Feodalizm/VII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Feodalizm |
Rozdział | Proces rozkładowy feodalizmu |
Pochodzenie | Pisma. Pierwsze zbiorowe wydanie dzieł treści filozoficznej i społecznej. Tom III |
Wydawca | Związek Spółdzielni Spożywców |
Data wyd. | 1927 |
Druk | Drukarnia Zrzeszenia Samorządów Powiatowych |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst Cały tom III |
Indeks stron |
1. Czynnikiem rozkładowym każdego ustroju — a przeto feodalnego — jest rozwój umysłowości ludzkiej — rozwój obejmujący sobą wzrost sumy pojęć (wyobrażeń) nabyty przez ciąg życiowych doświadczeń, zależny od tego rozwój zdolności myślenia — przez wzrost tworzących się asocjacyj pojęć — jakoteż związane z poprzednim różniczkowanie się wrażliwości, pożądań[1]. Z rozwoju umysłowości ludzkiej wynikają trzy zasadnicze procesy rozwojowe — oddziaływujące bezpośrednio na społeczne zmiany. Są to: 1) Wzrost sił wytwórczych: 2) ułatwienie stosunków międzyludzkich (komunikacji prowincyj, krajów) i 3) wzrost potrzeb — zwiększenia stopy życiowej.
Trzy te procesy rozwojowe przy wzajemnem stykaniu się potęgują się. Wzrost sił wytwórczych — pozwala na zwiększenie stopy życiowej, na wzrost pożądań. Ułatwienie komunikacji rozwija nowe potrzeby dając zagraniczne płody. Wzrost potrzeb jest bodźcem do szukania nowych, łatwiejszych dróg, do rozwoju komunikacji, bodźcem do nowych odkryć i wynalazków. Poznawanie nowych krajów rozwija umysłowość, bogaci wiedzę, rozwija znajomość przyrody — tworząc drogę nowym wynalazkom technicznym i nowym idejom filozoficznym. Dalsze wyniki tych trzech procesów — rewolucjonizują zupełnie społeczeństwo feodalne — formy jego czynią niedogodnemi dla społeczeństwa — wytwarzają w niem pierwiastki nowego ustroju i klasę zainteresowaną w jego zburzeniu — dla dania zupełnej swobody rozwojowi nowych pierwiastków. Siedliskiem tych procesów rewolucyjnych były miasta. W nich wyrabiały się nowe pierwiastki społeczne i nowe klasy — mające pierwiastki społeczne i nowe klasy — mające zdruzgotać feodalny ustrój — mające poprowadzić ludzkość do najwspanialszych faz rozwojowych — burżuazja i proletarjat — dopóki toczy się jeszcze walka z uprzywilejowanemi feodałami okryte jednym płaszczem „stanu trzeciego“. To są ogólne zasadnicze czynniki przewrotu. Przewrót odbywa się bardzo powoli, trwa całe wieki. Rozpoczyna go proces zaniku gospodarki naturalnej — okres feodalizmu z gospodarką pieniężną towarową, feodalizmu z wymianą, z pieniędzmi.
Jest to ostatni jego okres. Po nim zjawiają się kapitały — zjawia się kapitalistyczna produkcja — rugując coraz bardziej stare formy. Jest to kapitalizm poddańczy kapitalizm z pracą pańszczyźnianą — stadjum przejściowe do kapitalizmu liberalnego, który wychodzi z wielkiej rewolucji. Dwa te okresy mamy rozpatrzyć — najpierw okres ostatni feodalizmu — feodalizm pieniężny, i okres rozwoju kapitalistycznej produkuj przy formach prawnych poddaństwa — okres kapitalizmu z pracą pańszczyźnianą. W dwóch tych okresach — rozwijają się wszystkie pierwiastki okresu nowego ustroju — ekonomiczne, polityczne, moralne, zjawiają się siły społeczne rewolucyjne — prądy umysłowe nowych klas — mające ostatecznie rozbić prawną skorupę feodalną.
2. Stary, odwieczny proces wymiany przedmiotów zbytku, powolnemi i nielicznemi rzekami płynąc wśród społeczeństw feodalnych, wśród zbiorowisk, zamkniętych w sobie jednostek gospodarczych, z biegiem czasu wytworzył swoje rynki i miejsca obronne — miasta.
Miasta, skupiając w sobie coraz większą ludność — zdołały wywalczyć sobie swobodę, pełną niezależność od feodałów. Zdobycie swobody dało im nowy impuls do rozwoju — swobody miejskie i nowe prawodawstwo przystosowane do potrzeb rynku — zwycięstwo cechów — przez to obalenie markowej ustawy i władza polityczna gminu rzemieślniczego — wszystko to przyczynia się do wzrostu rynku i ożywienia handlowego. Cechy, różniczkując się coraz bardziej, kształcąc gust na wszelkich zagranicznych wytworach — wytwarzają, udoskonalają rzemiosła. Z upadkiem patrycjatu — w miastach przeważają stanowczo rzemiosła. Rolnictwo coraz podrzędniejszą zajmuje rolę. Między miastem a okolicą powstaje pierwszy społeczny podział pracy.
Rynek miejski gromadząc przedmioty zbytku, płody oddalonych krajów — kształci gust wytwórczy, rozwija nowe potrzeby ludności, pożądanie nowych wygód życiowych. Gdy przytem ludność wzrasta okolice dzikie i puste zaludniają się coraz bardziej — zwiększony ruch handlowy (wskutek wzrostu zapotrzebowań, rozwoju miast, zaludnienia kraju) — toruje sobie coraz nowsze drogi komunikacyjne, łączy z miastami dalsze okolice. Skutkiem tego podział pracy — rolnej i rzemieślniczej rozszerza się i na dalsze gminy — wytwory miast dochodziły do coraz dalszych zamków feodalnych.
Olbrzymi impuls do rozwoju tego procesu szerzenia się społecznego podziału pracy między wsią i miastem — dają wyprawy krzyżowe[2]
Kolosalny ten ruch, rozpoczęty przy końcu XI w. (1095 r.), wypełniający cały wiek XII — zakończony w 1270 r. (ostatnia wyprawa) — obejmuje setki tysięcy ludzi wszelkich klas — przeważnie panów i szlachtę — lecz także mieszczan i chłopów. Rezultatem jego jest nietylko rozwój handlu światowego — przez poznanie nowych dróg, krajów, zawiązanie stosunków handlowych z miastami wschodu, lecz także rozwinięcie się nowych gustów, potrzeb życiowych, zasmakowanie w wygodach wschodniego życia, poznanie nowych, nieznanych dotąd płodów ziemi, wyrobów, które łatwo weszły w życiowe wymagania nowe — jednym słowem — ogromny rozwój nowych zapotrzebowań, rozwój potrzeby zbytków, rozwój i zmiana stopy życiowej, wymagań życia codziennego. Wzrost stopy życiowej, rozpoczynający rozkładowy okres feodalizmu — nietylko odbywa się wskutek rozwoju handlu i zapoznania się ludności z obcemi płodami — lecz także przez pojawienie się nowych gałęzi przemysłu, wynalazków dotąd nieznanych — jak np. zegarmistrzowstwo i inne. Postęp naturalny produkcji — zjawienie się nowych rzemiosł jest jedną z głównych przyczyn odpowiedniego temu rozwojowi potrzeb. Tak samo — w XII wieku pojawiają się dopiero piece i kominki — przedtem było tylko ognisko na środku pokoju — nad nim rura, wychodząca na dach. A Monteil mówi, iż cała Francja w XIV w. chodzi w sabotach — w XV w. w trzewikach.
Szczególnie silna ewolucja odbyła się u panów i szlachty, także w mieszczaństwie, a nawet przedostała się do chłopów. Przez krzyżowców — ludność zapoznaje się z trzciną cukrową, ryżem, indigo, szafranem, bawełną, figami, cytrynami, melonami, winem, cypryskiem i t. d. Rycerstwo dla którego koń tyle znaczy — entuzjazmuje się rasą koni arabskich. Zapoznaje się z bawełnianą tkaniną Bejrutu, z materją jedwabną, Antjochji i Tyru, z aksamitem i muślinem wschodnim, z dywanami perskimi, z przepysznymi wyrobami szkła i porcelany, z wyrobami stali damaceńskiej, z perłami i wiele innych rzeczy, które raz poznane, stały się potrzebami życia, wymaganiami wygody domowej. Swojskie wyroby już nie wystarczają, dawna stopa życiowa staje się niedostateczną.
Ruch handlowy między miastami europejskimi a wschodem staje się potrzebą społeczną. Nadmorskie miasta wzrastają przez to ogromnie: Palermo, Neapol, Amalfi, Piza, Genua, Wenecja. Marsylja. Wywożą na wschód zboża, ubrania, broń — przywożą wina, cukier, bawełnę, jedwab, materje, dywany, naczynia, farby, perfumy. Kościół także potrzebuje wyrobów wschodnich — drogich kamieni, pereł do ozdób kościelnych.
Ten wzrost ruchu handlowego wywołuje ulepszenia w środkach komunikacji — w budowie portów, okrętów. Tworzą się wielkie „hanzy“ kupieckie — londyńska obejmująca 50 miast Francji i Flandrji, niemiecka (Hamburg, Brema, Lubeka). Zmienia się wewnętrzne urządzenie domu, jedzenie, ubiory. W domu pańskim, szlacheckim lub zamożnego mieszczanina, pojawia się alkowa, sofy, dywany, baldachimy nad łóżkami, miękkie materace; do stołu zaczynają się używać filiżanki, karafki, wazy, większych kształtów. Kobiety lubują się w perfumach i kosmetykach. Szable muszą być z damaceńskiej stali. Pojawiają się szaty jedwabne, bawełniane, aksamitne, muślinowe, umiejętnie farbowane. Na stole zjawiają się figi, cytryny, cukier, kawa, ryż, szafran, melony, wina wschodnie i wiele innych nowych rzeczy[3].
Ten wzrost potrzeb życiowych[4] — ta odmiana życia domowego staje się przyczyną zaniku gospodarki naturalnej, przy pomocy rozwoju ruchu handlowego wewnątrz kraju — jaki odbywa się wskutek rozwoju miast, wzrostu ludności, ułatwianie dróg handlowych. Feodałowi wszelkich stopni nie wystarczają już wytwory własnych poddanych. Chłop nawet woli nabyć na targu wytwory miejskie, ładne, dobre i trwałe niż robić samemu. Gmina i zamek potrzebują wytworów rzemieślniczych miejskich, własne już nie wystarczają — szczególnie gdy teraz łatwiej nabyć lepsze miejskie. Miasto zrzeka się gospodarstwa rolnego — odkąd allmendy musiały pójść pod zabudowania — bez pastwisk, łąk, lasów — nie może gospodarować. Zresztą ilość ziemi nie mogłaby wystarczyć wciąż wzrastającej ludności. Przy tem ułatwiona komunikacja przez większą dbałość o drogi, zwiększony ruch handlowy( także kupców wędrownych), bliższość miast, (wskutek powstawania nowych) uczyniło możebnem nabywanie miejskich wytworów i zbywania części własnych. Społeczny podział pracy miast i wsi staje się powszechnym.
Feodał nie bierze już wiejskich wyrobów rzemieślniczych tylko miejskie, na które wymienia czynsze swoich poddanych. Chłop
przestaje już być wszystkiem dla siebie a prowadzi tylko rolne i domowe gospodarstwo, dbając o to, żeby mieć część płodów do wymiany na miejskie towary — odzież, narzędzia, naczynia i t. p. Wymiana i pieniądz stają się potrzebą społeczną.
Ogarnia ona już teraz potrzeby życia codziennego, przestaje być ograniczoną do potrzeb zbytkownych. Pieniądz jest jednak jeszcze tylko znakiem wymiennym, nie posiada w sobie jeszcze owej tajemniczej siły płodzenia. Cała jego rola ogranicza się do tego, że jeden wytwór zamienia się na drugi.
3. Zanik gospodarki naturalnej gminy — wejście jej w ruch wymiany — upowszechnianie się gospodarki towarowej — powoduje cały szereg zmian społecznych. Feodał potrzebuje teraz wytworów miejskich, a nawet zagranicznych — wymaga pieniężnego czynszu — nie mogąc sam handlować czynszami w naturze, ani wozić się z niemi do miasta dla wymiany.
Nadwartość feodalna, czynsz, daniny — przechodzi w pieniężną postać.
Wzrost handlu, przyczyniając się do wzrostu miast, ich siły — rozszerza i zaostrza od początku XII w. walkę miast z feodałami o karty. Liczne zwycięstwa miast w XII i XIII w. są także poważną przyczyną rozwoju ruchu wymiennego i rozszerzania się rynku zabezpieczonego teraz miejską milicją i zwolnionego od różnych ciężarów.
Wzrost stopy życiowej. W XIII w. są już używane świece woskowe — szyby szklane, kominki, piece — jeden poeta francuski z XII w. zachwyca się, że w czasie godów na jednym zamku nie było w sali dymu. W r. 1186 jeden pisarz francuski przeciwstawia ubiory swego czasu do czasów z r. 1106, kiedy wielcy panowie jak biskup z Limoges i wicehrabia de Camborne nosili skóry lisie, których nie chcieli by dzisiaj nosić mali ludzie. Upowszechniają się futra, emalja, klejnoty — koszule nocne.
W miarę jak pożądania zbytków i wygód u feodała rosną — praez zetknięcie się z bogactwami nagromadzonemi na rynku — przez podwyższenie stopy życiowej od czasu wypraw krzyżowych — w miarę tego wzrasta także i jego apetyt na pieniądze — stara się zwiększyć nadwartość pieniężną[5].
Zwiększanie to odbywa się trojakim sposobem: 1) Przez zwiększenie samego czynszu; 2) przez spieniężenie różnych praw feodalnych; 3) przez stworzenie różnych monopolów.
1) Zwiększenie czynszu odbywa się drogą przemocy i gwałtów. Gospodarstwo chłopa nie rozwinęło się — zmuszony będąc dawać więcej feodałom — sam uczuwa znaczne braki. Feodał nie rachuje się z tem — wydziera wiele tylko może. Od tego czasu rozpoczyna się ucisk i nędza chłopów — a jako następstwo tego rujnowanie się moralności poddańczej, feodalnej i coraz częstsze bunty.
