Encyklopedyja powszechna (1859)/Aërostat
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Encyklopedyja powszechna |
Tom | Tom I |
Rozdział | Aërostat |
Wydawca | S. Orgelbrand |
Data wyd. | 1859 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Aërostat (Balon, z łacińskiego aër powietrze, i stare stać). Ponieważ powietrze jest płynem, którego cząstki mogą się z największą łatwością poruszać we wszystkich kierunkach, przeto wszelkie ciało znajdujące się w powietrzu, podobnie jak zanurzone w wodzie, traci tyle swego ciężaru, ile waży powietrze zajmujące przestrzeń ciałem wypełnioną. Jeżeli więc ciało zanurzone w wodzie, ważące mniej jak woda jednakowej z nim objętości, pływa na jej powierzchni, przeto i ciało znajdujące się w powietrzu, którego ciężar mniejszy jest od ciężaru takiej samej objętości powietrza, wznosić się musi, co z przyczyny zmniejszającej się ku górze gęstości, a tém samem i ciężkości powietrza, dziać się będzie dopóty, dopóki nie dojdzie do warstw atmosfery, w których ciężar ciała wznoszącego się, zrówna się z ciężarem powietrza takiej samej objętości. Aërostat składa się z balonu, czyli powłoki kulistej, z materyi jedwabnej napojonej kauczukiem, nieprzepuszczającej gazów, która wypełnia się wodorem. Balon pokryty jest siatką, przymocowana do koła drewnianego otaczającego go, zwanego równikiem, do którego przywiązane są liny unoszące poniżej balonu znajdujący się kosz lub łódkę, do której siada podróżny. W łódce znajduje się piasek, jako balast, kotwica, za pomocą której żeglarz wstrzymuje bieg, zbliżywszy się do ziemi. U wierzchołka balonu znajduje się klapa, którą linką od niej aż do łódki sięgającą można otwierać i tym sposobem gaz upuszczać, chcąc spuścić się na ziemię. Napotykamy ślady dowodzące, że ludzie od najdawniejszych czasów marzyli o sposobach wznoszenia się w powietrze, i usiłowali dopiąć tego celu za pomocą przyrządu naśladującego skrzydło ptasie. Aulu-Gelle mówiąc o drewnianym gołębiu Archytasa, powiada, że on utrzymywał się środkami równowagi i miał sobie nadany popęd do wznoszenia się od powietrza, które wewnątrz zawierał. Widoczny jest błąd w przypuszczeniu tutaj gazu lekkiego, gdyż gaz niebyłby w stanie unieść przyrządu drewnianego. Roger Bakon powziął także myśl zbudowania machiny, za pomocą której możnaby się wznosić i kierować w powietrzu. Łukasz Piotrowski, szlachcic podlaski, pisarz sławny grammatyki łacińskiej, autor wielu dyjalogów, któremi bawił Władysława IV, będąc w akademii krakowskiej professorem, podczas przedstawienia własnego dyjalogu, tak sztucznie udawał genijusza, iż przez dach Nowodworskiej bursy, z przedmieścia Retoryka zwanego, na teatrum przyleciał i po odprawionej scenie, z teatru na swoje odleciał miejsce. W roku 1670 Lana postanowił zbudować statek powietrzny, unoszony czterema kulami miedziannemi próżnémi. Galien ogłosił 1755 r. w Avignon pismo pod tytułem: Sztuka żeglowania w powietrzu, w którém zaleca zbudować niezmierny balon, napełniony powietrzem. Nakoniec, po odkryciach Montgolfiera, Anglicy usiłowali dowieść, że po odkryciu lekkości wodoru przez Cavendisha, Black napełniał tym gazem pęcherze, lecz one z powodu ciężkości swojej wznosić się nie mogły, a ściany balonów papierowych nie były w stanie utrzymać gazu, który przez ich pory przechodził. Wreszcie przytaczają, że Cavallo napełniał wodorem pęcherzyki mydlane, i że te wznosiły się aż do sufitu pokoju, w którym doświadczenia robiono. Pomimo tego pewném jest, że wszystkie te doświadczenia nie wyszły po za obręb laboratoryjów, w których były robione, i