówczesne katolików zmusiło bpa Faustusa do ucieczki, Fulgentiusz udał się także za radą biskupa do sąsiedniego klasztoru, gdzie wspólnie z miejscowym opatem Feliksem czuwał nad zakonnikami, kształcąc ich w naukach. Spokojne te ich zajęcia przerwał nagły napad Numidów, którzy cały kraj spustoszyli; musieli więc zakonnicy uciekać, lecz w drodze do Sicca Veneria popadli w ręce czychających nieprzyjaciół, których pewien arjański kapłan na nich nasadził. Kapłan ten uważał F’a i Feliksa za przebranych biskupów katolickich i lękał się, aby jego współwyznawców nie usiłowali nawrócić do prawdziwej wiary. Nadzwyczajne obadwaj ci wyznawcy wycierpieli zniewagi, włosy z głowy i z brody im obcięto, a poranionych i obnażonych porzucono. Fulgencjusz powziął wtedy zamiar udania się do Egiptu, aby pomiędzy tamecznymi zakonnikami jeszcze więcej się udoskonalić. Okręt, na którym płynął, przybył do brzegów Sycylji. Eulaljusz bp Syrakuzy odradził mu tę podróż, przedstawiając, że kraj, do którego ma zamiar się udać, odszczepił się od jedności ze ś. Piotrem. Po wielu podróżach, jakie Fulgencjusz odtąd podejmował, w których zwiedził i Rzym, powrócił 500 r. do ojczyzny, wybudował nowy klasztor, został wyświęcony na kapłana, a 508 wybrany na biskupa w Ruspe, znaczném mieście prowincji Byzacene. I na biskupstwie zachował sposób życia zakonny, poświęcając się jednak z całą gorliwością obowiązkom pasterza. Lecz ponieważ wybór jego na biskupa sprzeciwiał się ogólnemu zakazowi wandalskiego króla Trazamunda, aby żaden katolicki biskup obieranym nie był, przeto i Fulgenejusz, z wielu innymi biskupami, wysłany został na wygnanie do Sardynji. Tu, chociaż najmłodszy, doznawał wielkiego szacunku. Przy naradach biskupich zawsze był pytany o zdanie; on miał polecone wypracowywać wspólne uchwały; on odpisywał na listy biskupów zagranicznych; w smutku pogrążeni u niego szukali pociechy; ubodzy u niego znajdowali wsparcie; mieszkańcy kraju do niego udawali się po radę, a zwaśnieni przyjmowali jego zdanie, jako ostateczny wyrok. Dwanaście już lat trwało wygnanie biskupów, kiedy Trazamund zawezwał Fulgencjusza, jako najuczeńszego z prawowiernych biskupów, do Kartaginy w tym celu, aby wytłumaczył rozmaite kwestje, tyczące się spornych artykułów wiary. Na pytania, które mu król przedstawił piśmiennie, jako też i na te, które mu tylko przeczytał, nie pozwalając nawet mu ich przepisać, odpowiedział Fulgencjusz gruntownie, zachowając jednak wszelką dla króla względność. W skutek tego pozwolił mu król pozostać w Kartaginie. Odtąd gorliwie pracował, aby wiernych utwierdzić w prawdziwej wierze, przedstawiając w całej nagości wybiegi i podstępy fałszywych nauczycieli; tym sposobem liczba i gorliwość wiernych w Kartaginie z dnia na dzień się zwiększała. Arjańscy biskupi widząc, jak wielkie ich partji zagraża niebezpieczeństwo z dłuższego pobytu Fulgencjusza w Kartaginie, przedstawili, go Trazamundowi, jako człowieka niebezpiecznego, i tyle dokazali swemi zabiegami, że F. 520 r. powtórnie został wywieziony na Sardynję. Po śmierci Trazamunda 523 r., następca jego Hilderich pozwolił wypędzonym biskupom wrócić