2) Różne prawa pańskie, które dawały panu pewne wygody lub przyjemności osobiste — zostają zamienione na opłaty pieniężne. Były zwyczaje obowiązujące poddanych przy wjeździe do wsi, od zabaw, tańców, śpiewów — obowiązek ten zmienia się w opłatę pieniężną, którą gmina składa przybywającemu feodałowi. Były powinności zabawiania feodałów w różnych okolicznościach, powinności przeszkadzania żabom, żeby nie skrzeczały w nocy, także zmienione w opłaty pieniężne. Podobnież prawo pierwszej nocy. Pańszczyzna zobowiązująca do bronienia zamku i naprawy murów — w późniejszych czasach, gdy ucichły wojny prywatne, zmieniona w opłatę pieniężną. Ściągano opłaty za pozwolenie małżeństwa z osobą z drugiej posiadałości — za prawo spadku, za prawo testamentu przy sprzedaży, kupnie. Chłop jest obarczony nad możność opłatami pieniężnemi, boryka się z nędzą jak może, bojąc się stracić ziemię — dobywa różnemi środkami wymagane pieniądze — sam nieraz umiera z głodu — dobrobyt jego upada zupełnie. Z tych czasów — piosenka chłopów francuskich: „Biedny rolnik jest ciągle męczony płaceniem podatków różnych; ciągle przed jego drzwiami stoją poborcy i strażnicy — krzycząc bezustannie — dawaj pieniędze. Biedny rolnik karmi szlachtę; nic pewniejszego, że niema króla, księcia, biskupa, pana, któryby nie żył z pracy biednego rolnika“.
3) Drogi, mosty, przeprawy przez rzeki były monopolem feodała. Za każdy przejazd czy przewóz towarów przez ziemię, jakiegoś feodała trzeba było opłacać się po kilka razy. By dojść do Paryża, towar musiał opłacać się osiem razy. Dochodziło do tego że przepisy pańskie zmuszały podróżnych do zbaczania z prostej drogi. Monopole te ciążyły ogromnie na handlu — były jedną z głównych zawad jakie feodalizm stawiał później rozwojowi kapitałów. Tak samo miejsce targu musiało opłacać się feodałowi. Każdy jarmark przynosił mu znaczne dochody — jeżeli to nie było w mieście które zdołało od tego uwolnić się.
Feodał posiadał monopol sprzedaży — gdy powstały pańskie pańszczyźniane gospodarstwa. Zebrawszy zboże lub wino — ogłaszał — że zaczyna sprzedawać. Wtedy wszyscy którzyby mogli mu czynić konkurencję — zmuszeni byli wstrzymać się zupełnie od handlu — a publiczność kupować mogła tylko od pana. To samo czynił król. Ta wyłączna sprzedaż ciągnęła się miesiąc, czasem dłużej. Z monopolu feodał miał tą korzyść, że sprzedawał drożej. Inne monopole, były i w dawniejszych czasach — wtenczas feodał z nich mało korzystał, biorąc opłaty w naturze. Były to monopole posiadania prasy winnej, piekarni, młyna. Z początku było to naturalną rzeczą, że razem z innemi prawami i posiadłościami gminy i te stały się własnością feodała. Za korzystanie z nich pobierały się od chłopów datki w naturze. Teraz stają się one źródłem dochodu pieniężnego. Płacono za robienie wina, mielenie zboża, pieczenie chleba. Jeżeli cudzoziemiec przybywał do wsi, by sprzedawać chleb gotowy, był aresztowany.
Potrzeby feodała zaspakajające się przez rynek — nie są już tak ścisłe określone jak przedtem — pieniądz tajemniczą osłoną pokrywa możliwą ich ilość i jakość. Feodał któremu dawniej na nic było mieć więcej niż trzeba kur, jaj, jarzyn, butów itd., teraz nie umiałby zakreślić granicy ilości potrzebnych mu pieniędzy — nie może przewidzieć czego mu się zachce na bogatym rynku miejskim — więc bierze wiele może i wymaga jak najwięcej.[6]
4. Upadek naturalnej gospodarki gminy — wyspecjalizowanie się miasta i wsi — wciągnięcie zamków pańskich i dworów szlacheckich na rynek — zaspakajanie potrzeb codziennych przez wymianę — sprowadza ważne nowe zjawisko społeczne — gospodarstwa pańskie pańszczyźniane.
Zaszły zmiany które na takie gospodarstwa pozwalają, czynią je zyskownemi. Feodał zaspakajając większość swych potrzeb na rynku — nie potrzebuje już dbać o dobroć wytworów swych poddanych — usuwa się przeto jedna z podstaw czynszowego gospodarstwa. Przytem — jakkolwiek dusił chłopów, widzi, że wymagać z ich gospodarstwa wiele nie można — z chłopskiego gospodarstwa mało idzie pieniędzy — zagonowa produkcja nie przystosowuje się do pieniężnej gospodarki. Rynek miejski chętnie nabywa produkty w większej ilości. Wywóz chłopski gorzej sprzedaje się.
O ile przy naturalnej gospodarce — własne wielkie gospodarstwa z pracą przymusową i dozorem — były niewygodne ekonomicznie, a bez niewolnictwa, z poddanymi czynszownikami którzy sami się utrzymują — byłyby bezsensowne — dając niepotrzebny panu nadmiar produktów — i przez to ekonomiczny interes wymagał zamiast takiego własnego bezcelowego gospodarstwa, działek czynszowniczych — które panu prócz zaspokojenia wszelkich potrzeb domu — dawały większą liczbę poddanych — ludzi przydatnych także w czasie wojny. — Teraz przy gospodarce wymiennej wszystko to zmienia się. Produkta wielkiego gospodarstwa już nie są zbyteczne — idą one do miasta i dają pieniądze. Przytem z wielkiego gospodarstwa własnego, pan ma więcej niż z czynszów chłopskich. Ziemia rodzi lepiej — niema uciążliwości małych działek — wielkie gospodarstwo ma za sobą przewagę ilościową — o którą teraz chodzi.
Przytem z biegiem czasu, zanika coraz bardziej inny ważny interes jaki miał feodał w działkach czynszowniczych — interes w liczbie poddanych. Dokąd od liczby poddanych zależy jego polityczna potęga — siła wojenna która w czasach ciągłych wojen prywatnych, w czasach politycznej decentralizacji i politycznej niezależności lennictw ma ogromne znaczenie. Teraz poczyna wzmacniać się władza królewska — rozwija się centralizacja i absolutyzm polityczny — władza feodałów jest coraz bardziej ograniczoną — wojny prywatne stają się coraz rzadsze. Stąd też — zamki obronne i własne oddziały wojenne stają się coraz bardziej zbyteczne. Polityczny interes mnożenia działek czynszowniczych zanika.
Tak więc rozwój nowych warunków — coraz bardziej zwiększa możliwość i potrzebę pańskich gospodarstw pańszczyźnianych — by uczynić z nich główne źródło dochodów.
Gospodarstwo pańskie potrzebuje znacznego obszaru ziemi ornej, łąk, pastwisk, lasów.
Zaprowadzenie takiej gospodarki wymaga gwałtu społecznego — odebrania znacznej części ziemi od gmin chłopskich — zagarnięcia gminnych łąk, pastwisk i lasów. Rozpoczyna się na wielką skalę grabież ziemi ornej chłopskiej i grabież allmend.[7]
Prawo feodała do ziemi pozwala na to. Czynność formalna dokonywa się przemocą siły brutalnej.
Żeby zaprowadzić gospodarstwo pańskie — trzeba było wprzódy powyrzucać chłopów — czynszowników, zburzyć ich zagrody, poniszczyć ogrody — i wszystkie działki zmienić w jedną przestrzeń orną.
Urządzano się rozmaicie — dbając jednak zawsze o to żeby została dostateczna liczba poddanych do odbywania pańszczyzny. Jednych uwalniano z poddaństwa wyrzucając ich jednocześnie z ziemi, innym zmniejszano zagony.[8]. Znaczna część tak chwalonych uwolnień z poddaństwa jakie odbywały się we Francji od XII do XV w., były jednocześnie wyrzucaniem z ziemi i zagrody. Chłopi przyjmują tę swobodę z nieufnością. Swoboda jest równoznacznikiem pozbawienia dachu nad głową.
„Uwolnieni“ skupiali się w miastach. Był to pierwszy proletarjat.
5. Grabież allmend odbywała się powszechnie — dla chłopów była to rujnacja — allmendy pozwoliły im hodować bydło najważniejszą część gospodarstwa. Teraz muszą opłacać się panu osobno za prawo pasania krów, za branie drzewa, siana. Wskutek tych wszystkich strat — dawny dobrobyt chłopski ginie bezpowrotnie — ciężary feodalne gniotą go coraz bardziej — szczególniej, że oprócz dawnych powinności — przybywa teraz nowa najbardziej uciążliwa — pańszczyzna na gospodarstwie pańskiem. Chłop jest teraz obowiązany do odbywania dla pana wszystkich robót rolnych, począwszy od orki — skończywszy na zmłóceniu i zsypaniu w worki zboża dla kupców. Przybywa mu więc praca nowa, zmniejsza się ilość swobodnego czasu. Nadwartość zwiększyła się znacznie — prócz czynszów i danin, prócz dawnych pańszczyzn, z których większość przeszła w opłaty, przybywa pańszczyzna rolna na pańskiem gospodarstwie. Jednocześnie z tem pogorszeniem się bytu — chłop zostaje także wciągnięty na rynek. Aby móc dostarczyć feodałowi czynsz pieniężny, musi sam sprzedawać swoje płody — przytem względna taniość i dobroć wytworów miejskich sprawia, że część swych potrzeb zaspakaja chłop na rynku — zamiast samemu wyrabiać niewygodne przedmioty, na co zresztą mu teraz czasu brakuje — a przytem własne wyroby nie odpowiadają jego potrzebom i gustom. Będąc wciągnięty na rynek — musi teraz odczuwać jego stan jest z nim związany — dobrobyt jego zależy nie tylko od sił przyrody jak dawniej — lecz także od zjawisk społecznych — od wahań się ceny.
Tym sposobem — wszystkie wytwory stają się wartościami wymiennemi — towarami wymieniają się ze sobą podług pewnego równoważnika. — W społeczeństwie zjawia się nieznane dotąd zjawisko — cena. Byt łudzi zaczyna być zależny od ślepych społecznych sił. Na rynku chłop zajmuje ostatnie miejsce — ponieważ zboże przeważnie chłop sprzedaje najgorzej. Pierwsze jego kroki przepowiadają już przyszłe klęski.
6. Rozwijający się ciągle apetyt pieniężny feodałów i królów — jest przyczyną wielu „uwolnień“ jakie odbywają się od XII wieku. Za opłatą pieniężną dawano wolność osobistą, ograniczoną rozmaitymi warunkami. Naprzykład karta wolności Notre Dame (Paryż) mówi: „Wyswabadzamy swych ludzi z poddaństwa pod następującemi warunkami: płacić mają każdego roku 60 funtów (moneta) daniny (przedtem kościół brał według swej woli), 2) płacić dziesięciny; poddać się pańszczyznom, prawom wyższej i niższej sprawiedliwości, i wszystkim innym opłatom. Oprócz tego — opłacić za oswobodzenie 400 funtów w przeciągu 8 lat. Uwolnieni mogą swobodnie wydawać swe córki bez prawa „formariage“ i rozporządzać swem mieniem za życia i po śmierci. Ich młyny i piekarnie będą wolne jak i handel winem.“
Mniej więcej tego rodzaju karty sporządzały się ogólnie. 1311 r. Filip Piękny, potrzebując pieniędzy, wydaje dekret uwolnienia poddanych Valois: motywując: „zważywszy, że każda istota ludzka która stworzoną jest na obraz i podobieństwo Pana Naszego, powinna być wolną przez prawo naturalne“.
Podobnież postępuje Ludwik X, 1315 r., — mówi w dekrecie: „według prawy natury każdy powinien być wolny“ — „wolność niech będzie dana na dobrych i właściwych warunkach“ (dobrze opłaconą) „wystarczające wynagrodzenie ma być nam uczynione“. Potrzeba pieniędzy zaczyna budzić w umysłach feodałów ideję równości i wolności naturalnej człowieka. Dla chłopów obarczonych teraz tylu ciężarami — kupowanie tej wolności było niemożliwe — gdzie było obowiązkiem — stawało się ciężarem.
Wolność ta zresztą nie dawała prawie żadnych korzyści — była więc formalną. Określone czynsze i pańszczyzny przewyższały dawniejsze nieokreślone. Swoboda rozporządzania swem mieniem była i przedtem tylko, że za każdem razem zwracano się do pana o pozwolenie i składano daniny. Faktycznie wola pańska w sprawach spadkowych, dziedziczenia, przekazywania itp., wyjątkowo tylko bywała w sprzeczności z interesem chłopów. Podobnież wyjątkowo zdarzały się przeszkody do małżeństwa z obcopoddanym osobnikiem — prawo „formariage“ redukowało się zwykle do formalnego zezwolenia i złożenia daniny. Daniny te wszystkie były teraz dobrze porachowane. Również wolność zmiany miejsca, porzucanie ziemi była bezcelową — chłop nie mógł mieć nigdy interesu w porzucaniu swego gospodarstwa. Sprzedawana więc swoboda była dla chłopów przymusowym ciężarem — i nie znalazła żadnej sympatji, ani dobrowolnych nabywców.
7. Apetyt pieniężny równie silnie rozwijał się wśród duchowieństwa. Jako feodałowie — biskupi, opaci itd., zaprowadzają też same zmiany — czynsz pieniężny, własne gospodarstwo pańszczyźniane, dokonywując przytem wielkiej grabieży ziemi czynszowników, „uwalnianie“ z pozbawianiem dachu i chleba, grabież allmend. Jako kościół — przemienia dziesięciny w pieniężną formę; wymyśla coraz nowe podatki, świętopietrze itp. Prowadzi wielki handel odpustami, relikwjami, cudami itd. W pieniądz przemieniają się różne siły niebieskie, moc błogosławieństwa, absolucji.
Począwszy od papieża do zwykłego klasztoru wszyscy prowadzą tą dziwną wymianę „rzeczy duchowych, niewidzialnych“ na pieniądz. Dwory papieskie, biskupie, opactwa, zaczynają słynąć ze zbytków — im większe zbytki tem większa potrzeba pieniędzy. Zbytki te rozwijają się o tyle szybciej i bardziej niż feodałów świeckich — że dwory biskupie i klasztory są w miastach — mają tuż pod bokiem bogaty rynek.
