Feodalizm/I
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Feodalizm |
Rozdział | Gospodarstwo społeczeństwa feodalnego |
Pochodzenie | Pisma. Pierwsze zbiorowe wydanie dzieł treści filozoficznej i społecznej. Tom III |
Wydawca | Związek Spółdzielni Spożywców |
Data wyd. | 1927 |
Druk | Drukarnia Zrzeszenia Samorządów Powiatowych |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst Cały tom III |
Indeks stron |
Wskutek rozwoju kultury, dokonanego w okresie niewolnictwa i rozwoju techniki, który zwiększył wydajność pracy osobnika, zaszły w łonie społeczeństwa niewolniczego następujące procesy:
1) rozpadnięcie się wielkich gospodarstw niewolniczych na małe gospodarstwa czynszowe.
2) przemiana ruchomego niewolnika na czynszownika, przykutego do ziemi z pewną swobodą osobistą i prawami cywilnemi;
3) przekształcenie swobodnych gmin chłopskich na gminy poddańcze i drobnych swobodnych właścicieli na poddanych.
Procesy te wytworzyły nowe społeczeństwo — feodalne. Zależnie od tej zmiany systemu produkcji zmieniły się i klasy społeczne. Zamiast panów, bezwzględnych właścicieli ludzi, niewolników, wolnych proletarjuszów i wolnych drobnych posiadaczy — widzimy teraz: panów ziemi i poddanych — czynszowników. Wolni ludzie znikają zupełnie.
(ogólna postać).
Społeczeństwo feodalne składało się z gmin chłopskich. Jedna lub kilka wsi tworzyły gminę ze wspólną własnością lasu, łąk i wody. Gmina zarządza niepodzielną częścią polnej i leśnej marki, jej używaniem i podziałem, określeniem liczby i gatunków wyganianego bydła, sposobami i rozmiarami użytkowania z lasu, drogami i placami; a także w podzielonej części marki określa rodzaj gospodarowania, zmiany pola, czas orki, zasiewu, żniw, wypasanie na polach, zagradzanie w czasie posiewu.[1] Zatem gmina przedstawia zgromadzenie drobnych posiadaczy, lecz i pewien ich związek gospodarczy. Gminy te ze wspólną marką przechowały się od czasu pierwotnego komunizmu. Pozostały te tylko, które zdołały ujść rozgrabieniu panów w czasie niewolnictwa. Jedyny ślad komunizmu pozostała wspólna marka leśna i pastwiskowa i pewna łączność gospodarska.[2] Poddani chłopi zachowali komunę przy płaceniu czynszów i pańszczyzn funkcjonującą (Mauret). Takie dawne gminy, które zdołały zachować się przez okres niewolniczy, przeszły w poddaństwo panów feodalnych. Obok tych starych gmin powstały nowe. Niewolnicy, których pradziadowie żyli w komunach jako drobni posiadacze, stając się teraz czynszownikami panów, łączyli w gminy na wzór starych istniejących. Tym sposobem każda wieś miała swoją allmendę — wspólne lasy, łąki, pastwiska (Maurer). Panowie sprzyjali tworzeniu się tych nowych komun chłopskich, bo te dawały im większe gwarancje płacenia danin i wykonywania pańszczyzn Dla chłopów zaś były one korzystne, dając możność lepszego użytkowania z pastwisk i pewną pomoc wzajemną.
Niektóre wsie otaczały się murem obronnym i stawały się miastami, nie zmieniając jednak treści swego życia wewnętrznego.
Poddaństwo gminy. Gmina nie była wolną. Nad chatami wznosił się warowny zamek pana. Wszyscy mieszkańcy gminy byli jego poddanymi.[3] Pan miał bezwzględne prawo własności do wszystkiej ziemi gminnej — był jedynym właścicielem całego obszaru. Poddanym swym pozwalał użytkować z ziemi tylko warunkowo, biorąc od nich wzamian za tę użytkową, czasową własność różne daniny i pańszczyzny (nadwartość). Tak samo i całe życie gminy było zależne od pana. Bez woli pana nie mogła rozporządzać najmniejszą zmianą w składzie swego gospodarstwa. Wewnętrzne rządzenie się odbywało się pod kontrolą urzędników pańskich[4]. Zatem — poddaństwo gminy sprawiało, że mieszkańcy jej mieli tylko warunkową własność użytkowania, że musieli oddawać panu nadwartość i że we wszystkich swych prawach cywilnych krępowani byli wolą pana. Wobec feodała gmina występowała jako jednostka gospodarcza w płaceniu danin i pańszczyzn.
Produkcja i wymiana gminy. Forma produkcji była drobną: chłop pracował pojedynczo na swoim zagonie, rzemieślnik pojedynczo na swoim warsztacie. Wydajność pracy przenadwartość. Technika rolnicza i rzemieślnicza — prostota narzędzi. Produkcja obejmuje szczupły zakres wytworów — wiele z powszechnie dziś używanych nie są wcale znane. Stąd utrzymanie osobnika tańsze, rozwój potrzeb mniejszy jak dzisiaj. Produkcja jest czynszownicza: wytwór pracy każdego osobnika dzieli się widocznie na dwie części — jedna część jego pracy idzie na jego własne utrzymanie, druga stanowi daninę pańską. Wzajemny stosunek tych części stanowi warunki poddaństwa — stopień wyzysku. Gmina jest organizmem wytwórczym, który sam sobie wystarcza i nie jest w żadnej zależności gospodarczej od zewnętrznego świata. Członek gminy sam sobie przygotowuje wszystko, co mu potrzeba do życia. Gmina miała swoje zboże, bydło, swoich tkaczy, różnych rzemieślników — i wewnątrz siebie miała prawie wszystko do zaspokojenia swoich potrzeb. Przeto istniał tylko rynek wewnętrzny. Wymiana na zewnątrz była bardzo słaba i mało znacząca. Wskutek tego małe znaczenie pieniędzy (głównie jako skarbu). Przyczyny nieistnienia wymiany i rynku zewnętrznego. Stąd gospodarka naturalna jako cecha ustroju feodalnego.
Ponieważ wytwory pracy miały tylko wartość użytkową, produkowane dla bezpośredniego zużycia producentów (pan i gmina), przeto nie szło o ilość, lecz o jakość wytworów.
Gmina produkując dla siebie nie miała interesu fałszować wytwory, lecz przeciwnie musiała dbać o ich dobroć. Tak samo pan feodalny, odbierając daniny, oceniał tylko ich użytkową wartość dla swego osobistego zużycia, nie brał ich do prowadzenia handlu. Przeto o dobroć wytworów szło mu przedewszystkiem — nie o ilość — ilość była określoną potrzebami pańskiego dworu.
Stąd wypływało: że produkcja tak dla interesów gminy, jak i pana, musiała być regulowaną jakościowo. A także: że ilość pracy była określoną i pan nie dążył do zwiększania jej. Zbytek wytworów nad ilość, potrzebną dla dworu i gminy, nie miał żadnego znaczenia — nie było z nim co robić.
2. Technika. Wyższość techniki w porównaniu do poprzedniego okresu. Praca osobista daje pewną nadwartość.
Narzędzia pracy rolnej i rzemieślniczej. Ich prostota w porównaniu do obecnych. Rolnictwo. Rzemiosła. Brak wielu wytworów dziś powszechnie używanych. Stąd mniejsze potrzeby osobnika.
Formuła techniki: produkcja osobista = utrzymaniu osobnika + nadwartość. Nadwartość nie przerasta potrzeb osobistych pana.
Stan techniki warunkuje formę produkcji. Wzrost wydajności pracy umożliwił zaniechanie niedogodnej zbiorowej pracy niewolniczej — przejście z wielkich gospodarstw do małych. Forma drobnej produkcji była najdogodniejszą przy naturalnej gospodarce. Była konieczną przy nadwartości poddańczo-czynszowniczej.
Jaka była forma produkcji?
Była produkcja drobna, prosta; bez kooperacji i bez podziału pracy. Chłop pracował pojedynczo na swoim zagonie; rzemieślnik pojedynczo w swoim warsztacie. Każdy musiał wykończyć sam cały towar.
Istnienie takiej formy produkcji — uwarunkowane było następującemi przyczynami:
1) stan techniki umożliwiał tylko dwie formy produkcji: albo prostą kooperację niewolniczą. — albo też drobną produkcję czynszowników poddanych;
2) kooperacja niewolnicza była niedogodną dla interesów naturalnej gospodarki, dbającej przedewszystkiem o jakość wytworów. Najodpowiedniejszą była druga forma. Dlatego też — jak już widzieliśmy — drobna forma produkcji była konieczną wówczas — ze względu na interesy produkcji (jakość wytworów — uwarunkowana czynszowniczą gospodarką) i na stan techniki (nieznającej jeszcze podziału pracy i maszyn).