że wynalazcą balonów jest Montgolfier (Stefan), który paląc stare szpargały, dostrzegł, że torebki papierowe, których brzegi były zapalone, wznosiły się w powietrze i to naprowadziło go na odkrycie balonów. Inni utrzymują, że Stefan Montgolfier przeczytawszy dzieła Priestleya o gęstości gazów, został uderzony nagłą myślą, że zamknąwszy gaz lekszy od powietrza w powłoce nieprzepuszczającej go, można wznosić do góry rozmaite ciężary a nawet i ludzi. Józef dowiedziawszy się o tém od brata swego Stefana, wykonał szereg doświadczeń w Awinionie 1782 r., a przekonawszy się, że wodor zbyt łatwo przez powłoki przechodzi, szukał innego gazu, i znalazł go w dymie ze spalenia słomy i wełny pochodzącym, z którym doświadczenie około Annonay powiodło się. Ponieważ stany Vivarais były zgromadzone, przeto bracia Montgolfierowie zaprosili je na doświadczenie, które wykonali z balonem 110 stóp obwodu mającym, zrobionym z płótna pokrytego papierem, napełnionym gazem im wiadomym, a który dziesięciu ludzi zaledwie utrzymać zdołało. Balon wzniósł się do wysokości tysiąca sążni (toises), a następnie spadł powoli w winnicach sąsiednich. Skoro dowiedziano się o tém doświadczeniu, uczeni powtórzyli je, lecz, że gaz przez Montgolfierów użyty był im niewiadomy, przeto zaczęli używać wodoru, który wtenczas był znany pod nazwą powietrza palnego. Charles w miejsce papieru umyślił użyć tafty napojonej kauczukiem, i ogłosił składkę narodową na wykonanie doświadczenia, po złożeniu której, Charles przystąpił do napełnienia gazem pierwszego balonu. Nie bez trudności, używszy tysiąc funtów żelaza i 498 funtów kwasu siarczannego, zdołano w ciągu czterech dni napełnić balon cztery metry średnicy mający, a zdolny unieść zaledwie 18 funtów. 26 Sierp. 1783 r. balon był skończonym, a dnia następnego o piątej po południu został puszczonym z placu marsowego w obec licznie zgromadzonej publiczności. Wzniósł się przy biciu z dział z taką szybkością, że po dwóch minutach znikł w chmurze, a po trzech kwadransach spadł około Écouen. Wkrótce potem przybył do Paryża Montgollier, a na zaproszenie akademii, zbudował balon na koszt tego ciała uczonego, który był 70 stóp wysoki a miał 40 stóp w średnicy, napełniony został bardzo prędko za pomocą mocnego ognia ze słomy i wełny, lecz deszcz ulewny i wicher zniszczyły machinę. Inne doświadczenie wykonano w siedm dni później w Wersalu w obecności króla z balonem, zbudowanym z płótna, oklejonego kolorowym papierem i stosownie ozdobionym. Chociaż balon u wierzchołka przez wiatr został nieco uszkodzony, wzniósł się przecież do wysokości 240 sążni unosząc z sobą klatkę z baranem, kogutem i kaczką; w tej wysokości pozostał czas niejaki, a następnie spadł w lasku Vaucresson. Te doświadczenia natchnęły ludzi myślą wznoszenia się balonami. Montgollier zbudował machinę 70 stóp wysoką i 46 stóp średnicy mającą, pod którą znajdowała się galeryjka 24 stóp średnicy mająca. W środku był otwór, pod którym na łańcuchach zawieszono żelazny przyrząd do utrzymywania ognia ze słomy i wełny. Pilatre de Rozier trzy razy wzniósł się tym balonem, utrzymywanym linami. Następnie towarzyszył mu Giroud de Yillette a później margrabia d’Arlandes. W kilka miesięcy potem, damy nawet do najznakomitszych rodzin należące, szukały rozrywki w wznoszeniu się balonami. Lecz wszystko to było jeszcze igraszką, i dopiero 21 Listopada 1783 r. Pilatre de Rozier i d’Arlandes wznieśli się balonem swobodnym, przyczem narazili się na niebezpieczeństwo skutkiem zapalenia się balonu, ledwie gąbkami zmoczonemi w wodzie zdołali