Inocenty VIII zastawia swą tjarę papieską. Leon X roztrwania skarbiec zebrany przez trzech papieży, oszczędności swego poprzednika, pobrał z góry dochody następcy, utworzył i sprzedał 2150 nowych urzędów. Później tworzy się ogromny papieski zakład bankowy — wypożyczający prałatom na lichwiarski procent. (Draper)[9]. Bankierowie papiescy są uprzywilejowani — inni zostali pod groźbą klątwy. Dwór papieski — miał interes mieć pozadłużanych u siebie księży we wszystkich krajach (Draper). Był to nowy łańcuch rygoru — gdy dawniejszy moralny począł słabnąć — trzeba było tworzyć odpowiedni do ducha czasu — do najsilniejszej namiętności duszy — która odbywała w tym czasie swą metamorfozę — przechodząc od Boga do cielca złotego. Za wszelkiego rodzaju niewypłacalność papież rzucał klątwę. W ten sposób 1327 r., połowa świata chrześcijańskiego była pod klątwą. (Draper).
Rzym przemienia się w prawdziwe targowisko złota. „Kiedykolwiek, mówi Alvaro Pelago chodziłem do mieszkań nadwornych duchownych rzymskich — zawsze zastawałem ich liczących złote pieniądze, porozrzucane kupami po pokoju“. — Sprzedawano błogosławieństwa, dyspensy, absolucje, odpusty, przywileje różne. Ksiądz musiał kupować w Rzymie prawo ciągnięcia zysków ze swoich posług religijnych i sakramentów. — Pod koniec XIII w., odkryto czyściec i sprzedawano odpusty w Rzymie na uwolnienie od czyśca.
Zdzierstwa pieniężne kościoła dochodzą do tego, — że Erazm woła: „Jeżeli Chrystus nie uwolni ludu swojego od tego ciemięztwa kościelnego pod różnemi postaciami, to jarzmo tureckie stanie się mniej nieznośnem.“
8. Upadek gospodarki naturalnej, będący wynikiem rozwoju ruchu wymiennego, handlu, staje się zarazem przyczyną, nowym bodźcem do rozwoju tego ruchu. Dopóki potrzeby ogółu zaspakajały się miejscowymi produktami każdej gminy oddzielnie, dopóki ruch wymienny obejmował sobą tylko przedmioty zbytku, dopóki rynki miejskie wciągnąć mogły zaledwie miejscowe i okoliczne dwory feodałów i mieszczańskie domy — dopóty ruch wymienny był słaby, przystosowany do niskiego stopnia zapotrzebowań na „towary“.
Teraz wraz z ogólnem podwyższeniem się stopy życiowej, z rozwojem zaspakajania domowych potrzeb „towarami“, z rozwojem zbytków — popytu na wytwory zagraniczne, szczególnie wschodnie — handel przystosowuje się do tej zmiany, ożywia się, ustala swe drogi, zabezpiecza je, odkrywa nowe, zaopatruje się w porty, rozszerza swe sieci komunikacyjne wewnątrz kraju — łącząc niemi niedostępne dotąd prowincje i gminy z miastami — rozszerza je poza granicą — lądem i morzem — udoskonalając jednocześnie budowę okrętów, opracowując mapy geograficzne, zanim później — pchnięty jeszcze silniejszym, kolosalnym bodźcem nowej potęgi kapitału nie dojdzie do swych wielkich odkryć. Ten stopniowy i ciągły rozwój ruchu wymiennego jest przyczyną ciągłego wzrostu klasy kupieckiej.
Już w tej fazie — pieniężnego feodalizmu przedstawia ona sobą znaczną potęgę. Tworzy ona wielkie ligi, wiążąc ze sobą po kilkadziesiąt miast — jak niemiecka, londyńska, południowa. Oprócz tego — asocjacje kupieckie mniejsze — pokrywają całe kraje. Rządzą się one własnem magistratem (t. z. król kupców). Żaden kupiec nie mógł rozpocząć handlu zanim niebył zbadany przez urzędników tego magistratu. Magistrat kupiecki ma swe sądy — sądzą nie tylko sprawy handlowe, lecz także złodziejstwa, oszczerstwa, bijatyki. Pokrzywdzony w jaki bądź sposób kupiec — tam się udaje i zawsze otrzymuje zadośćuczynienie.
Znaczenie tych asocjacyj — oparte na społecznem znaczeniu kupców — doszło do tego — że feodał, który chciał na swej ziemi założyć jarmark, targ, obowiązany był (jak we Francji) złożyć daninę kupieckiemu magistratowi — np. w Anjou — najpiękniejszego byka lub krowę z jarmarku. (Levasseur. Hist. des classes ouvrières) Asocjacje te składają się przeważnie z bogatych kupców — członkowie ich zwią się „rycerzami“ i mają swoje kupieckie dyplomy. Każde miasto posiada delegowanych magistratu. W asocjacjach jest surowo rozwinięta zasada solidarności i pomoc wzajemna. Dają oni opiekę kupcom — ochraniają handel od wszelkiego rodzaju możliwych jeszcze gwałtów — stąd ich znaczenie społeczne i rola pomocnicza w rozwoju ruchu wymiennego[10].
Już w tym okresie kupiectwo dochodzi do znacznego stopnia zamożności. Jest to jedyna klasa w rękach której nagromadzają się coraz większe zapasy złota. Kupiectwo — wiedzione instynktem — nie roztrwania je — chowa część jaką zarabia — część wydaje na swe obroty handlowe — które mu dają coraz większe dochody — zwykłem szachrajstwem handlarskiem. Jakie jednak dochody te są znaczne, jak nędzny procent w porównaniu z tym który dawać będzie toż samo złoto w jakie sto lat potem. Kupiectwo przeczuwa jakby to przyjście nowego Mesjasza, zstąpienia na świat Boga — Kapitału, tą tajemniczą siłą rozmnażania się jakie złoto dotąd martwy skarbiec, ozdoba lub znak wymiany otrzyma w przyszłości i przetworzy cię w istotę uduchowioną, żywą, rodczą, w potęgę, która całym światem duchowym i materjalnym zawładnie bez podziału. Jakby przeczuwając tą nową epokę — kupiectwo gromadzi złoto — kiedy inne klasy zjadają je. To właśnie da mu przewagę ekonomiczną, polityczną i moralną.
Tak więc — wraz z zanikiem gospodarki naturalnej i rozwojem handlu — rozwija się w miastach klasa kupiecka gromadząca zapasy złota.[11]
9. Rozwój potrzeb życiowych i wzrost zapotrzebowania pieniędzy, zwiększanie możności zbytu (sprzedaży) wytworów wskutek znacznego rozszerzania się rynku — przez zanikanie gospodarki naturalnej i rozwój światowego handlu, przez wzrost ludności i rozwój stopy życiowej — wszystkie te przyczyny które na wsi wywołują pieniężny apetyt feodałów i jego skutki — czynsz pieniężny, grabież ziemi, gospodarstwa pańskie, ucisk chłopów — w miastach — w warsztacie majsterskim tamże wywołują szereg zmian, będących wynikiem wzrostu majsterskiego apetytu na pieniądze, pieniądze które już teraz wyłącznie tylko mogą zaspokoić jego potrzeby, odkąd musiał pozbyć się swego gospodarstwa rolnego kiedy grunta jego zredukowały się do małego placyku, w którym ledwie zdoła hodować trochę drobiu i świnię. Kiedy zabrakło allmend, gospodarstwo wcale się nieopłacało. Przytem, rynek miejski zaszczepia i rozwija coraz bardziej w duszy mieszczaństwa, potrzeby zbytków, nowych wygód i przyjemności — z postępem czasu, z rozwojem handlu, rozszerza się znacznie jego stopa życiowa, zmieniają się gusta i zapotrzebowania — cywilizacja rynku — kultura i zbytki kupieckie wkradają się coraz bardziej do domu mieszczanina, zarówno patrycjusza jak majstra. — Z drugiej znowu strony, jednocześnie wzrasta ogromnie popyt na rzemieślnicze wytwory przez zanikanie naturalnej gospodarki, rynek rozszerza się nietylko wewnątrz kraju — lecz i na kraje obce. Stąd — staje się możliwy zbyt większy, rozszerzenie koła nabywców, możliwe dostawania złota w większej ilości.
Zwiększony apetyt pieniężny i możliwość dostawania tych pieniędzy, z ciasnego koła miejscowych nabywców wypłynięcie na wielkie wody krajowego i zagranicznego handlu, obie te rzeczy wywołują u majstra potrzebę wyduszania z pracy czeladników i uczni — nowej nadwartości. Dotąd gdy żył i pracował z nimi wspólnie — produkcja warsztatu majsterskiego dawała: wspólne utrzymanie pracujących (z rodziną majstra — to jest utrzymanie domu majstra) + nadwartość feodalna = s (up) + n(f). Majster bowiem żył dotąd razem z czeladnikami i uczniami — była to jedna rodzina, jeden dom. Teraz połechtany widokiem bogactw pragnie żyć lepiej, wygodniej — dawna prostota i wspólność życia z pracującymi nie przypada mu już do gustu. Do tego zaś trzeba jaknajwięcej pieniędzy. Zbyt na jego wytwory zwiększył się — może więcej sprzedawać niż dotąd — trzeba tylko więcej wyprodukować — trzeba więcej wydusić z pracy czeladników i uczni, wydusić nową, majsterską nadwartość, która by jego własne, nowe potrzeby życiowe zaspokoić mogła, która by umożliwiła zrealizowanie zwiększonej stopy życiowej.
Produkcja warsztatu zmienia się tak: s (up) + n(f) + n(m): n(m) majsterska nadwartość. Lecz nową nadwartość można obecnie jeszcze zdobyć tylko przymusem — gdyż technika nie weszła jeszcze w nową fazę, a przytem prawa cechowe na żadną zmianę w technice nie pozwalają. Jedyny więc środek polega na przymusowych zmianach jakie majster, mocą swej władzy, wprowadza do warunków bytu i pracy czeladników i uczni. Zmiany te są następujące. Najprzód — rozpoczynając żyć według nowej skali swych potrzeb — majster ze swą rodziną — musi oddzielić się od pracujących życiowo — tam potrzebuje zbytków — których im dawać nie może — następuje więc życiowy rozdział między majstrem i czeladnikami — a ponieważ oddzielne ich utrzymanie staje się niedogodnem — zastępuje się przeto płacą pieniężną — mającą także te dogodności, że może być zmniejszaną.
Rozdział życiowy i wprowadzenie możliwie najmniejszej płacy pieniężnej — jest dla majstrów oszczędnością, która względnie zwiększa wartość czeladniczej pracy.
Oprócz tego — usiłuje on zwiększyć dzień roboczy w granicach dozwolonych prawami cechowemi — tj. w granicach jasnego dnia — gdyż pracę nocną wzbraniają cechowe przepisy — i zmniejszyć ilość dni świątecznych — o ile znów temu nie stają na zawadzie przepisy kościelne.
Widzimy tu jak jeszcze wyzysk jest skrępowany, jak ze wszystkich stron napotyka majster przeszkody do zwiększania wyzysku — do tego stopnia jest to jeszcze nowe zjawisko, że co krok spotyka się z zawadą prawną. To też kolejno będzie musiał staczać całą walkę o zniesienie tych pęt krępujących jego swobodę działania. Stąd i owo zmniejszenie świąt jakie daje się zauważyć od czasów upadku feodalizmu.
Trzeci sposób polegał na przedłużeniu terminu — nauki — i pogorszeniu utrzymania uczni: ponieważ uczeń musiał opłacać się majstrowi za naukę, przytem od rodziców wymagał majster różnych danin, podarunków, zaś utrzymanie ucznia stawało się coraz nędzniejsze — odkąd majster zaczął na nich oszczędzać — przeto praca uczni, którzy już po ćwierci wymaganego czasu nauki mogli produkować, praca prawie daremna (licząc opłaty itd. ze strony ucznia) opłacała się doskonale majstrowi — i przedłużenie jej było bardzo korzystne. Stąd też widzimy w cechach — ogólne przedłużenie terminu — jeden ze sposobów dostania nadwartości majsterskiej. Apetyt na tą nadwartość — jest także przyczyną nowych praw cechowych — mających na celu ograniczenie liczby majstrów. Zyski jakie rynek daje, wytwarza u majstrów zazdrość o nie — rozwój apetytu pieniężnego, chciwość prowadzi ich do tego, że pragną wszystkie korzyści rynkowe zmonopolizować dla siebie — zaczynając się obawiać się wewnętrznej konkurencji cechowej, zaczynają obawiać się ciągle wzrastającej liczby majstrów nowych, z którymi trzeba się dzielić rynkiem i jego korzyściami. Dopóki wymagania były małe, każdy majster zadawalał się swojem kołem odbiorców i nie potrzebował więcej. Teraz — łapczywy na pieniądze — chciałby jaknajwięcej dla siebie zagarnąć tych nabywców, jak najwięcej sprzedać, jak największe miejsce zająć na rynku. Nowo przybywający majster jest dla tego niechętnie widziany — starzy boją się by nie za szczupłe pozostały im działki rynkowe, wtenczas gdy im trzeba jak największych, jakie tylko mogą zapełnić. Wyrabia się więc w majsterstwie dążność do ograniczenia liczby nowo przybywających majstrów, do zmonopolizowania rynku dla siebie, do ustalenia swego stanowiska majstrów — jako stanowiska dziedzicznego.
Stąd też — powstają przepisy utrudniające zostania majstrem — cały szereg przeszkód do majsterstwa. Produkcja jeszcze stoi na tym stopniu, że potrzeba sztucznych przeszkód — naturalne nie stoją jeszcze między czeladnikiem i majstrem.
Już w XIII w., powstaje w niektórych cechach prawo o „sztuce majstrowskiej“ (chefs-d’oeuvre). W XV staje się ono ogólnem prawidłem.
Jest to zapora postawiona czeladnikowi do zostania majstrem. Bez majsterstwa zaś nie wolno było produkować na własną rękę; rzemieślnikowi, który nie zostawszy majstrem produkuje samodzielnie, magistrat odbiera narzędzia, towar i skazuje na karę pieniężną.