Każda gmina wystarczała sama sobie — nie była w żadnej zależności gospodarczej od zewnętrznego świata. Posiadała wszystko prawie, co jej było potrzebne. Chłop większą część rzeczy sam sobie przygotowywał w domu. Nie potrzebował kupować żywności i odzieży. Resztę przedmiotów wyrabiali rzemieślnicy wiejscy, do gminy należący — szewcy, kowale i t. d.
Nawet w miastach, które początkowo mało różniły się od wsi, ze swego ustroju, praw i ludności były takiemi samemi gminami; rzemieślnicy znaczną część swych potrzeb zaspakajali sami: posiadali niewielkie kawałki gruntów, posyłali swe bydło na gminne pastwiska, brali opał z gminnych lasów i t. d.
Jednem słowem — każdy mieszkaniec gminy większą część swych potrzeb sam zaspakajał — wytworami własnej pracy i prawie niczego nie potrzebował kupować. Jeżeli zaś istniał pewien podział pracy i pewna wymiana — to tylko wewnątrz gminy.
Nie każdy umiał robić buty, garnki, żelazne narzędzia i t. d. Więc udawał się do tego, co umiał — do rzemieślnika swojej gminy — wymieniając się z nim — za pewien przedmiot lub usługę. Takim sposobem każda gmina sama sobie wystarczała, nie potrzebując wymiany z zewnętrznym światem. Rynek zewnętrzny nie mógł istnieć.
Wobec tego, że każda gmina była wystarczającą sobie całością wytwórczą — stosunki wymienne pomiędzy gminami, a tembardziej między prowincjami i krajami, były bardzo rzadkie.
Handel, wymiana zewnętrzna, rynek krajowy, odgrywały bardzo małą rolę w życiu gospodarczem.
W zakres wymiany zewnętrznej wchodzić mogły tylko wytwory niecodziennego użycia, rzadsze, kosztowniejsze, dla użytku panów przeznaczone.
Dlaczego handel, wymiana zewnętrzna, odgrywała tak małą rolę? Co przeszkadzało jego rozwojowi w wiekach średnich?
Przedewszystkiem dlatego — że był niepotrzebny — wszystkie potrzeby codzienne każda gmina zaspakajała sama; tylko więc przedmioty rzadsze, zbytku, mogły wejść w wymianę zewnętrzną.
Powtóre — przedmioty rzadsze, płody obcych krajów, po większej części gmina nie miała za co wymieniać; stan techniki, po zaspokojeniu codziennych potrzeb członków gminy, po złożeniu nadwartości panu, nie pozwalał gminie wyprodukować wiele po nad te konieczne produkty, tak, że w większości wypadków — gmina, potrzebując nawet nabyć jakiś obcy wytwór, nie miała za co go nabyć.
Trzecia przeszkoda — tkwiła w trudnościach komunikacji. Tutaj mamy: złe drogi[5]: bandy łupieskie i pańskie, włóczące się po kraju, grabiące kupców; mnogość państewek — każdy dwór pański z przynależnemi sobie gminami stanowił oddzielne państewko, które miało swoje oddzielne monety, cła graniczne, swoje miary i wagi, swoje oddzielne prawa i wojsko; wielka rozmaitość monet, ceł, miar i wag, różnych przepisów, opłat od mostów, dróg, wszystko to utrudniało ogromnie handel. Niebezpieczeństwo ze strony napadów łupieżników, było tak częstem, że tworzyły się karawany kupieckie, wchodziły w umowę z panami i otrzymywały straż od nich.
Czwartą przeszkodą — były częste wojny — szczególnie wewnętrzne między panami, w czasie których niszczono mosty, a byt kupców nie był niczem zabezpieczony. Przytem w czasie wojny często zabraniano wywozu wszelkich przedmiotów, np. wojna Filipa Pięknego z papieżem Bonifacym spowodowała rozporządzenie 1296 r., zabraniające wywozu z Francji bez specjalnego pozwolenia króla — złota, srebra, drogich kamieni, broni, koni, żywności.
Te wszystkie przyczyny sprawiły, że handel nie mógł się rozwinąć i w życiu ekonomicznem odgrywa bardzo mało znaczącą rolę[6].
Każda gmina produkowała tylko dla swego własnego użytku i dla swego pana. Każdy wytwarzał — aby osobiście spożyć to, co wytworzył, oprócz pańskiej daniny. (Przysłowie Maciek zrobił, Maciek zjadł). Wytwarzano więc nie dla wymiany, nie ażeby wytwory swoje sprzedać, a tylko dla własnego użytku. Przeto — wytwory nie były towarami, nie miały wartości zamiennej, a tylko użytkową. Taka gospodarka, w której przedmioty wytwarzają nie dla sprzedaży (jak dzisiaj), lecz dla osobistego użytkowania — nazywa się naturalną.
Gospodarka naturalna cechowała społeczeństwo feodalne. Pan zabierał nadwartości dla własnego spożycia, poddani wytwarzali dla własnego spożycia i spożycia swego pana. Przeszkody, tamujące rozwój wymiany, utrzymywały tę gospodarkę naturalną.
Gospodarka naturalna była koniecznym wynikiem — całości produkcyjnej każdej gminy (samodzielności ekonomicznej), jakoteż — stanu techniki i politycznych warunków wyżej wymienionych. Samodzielność ekonomiczna gminy zacieśniała wymianę zewnętrzną tylko do przedmiotów zbytku; stan techniki uniemożliwiał korzystanie na większą skalę z tej wymiany przedmiotów zbytku; warunki polityczne utrudniały jeszcze samą komunikację. Samodzielność ekonomiczna gminy feodalnej pozostała jako dalszy ciąg samodzielności ekonomicznej ojkosów niewolniczych i dawnych gmin komunalnych[7].
Stan techniki, który sprawiał, że wytwórczość danej gminy rzadko kiedy przerastała utrzymanie członków gminy i obowiązkowe daniny, była główną przyczyną tych ograniczeń handlowych, które regulowały wywóz wytworów poza granicę. Gmina obawiała się, żeby nie starczyło dla jej mieszkańców, pan zaś — żeby mu nie ubyło co z danin. Tak samo pan musiał dbać o to, żeby wytwory jego poddanych nie szły do innego dworu lub innej gminy. Również w interesie pana i gminy leżało ustanowienie oznaczonej miary i wagi; pan potrzebował tego, aby nie wziąć mniej danin; gmina dlatego, żeby więcej nie sprzedać, niż kupić. Oznaczano godzinę i miejsce, gdzie targ miał się odbyć, nikt nie mógł gdzieindziej sprzedać (aby była kontrola nad ilością sprzedawanych rzeczy). Kupcy dużej zwierzyny i dużych ryb musieli je dzielić na kawałki, aby i biedniejsi kupić mogli; każdy zaś mógł kupić tylko pewną ilość, żeby mogli mieć wszyscy. Gdy obawiano się nieurodzaju, wywóz zboża był surowo wzbroniony, jak również chowanie zboża w tajemnicy. Zmuszano właściciela wynieść swe zboże na targ, zatrzymując sobie tylko taką ilość, jaka potrzebna na wyżywienie się przez 2 miesiące i na zasiew. Przytem cena zboża była ściśle określoną. Pewna miara i waga obowiązywały wszystkich kupców. Często była to pańska waga i miara. W niektórych miejscowościach (np. w Bretanji — a prawdopodobnie wszędzie) zabraniano obcemu nietylko sprzedawać, lecz i kupować na targu, zanim miejscowi nie skończą swych sprzedaży i zakupów. Z tego ostatniego faktu widzimy, jak gmina bała się, by z poza jej granic nie wyszło za dużo wytworów i że sprzedawano tylko wytwory pozostające, resztki.
Naturalna gospodarka stawiała na pierwszem miejscu interesy spożywców; to, że produkowano dla własnego spożycia, a nie dla zysku pieniężnego, odbijało się na wszystkich rozporządzeniach. Nawet później, gdy wymiana zwiększała się, a produkcja towarowa zaczynała się rozwijać, interesy spożywców były wciąż jeszcze prawem ochraniane: statuty zabraniały np. konkurencji między kupcami.
Tak więc — regulowanie wymiany było wynikiem stanu techniki, który niewiele pozwalał wytwarzać na wywóz, jako też wynikiem naturalnej gospodarki, która interes spożywców stawiała na pierwszem miejscu.
Mały rozwój sił wytwórczych, powodujący, że wytworów była ograniczona ilość, rozszerzał interwencję państwa i prawnego regulowania — aż do używania wytworów. Prawa ograniczały zbytki, ażeby ich nie zabrakło dla panów; praca ówczesnych rzemieślników nie mogła dla wszystkich nastarczyć zbytkowniejszych rzeczy, jedni korzystając z nich, grozili ubytkiem dla drugich. Tem można objaśnić — prawa, zabraniające plebejuszom strojów zbytkownych we Francji i Włoszech w XIV wieku (i w innych krajach). Prawo Filipa Pięknego 1294 r. było szczegółowem, zabraniało ono plebejuszom używać powozów, futer droższych, tych, którzy je posiadali — zmuszało do sprzedania; książęta, hrabiowie, baronowie, którzy mieli dochody większe, mogli sprawić sobie 4 odzienia na rok; prałaci — 2 suknie na rok; rycerze 2 lub 3 według majątku. Oznaczało prawo także cenę sukna (materji), w którą może się odziewać każda klasa ludzi.