do kraju. Skoro okręt, na którym płynęli biskupi, przybył do Kartaginy, całe miasto powitało ich z oznakami największej radości, a lud tak się cisnął do tych biskupów, mianowicie do Fulgencjusza, iż go kilku ludzi zasłaniać musiało, by nie został zaduszonym. Pomimo ulewnego deszczu tłum ludu nie rozpierzchał się, ale owszem, najznakomitsi mężowie, pozdejmowawszy z siebie zwierzchnie szaty, zasłaniali niemi odkrytą głowę ukochanego pasterza przed ulewą. Nie mniejszą była radość mieszkańców miasta Ruspe i innych miast, przez które z Kartaginy do Ruspe przejeżdżał. Wszędzie lud wierny wychodził na przywitanie go, z pochodniami i gałązkami w ręku, dzięki składając Bogu. Odtąd żył w spokoju pomiędzy swoimi wiernymi, starając się jak najgorliwiej o ich dobro. Czując niedaleki koniec życia, udał się potajemnie na małą wysepkę Cyrcina, aby tam w samotności przysposobić się do dalekiej podróży w wieczność. Tu surowszym jeszcze poddawał się umartwieniom, jeszcze obfitsze niż zwykle łzy wylewał, jeszcze gorętszej oddawał się modlitwie. Lecz niedługo pozostawał w ukryciu. Miłość jego duchowieństwa, jego zakonników i uczniów wykryła wkrótce miejsce jego pobytu. Ich wspólnym prośbom nie mogąc się oprzeć, powrócił do swego kościoła i klasztoru. Po dwumiesięcznej ciężkiej chorobie, w której ustawicznie tylko te słowa powtarzał: „Panie! daj mi teraz cierpliwość, a potém przebaczenie“, umarł 1 dnia 533 r., rozdzieliwszy poprzednio swój majątek pomiędzy sieroty, wdowy, pielgrzymów, a w części i pomiędzy swoje duchowieństwo. Fulgencjusz, mianowany Augustynem swego wieku, należy do znakomitych pisarzy kościelnych, mimo to z pism jego niektóre tylko ułamki do nas się dostały. Najznakomitsze dzieła jego po większej części treści polemicznej są: 1. Trzy księgi do Monima, w których przyjacielowi swemu wyjaśnia naukę ś. Augustyna o przeznaczeniu boskiém; 2. Księga przeciw arjanom, w której odpowiada im na 10 zarzutów, co do Bóstwa Jezusa Chrystusa i takowe zbija; 3. o tym samym przedmiocie 3 Księgi do króla Trazamunda: w trzeciej księdze obszernie wykłada naukę Kościoła o Wcieleniu Syna Bożego; 4. Dwie księgi o odpuszczeniu grzechów; 5. Trzy księgi o przeznaczeniu i łasce boskiej; 6. Jedna księga o wierze; 7. Jedna księga o Duchu ś., czy tylko od Ojca, czy też od Ojca i Syna pochodzi. Oprócz kilku homilji, pozostało jeszcze 18 listów Fulgencjusza, które można nazwać traktatami, mającemi za przedmiot moralność, ascetykę i dogmatykę. Wszystkie jego pisma dowodzą, że autor wielką obdarzony zdolnością, umiał myśli swe krótko i jasno wypowiadać. Izydor tak o nim mówi: „in confessione fidei clarus, in scripturis divinis copiose eruditus, in loquendo dulcis, in docendo ac disserendo subtilis.“ Najdokładniejsze wydanie dzieł F’a jest paryzkie, dokonane przez Dr. Mangeant, Opera S. Fulgentii Ruspensis Episcopi, quae sunt publici juris omnia. Par. 1684, in-4, przedr. ap. Migne, Patrol. lat. t. 65. Cf. Acta Sanct. Jan. t. 1 p. 32; Cave, Hist. lit. scrip. eccl. t. 1 p. 1573—78; Stolberg, Gesch. der Rel. Jesu Chri., Bd. XIX 1, Abthl.; Bähr Gesch. der römischen Litter. (Fritz). X. F. S.