Statuty cechowe określały rodzaj „Meisterstücku“. W czasie robienia go, rzemieślnik jest często odwiedzany i doglądany przez sędziów cechowych. Po skończeniu sądzili czy odpowiada wymaganiom.
W niektórych fachach, kandydat na majstra musi jeszcze zdać egzamin ustny.
Oprócz tego — aby zostać majstrem — trzeba było spełnić cały szereg opłat — nowowymaganych — opłata do bractwa, opłata sędziów cechowych (za czas stracony na ocenianiu jego Meisterstücku) opłata merowi miasta (za wpisanie jego do cechu) — opłata majstrowi (za danie swego warsztatu na zrobienie Meisterstücku) — w końcu, musi wyprawić bankiet dla całego cechu, także nie mało kosztujący. Przytem samo robienie Meisterstücku wymagało wiele pieniędzy.
Od synów majstrów wymagano daleko lżejszej próby. Czeladnik kotlarski potrzebuje 15 dni na zrobienie swego Meisterstücku, zaś syn majstra kończy je w przeciągu 8 dni. Dochodzi nawet do tego, że statuty niektórych cechów tylko synom i zięciom majstrów pozwalają osiąść ze swem rzemiosłem w tem samem mieście (Levasseur). W czternastym wieku staje się to coraz powszechniejsze — majsterstwo zaczyna być rzeczywiście dziedzicznym monopolem. Wynikiem tych wszystkich nowych praw cechowych jest to, że czeladnicy coraz rzadziej stają się majstrami. Rzadko któremu udaje się zyskać przychylny sąd majstrów o wykonanem Meisterstücku, rzadko który zdoła złożyć te wszystkie opłaty i koszta jakich wymaga dyplom majsterski. Niska płaca czeladnicza jaką powszechnie ustala się za pomocą umowy majstrów i wzajemnego zobowiązywania się by nie pozwalać na jej podwyższanie się (Isajew — Promyszlennyja Asocjacji) przeszkadzała im do tego. Proces ten rozwija się ogromnie z każdym wiekiem — począwszy od XII, połowy XIII w. — tamże już w okresie feodalizmu pieniężnego — przemiana czeladnika na majstra staje się wyjątkowym faktem.
Wszystkie te zmiany które wskutek pieniężnego apetytu majstra zaszły w jego warsztacie — oddzielenie się życiowe majstra od pracujących — wprowadzenie płacy czeladniczej, wyzysk pracujących, utrudnienie zostania majstrem — stają się przyczyną ważnych nowych zjawsk społecznych, niezależnie od nowopowstałej nadwartości majsterskiej. Zjawiska te są następujące.
Czeladnik widzi coraz większy rozdział między sobą a majstrem — dawna wspólność życia i interesów przepada — czeladnik traci w cechu swe dotychczasowe stanowisko moralne — cech przestaje być dla niego korporacją obrończą, własną — staje się majsterską nie dającą mu żadnej opieki — w której przestaje mieć jakikolwiek interes własny.
Dotąd czeladnik był tylko przejściowym stanem nauki do majstra — była to jedna klasa rzemieślników. Teraz czeladnik pozostaje czeladnikiem całe życie, majsterstwo jego staje się coraz bardziej wyjątkiem: między czeladnikiem a majstrem staje wyzysk — majster dobywa teraz z pracy czeladnika nadwartość dla siebie, gdy przedtem przy wspólnem życiu i pracy dobywali razem toż samo utrzymanie własne i tylko nadwartość feodalną. I teraz jeszcze majster jest czynny w warsztacie dogląda, uczy, czasem sam pracuje — lecz rozdzieliły się ich stopy życiowe a z pracy czeladników i uczni płyną także pieniądze do kieszeni majstra.
Tak więc — z pierwotnie jednej klasy rzemieślniczej tworzą się teraz dwie klasy społeczne — wyzyskujących i wyzyskiwanych — majstrów i czeladników — z przeciwnymi sobie interesami. Im bardziej wyjątkowe staje się przejście z czeladnika na majstra — tem bardziej czeladnicy określają się jako nowa klasa społeczna — klasa pracującego proletarjatu, który czuje na sobie dwa wyzyski: feodalny, stary — i nowy majsterski.
Jako klasa wyzyskiwana, mająca swoje odrębne, specjalne interesy i potrzeby — potrzebuje ona mieć własne korporacje, związki, które by mogły spełniać dla nich tę rolę jaką cechy spełniały dawniej dla jednolitej klasy rzemieślniczej, zanim stały się wyłącznie majsterskiemi instytucjami. Powstają więc związki czeladnicze. Rola ich jest analogiczną do roli dawnych cechów. Tak samo są instytucją wzajemnej pomocy, opierają się na zasadzie solidarności klasowej — spełniają cały szereg dobroczynnych funkcyj wobec czeladników. Początkowo nawet rola ich ogranicza się do tego.
Warunki jednak, w klasie czeladniczej wywołują potrzebę walki z majstrami — i walka ta przybiera nieznaną dotąd formę, przystosowaną do stanowisk klas walczących — formę strejków.
W walce tej korporacje czeladnicze odgrywają ważną rolę — one dają siłę rozproszonym po małych warsztatach robotnikom. I tu spełniają rolę analogiczną dawnym cechom — które jako organizacje klasy rzemieślniczej, gminu rzemieślniczego, walczą najprzód z wyzyskiem i przemocą feodałów, następnie z przemocą polityczną patrycjatu.
Korporacje czeladnicze, ich walka z majstrami w okresie feodalizmu pieniężnego — są to jeszcze zjawiska słabe, zaczynające się dopiero rozwijać. Rozwój ten pójdzie potem bez przerwy — dosięgając znacznego stopnia w epoce poddańczego kapitalizmu i w końcu doprowadza do walki dzisiejszego proletarjatu. W okresie który badamy teraz — są to dopiero jego początki, pierwsze przejawy ruchu nowej klasy. W 14 w. tworzą się „bractwa“ czeladnicze (Brüderschaft — Compagnonages) — najpierwsze w Bazylei, Strasburgu, Ulmie. (Isajew itd.).
Takie były wypadki apetytu pieniężnego majstrów podobnież jak na wsi apetyt pieniężny feodałów, sprowadza on cały szereg nowych zjawisk społecznych.
Dotąd więc mamy: wskutek rozszerzania się społecznego podziału pracy między wsią a miastem, wskutek ułatwienia komunikacji, rozwoju handlu, rozwoju potrzeb ludzkich, wzrostu ludności — następuje zanik naturalnej gospodarki gmin, wymiana i pieniądz stają się potrzebami społecznemi, zjawia się cena jako społeczna siła. Przez wciągnięcie dalszych okolic rozszerza się rynek produktów miejskich — przez odkrycie nowych dróg i krajów rozszerza rynek na ogół produktów.
Wskutek rozwoju potrzeb i rozwoju handlu wzrasta apetyt pieniężny feodałów — wynikiem czego czynsze pieniężne, grabież ziemi, pańskie gospodarstwa pańszczyźniane, ucisk i nędza chłopów — wzrost buntów.
Wskutek rozwoju potrzeb i rozszerzenia się rynku na wytwory miejskie — wzrasta apetyt pieniężny majstrów — wynikiem czego — nowa nadwartość majsterska, wyzysk czeladników i uczni, prawa cechowe, ograniczające otrzymanie majsterskiego dyplomu, rozdział klasy rzemieślniczej na dwie klasy antagonistyczne i walka tych klas w postaci strajków czeladniczych.
Zanik więc gospodarki naturalnej jaki odbywa się w ostatnim okresie feodalizmu — wykształca cały szereg zarodków tych procesów które przyczynią się do zupełnego rozkładu starego społeczeństwa. Lecz okres ten, mimo tego, że w nim rozwinęła się i zapanowała produkcja dla wymiany, produkcja towarów, mimo że pieniądz stał się potrzebą społeczną i wszedł w namiętność ludzką — okres ten jest jeszcze okresem feodalnym — pieniądz bowiem jest zjadany.
Produkcja nadwartości odbywa się zawsze jeszcze w wyłącznym celu zaspokojenia własnych potrzeb pana (lub majstra). Wytwór przechodzi tylko przez formę pieniężną, żeby być spożyty jako inny wytwór. Pieniądz jest potrzebny tylko jako znak zamienny — zamienia się w to co zostaje spożyte. Stąd więc i apetyt pieniężny jest jeszcze apetytem normalnym — ograniczonym potrzebami domu — przeto i wyniki społeczne jego — wszelkie formy wyzysku są jeszcze stosunkowo słabe — zarówno w gminach feodalnych jak i w warsztatach majsterskich. Jest to ostatnia faza feodalizmu: nadwartość zwiększona przymusem przechodzi przez formę pieniężną, żeby być osobiście zużytkowaną przez pana jako wykwintne wytwory miejskie i zagraniczne.
Jest to ostatni w dziejach ludzkości — okres obżerania się nadwartością, ostatni okres w którym jedyne przeznaczenie nadwartości jest być zjedzoną.
Przedtem — nadwartość feodalna szła wprost z rąk wytwórcy do żołądka pańskiego — teraz (w ostatnim okresie) robi ona jeden cykl W — P — W1 (Wytwór) — przechodzi przez pieniężną formę — zmienia się w wytwory zbytkowne i ginie w pańskiem żołądku.
Oto cecha pieniężnego feodalizmu.
Gdyby rozwój umysłu ludzkiego zdołał być zatrzymany przez jarzmo teologiczne i zaściankowość feodalną, gdyby ogłupienie zdołało skamienić wszystkie mózgi, przenosić się dziedzicznie i położyć tamę psychicznej ewolucji — feodalizm pozostałby wieczny.
Fakt podobny jest jednak niemożliwy — rozwój mózgu objawia się przez samo życie, przez mnożenie się codziennych doświadczeń, przez formowanie się nowych pojęć, przez życiowe ćwiczenie myśli, które przekazane dziedzicznością potomstwu, czyni je zdolniejszym do obserwacji, do rozumowania — i tym sposobem rozwija się wynalazczość, poznawanie coraz nowych związków zależności w zjawiskach przyrody, w technice pracy. Ten naturalny rozwój mózgu, życiowem doświadczeniem nabywany i idący przez pokolenia — nie może być zatrzymany przez żadne warunki społeczne — żadne bowiem nie mogą człowieka oddzielić od środowiska przyrody, nie mogą przerwać jego stosunku z naturą — (procesu) przetwarzania jej płodów, użytkowania z jej siły. Tylko zniszczenie pracy produkcyjnej — umożliwiło by sztuczne zatamowanie rozwoju umysłowości (oddzielanie człowieka od natury, pozbawienie go wszelkich czynności).
Fakt zaś taki jest absurdem.
Toteż poprzez wieki feodalne w mózgu ludzkim gromadziły się coraz to nowsze pojęcia nabyte doświadczeniem, coraz nowsze wiadomości o wzajemnym stosunku rzeczy, o różnych właściwościach sił przyrody i materji — z któremi człowiek ciągle miał do czynienia w produkcji. Im bogatszy jest umysł w wyobrażenia — tem łatwiej tworzy procesy myślowe, rozumowania. Wraz z nagromadzaniem się pojęć — rozwijały się zdolności myślenia. Przytem rozwojowy ten proces umysłowości ludzkiej otrzymuje silną pomoc od postronnych zjawisk społecznych. Rozwój miast, rozwój handlu, krucjaty, dokonywują zmiany w potrzebach społeczeństwa, rozszerzają potrzeby życiowe człowieka, wytwarzają nowe gusta, zapoznają z nowymi produktami. Przez wymianę, przez rozszerzenie horyzontu obserwacyj, wrażeń, poznawania, jakie jest skutkiem wytworzonego w ostatnim okresie feodalizmu handlu ze wschodem, z krajami Europy i wewnętrznemi prowincjami — umysł człowieka bogaci się szybciej, rozwój potrzeb, pożądań, gustów, wywołuje dążność do doskonalenia produkcyj, do wynalazczości.
Tym sposobem, wskutek naturalnego rozwoju mózgu pokoleń — jaki odbywa się przez ciąg doświadczeń życiowych, rozwoju który w feodalnym okresie doznaje znacznej pomocy we wzroście wymiany dokonanej przez różne procesy społeczne, wskutek tego rozwoju, który, tak daleko pozostawił w tyle umysł ludzki w 4 i 5 w. — rozwija się wytwórczość pracy ludzkiej — zarówno dzięki rozwojowi poznania zjawisk natury, ich wzajemnego stosunku, poznania właściwości materji produkującej i przetwarzanej, jakoteż dzięki rozwojowi umiejętności przystosowania narzędzi i manipulacyj do tych właściwości.
W ciągu pracy rolnej nie jeden umysł wzbogaca się mnóstwem nowych obserwacyj nad właściwościami gruntu i roślin, nad sposobem użyźniania, przygotowania ziemi do zasiewu, wymagań roślin w czasie ich wzrostu i dojrzewania; stąd — powstają ulepszone nawozy, ulepszone pługi, brony, nowe sposoby uprawy, zasiewu, zdobycz wiadomości o płodozmianie, jakie gatunki po jakich następować powinny. Powstaje z tych wiadomości nabytych doświadczeniem pracy rolnej — nowa nauka agronomji — która w późniejszych wiekach pod wpływem nauk przyrodniczych rozwija się olbrzymio.