Wobec naturalnej gospodarki i złączonego z tem małego rozwoju wymiany, pieniądze odgrywały bardzo małą rolę w życiu ekonomicznem. Na wewnętrznym rynku gminy — służyć mogły tylko jako znak wymiany, bez możności płodzenia się. Na zewnętrznym rynku miały znaczenie o tyle małe, o ile małym był sam ten rynek.
Dla chłopa, rzemieślnika lub pana, pieniądze, t. j. złoto i srebro, mogły mieć znaczenie tylko skarbu — skamieniałego, niezdolnego do wejścia w obieg, do mnożenia się. Pan lub poddany nic nie dostaje za pieniądze — bo nikt nic nie ma do sprzedania (w większości wypadków), lub dlatego, że dostawienie rzeczy kupowanej jest trudnem.
Siedząc na beczce dukatów, pan mógł być biednym, jeżeliby nie mógł z chłopów swych wziąć daniny; chłop w tym samym razie mógłby z głodu umrzeć, jeżeli mu przepadnie dobytek dotknięty pomorem, nieurodzajem lub grabieżą. Każdy miał dla siebie tylko, rzadko, co na sprzedaż — a jeżeli co i było do kupowania — to trudności komunikacji tamowały jeszcze dostanie. Dlatego też posiadanie pieniędzy nie było bogactwem. Ceniły się te rzeczy tylko, które miały wartość użytkową; dla wartości wymiennej (złota i srebra) nie było poważnego miejsca w ówczesnej gospodarce.
Przeto bogactwo określało się nie sumą wartości zamiennych (pieniędzy) — lecz sumą wartości użytkowych. Bogatym był pan, posiadający dużo poddanych — czynszowników (majątek jego liczyło się na dusze), dobrą ziemię przytem, wody, lasy i łąki; bogactwo pana uwidoczniało się w ilości dostarczanych danin naturą: mięsa, zboża, jaj, ptactwa, materyj i t. d.
Dużo ziemi z małą ilością poddanych — było ubóstwem; ziemia bez poddanych nie miała wartości. (Dlatego też ziemie sprzedawały się zwykle razem z poddanymi).
Również chłop był bogaty — jeżeli miał duże zapasy w śpichrzu i komorze. Jednem słowem — suma wartości użytkowych dla własnego zużycia służących — była miarą bogactwa. Był to naturalny wynik gospodarki naturalnej i stanu techniki.
Jeżeli celem produkcji nie była sprzedaż, lecz własne spożycie wytwórcy, przeto producenci musieli dbać przedewszystkiem o jakość wytworów, i nie potrzebowali ubiegać się o wytwarzanie możebnie największej ilości. Stąd regulacja produkcji.
Gmina, produkując dla siebie, nie miała interesu fałszować wytworów, lecz przeciwnie musiała dbać o ich dobroć. Tak samo pan feodalny, odbierając daniny, oceniał tylko ich użytkową wartość dla swego osobistego zużycia — nie brał ich dla prowadzenia handlu. Przeto o dobroć wytworów szło przedewszystkiem panu i gminie, nie zaś o jaknajwiększą ilość; ilość była określoną potrzebami gminy i dworu pańskiego. (Przeciwieństwo do dzisiejszej produkcji; fałszowanie towarów i nieograniczoność ilościowa).
Stąd wypływało, że produkcja, tak dla interesów pana jak i gminy, musiała być regulowana jakościowo i ilościowo; jakościowo — ażeby pan i członkowie gminy (poczuwający się znowu do pewnej solidarności) nie mieli fałszowanych wytworów; ilościowo — ażeby produkcja prowadzona była z wyrachowaniem — aby nie zabrakło pracy w jednej gałęzi wytwórczej, wskutek zbytku jej w drugiej, na czem traciliby — pan i gmina. Regulacja obejmowała zarówno gospodarkę rolną jak i rzemiosła (wiejskie i cechowe miejskie).
Gmina i urzędnicy pańscy zarówno dbali o to, żeby uprawa ziemi, czas zasiewu, rodzaj sianych roślin, korzystanie z pastwisk, jednem słowem — całe gospodarstwo rolne, było prowadzone przez każdego chłopa według pewnych, zwyczajowo określonych, prawideł i przepisów. Nie pozwalano na żadne indywidualne zmiany i nowości.
W niektórych krajach przymusowo kazano uprawiać pewne rośliny dla pewnych produktów rękodzielniczych, np. morwy dla jedwabnictwa.
Tak samo w rzemiosłach; statuty określały gatunek i ilość materjału, wagę, formę i sposoby fabrykacji; wielkość każdej sztuki tkaniny, znak, który wytwór mieć musiał. Np. w jednem mieście francuskiem grzebienie do czesania wełny musiały być wszystkie podobne do tego, który był umocowany na kolumnie w budynku gminnym. W Turynie, krawcy i farbiarze przysięgali, że wydadzą każdego, kto wprowadzi do tkanin włosy zwierząt (szerść) lub kłaki. Materje sfałszowane były palone na placu publicznym, a rzemieślnik obłożony karą. Wszystkie cechy miały swych dozorców, którzy robili niespodziane wizyty po warsztatach, badali produkty i donosili władzy o wszelkich sfałszowaniach i nadużyciach. W Amiens, ślusarze nie mogli zrobić klucza, nie mając zamka w ręku. W Paryżu — palono kufry, których zamki nie miały sprężyn. Karano kupca, który kładł stary zamek do nowego sprzętu lub odwrotnie. Zabroniono nożownikom dodawać do kościanych noży srebrne ozdoby, w obawie, żeby ich nie sprzedawali jako noży z kości słoniowej. Zabraniano robić rękojeści pokryte cyną, ołowiem lub żelazem, gdyż wewnątrz były z drzewa i mogły omylić kupującego. Rzemieślnik obowiązany był pracować na widoku publicznym; złotnik, ślusarz musieli mieć swój warsztat w sklepie; wogóle — warsztat musiał być umieszczony koło okna na parterze, ażeby utrudnić fałszowanie i nie kryć sposobu produkcji przed okiem publiczności.
Dlatego także wzbronioną była praca nocna (powszechnie w XIII w.), szczególnie w rzemiosłach, wymagających uwagi i delikatności. W Amiens — płótna nie mogły być zdjęte z warsztatu zanim nie były zbadane przez sędziów. Rzeźnicy nie mogli sprzedawać mięsa solonego bez oględzin. Tak samo tkaniny jedwabne. Sędziowie cechu tkaczy mieli linję żelazną z oznaczoną miarą szerokości różnych materyj, którą sprawdzali po warsztatach miarę; tkanina, nieodpowiadająca tej szerokości, była konfiskowana, palona, a wytwórca podlegał karze pieniężnej[8]. Każdy towar musiał mieć swoją markę. Kupców, sprzedających fałszywe towary, surowo karano. Wynalazek nie mógł pozostać sekretem i monopolem jednego. Podobnież dbano o to, żeby rzemiosło nie dostało się w ręce partacza — stąd długość terminowania i t. d., wynikające później także z innych przyczyn.
Ponieważ produkcja była ograniczona potrzebami gminy i dworu i poza granice tych potrzeb najczęściej nie miała interesu wychodzić (gdyż trudności handlowe nawet ten zbytek wytworów uniemożliwiały wymienić) — przeto dzień roboczy był ograniczony, a przedłużanie jego stałe nie miało celu. Pan, otrzymawszy potrzebną sobie ilość danin i pańszczyzn, nie miał interesu żądać więcej. Wprawdzie i ta oznaczona ilość była często zbyt ciężką dla poddanego, była to jednak zawsze ilość określona sumą wytworów lub robót, której prędsze ukończenie zależało od szczęścia i uzdolnień osobnika. Chłop i rzemieślnik, złożywszy panu wymagane daniny, odbywszy pańszczyzny dworskie i gminne, był panem swego czasu.
W większości wypadków — dzień roboczy był krótki; dla rzemieślników wynosił przeciętnie 10 godzin, przytem wiele świąt, uroczystości cechowych, zwyczaj poniedziałkowania. O chłopach poddanych w Anglji mówi Th. Rogers: „w okresie 1280—1380 r. mógł chłop poddany przy 8 godzinnym dniu roboczym (złożywszy panu daniny) odkładać sobie na zapas czwartą część swego rocznego utrzymania, spożywał przytem chleb pszenny, 11 litrów piwa na tydzień, 800 funtów mięsa rocznie, i wszystkie inne potrzeby miał zaspokojone“. (Arbeit und Lohn in 500 Jahren englischer Geschichte).