szerzenie się ognia powstrzymać, i zdrowi spuścili się na ziemie. Drugie wzniesienie odbyło się 1 Grudnia 1783 r. balonem 20 stóp średnicy mającym, zrobionym z tafty napojonej kauczukiem i napełnionym wodorem, w którém przyjęli udział Charles i Robert. To wzniesienie się sprawiło wielkie wrażenie w Paryżu; akademija sztuk udzieliła tytuł członków nadliczbowych Montgolfier’owi, Charles’owi, Robertowi, Pilatre de Rozier’owi i d’Arlandes’owi, a prócz tego każdy otrzymał stosowne wynagrodzenie, a nawet ród Montgolfierów do godności szlacheckiej został wyniesiony. Trzeci raz wznieśli się w Lyonie dnia 19 Stycznia 1784 r., Montgollier starszy, Pilatre de Rozier, Fontaine, książę de Ligne i kilka innych znakomitych osób, balonem 126 stóp wysokim i 100 stóp średnicy mającym. Potém zaczęto wszędzie naśladować śmiałych żeglarzy powietrznych; z pomiędzy ciekawych tego rodzaju wypadków, wspomniemy o Blanchardzie, który razem z Dr. Jefferies przebył przestrzeń nad kanałem La Manche pomiędzy Douvr'em a Calais, w dwóch i pół godzinach 7 Stycznia 1785 r. Dnia 16 Czerwca tegoż roku, Pilatre de Rozier razem ze swoim towarzyszem Romain’em, wzniósł się balonem, składającym sie z jednej części urządzonej sposobem Montgolfiera i z drugiej nad tamtą napełnionej wodorem, lecz jak łatwo było przewidzieć, nastąpiła explozyja, skutkiem której obadwaj żeglarze śmierć ponieśli. Ten wszakże wypadek nie zmniejszył odwagi aeronautów, utworzono nawet korpus aërostierów (ob.) wojskowych i szkolę budowy aërostatów w Meudon. Blanchard dodał do balonu spadochron, na którym spuszczał na ziemię zwierzęta, a panna Garnerin 1 Brumera r. VI sama tym sposobem wróciła na ziemię. W roku 1788 gdy Blanchard puszczał się w Warszawie balonem z pałacu Mniszchowskiego, towarzyszył mu znany w świecie uczonym Jan Potocki wraz z ulubionym sługą turkiem, i wiernym białym pudlem. Balon spuścił się w Woli. Stanisław August na pamiątkę tej pierwszej napowietrznej żeglugi, wybić kazał medal z popiersiem Piotra Blancharda, i stosownym napisem. Z pomiędzy aeronautów późniejszych, wspomniemy panią Blanchard, która 1819 r. zginęła w Paryżu skutkiem explozyi; hrabiego Zambeccari, który również zginął; Arbana który odbył podróż napowietrzną z Marsylii do Turynu po nad Alpami, a następnie zginął; Green’a, który odbył podróż w 48 godzinach z Londynu do Nassau; braci Godard i nakoniec Poitevin’a, który odbywał podróże wznosząc się w karecie zaprzężonej, na koniu i t. d. Lecz z pomiędzy wszystkich najważniejsze jest wzniesienie się w celu naukowym Gay-Lussac'a najprzód z Biot’em, które nastąpiło 1804 r., a w krótce potém samego Gay-Lussac’a. Uczony ten wzniósł się do wysokości 7,000 metrów, której przedtém żaden człowiek niedościgł. Po nim przedsiębrali i inni fizycy podróże napowietrzne, lecz te żadnej nie przyniosły dla nauki korzyści. Lecz balony dopóty, dopóki nie będą mogły być kierowane, pozostaną więcej przedmiotem zabawy jak pożytku; niepodobna jednak wątpić, aby kiedyś usiłowania pracujących nad tym przedmiotem, nie zostały uwieńczone powodzeniem; dotychczas przecież wszelkie w tej mierze próby, pozostały bezskutecznemu Oto są ci, którzy dotąd nad tém pracowali: Blanchard, Guyton de Morveau, Robert, Alban i Vallet, Testu-Brissy, Meunier, Lennot, Transon, Petin i Jullien. Franklin niegdyś zapytany o znaczenie tego wynalazku, wyrzekł: dziecię się narodziło; lecz czas pokaże, czylim się sprawiedliwie wyraził o tém, co wieki następne mogą udoskonalić i w użycie wprowadzić. J. P-z.
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Pankiewicz.