Rezultatem tych zdobyczy doświadczalnych w rolnictwie jest zwiększenie wydajności ziemi — inaczej mówiąc ulepszenie, udoskonalenie warsztatu rolniczego — wskutek czego taż sama ilość pracy wysiłków ludzkich może teraz dawać więcej — czyli wzrost wytwórczości pracy rolnej. Oprócz tego — udoskonalają się narzędzia pracy i sposoby władania nimi — pługi i orka, bronowanie, żniwa, młócenie, wianie (oddzielenie czystego ziarna), mielenie na mąkę. Udoskonalenie całej tej techniki pracy rolnej — skraca czas pracy rolnej — czyni że ta sama ilość produktu (ziemia przygotowana, zboże zcięte, ziarno z młócone, mąka zmielona) może być teraz wytworzona w krótszym czasie przy tej samej ilości pracy ludzkiej, lub też z mniejszą ilością pracy (suma wysiłków) przy tym samym czasie. Ta kategorja wzrostu wytwórczości rolnej — przez udoskonalenie (skrócenie czasu pracy lub zmniejszenie ilości pracy) narzędzi i operacyj pracy rolnej — rozwija się razem z pierwszą — wzrostu wytwórczości pracy rolnej przez zwiększenie wydajności ziemi; przytem zauważyć trzeba, że dwie te kategorje są dla siebie niezbędne — pierwsza wymaga drugiej. Udoskonalony warsztat rolny wydaje więcej płodów do przerobienia — dawniejsza technika przerabiania nie wystarczyłaby — człowiek nią posługiwać się na tym nowym ulepszonym warsztacie — nie wydołałby — szczególnie, że tutaj praca przerabiania płodów surowych (zboża) jak cała technika rolna — od użyźniania do zmłócenia jest terminowa, czas zaczęcia i skończenia oznacza sama przyroda i wymaga punktualności. Nowa, udoskonalona technika rolna przerabiania płodów ziemi, musiała więc być koniecznie dopasowana do udoskonalonego warsztatu rolnego. Większa ilość płodów wymagała większych operacyj — które przy starej technice wymagałyby większej ilości pracy ludzkiej — co byłoby prawie niemożliwe (ta sama liczba rąk roboczych, dzień roboczy ograniczony naturą — do wyzyskania zostają tylko dni świąteczne); przy nowej technice zaś większe operacje odbywają się w tym samym czasie co dawniej mniejsze i przy tej samej ilości pracy ludzkiej.
Do pierwszej kategorji wzrostu wytwórczości rolnej trzeba także zaliczyć — zapoznanie się z uprawą nowych, nieznanych dotąd roślin, przywiezionych z nowo odkrytych światów Ameryki. Do tych należą kartofle, pomidory, kukurydza, bulwy, ananas, tytoń. Najważniejszym dobytkiem są tu kartofle i kukurydza — one zastępują w znacznej części zboże, łatwiej rodzą i mniej pracy wymagają. Jest to zdobycz handlu — ma ona to znaczenie dla wzrostu wytwórczości ludzkiej — że z mniejszą ilością pracy więcej daje pożywienia niż dotychczas uprawiane gatunki. — Takie postępy czyni praca rolna.
Ten sam rozwój widzimy w pracy przemysłowej. Pierwszy okres tego rozwoju — jest to okres kooperacji i podziału pracy. Warsztat rzemieślniczy rozszerza się, zamiast kilku robotników pracuje w nim kilkadziesiąt, kilkaset. Skupia on w sobie jakby kilkadziesiąt drobnych warsztatów cechowych — jeden przedstawia produkcję ich wszystkich — stąd ogromną oszczędność w budynkach. Oprócz tego — produkcja danego towaru rozkłada się na swe składowe kolejne fazy i każda faza jest wyłączną specjalnością, wyłączną produkcją jednego robotnika.
Cechowa praca całkowita jaką robotnik prowadzi, produkcja całego towaru, wszystkich faz przez tego samego robotnika, zastąpioną zostaje przez pracę cząstkową, przez produkcję jednej tylko fazy każdego robotnika. Na wykonanie towaru składa się więc kilkadziesiąt cząstkowych prac tyluż robotników. W dawniejszej technice np. szpilkarz cechowy wykonywa kolejno sam 20 operacyj następnych, rezultatem zjawia się wytwór — szpilka. W nowej technice 20 robotników cząstkowych pracuje jednocześnie nad jedną szpilką, każdy z nich wykonywa tylko jedną operację składową — a rezultatem tej sumy prac cząstkowych, pracy zbiorowej 20 ludzi jest szpilka (Marx). Forma kooperacji z podziałem pracy, produkcja zbiorowa składająca się z cząstkowych prac, ograniczenie pracy pojedyńczej do jednej tylko fazy wytworu, zwiększa ogromnie wytwórczość pracy. Wzrost ten wytwórczości pochodzi od a) wzrostu napięcia pracy (wprawa cząstkowego robotnika) i b) zmniejszenia nieprodukcyjnego wydoskonalenia siły przy przejściach od jednej operacji do drugiej. (Marx). Oprócz tego zachodzą inne zmiany w technice zwiększające wytwórczość pracy. Najprzód — udoskonalenie narzędzi pracy, narzędzi ręcznych, które przy pracy cząstkowej różniczkują się, specjalizują na setki odmian (np. 500 odmian młotków znanych w rękodzielniczych manufakturach).
Następnie doskonalą się także same operacje, wskutek nowych wynalazków mechanicznych i chemicznych, poznania nowych materiałów, poznania pewnych, niedostrzeżonych dotąd właściwości obrabianych materjałów, ich stosunku do różnych sił, sposobów oddziaływania jednych na drugie, lub pewnych sił na pewne materjały i t. p. Wszystkie te udoskonalenia formy produkcji (wprowadzenie pracy cząstkowej z kooperacją), ręcznych narzędzi pracy, operacyj technicznych — wszystkie dają w rezultacie wzrost wytwórczości pracy przemysłowej. Nawet bez formy cząstkowej, pojedynczy robotnik, mając doskonałe narzędzia, znając lepsze operacje i sposoby produkowania — może wytworzyć więcej niż dawniej. Okres kooperacji z podziałem pracy (rękodzielnictwo) trwa do 1775 r., kiedy Arkwright wynajduje w Anglji pierwszą maszynę — maszynę tkacką i wynalazkiem tym rewolucjonizuje przemysł, rozpoczyna okres złotej ery kapitalizmu. Forma kooperacji z podziałem pracy rozpoczyna się w połowie 16 w. — jest typem techniki kapitalizmu poddańczego — zarówno w przemyśle jak w rolnictwie.
Ten wzrost wytwórczości pracy — wynikającej z rozwoju techniki, zdobycz umysłowości ludzkiej przez cały szereg pokoleń dokonywana powolnem doświadczeniem życiowem, sięgając swym początkiem mrocznych czasów pierwszych stuleci feodalizmu, nieprzerwany łańcuch drobnych obserwacyj, spostrzeżeń, nowonabytych wiadomości, kombinacyj myślowych, uwieńczony całym szeregiem wynalazków — wynik tego — wzrost wytwórczości pracy — jest właśnie tą siłą rewolucyjną która niszczy ustrój feodalny i w starej jego prawnej skorupie wytwarza nowy ustrój, nową produkcję, nowe klasy społeczne, nowe społeczne zjawiska i stosunki, nawet nową moralność, nową duszę. Stąd zjawia się kapitalizm poddańczy — okres potworny — jeden z najcięższych jakie ludzkość przechodziła — okres przejściowy do epoki dzisiejszej — kapitalizmu liberalnego. Mamy zbadać życie społeczne tego okresu. Podstawą feodalizmu jest formuła techniki praca osobnika = utrzymanie osobnika + nadwartość t. j. po = uo + n. Cechą feodalizmu zasadniczą jest to, że nadwartość ta jest zjadaną przez pana. W okresie gospodarki naturalnej jest zjadaną tak jak wychodzi z rąk producenta — poddanego, bez zmiany formy. W okresie feodalizmu pieniężnego, gospodarki wymiennej — jest ona takie zjadaną — lecz przed wejściem w dom pański odbywa jeden cykl W-P-W1 — przechodzi przez formę pieniężną i zmienia się na inny wytwór — zbytkowny żeby zostać zjedzoną.
Dotąd praca poddanych mogła dawać taką tylko nadwartość która zaspakajała osobiste potrzeby pana, najprzód proste, potem zbytkowne.
Największy przymus i ucisk nie mógł wydusić więcej nadto co stanowiło życiowe potrzeby zbytkowne i niezbytkowne domu pańskiego. Widzieliśmy jak z tej formuły technicznej wynikał cały ustrój feodalny. Teraz odbywa się rewolucja. Wzrost wytwórczości pracy sprawia, że praca, dająca dotychczas nadwartość n — życiowym potrzebom pana (właściciela wogóle) daje teraz więcej n + n1. N1 jest już nad to, co może być zjedzone przez właściciela, jest to nowa nadwartość, pozostająca właścicielowi po zaspokojeniu wszystkich potrzeb swego domu aż do najzbytkowniejszych — jest to nadwartość która może stać się nadwartością, tworzącą nowe nadwartości, pieniądzem płodzącym, bogactwem mnożącem się, żywem i nieśmiertelnem. Są to narodziny kapitału.
Odkąd praca robotnika może dawać nadwartość większą od tej, która musi być zjedzoną przez właściciela — zmienia się podstawa gospodarki. Nowa nadwartość n, zmieniona w pieniądz nie potrzebuje już w postaci innego wytworu, wchodzić do pańskiego żołądka — w żołądku tym niema zresztą dla niej miejsca. Przeznaczenie jej jest inne. Sprzedana na rynku staje się pieniądzem — nowy ten pieniądz musiałby nagromadzić się w martwy skarb — gdyby warunki społeczne nie pozwoliły mu spełniać swą właściwą rolę. Lecz nowy ten pieniądz może zmienić się na rynku w narzędzie pracy, materjały i siłę roboczą — i w tej formie może rozszerzyć produkcję, zwiększyć źródło bogactwa a przez to dawać większą nadwartość.
Tym sposobem — nowa nadwartość zdolną jest rozmnażać się — odbywszy swą matemorfozę rynkową — zdolna jest płodzić nowe nadwartości — staje się źródłem bogactw.
Jest to więc nadwartość płodząca — pieniądz rodzący pieniądz — złoto, żywe, rozmnażające się. Odtąd pojawia się ta nowa nadwartość — źródło bogactw, może rozszerzać się, zwiększyć bez grabieży wojennej, bez siły oręża.
Odkąd praca robotnicza daje więcej nad to co służy do zaspokojenia osobistych potrzeb pana — źródła boga ctw nabierają własności zwiększania się same przez się — a skutkiem tej nowej własności źródła bogactw — ziemia, narzędzia pracy, warsztaty — stają się kapitałem.
Nadwartość, mogąca płodzić nowe nadwartości, pieniądz, mogący rozmnażać się w nowe pieniądze — są kapitałem.
Z chwilą więc gdy praca ludzka daje więcej nad to, co może być zjedzone przez pana, z chwilą gdy produkcja może wydawać nadwartości — które zmienione w nowe narzędzia pracy i nową siłę roboczą, będą wydawać nowe nadwartości, z chwilą gdy produkcja może wydawać nadwartości przeznaczone wyłącznie tylko do wydawania potomstwa — z tą chwilą powstaje kapitał. Dotąd złoto mogło być tylko skarbem martwym lub lichwiarskim, mogło być znakiem wymiennym — teraz gdy zjawia się swobodne, gdy przeznaczeniem jego nie jest już zmienić się w wytwór i zginąć w żołądku pańskim, gdy zmienione w nowe składowe elementa produkcji daje nowe nadwartości — nowe złoto — teraz jest kapitałem — złotem żywem, płodzącem.
Właściciel narzędzi pracy, dających nadwartość (ziemi, warsztatu, złota), staje się właścicielem kapitału. Nadwartość pieniężną, którą otrzymuje teraz, daje się dzielić na dwie części: jedna zaspakaja jego własne potrzeby życiowe, pozostająca druga (nowa nadwartość)
może być zamieniona w nowe narzędzia pracy i siłę roboczą — a przez to może rozszerzyć dotychczasową produkcję — zwiększyć jego kapitał, a przez to i sumę wytwarzanych nadwartości. Dwie te części obecnego dochodu właściciela — są dwiema kategorjami historycznemi. Pierwsza jest nadwartością feodalną n (f) — która ginie w żołądku właściciela bezpotomnie. Druga — jest nadwartością nową kapitalistyczną n (k) — która odbywa rynkową metamorfozę zakończoną wytworem nie do spożycia, a do dalszego produkowania służącego — n (k) — P — narzędzia pracy i siła robocza. Zrobiwszy taki cykl — w swej nowej formie elementów produkcji — przedstawia się jako nowy kapitał — stały + zmienny — i w tej formie wytwarza nowe nadwartości. Stary kapitał wydał nadwartość n (f) + n (k); przyłącza się do niego jako kapitał nowy — wskutek czego stary kapitał wzrasta i zamiast K przedstawia te (K — K1). Zwiększony produkuje dalej — lecz teraz wydaje już większą nadwartość, która przedstawia się tak — ponieważ potrzeby właściciela zostają te same n (f) + n (k) + n1 (k). Odbywa się więc znowu ten sam proces n (k) + n1 (k) przyłącza się jako nowy kapitał znowu ten sam proces n (k)+n1 (k) przyłącza się jako nowy kapitał (stały + zmienny) do kapitału (K+K1) przez co on wzrasta i staje się (K + K1 + K2) — i tak zwiększony wydaje jeszcze większą nadwartość. Proces ten rozrastania kapitału powtarza się nieskończoną ilość razy. Tym sposobem nadwartość kapitalistyczna zwiększa ciągle źródło bogactw, mnoży pierwotne kapitały, nagromadzone złoto, rozszerza produkcję. Źródła bogactw pozostawały dotychczas niezmienne, były ilością stałą; indywidualnie zwiększały się lub zmniejszały wskutek akcji siły brutalnej, feodał wydzierał od feodała, król od króla. Stając się kapitałami — nabierają własność samorodnego wzrostu, samomnożenia się: właściciel kapitału = 50 tys. fr. po kilku latach produkcji może go zdwoić bez użycia żadnej broni, bez wydania jakiemu bądź innemu właścicielowi choćby franka z jego kapitału.
Teraz dopiero złoto, posiadające siłę rodną — staje się rzeczywistą potęgą i bożyszczem świata. Tą siłą dzięki której „dukat dukata płodzi“ daje mu wzrost wytwórczości pracy ludzkiej[12].
Lecz razem z powstaniem kapitału zmienia się i charakter produkcji.
W ostatnim okresie feodalizmu, ogólny rozwój potrzeb ludzkich, popchnięty silnie prze krucjaty i rozwój handlu, jaki przez nie pojawił się — wytworzyły zanik gospodarki naturalnej gmin i zastąpienie jej przez gospodarkę wymienną. — Produkcje tego okresu jest produkcją towarową pozornie. W dawnej gminie — człowiek wytwarza i zjada własny wytwór, poddany wytwarza a pan zjada wytwór swego poddanego; wytwór idzie wprost z warsztatu pracującego do jego żołądka, lub z warsztatu pracującego do żołądka jego pana: wytwór jest tylko wartością użytkową, nie potrzeba mu ani rynku, ani pieniędzy; Maciek zrobił, Maciek zjadł.