Dobrobyt taki jeżeli nie był powszechny — to w każdym razie był możliwy. Pozwalał na to ustrój ekonomiczny. Usunąwszy wojny, grabieże lub wyjątkowe łupiestwo panów, pozostają warunki, umożliwiające dobrobyt chłopa i rzemieślnika wiejskiego (miejscy cieszyli się stałym). Brakło bowiem panu feodalnemu bodźca do ciągłego zdzierania — pogoni za pieniędzmi. Będąc największym żarłokiem i lubownikiem zbytku — nie mógł iść nawet w porównaniu z wilczym apetytem dzisiejszego kapitalisty. To, co wymagał pan feodalny od swego poddanego, było nieznaczną cząstką tego, co pobiera dziś kapitalista od swego najmity. Porównanie to zresztą trzeba wziąć względnie, bacząc na różnicę w technice ówczesnej a dzisiejszej, w wydajności pracy. Lecz w każdym razie — nie było wówczas przyczyny mogącej zabieraczy nadwartości — pobudzać do stałego, codziennego usiłowania przedłużania dnia roboczego. Osobiste potrzeby pana kładły temu tamę — podczas, gdy dzisiaj, osobiste potrzeby kapitalisty — żądza zysku — nie ma granic żadnych.
Produkcja feodalna charakteryzuje się zdaniem: „pracować każdy u siebie, każdy dla siebie, i uczciwie wykonywać swoje rzemiosło“.
Cechą gospodarki feodalnej jest to także, że każdy rzemieślnik (majster) jest zarazem i handlarzem swego produktu — a jego warsztat jest zarazem sklepem. Wskutek tego — w miastach feodalnych niema wcale osobnej warstwy sklepikarzy, drobnego kupiectwa — a cała wewnętrzna wymiana gminy jest funkcją samych producentów. Szczupłość rynku sprawiła, że pośrednicy kupcy byli nie potrzebni — i że czynności tych specjalistów wymiany redukowały się tylko do handlu zagranicznego towarami zbytku.
Widzieliśmy, że zmiana zaszła w produkcji — musiała pociągnąć za sobą zmianę formy własności. Drobna produkcja czynszowników mogła być urzeczywistnioną tylko przy własności feodalnej.
Jaką była ta forma? Była to własność warunkowa — a raczej, było to warunkowe prawo użytkowania. Prawo absolutnej własności było monopolem nielicznej garstki książąt, baronów, biskupów. Cała zaś reszta posiadaczy: panowie obszernych włości, rycerstwo, mieszczanie, chłopi, nie mieli prawa absolutnej własności, lecz tylko prawo warunkowego korzystania z ziemi, warsztatu, danin i t. d. — które posiadali.
Na każdym kawałku ziemi ciążyły pewne powinności względem jej absolutnego posiadacza — kto go chciał posiąść — musiał brać i te powinności na siebie — jeżeli ich nie wykonywał — tracił prawo korzystania z niej — i z tego wszystkiego, co się na niej znajduje. Jest to ogólna zasada — która stosowała się zarówno do czynszowych ziem chłopskich i mieszczańskich — jak i lennictw pańskich. Forma własności, jako warunkowego prawa użytkowania, była przeważającą w społeczeństwie feodalnem. Indywidualna, absolutna własność, jest swobodną od wszelkich powinności prywatnych — nie dźwiga na sobie żadnego obcego, indywidualnego prawa; następstwem jest zupełna swoboda postępowania z daną posiadłością (ziemią, warsztatem i t. d.) — swoboda sprzedania, przekazywania innym, niszczenia, korzystania według swej woli; absolutna własność — oznacza posiadanie bez wszelkich warunków i obowiązków; ziemia jest moją chociaż jej nie uprawiam i nikomu żadnych usług nie wyrządzam. Takiej własności nie było w społeczeństwie feodalnem, prócz nielicznych wyjątków praw najwyższej hierarchji społecznej.
Rozpatrzmy prawa własności poddanych (czynszowników).
Po śmierci czynszownika jego ziemia przechodzi do pana. Syn lub kto inny z krewnych, chcąc z tej ziemi nadal korzystać, musi zapłacić panu prawo (kupna) spadku, dziedziczenia. Jeżeli pan sobie tego życzył, to mógł po śmierci czynszownika rodzinę jego wypędzić i usadowić innych. To samo stosowało się początkowo i do mieszczan-poddanych, później zostało jako prawo, że po śmierci mieszczanina własność jego przechodzi do pana, jeżeli nie było krewnych bliższych (do 4-go stopnia). Nietylko ziemia, ale i cały dobytek, wszystko, co się na ziemi znajduje, nawet rzeczy zdobyte własną pracą czynszownika, ruchomości, narzędzia, wykluczone było z dziedziczności, i po śmierci czynszownika stawało się własnością pana, do jego zupełnego rozporządzenia. Tak więc — spadkobiercą czynszownika był tylko jego pan; dzieci nie miały żadnego prawa i musiały kupować je u pana, jak każdy obcy. W zwyczaju było, że dzieci następowały po ojcu, lecz pan posiadał znowu prawną możność przerwania tego dziedziczenia, a samo odziedziczenie, prócz dalszej ciągłości odbywania powinności, wymagało osobnej daniny i zezwolenia pańskiego[9].
Poddany nie mógł sprzedać, ani wydzierżawić, ani przekazać posiadłości swej nikomu bez zezwolenia pana. Jeżeli czynszownik chce sprzedać swą ziemię, może to uczynić tylko za zgodą pana, pod warunkiem, że sprzedawca i nabywca zapłacą panu prawo kupna i sprzedaży, które wynosiło czasem ⅓ lub ½ wartości całego gruntu.
Prawo korzystania z ziemi uwarunkowane było dawaniem panu pewnej ilości danin i robocizn; jeżeli poddany warunków tych nie wypełnił, tracił ziemię, dobytek i urządzenia, stając się osobiście zupełnie wolnym.
Prawo orzekało: „Pan może wziąć cały majątek ruchomy i nieruchomy poddanego i dom jego i oddać innemu“. (Assises de Jerusalem)[10].
Poddany feodalny był nietylko warunkowym posiadaczem kawałka gruntu, przylegającego do domostwa, lecz także współposiadaczem gruntów gminnych. Lecz grunta gminne, tak samo, jak indywidualne czynszownicze, były przedewszystkiem własnością pana. Pan mógł niemi samowolnie rozporządzać, ustanawiać, jak mają być użytkowane, dzielić, gdyby to było jego interesem, wreszcie grabić, niszczyć dla zrobienia lasu, jak to robił książę Normandji, który zniszczył 26 parafij dla zrobienia lasu 30 milowego, lub książę de Retz, który zniszczył masę wsi, ażeby polując, mógł udać się lasem z jednego swego zamku do drugiego.
Ziemia gminna tem się różniła od zagonów czynszowniczych, że z niej chłopi korzystali zbiorowo, podczas gdy z drugich — indywidualnie; korzystanie to jednak, w obu razach było warunkowe, a prawo absolutnej własności było przywilejem pana.
Jako symbol, że pan ma najwyższe prawo własności nad wszystkiem, z czego poddany użytkuje, istniał w niektórych miejscowościach zwyczaj — ucinania prawej ręki zmarłemu poddanemu i dania jej panu, który od tej chwili zawładał całą jego posiadłością. Rękę tę umieszczano na drzwiach, obok łapy wilczej i głów zwierząt zabitych na polowaniu.
Zwykle pan, któremu chłopi składali daniny i pańszczyzny, nie był jeszcze absolutnym właścicielem ziemi, którą posiadał. Miał on — tak jak i jego poddany — tylko warunkowe prawo użytkowania z posiadanego majątku. (Np. skarb metalowy, znaleziony w ziemi — złoto, srebro — należy nie do barona lub rycerza, lecz do jego suwerena — księcia lub hrabiego udzielnego). Użytkowanie jego zasadzało się na tem, że mógł ściągać dla siebie daniny i pańszczyzny od chłopów, mieć nad nimi władzę i tytuł pana, władzę sądzenia, wydawania praw i przepisów policyjnych. Warunki zaś, które musiał spełniać za prawo użytkowania — były względem wyższego od siebie pana (hierarchja zwykle taka: chłopi (gmina) — rycerz — baron — hrabia — książę — król), księcia, biskupa lub króla — który był już absolutnym właścicielem tego lennictwa. Warunki te ograniczały się najczęściej do służby wojskowej i pomocy w różnych sprawach. Wasal (lennik) przysięgał[11] swemu zwierzchnikowi wierność, że jego tylko będzie uważać za swego pana, przeciwko wszystkim innym panom będzie mu pomagać całą swą siłą, dla ocalenia od wszelkiej obrazy jego osoby, honoru i dziedzictwa. Warunki wasala były: wierność i cześć dla swego suwerena; pomoc w wojnie (przez 40 dni); asystować przy jego sądach; pomoc feodalna w czterech wypadkach: okup z niewoli, danina przy zamążpójściu najstarszej córki suwerena, danina przy pasowaniu syna suwerena na rycerza, pomoc w czasie podróży do ziemi świętej. Obowiązek służby wojskowej rozciągał się na całą hierarchję[12], tak, że król lub książę, mógł powołać nietylko swoich wasalów, lecz także wasali swoich wasalów.