W ostatnim okresie zachodzi taka zmiana:
Wytwór pracującego, żeby dojść do jego żołądka lub żołądka jego pana — odbywa na rynku jeden cykl W — P — W1 i zostaje spożyty w zmienionej postaci. Ponieważ idzie na rynek dla wymiany — staje się przeto wartością zamienną — jest sprzedawany zmienia się w pieniądz — posiada więc swoją cenę — nabywając na rynku te nowe właściwości staje się towarem. Produkcja więc jest produkcją wartości zamiennych, towarów. Lecz co jest jej celem? — Zaspokojenie osobistych potrzeb.
Cel więc produkcji tkwi w wartości użytkowej — producent sprzedaje swój wytwór dlatego, żeby zaraz nabyć inny wytwór do spożycia służący — wytwór zatem jego jest tylko chwilowo towarem — sprzedaż jest tylko środkiem do spożycia.
Produkcja odbywa się więc jeszcze dla osobistego spożycia — chociaż spożytemi są wytwory kupione na rynku. Jest to produkcja towarów — lecz towary te są osobiście zjadane przez producenta, produkcja w celu dostania pieniędzy — lecz pieniądze są osobiście zjadane przez producenta. Jest to produkcja towarowa, lecz celem jej, jest użytkowa wartość. Dlatego też — trzeba ją uważać jako produkcję pozornie towarową, jako gospodarkę pozornie pieniężną, w której pieniądz nie jest jeszcze celem — lecz tylko środkiem, znakiem wymiennym. Taka jest cecha typu przejściowego produkcji — od typu produkcji (gospodarki) naturalnej, która w różnych formach istnieje w społeczeństwach tysiące lat, od powstania pierwszych grup społecznych do początku rozkładowego procesu feodalizmu, — do typu produkcji (gospodarki) pieniężnej, towarowej dzisiaj.
Z powstaniem kapitału zmienia się zatem cecha produkcji w następujący sposób:
Ponieważ dotąd praca dawała tylko nadwartość n (f) — cel więc produkcji nie mógł być inny jak zaspokojenie potrzeb osobistych. Teraz gdy praca daje n (f) + n (k) — celem produkcji staje się n (k) — nadwartość płodząca — czyli celem produkcji staje się rozszerzeniem źródła bogactw, zwiększenie kapitału, mnożenie złota. Im większy kapitał — tem większa nadwartość — nawet więc namiętności do zbytków, wzrost pożądań życiowych, zależnym jest od zwiększania się kapitału.
Jeżeli zaś celem produkcji jest zwiększenie kapitału, dostanie nadwartości, mogącej przetworzyć się w kapitał nowy, zaś nadwartość n (k) czyni cykl n (k) — P — K (s+z) — (nazwijmy narzędzia pracy, materjały i siłę roboczą przez k (s+z) — kapitał stały i zmienny) czyli — towary przedstawiające nadwartość n (k) zmieniają się w pieniądz i w tej formie przyłączają się do kapitału produkującego, służąc w najrozmaitszej formie do rozszerzenia produkcji. Towary te — n (k) — zmieniają się w pieniądz — nie dla tego żeby zmienić się następnie w inne towary do spożycia służące, lecz żeby zmienić się w elementa produkcji, żeby dołączyć się do kapitału — żeby produkować nowe nadwartości, które także będą sprzedawane by powiększyć kapitał.
Tutaj więc cel produkcji jest sprzedaż, jest pieniądz. Sprzedaż odbywa się nie dla spożycia jak dawniej, lecz dlatego by móc więcej produkować, a przez to więcej sprzedawać. Sprzedaż odbywa się dla jeszcze większej sprzedaży. Produkuje się by sprzedawać — sprzedaje się by móc potem więcej sprzedać. Produkuje się dla dostania pieniędzy, pieniądze dostają się by rozmnożyć je, by potem z większą produkcją więcej dostać pieniędzy.
Sprzedaje się dla sprzedaży — bierze się pieniądze by móc potem wziąć ich więcej.
Tak więc — cel produkcji jest sprzedaż dla sprzedaży, pieniądz dla pieniędzy, złoto dla złota, inaczej mówiąc — ciągły wzrost kapitału. Jak przedtem towar czynił tylko jeden cykl T — P — Ti i zostawał spożyty — tak teraz tworzy on nieskończony łańcuch cyklów
T — P — T(k) — T1 — P1 — T1(k) — T2 — P2 — T2(k) — T3 — P3 gdzie T (k) przedstawia towary będące elementami produkcji — kakapitałem stałym i zmiennym i gdzie każde następne T i P jest większe od poprzedniego.
Teraz produkcja gospodarcza staje się rzeczywiście towarową, pieniężną. Zysk pieniężny, wzrost kapitału jest jej głównym celem. Wytwarza się by sprzedawać, sprzedaje się by więcej wytwarzać i więcej sprzedawać. — Oto zasadnicza cecha kapitalistycznej produkcji.
Zobaczmy teraz jakie były historyczne warunki powstania kapitału.
Zastaje on w rolnictwie wielkie gospodarstwa pańskie z pracą pańszczyźnianą — zdatne do produkcji kapitalistycznej.
W przemyśle zastaje drobne warsztaty cechowe, skrępowane przepisami uniemożliwiającemi kapitalistyczną produkcję, tamującemi wszelki postęp w technice.
Zastaje rynek ogromnie rozszerzony całym szeregiem nowoodkrytych dróg i krajów dziewiczych, grabież których dostarcza masę złota i nowych materjałów surowych. W 1492 r. Kolumb odkrywa Amerykę; Kortez zdobywa Meksyk; Pisaro zdobywa Peru; Cabral zajmuje Brazylję. 1497 roku Vasco de Gama dwa razy okrąża przylądek Dobrej Nadziei, przebywa ocean Indyjski — odkrywa Indostan. Cała Azja staje się dostępną dla handlu europejskiego. 1534 r. Francuzi zajmują Kanadę, następnie Guyannę i wyspy Antylskie. 1642 zdobywają na oceanie Indyjskim Madagaskar i wyspy Związku (Reunin). Na wyspach Antylskich zakładają plantacje kawy, trzciny cukrowej, bawełny, indigo. Kolonje stają się wielkiemi warsztatami materjałów surowych.
W połowie XVI w. rozpoczyna się szalona grabież złota Peru i srebra Meksyku. Potok złoty zalewa Europę, ilość krążącej monety złotej i srebrnej staje się 12 razy większą niż w wieku zeszłym — wartość pieniądza spada o dziewięć dziesiątych, ceny wytworów podnoszą się o dziewięć dziesiątych — od 1689 do 1760 r. odbywa się ten ciągły wzrost cen. Napływ złota amerykańskiego odpowiada zwiększonemu ruchowi wymiennemu, potrzebom kapitału.
Jednocześnie z temi odkryciami rozwija się ogromnie technika handlu. Dotąd żegluga zamknięta w morzu Sródziemnem — opanowuje teraz oceany. Przebywanie oceanów wymaga nowej nauki żeglarskiej, nowej budowy okrętów. Doświadczenie żeglarzy bogaci się całą masą nieznanych dotąd spostrzeżeń. W XV w. zjawia się busola. Udoskonala się budowa żagli, zmieniają się okręty.
Handel staje się teraz światowym — rynek rozszerzył się na wszystkie części świata, chociaż pozostają mu jeszcze do zawojowania nieznane kraje nowych kontynentów, dzieło które dokonają wielkie kapitały epoki dzisiejszej, brzegi jednak, wyspy, wnętrze Ameryki środkowej są już w posiadaniu.
Tak samo, ze wzrostem ruchu wymiennego, rozwija się także technika handlu wewnątrz krajowego, lądowego. Budują się wspaniałe drogi, proste szosy brukowane, łączące miasto z miastem, przerzynające w najrozmaitszych kierunkach prowincje. Państwo, rozwijające się w tym czasie, dozoruje nad utrzymaniem dróg i wkłada tę pańszczyznę na barki chłopów. — Tworzy się więc cała sieć arteryj komunikacyjnych dla obiegu towarów — wygodne szosy zastępują dawne drogi pełne wybojów, moczarów, piasków, wąskich przejazdów leśnych, zawalonych kłodami; trwałe, szerokie mosty — zastępują dawne groble i mosty licho zbudowane, niszczące się przy każdym wylewie, z każdą wiosną, zostające na łasce natury. — Jednem słowem — technika handlowa wyzwala się z pod panowania przyrody coraz bardziej — na lądzie jak na morzu. Jednoczesny rozwój państwa, absolutnej władzy królewskiej, rozwój jednolitej administracji krajowej, skrępowanie politycznej samowoli feodałów — powoduje zanik wojen prywatnych, grabieży feodalnych drużyn wojennych — przez co drogi stają się coraz bezpieczniejsze od wszelkich napadów, grabieży i gwałtów.
Wszystko to przyspiesza i zwiększa rozwój ruchu wymiennego, rozwój produkcji towarowej.
Powstający kapitał — ażeby przekształcić produkcję na kapitalistyczną, potrzebuje przedewszystkiem znacznych zapasów złota; bez tego nie mogą powstać manufaktury za obrębem cechów, nie mogą ulepszyć się gospodarstwa wobec feodałów — tak, by mogły ziemię ich przekształcić na kapitał — dający możliwie największe dochody.
Nowa nadwartość wymienna n (k) jaka powstaje niema żadnego znaczenia dla przemysłu cechowego, który pozostaje skrystalizowany w nowych przepisach. Warsztaty cechowe są teraz tylko potencjalnie kapitałem, mają możność stania się nim — lecz w rzeczywistości nie są — technika pozostaje w nich tą samą, produkcja ich niedaje n (k).
Kapitały przemysłowe mogą zjawić się tylko za obrębem cechów — stworzyć nową produkcję kapitalistyczną może tylko klasa mająca znaczne zapasy złota. Klasą tą jest kupiectwo — w ręku którego handel, przez długie wieki prowadzony, nagromadził skarby. Te zapasy złota używane dotąd na potrzeby handlowe lub na lichwę — przemieniają się teraz w kapitały przemysłowe. Kupiectwo przekształca się w klasę przemysłowców, stwarza za obrębem cechów manufaktury — nowy przemysł kapitalistyczny.
W rolnictwie — rozwój techniki nie był skrępowany prawnie, w znacznej części krępowała go jednak rutyna feodałów. Szlachta okazuje się niezdatną do prowadzenia kapitalistycznej gospodarki — wypierają ją przeto coraz bardziej z ziemi kapitaliści — parwenjusze, stając się niezależnymi właścicielami wielkich ferm, produkujących na sprzedaż, z gospodarką kapitalistyczną i pracą pańszczyźnianą poddanych-chłopów. Gdzieindziej — są to dzierżawcy majątków pańskich, którzy stwarzają kapitalistyczną produkcją rolną. Rzadko gdzie prowadzić ją są zdolni feodałowie. Jednak junkierstwo pruskie, szlachta polska i moskiewska, bojarzy wołoscy — prowadzą na własną rękę kapitalistyczną produkcję rolną, posługując się pracą pańszczyźnianą jeszcze w XIX wieku — w Prusach prawie do 1848 r., w Rosji do 1861 r.
Jak w rolnictwie kapitał powstaje bez żadnych przeszkód prawnych i przystosowuje się doskonale do pańszczyzny, zrastając się z nią na długie wieki, tak silnie, że potem w mózgach panów z trudnością wyrabia się pojęcie, by jedno bez drugiego istnieć mogło — i upadek pańszczyzny opłakują jako upadek kapitału.
Natomiast w przemyśle, kapitał powstaje odrazu samodzielny, nowy, rewolucyjny, niejako za obrębem istniejącego społeczeństwa, nie przeszczepiony na żadnym starym gruncie gospodarczym — wymaga odrazu wolnej pracy, siły roboczej jako towaru, gdyż to jest warunek jego egzystencji.
Epoka rozkładowa wyrabia jednocześnie wszystkie nowe pierwiastki. Kapitał przemysłowy zastaje gotowy proletarjat, gotową siłę roboczą na rynku, czekającą tylko kupna. Proletarjat, który zaczął wytwarzać się jeszcze w ostatnim okresie feodalizmu — rosnąć teraz będzie coraz bardziej, wyrzucany ciągle różnemi procesami rozkładu starego społeczeństwa, jako nowy produkt tego rozkładu.
Tak więc — powstający kapitał, w nowej nadwartości pracy osobnika — znajduje w społeczeństwie wszystko, co mu potrzeba do egzystencji, t. j. do rozwoju (egzystencja kapitału to jego rozwój, wzrost; kapitał nie wzrastający przestaje być kapitałem) — zatem: rynek światowy, zapasy złota kupieckiego, które w epoce powstawania kapitału zwiększają się niepomiernie nowym rozkwitem handlu i potokiem złota amerykańskiego, i trzeci warunek — siłą roboczą na rynku.
Byt przeto jego jest zapewniony. Ta współczesność powstania wzajemnie potrzebnych sobie zjawisk (kapitał — rynek — zapasy złota — proletarjat) nie jest wcale prostem zbiegnięciem się faktów — wynika ona ze wzajemnej zależności procesów rozwojowych tych zjawisk. Zbadajmy tę zależność.
Zależność ta tkwi w ogólnym rozwoju umysłowości ludzkiej, z którego wynika cały szereg procesów społecznych. W ciągu wieków odbywało się kształcenie gustów ludzkich, stopniowy wzrost zapotrzebowań, wzrost stopy życiowej; nowe pożądania wyrabiały się przez zetknięcie się z nowym zwyczajem, z nowym wytworem jaki trafiał którąbądź drogą do społeczeństwa. Uczucia zresztą rozwijają się podobnie jak pojęcia, i razem z niemi, przez ciąg doświadczeń życiowych kształcą się one, powstają nowe. Rozwojowi temu odpowiada rozwój pożądań, potrzeb — potrzeba będąc tylko świadomem pojęcia uczucia wygody, przyjemności, uczucia „dobrego stanu“, „błogości wewnętrznej“, usunięcia stanów przykrych. Na gruncie starych wzrastają pożądania nowe — ze starych wyrastają nowe (wyraża to przysłowie: „l‘apetit vient en mangeant).
Potrzeby ludzkie, gusta, pożądania, nie mogą zatrzymać się na jednem miejscu, podobnie jak pojęcia; doświadczenie życiowe pcha je ciągle naprzód — wytwarza ich stopniowy samodzielny rozwój. Stąd po pewnym okresie — następuje wzrost stopy życiowej. Ten wzrost potrzeb w czasach feodalizmu jest bodźcem ruchu wymiennego, przyczyną upadku gospodarki naturalnej. Wskutek niego — handel rozwija się ciągle — ożywiony coraz bardziej ruch handlowy zapładnia umysły zainteresowane bepośrednio w nowe pomysły. — umysły wzbogacone już poprzednio. Stąd powstają odkrycia handlowe — które swoją drogą stają się olbrzymim bodźcem dla rozwoju potrzeb ludzkich i dla dalszego rozwoju handlu. Wynik rozwoju dwóch zjawisk współzależnych (wzrostu potrzeb i ruchu wymiennego) staje się następnie przyczyną ich dalszego i bardziej przyśpieszanego rozwoju. Stąd powstaje światowy rynek.
Ewolucja gustów i pożądań odbywa się jednocześnie z ewolucją pojęć — i jak jedna rozwija ruch wymienny, prowadzi na odkryć nowych dróg i krajów — tak druga rozwijając znajomość przyrody — prowadzi do wynalazków technicznych — i stwarza kapitał.
Wyniki społeczne rozwoju handlu — jakieśmy widzieli — jest gromadzenie złota przez kupców, zwiększone teraz nowoodkrytemi kopalniami i jeszcze większym ruchem; zaś apetyt pieniężny feodałów i majstrów jaki rozwija się ciągle wraz z rozwojem zbytków i rozwojem rynku, skłania jednych do grabieży ziemi chłopskiej i niszczenia osad, drugich do zatamowania drogi do majstrostwa dla czeladników — przez co po wsiach i miastach tworzą się ludzie wolni, bez własności, bez środków do życia, mający tylko siłę roboczą — tworzy się proletarjat. Upadek dworów feodalnych starego typu, wywołany wzrostem władzy królewskiej — wzrostem związanym przyczynowo z rozwojem handlu, zwiększa jeszcze liczebność proletarjtau.
Tak więc wszystkie cztery zjawiska społeczne: kapitał — rynek — zapasy złota — proletarjat — są z sobą przyczynowo związane w swem powstawaniu i musiały pojawić się jednocześnie, jako wyniki jednej przyczyny — ewolucji psychicznej człowieka.
Dzięki temu może wytworzyć się nowa produkcja kapitalistyczna, która zmieni cały ustrój społeczny.
Z powstaniem kapitału zjawić się musi i klasa społeczna, która posiadając kapitały może prowadzić nową kapitalistyczną produkcję. Rozpatrzmy jej genezę. Skąd powstaje burżuazja, klasa kapitalistów? Z jakiej klasy lub jakich elementów wytwarza się?
Wytworzenie się jej jest określone przez warunki historyczne i ekonomiczne potrzeby kapitału. Kapitał z natury swej, wymaga wolności — kapitał musi być wolny zupełnie — ciągłe zmiany, jakie musi czynić w swojej gospodarce, przystosowanie się do warunków rynkowych — wymaga zupełnej niezależności kapitału. Właściciel jego musi mieć zapewnioną swobodę wszelkich spraw majątkowych — sprzedaży, kupna, tranzakcji, zaciągania długów, umieszczania na rozmaitych hypotekach i t. d. bez tego produkcja jego nie może rozwijać się. Zatem — własność kapitału musi być własnością zupełnie niezależną, wolną od wszelkich ograniczeń, skrępowań i t. p.
Jest to zasadniczy interes kapitału. To też z jego pojawieniem się musi pojawić się także nowa forma własności — własność indywidualna niezależna, inaczej własność absolutna, prawo absolutnego rozporządzania majątkiem, prawo własności rzymskie. Z rozszerzeniem się produkcji kapitalistycznej musi rozszerzać się także ta nowa forma własności, a w miarę jak nowa produkcja wypiera starą — nowa forma własności zastępuje starą formę. Feodalne prawo warunkowego użytkowania, własność skrępowana mnóstwem zależności jest wręcz przeciwną naturze i interesom kapitału; kapitał nie może zmieścić się, nie może wejść i żyć w tej formie własności.
Przedewszystkiem burżuazja musiała wytworzyć się z tej klasy, która w społeczeństwie feodałów posiadała własność wolną, i przywileje zabezpieczające prawem tę wolność. Taką zaś klasą w społeczeństwie feodalnem było tylko kupiectwo które z dawnych czasów, w interesach handlu, nabywało od panujących i feodałów przywileje kupieckiej wolności majątkowej, przywileje utrwalone i rozszerzone podczas walki miast z feodałami i wskutek wzrostu handlu, który stając się coraz potrzebniejszy dla wszelakich dworów feodalnych, zmuszał je do zabezpieczenia praw kupieckich wolności majątkowych. Jedyna więc własność jaka wówczas wolna była — to była własność kupiecka, te nagromadzone zapasy złota które skupiły się w ich ręku. Nad tem złotem kupieckiem nie ciążył żaden warunek feodalny, żadne prawo pańskie; na własności kupieckiej nie było cienia wasalstwa. Dawniej nawet, tylko grabieżą, siłą bru- prawa.
Złoto kupieckie było więc „par excellence“ wolnem — było jedyną niezależną, absolutną własnością w społeczeństwie feodalnem — w chwili gdy narodził się kapitał. Nad każdą ziemią, nad każdym warsztatem ciążyły prawa feodalne suwerenów — właściciele ich byli posiadaczami warunkowymi i jakkolwiek zyskiwali mniejsze lub większe swobody majątkowe zawsze jednak pozostawali wasalami, a własność ich dźwigała pewne pęta. — Wolności majątkowe posiadało mieszczaństwo, na zasadzie zdobytych kart komunalnych; rzemieślnicy, właściciele kamienic, gruntów miejskich, mogli własnością swą rozporządzać według swej woli — było to zdobyte walką rozszerzenia przywilejów kupieckich na całe miasto — na wszystkich obywateli. Mimo tej swobody akcji, własność mieszczańska (majstrów, kamieniczników) nie była własnością absolutną — ciążyła na niej nadwartość feodalna — jako warunek posiadania.
Oprócz przywilejów jakie kupiectwo posiadało w interesie handlu — sama natura ich własności — złoto — moneta, przedmiot ruchomy, drobny, wymykający się łatwo z pod rąk i oka — zabezpieczała jej niezależność. Łatwo było feodałom oszacować grunta lub warsztaty i domy wasalów; lecz jak dostrzec, jak zliczyć, jak zapanować nad własnością która w każdej chwili mogła być ukrytą i nieodszukaną. To też, za dobrych czasów feodalizmu, ci z baronów co chcieli koniecznie położyć swe prawa pańskie na kupieckich bogactwach żydowstwa, nie mogli znaleźć na to innego środka jak rwanie zębów, tortury, i mimo tego jeżeli zaciętość ofiary przeważyła nie mogli nic zdziałać. Własność kupiecka wymykała się z pod wszelkich ciężarów i obowiązków feodalnych. Można było ją grabić na drogach — nigdy uciemiężyć prawnie. Złoto miało zawsze swój przywilej wolności.
Niezależność własności kupieckiej — jej forma absolutnego prawa nad majątkiem jest jedną przyczyną — dlaczego burżuazja wytworzyć się mogła tylko z kupiectwa.
Przytem, jak widzieliśmy już, kupiectwo było jedyną klasą posiadającą widoczne większe zapasy złota, nieodzowny warunek kapitalistycznej produkcji. Nie było ich ani u majstrów cechowych, ani u feodałów.
Tak więc burżuazja wytwarza się z łona kupiectwa a pierwsze kapitały jakie zjawiają się produkujące — są to nowem życiem natchnione skarby kupieckie. — Nowa ta klasa społeczna stwarza i prowadzi nową produkcję. Za obrębem cechów na przedmieściach, w portach morskich zakłada wielkie manufaktury z produkcją kapitalistyczną, z pracą najemną. Burżuazja wdziera się także do rolnictwa i korzystając z pieniężnego apetytu szlachty, panujących i duchowieństwa, nabywa masę feodalnych majątków, spłacając jednocześnie wszelkie ciążące na nich powinności wasalskie a przez to stając się prawnymi niezależnymi posiadaczami. Tym sposobem tworzy się nowa klasa właścicieli ziemskich, parwenjuszów, nieznana dotąd w społeczeństwie, w którem posiadanie ziemi związane było ze szlachectwem. Ci nowi „panowie“ rozpoczynają nową kapitalistyczną gospodarkę rolną, z ulepszoną techniką, prowadzoną na wielkich obszarach ziemi. Praca pańszczyźniana pozostaje — również jak prawa pańskie — a „wilczy“ apetyt tych właścicieli-kapitalistów, apetyt przystosowany do natury kapitału, apetyt kapitału niczem nienasycony i pragnący zapchać cały rynek swemi produktami i cały rynek ograbić z pieniędzy apetyt ten nowy, nieznany dotąd — wywołuje straszny ucisk chłopów. — Obok tej burżuazji, typowej i powszechnej która wychodzi z łona kupiectwa, stwarza nowy przemysł wolny i wdziera się do rolnictwa — kupując majątki feodałów i dobra królewskie — obok tej — powstaje gdzie nie gdzie — jak w Anglji np. inna — wychodząca z łona dzierżawców. Do wytworzenia się jej przyczynia się głównie tak olbrzymi napływ złota do Europy jaki ma miejsce w 16 wieku. Ówczesne umowy dzierżawne były bardzo długie i trwały często po 99 lat. Ciągły spadek wartości pieniędzy jaki odbywa się między 1689 r. a 1760 r. zniżający na 0.9 wartość ich, przynosi tym dzierżawcom ogromne zyski — ceny bowiem produktów zboża, wełny, mięsa podnosiły się ciągle w tym samym stosunku co spadały pieniądze — przyczem renta jaką płacili lordom pozostawała tą samą — według kontraktu zrobionego dawniej — i była dalej płaconą „w przestarzałej wartości nominalnej“. Tym sposobem fermer wzbogacał się kosztem lordów. (Marx). Na końcu XVI w. Anglja posiadała klasę dzierżawców bardzo bogatych — którzy nabywali na własność olbrzymie fermy. Ta kategorja burżuazji wytwarzała się wszędzie, gdzie w dobrach feodalnych istniały dzierżawy długoterminowe. Deszcz złoty 16-go wieku — przetwarzał ich prędko na kapitalistów. — Burżuazja zresztą wchłaniała w siebie całą masę wszelakich parwenjuszów, awanturników kolonjalnych, którzy mnożyli się niesłychanie od chwili zawojowania nowych lądów. — Niejeden rycerz potomek dawnych feodałów dość zubożały rzucał się do nowej walki po zdobycie złota i ćwiczył swoje pozostałe cnoty rycerskie na skórze Indjan i innych barbarzyńców, wydzierając od nich drogie kamienie, perły, złoto i obładowany tą zdobyczą wracał do kraju lub osiadał w kolonji, uprawiając wielkie plantacje. Mnóstwo ludzi wyrzuconych z dotychczasowego stanowiska przez zmiany jakie zaszły, przez upadek dworów feodalnych, hazardowniejsi mieszczanie, nawet chłopi uwolnieni lub zbiegli rzucali się na awanturniczy połów złota za oceanem i wracali ztamtąd z zapasem który dawał im prawo wejść w szeregi burżuazji. Tak powstała nowa klasa społeczna — burżuazja — której zadaniem było stworzyć nową produkcję i prowadzić ją aż do chwili gdy rozwój tej produkcji uczyni ją (burżuazję) bezpotrzebną dla siebie (dla produkcji).
Jednocześnie z burżuazją powstaje proletarjat. „Dwa olbrzymy w jednym dniu zrodzone“ odrazu wypowiadają sobie walkę, odrazu stają na stanowiskach wręcz przeciwnych — wyzyskiwaczy i wyzyskiwanych, to ich role społeczne. Burżuazja wytwarza się po to by wyzyskiwać proletarjat; proletarjat po to by być wyzyskiwanym. Od tego zależy życie, rozwój kapitałów — więc postęp ludności. Burżuazja przemysłowa potrzebuje wolnej siły roboczej do najmu; proletarjat potrzebuje żyć — i dlatego wystawia swą siłę roboczą jako towar. Obie te klasy są niezbędne jedna dla drugiej — obie stanowią warunek egzystencji kapitału.
Geneza proletarjatu jest nam znaną — wytworzył go apetyt pieniężny feodałów i majstrów — na wytworzenie jego składają się chłopi wyrzuceni z swych zagród razem z wolnością, chłopi zbiegli przed uciskiem, którym przestał opłacać się trzymany zagon wobec niesłychanego wyzysku — to był pierwszy proletarjat który zaofiarował na rynku swą siłę roboczą. Wzrost absolutyzmu, upadek zamków feodalnych — mnoży go rozpuszczonymi hufcami feodałów, zgrają służby pańskiej — zmuszonej do opuszczenia dworów odkąd szlachta skupia się na dworze królewskim, po stolicach, zostawiając w swych dobrach dzierżawcę lub rządcę, intendenta. Wytwarza się także proletarjat w cechach — proletarjat czeladniczy — rozproszony po małych warsztatach miejskich, mogący jednak w każdej chwili przenieść się do manufaktur kapitalistycznych, odkąd nadzieja majsterstwa usuwa się przed nim. Z pojawieniem się proletarjatu pojawiają się nowe zjawiska społeczne: najprzód — nieznana dotąd — wolna praca — następnie — siła robocza jako towar i praca najemna. — Odkąd robotnik staje się wolnym i wynajmuje się do pracy za pieniądze, odkąd sprzedaż siły roboczej staje się dla pracujących jedynym środkiem utrzymania się przy życiu, zmienia się cała postać społeczeństwa, stanowisko społeczne i moralne klasy produkującej, natura wyzysku. Z pojawieniem się kapitału i najmu pracy, siły roboczej jako towaru, z oddzieleniem pracującego od narzędzi pracy, z wyzuciem go z własności, — zapanowują nad człowiekiem ślepe siły społeczne, kierując biegiem życia jednostek i dziejową akcją klas. Rozpatrzmy te nowe kategorje społeczne jakie zjawiają się wraz z kapitałem, stanowiąc warunki jego istnienia.