Wasal obowiązany był dbać o honor swego pana, nawet w sprawie jego żony niewiernej. Najważniejszym obowiązkiem wasala była pomoc wojenna. Stąd też — jeżeli wasal umierał zostawiając wdowę lub córkę niezamężną, suweren miał prawo wymagać zamążpójścia i wybrać męża (jako opiekun), by fief nie stracił swej wartości. Suweren obowiązany jest wspierać wasala w jego wojnach — opiekować się sam — po jego śmierci wdową i dziećmi.
Często wasalstwo pociągało za sobą służby osobiste niskie, jak podawanie strzemienia, noszenie potraw, krajanie mięsa przy stole, robienie sosów w kuchni i t. p.
Ceremonjał przyjęcia wasalstwa (Letoumeau Ev. polit. 440) — wasal przyklęka na jedno kolano przed panem — składa swe ręce w jego ręce a pan całuje go w ucho. Pocałunek ten był rękojmią niezłomnej wiary. Wasal przysięgał bronić go przed wszystkiemi panami i wypełnić powinności. Własność lenna (feodalna) pana — jako wasala wyrażała się jeszcze w dziedziczeniu i sprzedaży. Początkowo lennictwa były dawane przez książąt tylko jako dar warunkowy — dożywotni: później stały się one dziedzicznemi z prawa zwyczajów; jednak dziedziczenie nie odbywało się swobodnie; po śmierci wasala jego spadkobierca musiał otrzymać formalne zezwolenie zwierzchnictwa (księcia lub króla) i złożyć mu pewną oznaczoną daninę. Testament wasala musiał być potwierdzony przez jego suwerena. Nie było więc swobodnego dziedziczenia.
Tak samo względem sprzedaży lennictwa — które mogło odbyć się tylko za zgodą pana i przy złożeniu mu odpowiedniej opłaty (wynoszącej w dawniejszych czasach dochód jednego roku. Nie było swobodnej sprzedaży. Ponieważ lennictwo związane było z pewnemi powinnościami, które pan wymagał od wasala, przeto małżeństwa musiały dokonywać się zgodnie z jego wolą (szczególniej względem córek, której mąż miał pełnić obowiązki wasala). Przyczem złożenie opłaty było wymagane. — Tak więc — stosunki własnościowe przedstawiały się w następujący sposób. Właścicielami absolutnymi była nieliczna garstka książąt, biskupów itp. Ci dawali lennictwa baronom i różnym panom do użytkowania (dziedziczonego) pod warunkiem wypełniania powinności wasalskich; panowie zaś, będąc wasalami książąt, sami znowu rozdawali swe lennictwa — czynszownikom poddanym, chłopom i mieszczanom do użytkowania pod warunkiem składania danin i pańszczyzn. Często między wasalami książąt a panami włości był jeszcze jeden stopień. Książęta mieli jednak oprócz rozdanych lennictw — jeszcze i swoje własne majątki oddawane czynszownikom.
Była więc cała hierarchja: księżęta — udzielni; ich wasale — baronowie; wasale baronów — rycerze panowie; panowie zaś mają wasali — chłopów — czynszowników. Każda kategorja dźwigała na sobie pewien rodzaj, cięższych lub lżejszych powinności, żadna nie miała zupełnej swobody własności, a tylko prawo warunkowego korzystania, zmieniające się hierarchicznie. Typem własności — było posiadanie lenne (feodalne) skąd i nazwa ustroju.
Później, gdy pieniądze nabrały większego znaczenia w życiu społecznem i gospodarka towarowa rozwijać się zaczęła, to forma własności utrudniała ogromnie wszelkie interesy pieniężne, pożyczki, tranzakcje i t. p. Z tego też powodu — umowy pieniężne były rzadkie, za pożyczenie pieniędzy wymagano 10, 20, 30, 40%. Gwarancji której nie znajdowano w dobrach, szukano w złocie, srebrze, klejnotach, sprzętach, tkaninach. Jeżeli tego nie było, dawano zakładników. Na dłużników używano nawet ekskomuniki. Miasto lub książę wydawali na dłużnika „listy prześladowcze“ na mocy których wierzyciel mógł schwytać osobę, mienie, poddanych dłużnika, e nawet jego współobywateli. 1346 r. gdy jedno towarzystwo przedsiębiorców włoskich nie spłaciło kościołowi długu 80,000 florenów, całe miasto ich rodzinne — Sienna — zostało pod klątwą.
Skąd powstała taka forma własności?
Była ona wynikiem systemu produkcji — jako jedynie doń przystosowana. Czynszownik musiał mieć prawo użytkowania — bo inaczej nie byłby czynszownikiem; pan musiał ubezpieczyć swoje prawo do czynszów, postawić prawne warunki posiadania czynszowniczego. Dla poddanych więc chłopów i mieszczan — forma lennej własności — powstała naturalnie przy samej zamianie niewolników i wolnych posiadaczy drobnych — w czynszowników. Własność lenna panów — powstawała w czasie wojennych zaborów; książę — zdobywca kraju rozdawał pod postacią nagrody, swym dowódcom, rycerzom, ziemie podbite, wzorując się na typie panującym — lennictwa. W większości wypadków, czynić to musiał dla własnego interesu, zobowiązania sobie potrzebnych rycerzy — nie zapominając przytem o zabezpieczeniu swoich praw zdobywcy.
W innych razach — pan — udzielny właściciel — pod naciskiem siły księcia jakiego, stawał się jego wasalem. Forma, jedynie korzystna podówczas, stawała się celem zaborów wojennych, szerzyła się za pomocą pięści. Tak jak wolne komuny zmuszane były przez panów do poddaństwa czynszowego, tak samo potężniejsi panowie zmuszali słabszych do wasalstwa. Często absolutny posiadacz włości był przez silniejszego zupełnie wyparty z praw swoich — a dobra jego przechodziły do bezpośredniego korzystania zwycięzcy. Gdy jednak do tego dojść nie mogło — zwycięzca poprzestawał na wasalstwie; często to była dla niego najdogodniejsze, jeżeli sam obfitował w czynsze i poddanych; szło mu wtenczas tylko o zwiększenie swego znaczenia i siły wojennej — przez powiększenie liczby wasalów.
Czynszownik posiadał ziemię pod warunkiem oddawania panu pewnej części swego czasu roboczego w postaci wytworów. Była to pierwsza postać nadwartości osobniczej, zjawić się mogła wtenczas dopiero, gdy rozwój techniki pozwolił na to, zwiększając wydajność pracy jednostki.
Czynszownik, wytworzywszy to, co mu do utrzymania się przy życiu było potrzebne, miał możność fizyczną pracować jeszcze dalej dla pana. Ta reszta czasu roboczego, jaka mu pozostawała poza obrębem pracy na siebie samego, szła na wytworzenie czynszów, danin, na pańszczyzny i na usługi nieprodukcyjne na pana, jako obowiązek prawny, warunkujący posiadanie własności czynszowniczej. W ustroju kapitalistycznym nadwartość nie występuje pod postacią oddzielnych wytworów, nie produkuje się w osobnym czasie, odgraniczonym od pracy dla siebie. Każda cząstka wytworów przedstawia tu pracę niezbędną i pracę dodatkową, każda minuta posiada dwie te części. Nadwartość kapitalistyczna jest przez to utajoną bardziej, mniej konkretną. Dla czynszownika zaś przedstawiała się ona wyraźnie pod postacią wytworów, które robił[13] dla pana i godzin pańszczyzny, które odbywał. Czas pracy niezbędnej (dla siebie) i dodatkowej (dla pana) odgraniczone były wyraźnie. Praca dodatkowa czynszownika miała inny cel niż praca dodatkowa najmity dzisiejszego. Nadwartość miała inną naturę. Praca dodatkowa czynszownika miała na celu dostarczyć panu wartości użytkowe, zaspokoić jego osobiste potrzeby i jego dworu; nadwartość dawała się w wytworach, które panu służyły do bezpośredniego zużycia — natura jej była tylko użytkowa. Praca dodatkowa najmity ma na celu dostarczenie wartości zamiennej — zysku pieniężnego i daje się w formie towarów. Stąd i inne różnice. Pan feodalny nie miał interesu w ciągłym zwiększeniu nadwartości swego czynszownika, dostarczony bowiem zbytek wytworów nie dawałby mu żadnej korzyści psułby się, leżąc na składzie. Tak samo pańszczyzny były określone samą potrzebą dworu pańskiego i gdy te potrzeby były zaspokojone — praca czynszownika była dla pana zupełne zbyteczną. Dzisiejszy zaś kapitalista, pobierający nadwartość dla zysku pieniężnego, ma na nie nienasycony apetyt i potrzeby jego nie dają się zaspokoić. Stąd jego wilczy apetyt na pracę najmity i ciągła dążność do przedłużenia dnia roboczego. Zaś u pana feodalnego tej dążności i tego apetytu być nie mogło; mając zaspokojone swoje i swego dworu potrzeby, nie wymagał więcej pracy od czynszownika.[14] Jaką była wielkość nadwartości czynszowniczej i stopa feodalnego wyzysku?
Wielkość nadwartości dałaby się określić w rocznej ilości wytworów, dawanych panu i odbytych pańszczyzny godzinach (całość możnaby wyrazić w godzinach). Stopa wyzysku dałaby się określić stosunkiem tej pracy dodatkowej do koniecznej (dla siebie). Feodalna stopa wyzysku pozostawała mniej więcej stałą; dzisiejsza dąży do zwiększania się. Z rozwojem techniki zwiększała się i łatwość dostarczenia nadwartości feodalnej — lecz razem z tem zwiększały się potrzeby kulturalne pana, a zatem — większe wymagania, tak, że wielkość pracy dodatkowej pozostawała bez zmiany. Nadwartość braną była pod trzema postaciami: czynszu stałego, danin okolicznościowych i pańszczyzn. Obowiązywały one chłopów rolnych i rzemieślników. Czynsze były takie: każdy dziesiąty snop, beczka wina z morga winnicy; jedna sztuka ze stada ośmiu bydląt, a od każdej sztuki pozostałej pewien podatek; pewna część wełny z jagniąt; pewna część z każdego zwierzęcia w rzeźni; połowa pszczół i pewna część w zbiorze miodu. Czynsz obejmował wszystkie produkty rolne i rzemieślnicze; bydło, drzewo, zboże, mąkę, wyroby rękodzielnicze — jak sztuki płótna, koszule, odzież, broń; wino, ten chmiel do fabrykacji piwa, smoła, gorczyca, miód, wosk.
Czynsz pobierał się jako opłata za użytkowanie z ziemi, lasu, trzody, warsztatu. Za korzystanie z lasu na opał i budowle był osobny czynsz: ligneritia, za pastwisko osobny — pastio — w postaci jakiejś pańszczyzny — w płodach.[15]
Pan miał w swych dobrach różnych rzemieślników, którzy mu dostarczali co roku określoną ilość produktów, lub dawali swą pracę za każdym razem, gdy pan potrzebował. Wzamian za to pan zobowiązywał się płacić za nich podatki, dawać im zboże i inne produkty, a czasem i pewne przywileje. Byli to rzemieślnicy fachowi — bez gruntu. Wyroby rękodzielnicze dostawał pan także od chłopów, którzy sami robili płótna, garnki i t. p. Między rzemieślnikiem i panem zawierany był kontrakt. Jako przykład — kontrakt między cieślą Léobin a biskupem z Chartres; nosi tytuł „lennictwa (fief) cieśli Léobin‘a“. Każdym razem, gdy była robota, musiał on porzucić swój warsztat i przyjść pracować w domu biskupa. Był karmiony i każdego wieczora przez czas trwania roboty zanosił do domu 2 bułki i 4 kwarty wina. Wióry należały do niego. W czasie winobrania dostawał pewną ilość winogron i 8 kwart wina słodkiego. Podczas świąt znaczniejszych otrzymywał zawsze 4 bułki i 8 kwart wina; w czasie zapust dostawał 4 bułki, 8 kwart wina, kurę i kawałek solonego mięsa. Gdy biskup mieszkał w Chartres, Léobin miał prawo, nawet kiedy nie pracował, jeść przy stole jego domowników. W czasie winobrania, był obowiązany za małe wynagrodzenie pilnować dniem i nocą spichrze pana. Oprócz tego otrzymywał rocznie 50 sous i miał prawo sądzenia ludzi swego rzemiosła. Rzemieślnik postawiony w takich warunkach był niejako wasalem, podobnie jak rycerz. Podobnie jak Léobin mieli kontrakty rzemieślnicy baronów i klasztorów. Przekazywali je oni swym dzieciom. Niekiedy takie lennictwa rzemieślnicze z czasem zostawały uszlachcane.
Zdarzało się często, że pan zastrzegał sobie możność zdwojenia, a nawet potrojenia czynszów. Tak np. zakonnicy z klasztoru Św. Wiktora wymagali podwójnego czynszu w trzech okolicznościach: gdy król u nich nocował, gdy biskup przyjeżdżał w odwiedziny, gdy ogień zniszczył ich budynki. Zdarzało się, że gdy który nie mógł wypłacić czynszu, pan używał środków przymusowych (np. wyrywania zębów).
Oprócz czynszu stałego poddani obowiązani byli do składania wypadkowych danin. Obowiązkowi temu podlegali nie tylko chłopi, lecz i mieszczanie, dopóki przez zdobycie sobie kart komunalnych, nie oswobodzili się od nich. Wielkość danin była proporcjonalną do majątku dającego i zależnie od zmiany tego majątku pan mógł ją zwiększać lub zmniejszać. Daniny były składane, gdy pan żenił się, gdy jego żona rodziła, gdy jego córka lub wnuczki wychodziły zamąż, gdy pan wstępował do klasztoru, gdy syn jego był pasowany na rycerza, gdy przygotowywał się do wojny, jako okup gdy był w niewoli, gdy odbywał daleką podróż, gdy nabywał nowe ziemie i t. d.
Daniny były także składane obowiązkowo przy każdem małżeństwie poddanych, przy każdej sprzedaży i kupnie, przy zabiciu bydlęcia. Danina składaną była za miejsce na targu, gdy chłop co sprzedawał.[16] Gdy pan polował, chłop obowiązany był dostarczyć siana, owsa, jedzenia dla polujących, chleba dla psów, w czasie wojny prawo pozwalało panu brać dla siebie i swego wojska od poddanych wszystko, co było potrzebne. Było to pole do nieograniczonych gwałtów i nadużyć.
Trzecią postacią, pod jaką zabierano nadwartość, była pańszczyzna. Oprócz różnych danin i czynszów, dwór pański potrzebował jeszcze pracy poddanych do takich robót jak budowanie, naprawa murów i zamku, naprawa grobli i dróg, pomoc w polowaniu, rybołówstwie, wojnie, bronieniu i strzeżeniu zamku pańskiego w czasie napadów; także oczyszczanie stawów, spełnianie posyłek, w ściganiu, eksportowaniu i wieszaniu winnych. Bywały takie jak przeszkadzanie żabom, żeby nie krzyczały w nocy, zabawianie pana, bawiono śpiewami, udawaniem pijanego.
Wielkość pańszczyzny oznaczano ilością dni w roku, była ona zmienną; przeciętnie 12 dni w roku[17], jeżeli pan kawałka ziemi nie oddawał czynszownikowi, a sam na nim gospodarował, to wszystkie roboty na roli pańskiej należały także do pańszczyzny. Takie samodzielne gospodarstwa pańskie były wogóle małe i nieliczne. Mniej bowiem opłacały się, niż działki czynszownicze. Zaczęły nabierać większego znaczenia wtenczas, gdy z rozwojem towarowej gospodarki pieniądz stał się ważniejszym dla pana, niż potęga militarna i polityczna.
W okresie zaś feodalnej produkcji najcharakterystyczniejszym rysem była dążność pana do podziału gruntów pomiędzy jak największą liczbę czynszowników. Potęga pana feodalnego zależała przedewszystkiem od liczby czynszowników osiadłych na jego ziemi. Liczba ta warunkowała ilość otrzymywanych wytworów, a przez to wielkość dworni i drużyny wojskowej; warunkowała ilość posiadanej pracy do budowania zamków, mostów, dróg, szańców i t. d.; warunkowała także pomoc wojenną, siłę obrończą pana. Jednem słowem, że liczba poddanych określała nie tylko jego ekonomiczny dobrobyt, rozmiary zbytków i wygód, lecz i jego polityczne stanowisko w hierarchji państwowej. Dlatego też zwiększanie liczby czynszowników-poddanych było rzeczą największej wagi dla pana feodalnego i motorem głównym jego czynności gospodarczych i politycznych. Stąd też i samodzielne gospodarstwo pana było przeciwne jego ówczesnym interesom, bo uszczuplając ziemię działem pańskim zmniejszało tem samem możliwość zwiększenia liczby czynszowników. To było przyczyną, że w prawdziwie feodalnym okresie, w jego rozkwicie — samodzielne gospodarstwa pańskie były rzadkie i małe, a cała ziemia obracała się na czynszownicze działki. Przy tem produkowało się dla własnego użycia — szło przeto o dobroć wytworów, która nigdy nie mogła być zagwarantowaną przy pracy z nadzorem, wtenczas gdy z czynszowniczych gospodarstw pan (przez swego rządcę) wybierał najlepsze płody. Idzie bowiem nie tylko o zboże, lecz o rzeczy, wymagające dobrego dozoru, jak produkty gospodarstwa domowego, drób, mleko, masło, jaja, miód, owoce i t. p. Przytem gospodarstwa samodzielne pańskie byłyby ekonomicznie bezsensowne, bezcelowe — wielka produkcja rolna z pracą pańszczyźnianą dawałaby zupełnie niepotrzebny dla pana nadmiar produktów, z którym nie miałby co robić; przy niewolnictwie płody wielkiej produkcji karmiły nie tylko dwór pana, lecz całą armję pracujących niewolników, przy pracy pańszczyźnianej chłopi obywają się sami, produkty nie mają więc celu. Podzielenie całej ziemi na działki czynszownicze było jedynie wygodnem, gwarantowało bowiem nie tylko dobroć wytworów, lecz także i wojenną siłę pana. Dlatego w czasie wojen feodałów, gdy jeden chciał zniszczyć drugiego, starał się przedewszystkiem wymordować jego poddanych i zniszczyć wsie. Historja notuje masę takich rzezi.
Stąd też pochodziła i dbałość o to, żeby nie tracić czynszowników i nie uszczuplać ich rodzin. Do tego należą prawa, ograniczające swobodę zawierania związków małżeńskich poddanych, srogie kary za uciekanie z dóbr pańskich, prawo przykuwania poddanych do ziemi, jednem słowem — wszystkie te prawa, które krępowały cywilną swobodę czynszownika. (W następnym rozdziale). Do tego samego odnosiły się prawa, określające stosunki między panami; prawo obowiązujące dostawić zbiegłego poddanego; prawo, że jeżeli jeden pan zabije poddanego drugiego pana, to jest obowiązany zwrócić poddanego tej samej wartości.
Wskutek tego dzielenia gruntów pomiędzy czynszowników był zupełny brak wolnego proletarjatu. Zastąpić czynszownika zbiegłego było rzeczą zupełnie trudną. To było hamulcem dla panów w uciskaniu poddanych i pobudką zdarzających się podówczas częściowych t. zw. uwolnień, t. j. pewnych ulg, czynionych dla czynszowników, aby ich zwabić ku sobie i zatrzymać na miejscu. Ulgi te odnosiły się po większej części do normowania czynszów danin i pańszczyzn i dawania pewnej prawnej swobody cywilnej (tytułu osobiście wolnego). Normowanie nadwartości było powszechnem zjawiskiem — odbywało się we własnym interesie panów. Były one częściowo odpowiedzią na bunty poddanych; bunty przyśpieszyły je tylko. Uciekania i bunty były zarówno wynikiem nadużyć i ucisku; wyniki te zagrażały panom — zahamować je było ich interesem. Użyto do tego z jednej strony siłę pięści, którą zgnieciono bunty, prawa, które utrudniły czynszownikom opuszczanie pana, z drugiej starano się zrobić ustępstwa — możebnie nieszkodliwe dla siebie, a któreby łagodząc warunki poddaństwa, zmniejszały niezadowolenie; ustępstwa te były; unormowanie nadwartości, regulowanie prawne i tytuł „wolnych“ osobiście.
Początkowo między poddanymi czynszownikami istniała różnica w ich prawach swobody osobistej i w stopniu ograniczania tej swobody przez pana.
Poddani czynszownicy, pochodzący z dawnych niewolników, mieli bardziej ścieśnioną swobodę osobistą, niż czynszownicy, pochodzący z dawniej wolnych chłopów. Dla pierwszych powinności względem pana „przylegały do ich mięsa i kości“, nie mieli swobody opuszczania pana, zmiany miejsca, sprzedawali się razem z ziemią, mogli być wszędzie ścigani, gdziekolwiekby się schronili, choćby poza granicami królestwa, choćby doszli do infuły biskupiej. Dla drugich powinności ciążyły tylko na ziemi, którą czynszownik mógł opuścić i stać się przez to zupełnie wolnym.
Pierwsi mogli być samowolnie więzieni i karani przez pana, który z postępowania swego zdawał rachunek tylko przed Bogiem; drudzy — traktowani łagodnie, poza odbytemi powinnościami nic od nich nie wymagano, a gwałt nad osobą popełnić się mógł tylko w razie niewykonania powinności.
Różnica ta tłumaczy się samym procesem powstania jednych i drugich. Niewolnikom sam pan dyktował warunki nowego stanowiska; z wolnymi chłopami czyniono umowę poddaństwa, a nawet przemoc siły zwycięzcy musiała rachować się ze zwalczoną lecz istniejącą siłą oporu zwyciężonych.
W dalszym jednak rozwoju feodalizmu różnica ta przestaje istnieć. Zatarcie się jej wywołane zostało wzrastającym interesem pana w liczbie czynszowników. Ażeby zabezpieczyć się przed zmniejszaniem się tej liczby, wydany został cały szereg odpowiednich praw. Potomkowie wolnych chłopów zostali przykuci do ziemi narówni z dawnymi niewolnikami; jeżeli chłop uciekał, mógł być wszędzie schwytany i srogo ukarany za to. Ta sama pobudka działała w prawie krępującem małżeństwa poddanych: w związki małżeńskie mogli wstępować tylko poddani tego samego pana (gdyż inaczej panu grozi utrata czynszownika). Czynszownik, żeniący się z obcą poddaną, traci ⅓ lub ¼ część swego mienia i to z pozwoleniem pana; w przeciwnym razie kara większa. Stąd zdarzało się tak, że dzieci płci męskiej zostają poddanymi pana, którego jest ojciec, a córki poddanemi pana, którego jest matka. Poddany nie może zostać księdzem, ani zakonnikiem bez pozwolenia pana. Do tego musi być uwolniony. Poddany wobec prawa nie miał żadnego znaczenia. Równości przed prawem nie było. Poddany za te same przestępstwo sądzony był bez porównania srożej niż szlachcic; zabicie poddanego opłacało się tylko grzywną. Poddany miał nad sobą sąd pański i prawo pańskie; prawa królewskie nie miały znaczenia roztrzygającego; pan mógł według swej woli sądzić kodeksem królewskim lub swoim własnym. Pan sam wydawał prawa, sam sądził; w stosunek jego do poddanych nikt się nie wtrącał, a rachunek z tego stosunku zdawał pan tylko przed Bogiem. Przeto obrona prawna nie istniała dla poddanych.
Wskutek praw, ograniczających swobodę ruchu i małżeństw poddanych, coraz bardziej zacierała się prawna indywidualność poddanego. O krzywdy poddanego miał prawnie upominać się tylko pan, a nie on sam. Jeżeli w kłótni jeden chłop uderzył drugiego — karany był opłatą na korzyść pana, którego poddany został skrzywdzony.
Poza prawnemi wymaganiami panów, istniały liczne nadużycia i gwałty, które ucichały niekiedy z powodu buntów chłopskich i interesu zatrzymania i przyciągnięcia chłopów do ziemi. Interes ten wzmagał się za każdym razem, gdy morowe powietrze lub wojny zmniejszały liczbę osadników i popyt na pracę czynszowników wzrastał.[18] Wtenczas czasowo znikały nadużycia lub przemieniały się w określone nowe daniny. Później, gdy z powstaniem gospodarki towarowej pieniądz nabrał wielkiego znaczenia, gwałty zamieniły się w opłaty pieniężne.
Do takich nadużyć zaliczać można prawo brania i prawo pierwszej nocy.
Prawo brania — było prawem zarówno króla, panów i wasalów i mogło być wykonywanem raz lub kilka razy do roku — podczas pochodu wojennego. Żołnierzom pozwalano brać przemocą co im było potrzeba. Było to zorganizowane łupiestwo. Brano zboża, wina, siano, konie, podwody, łóżka, pościel, stoły, ławy, drób i bydło, sery, ryby — wszystko, co się znalazło u chłopa.
Wojsko miejscowe rabowało wieś za wiedzą pana lub króla, jak nieprzyjacielskie. Częste wojny rujnowały zupełnie gospodarkę, utrudniały ciągle jej rozwój; były one wynikiem ustroju politycznego, dopasowanego do ówczesnej produkcji, a przez swój charakter łupieżcy tamowały ciągle rozwój dalszy tej produkcji — były jedną z przyczyn tych długich wieków feodalizmu i właściwej jemu ciemnoty i barbarzyństwa.
Prawo pierwszej nocy: małżonek nie może mieć stosunku z żoną zanim jej nie ofiaruje panu na pierwszą noc do użycia według swej woli. Pan miał monopol dziewictwa swoich poddanek. Pierwsze dziecko było wolne osobiście, gdyż mogło się zdarzyć, że było owocem miłości pana. Przywilej pierwszej nocy zmienił się potem w podatek pieniężny; w czasach feodalizmu był także zastępowany daniną. Było to prawo przemocy i samowoli.
Trwało ono długo jeszcze, przy gospodarce pieniężnej. Są dokumenta z 16-go wieku. Dokument z 1538 r. z aktu o przejściu wsi Ars na własność pana de Lovic; „gdy który z ludzi ożeni się, jest obowiązany przed poznaniem swej żony, przedstawić ją panu, aby ją użył do swojej przyjemności. Jeżeli mieć będą chłopczyka, ten będzie wolny, gdyż może być owocem pana, w pierwszą noc spłodzonym“.
W r. 1507 w Auxi, małżonek nie może sypiać z żoną bez pozwolenia pana, pod karą 60 sols za każdą noc. W innej znowu wsi nie może sypiać pod karą konfiskaty łóżka i wszystkiego, co jest na niem. W djecezji D‘Amiens, chłop za prawo spania ze swą żoną jak i kiedy chce, musiał płacić klasztorowi 11 sols.
Oto obraz, który daje Michelet:
„Młody małżonek przyprowadza do zamku swą żonę. Naokoło nich podnoszą się śmiechy rycerzy, dowcipy paziów i lokajów. Z początku targują się z chłopem, śmieją się z cierpień skąpego chłopa, wysysają mu krew i szpik kpinami. Ona pobożna, skromna, kochająca męża. Jej oczy proszą łaski. Nieszczęśliwy ofiaruje wszystko, co posiada. To za mało! Chłop oburza się na tę niesprawiedliwość: „jego sąsiad nic nie zapłacił...“ Gałgan! śmie rezonować! Wówczas cała tłuszcza służalców otacza go, krzyczy, znieważa, bije. Wypychają go za drzwi. Mówią mu: „nędzny zazdrośniku, nie wezmą ci przecie twej żony, dziś wieczorem jeszcze ci oddadzą, a dla większego honoru... ciężarną! Podziękuj panom, twój pierworodny będzie baronem!“
Każdy staje w oknie, aby widzieć niezgrabną postać tego chłopa w szatach weselnych. Lecz wkrótce ona powraca do męża, nieszczęśliwa, blada i wyniszczona. Rzuca się do nóg i błaga o przebaczenie. Wtenczas serce chłopa wybucha. Zarzuca jej ręce na szyję, łka i płacze“.
- ↑ Te rządy wewnętrzne odbywają się za pomocą powszechnych zebrań gminnych wszystkich ojców rodzin (czasem i kobiety w niektórych prowincjach) z prawem powszechnego glosowania i obowiązkiem jednozgodności wszystkich w decyzji. Prawo zwoływania tych zebrań gminnych należy do pana.
- ↑ Ponieważ nie było absolutnej własności, a tylko warunkowe prawo użytkowania — przeto i wspólna własność gminy była właściwie tylko wspólnem użytkowaniem. Czasem ziemia oddana była na czynsz całej komunie — wtedy gospodarka i płacenie danin odbywały się zbiorowo.
- ↑ Człowiek bez ziemi i pana nie mógł istnieć — przeciw włóczęgom surowe prawa. Nie było dla wolnych miejsca.
- ↑ Pan miał nieograniczone prawo rozporządzać się na ziemiach gminnych, łąkach, oddzielnych polach, winnicach i t. d. Do niego należało prawo polowania, rybołówstwa, oznaczanie czasu i sposobu korzystania z łąk i lasów, cała wiejska policja, nadzór nad wagami i miarami. Pan naznaczał swoich urzędników dla zbierania czynszu, dla policji wiejskiej, dla rozsądzania sporów. Urzędnicy ci zwali się — villicus, vogt, starosta i t. d.
- ↑ Nie było interesu dbać o drogi, mosty — przeciwnie trudności przejazdu były korzyścią dla feodała — wobec sąsiadów.
- ↑ Odseparowanie się gmin i brak wszelkiej wymiany był taki, że jeżeli Jaką prowincję lub zakątek dotknął nieurodzaj — ludzie umierali z głodu — mimo, te sąsiednie prowincje obfitowały w zboże. Tem się tłumaczy częstość głodów w epoce feodalnej.
- ↑ Majątek feodalny — samodzielna jednostka ekonomiczna, jak dawniejsza villa — złożona z dworu i działek czynszowniczych. Dozór — pobieranie nadwartości wszelkiej sprawowano przez specjalnego sługę pana — mer, starosta (dawny villicus).
Samodzielność gospodarcza jednostki gospodarczej (zagrody czynszownika) składa się zwykle z ziemi ornej, małej łąki, winnicy. Orna ziemia daje mu zboże, jarzyny, tenna tkaniny, winnica daje wino, łąka daje mleko, mięso, skóry. Musi mieć przytem udział w lesie pańskim dla żołędzi, drzewa. - ↑ Dbałość o konsumentów rozciągała się także na ówczesnych restauratorów i potrawy, podawane w oberżach (w początkach tylko gęsi pieczone). Przepisy zabraniały restauratorom piec stare gęsi, przyprawiać niezdrowe mięso, odgrzewać wczorajsze potrawy, trzymać mięso dłużej jak trzy dni, rybę dłużej jak dwa. W razie wykrycia tych szachrajstw skazany jest na karę pieniężną, a jego potrawy są publicznie spalone przed jego drzwiami.
- ↑ Nie mógł zastawić, ani zadłużyć ziemi posiadanej bez zezwolenia pana. Nie mógł stawiać budynku, ani zmieniać zasiewów bez zezwolenia pana.
- ↑ Jako dalszy wynik warunkowego prawa korzystania — było skrępowanie w małżeństwach.
- ↑ Wielcy feodałowie — arcybiskupi — biskupi i t. d. nie mają w ogóle suwerena — uważają się za wasali Chrystusa.
- ↑ Jest zasadniczą cechą hierarchji feodalnej, że idąc od dołu do góry i od poddanego do króla — obowiązki i zależność wzajemna słabnie — zaś prawa osobiste zwiększają się. Poddaństwo dostaje najgorsze jego prawa własnościowe, najsłabsze — wasalstwo barona ogranicza się do kilku małych obowiązków — prawa własnościowe do ziemi bardzo trwałe i t. d.
Gmatwanina: Wilhelm Zdobywca jako król angielski — niezależny jako zięć Normanda, wasal króla francuskiego. Król Francji, posiadając lenność opactwową Saint Denis, był wasalem tego opactwa. Nieraz zdarzało się, że ten sam feodał był suwerenem innego i jednocześnie jego wasalem. Zdarzało się, że ten sam był wasalem dwóch wrogich sobie feodałów. - ↑ Po skończonych żniwach wjeżdżają do wsi wózki pana z rządcą i strażnikami — zatrzymują się przed każdą chatą — zabierają przepisaną ilość i obciążone wracają do zamku. Tak wożą worki z ziarnem i z jarzynami.
- ↑ Istota gospodarki naturalnej przeczy dążności do zwiększania wyzysku. Stąd duto czasu swobodnego u panujących — brak pracy nocnej i wieczornej — obfitość świąt. Prace cechowe różne zapewniają rzemieślnikom dłuższy odpoczynek w ciągu roku, np. wyrabiającym wagi prawo daje 12 dni odpoczynku po Zielonych świątkach.
- ↑ W opactwie Saint-Germain (Polyptique) poddany Leuthaire ma dział 10 hektarów, mała winnica i mała łączka — obowiązki: dawać co roku 3-je kurcząt i 15 jaj — uprawiać 4 arpents winnicy pana, robić na pańskiem gospodarstwie: wozić, rąbać drzewo: za posyłanie swej trzody do lasu płacić 2 muids wina (I, 7). Inny Manous ma 2½ hekt. ziemi ornej. 2½ arpents winnicy i łąkę: obowiązki: 4 muids wina, 3-je kurcząt i 15 jaj, 2 setiers ziarn gorczycy, uprawa 8 arpents winnicy pana, roboty ręczne na zawołanie, orka i wożenie (I. 114). Molon Gaudebold ma 7½ hektarów ziemi ornej i mniej niż 1 arpents winnicy; obowiązany także 3-je kurcząt, 15 jaj i uprawa 3 arpents winnicy pańskiej (I, 1).
- ↑ Prawo targowe — każdy kupiec, wystawiający towar swój na jarmarku, musi złożyć pewną daninę z tego towaru panu, na którego ziemi odbywa się jarmark. Później zmieniają to na opłaty pieniężne. Miasta wyswobadzają się od tego dość późno.
- ↑ W Polyptique de Saint-Germain powiedziano: „pańszczyzna, roboty ręczne, podwody, ścinanie drzewa tyle im będzie kazano“ (III, 2).
- ↑ Dla ściągnięcia większej liczby czynszowników wielu feodałów ogłaszają t. zw. „uwolnienia“, które były poprostu — zmianą pierwszej kategorji poddanych na drugą — poddaństwa osobistego na poddaństwo ziemi. Uwolnienia takie następowały zwykle po wielkich klęskach.