Wytwarzanie proletarjatu wymaga oddzielenie pracującego od narzędzi pracy (ziemi, warsztatu) — narzędzia pracy skupiają się w rękach burżuazji — pracującym zostaje siła robocza. Od chwili kiedy ją sprzedaje robotnik zmuszony głodem — staje się niewolnikiem kapitału — składową częścią jego produkcji — która musi przystosowywać się do wymagań interesów kapitału, do jego natury. Natura zaś ta istota kapitału wymaga ciągłego wzrostu — to jest jego życie — zaś tylko z siły roboczej ujętej w formę nowej techniki wytwarza się przyrost kapitału — nadwartość n (k) której płodzenie jest treścią życia kapitału. Stąd sprzedana na rynku siła robocza wolna — ulec musi możliwie największemu wyzyskowi — stąd utrzymanie pracujących zredukować się musi do minimum potrzeb życiowych wyrażonych w płacy roboczej, zmiennej, według wahań się cen tego minimum produktów niezbędnych do życia. Stąd niebywała dążność do przedłużenia dnia roboczego.
Dotąd wyzysk był ograniczony normalnym apetytem nadwartościowym — teraz gdy apetyt ten przy kapitalistycznej produkcji staje się wilczym, nienasyconym, gdyż to już nie człowiek pożąda lecz kapitał przez niego — wyzysk dochodzi swych granic naturalnych. Dotąd władza ściągania nadwartości była prawną opierała się na prawie podtrzymywanem siłą brutalną. Teraz ściąganie nadwartości opiera się na potrzebach ludzkiego organizmu, władza ściągania tkwi w głodzie: niema prawa politycznego które by zmuszało proletarjusza do dawania nadwartości, do pracy w warsztacie pańskim, lecz jest prawo przyrody, nieubłagane, nie dające się zniszczyć, prawo zmuszające proletarjusza głodem do szukania zarobku.
Takie było społeczne stanowisko proletarjatu, którego porodziła przemoc, siła brutalna odrywająca pracującego od narzędzi pracy.
Rozpatrzmy teraz wzajemny stosunek dwóch tych klas. Już stanowisko społeczne każdej klasy określa ich zasadniczy stosunek wzajemny.
Burżuazja przewodniczy nowej produkcji — ona ją stwarza w jej ręku rodzi się kapitał. Ona jest świadomą wyrazicielką interesów kapitału, związana z nim duszą i ciałem. Ona rodzącemu się kapitałowi daje swe złoto, swój spryt kupiecki, swą całą energję ludzi hazardownych. Proletarjat więcej stanowi. Jak burżuazję można by nazwać akuszerką przemysłowego kapitału — tak proletarjat jest jego matką. Tylko z jego wolnej siły roboczej może powstać nadwartość zamienna n (k) jak i wszelka inna. Rolny kapitał ma pracę pańszczyźnianą, która może go spłodzić; przemysłowy potrzebuje pracy wolnej, szuka jej na rynku, gdyż grunt stary — cechowy jest dlań niedostępny (przeciwnie w rolnictwie), musi więc stwarzać sobie nowy grunt, tworzyć się „za społeczeństwem“: Burżuazja daje swe skarby martwego złota — dopiero praca proletarjatu tchnie weń ducha ożywczego, da mu siłę rozrodczą. Pierwsza daje martwy materjał — druga — życie.
Kupno więc siły roboczej na rynku jest warunkiem — powstania i rozwoju przemysłowego kapitałów — od stopy wyzysku tej siły zależą wyłącznie i bezpośrednio stopień wzrostu tych kapitałów — wielkość zysków pieniężnych przemysłowej burżuazji. Tak więc — najgłówniejszym interesem klasowym burżuazji, jest możliwie największy wyzysk najemnej siły roboczej — minimum płacy, maksimum dnia roboczego.
W pierwszym okresie kapitalizmu — warunki przejściowe znajdują się w przejściowej fazie, mieszczące się jeszcze w klatce praw feodalnych — nie sprzyjają zupełnie interesom burżuazji.
Niema jeszcze tej „cudownej harmonji“ procesów społecznych, która wszystko dopasowuje do potrzeb kapitału, cała masa chłopstwa siedzi jeszcze na swych zagonach, szlachta trzyma się jeszcze swych dworów w znacznej liczbie, cechy gromadzą w sobie masy czeladników. Proletarjat i tworzenie jego jest jeszcze ograniczone. Na rynku pracy nie widać jeszcze tych tłumów dobijających się zarobku, depczących jeden po drugim, gotowych za byle co oddać się w jarzmo kapitału. Nie rozwinęła się jeszcze na handlowych rynkach ta potężna walka o byt, wśród której wielkie kapitały rujnują tysiące drobnych producentów, wyrzucając na rynek te masy zbankrutowanych jako nowe zastępy proletarjatu. Tych jeszcze niema. Kapitały zaczynają dopiero swe życie i muszą zadawalniać się tą liczbą proletarjatu jaką dostarcza im na rynek pieniężny apetyt szlachty i wzrost absolutyzmu królewskiego. Nadmiaru rąk wolnych niema, często nawet burżuazja odczuwa brak. Produkcja kapitalistyczna manufakturalna, nie znająca jeszcze maszyn, wymaga znacznej ilości robotników — rynek ledwie może nastarczyć tym zapotrzebowaniom. Przytem, proletarjat powoli nagromadzający się, ma prócz manufaktur — drugie ujście — nowa państwowa armja. Cała masa wyrzuconych chłopów, zwolnionych ze służby żołnierzy feodalnych, dworaków pańskich co stracili swe stanowiska odkąd panowie przenoszą się do stolicy, lub bankrutują — cała masa tych ludzi szuka karjery w służbie wojskowej — a powstająca w tym okresie stała armja państwowa — chłonie w siebie te masy — czyniąc tym sposobem straszną konkurencję przemysłowi i zadając ciężką krzywdę burżuazji. Wszystkie te warunki sprawiają, że wyzysk jest utrudniony. Mała stosunkowo do potrzeb kapitału podaż wolnej pracy nietylko, że ścieśnia rozwój produkcji kapitalistycznej — lecz powoduje zdrożenie siły roboczej, tamuje wyzysk.
Ten brak naturalnych warunków stara się burżuazja zastąpić sztucznymi.
Już w XV i XVI w. burżuazja — swemi bogactwami zajmuje w społeczeństwie wpływowe stanowiska. Rozwijający się absolutyzm i państwo potrzebują ciągle jej pieniędzy. Nowa produkcja kapitalistyczna zyskuje coraz większą przewagę na rynku.
Skutkiem tego rządy są skłonne wspierać interesy burżuazji — będąc zmuszone już liczyć się z jej siłą i potrzebując jej względów. Szczególniej ma to miejsce w Anglji i Francji — gdzie burżuazja wzrasta najszybciej (szczególnie Anglja). O ile tam gdzie chodzi o antagonizmy burżuazji z feodałami, burżuazja nie jest jeszcze taką potęgą by rząd stawał po jej stronie, wydając prawa na niekorzyść feodałów, o tyle gdzie chodzi o jej stosunek do proletarjatu — burżuazja ma zupełne poparcie rządu — z proletarjatem jeszcze nikt się nie liczy.
Pod wpływem więc burżuazji powstają różne prawa, mające na celu umożliwić przemysłowcom jaknajwiększy wyzysk wolnych robotników. Sztucznie usiłuje burżuazja zwiększyć podaż siły roboczej. W tym celu wydawane są w Anglji i Francji „prawa przeciw włóczęgom“. Naturalna podaż jest zbyt mała — burżuazja nie waha się ściągnąć przemocą do swych manufaktur wszelkiego rodzaju żebraków, włóczęgów, wszelkiego wieku i płci. Nie ulega wątpliwości, że masy przepędzonych chłopów wolało torbę żebraczą, jak straszną pańszczyznę kapitalistycznych rękodzielni. Sława ich była dość rozpowszechnioną by wielu odstraszać. Zawsze zresztą zjawia się masa ludzi skłonnych do włóczęgi, życia nędznego z dnia na dzień lecz z zupełną swobodą i rozkoszą próżniactwa. Szczególnie potok włóczęgostwa wezbrał gdy mnóstwo znalazło się zupełnie wykolejonych i niezdolnych do nowych warunków życia i pracy, gdy odbywał się przełom, który gwałtownie wyrzucał ludzi z ich dotychczasowego otoczenia, wyrywał ich ze środowiska, z którym zrośli się zupełnie: dla wielu przystosowanie się do nowego było niemożliwe — jedyna rzecz jaka pozostawała — była włóczęga i żebranina. — Z tych to elementów chciała burżuazja gwałtem, przemocą, stworzyć swoją armję roboczą i zwiększyć tym sposobem podaż pracy na rynku, załatać luki jakie były w przemyśle skutkiem małej liczebności proletarjatu. Dążności tej odpowiadały wydane prawa. Okrucieństwo ich charakteryzuje dobrze tę burżuazję, która dla potrzeb kapitału nie cofa się przed niczem i wszystkie swoje ideje do nich tylko przystosowuje.
W Anglji 1530 r., prawo głosi: włóczędzy są skazywani na chłosty i więzienie; przywiązani do wózka mają być chłostani, aż póki krew nie tryśnie z ciała; następnie muszą złożyć przysięgę, że powrócą czy to do miejsca swego urodzenia (na którem rosła już przemoc pańska!) czy tam gdzie mieszkali przez ostatnie 3 lata i znowu wezmą się do pracy. (Ustawa Henryka VIII — Marx). Prawo 1547 r. wydane przez Edwarda VI idzie jeszcze dalej — i nakazuje by każdego unikającego pracy przysądzano jako niewolnika temu ktoby go zadenuncjował (denuncjatorem był zaś przedewszystkiem burżua). Pryncypał winien karmić niewolnika chlebem i wodą i dawać mu od czasu do czasu według swego uznania jakikolwiek słaby trunek i odpadki mięsa. Ma on prawo zmuszać go knutem i łańcuchem do robót najbardziej odrażających, (do których „wolni“ nie chcieli najmować się). Jeżeli niewolnik zbiegnie na 2 tygodnie, skazuje się go na wieczne niewolnictwo i piętnuje literą S za pomocą rozpalonego żelaza na policzku i czole. Po trzeciej ucieczce tracą go jako zdrajcę. Pryncypał może go sprzedać, zapisać testamentem lub wynająć komu innemu jak gdyby martwy sprzęt lub bydlę. Niewolnicy spiskujący przeciw pryncypałowi mają być karani śmiercią.
Pierwszy lepszy ma prawo zabierać dzieci włóczęgów i trzymać je u siebie w terminie — chłopców do lat 24, dziewczęta do 20. (Tym pierwszym lepszym zawsze jest burżua). Jeżeliby usiłowali uciec, stają się do odpowiedniego wieku niewolnikami swego patrona, który ma prawo samowolnie okuć ich w kajdany, chłostać, itp. Każdy pryncypał może włożyć obrożę żelazną na szyję, rękę lub nogę niewolnika dla większej pewności i łatwiejszego rozpoznania. (Marx).
Prawo Elżbiety 1572 r. — Żebracy bez pozwolenia i starsi nad lat 14 winni być surowo chłostani i piętnowani rozpalonem żelazem na lewem uchu, jeżeli nikt nie chce wziąć ich do siebie na dwuletnią służbę. W razie powtórzenia, ci z nich którzy mają nad lat 18 winni być karani śmiercią, jeżeli nikt nie chce wziąć ich do dwuletniej służby. Za trzecim jednak razem są karani śmiercią bez litości jako zdrajcy państwa. (Marx)[13].
Żadne prawa nie dorównają angielskim. Burżuazja angielska nie waha się przed niczem aby tylko zapędzić proletarjat do swych manufaktur. Tworzy nawet nowe niewolnictwo by móc z całą swobodą wyzyskiwać siłę roboczą.
Podobne prawa wytwarza burżuazja w Niderlandach w połowie 16 w. — We Francji — dopiero za Ludwika XVI wydane jest prawo, że każdy człowiek zdrowy i dobrze zbudowany w wieku od 16 do 60 lat, a zatrzymany bez środków utrzymania i stałego zajęcia, zostaje wysyłany na galery.
Jak za pomocą dzikich praw przeciw włóczęgostwu usiłuje burżuazja sztucznie zwiększyć podaż pracy, tak samo aby sprowadzić płacę do minimum w braku naturalnych przyczyn tej produkcji, stara się o prawa ograniczające płacę do minimum. Udaje się to jej w Anglji — gdzie przetrwa ono do 1813 r.
Dalej żąda burżuazja od państwa — prawnego ograniczenia liczby dni świątecznych do niedziel i świąt niektórych (Kajety Trzeciego Stanu 1560 r., we Francji do zwołanych stanów generalnych).
Za pomocą takich sztucznych środków usiłuje burżuazja podnieść do maksimum stopę wyzysku — w braku tych naturalnych procesów które pozwolą jej potem doprowadzić wyzysk do ideału bez pomocy żadnego przymusu prawnego. I wtedy stanie się ona zażartym szermierzem „swobody“.
W produkcji rolnej burżuazja wyzyskuje umiejętnie prawo poddaństwa chłopów.
Widzimy więc, że w tym okresie przejściowym — kapitał potrzebuje jeszcze podpory prawnej, wyzysk potrzebuje prawnego przymusu. Wskutek tego burżuazja wobec proletarjatu nie może jeszcze zająć stanowiska humanitarnych „chlebodawców“, równych proletarjuszom obywateli, czyniących z nimi „wolną umowę“ wymiany usług wzajemnych, poddających się na równi z proletarjuszami „naturalnym prawom“ społecznej gospodarki, prawom, które gwałcone przez barbarzyńskie wieki, oswobodzoną teraz ze wszelkich pęt — ustalają teraz najcudowniejszą harmonję społeczną; pracujących nawet razem z nimi nad powiększeniem bogactwa krajowego, nad podniesieniem ogólnego dobrobytu i kultury ona — pracując głową, mózgiem, — oni — rękoma. W okresie tym burżuazja jest jeszcze brutalną, szczerą, niewzruszoną, dziką, bez rumieńca wstydu, wkładającą z pomocą żandarma żelazną obrożę na szyję proletarjusza, nie potrzebującą jeszcze ani kokietować go, ani domagać się swobody i równości powszechnej. Przeciwnie — potrzebuje ona zarówno pańszczyzny, jak i praw, które by wolny proletarjat oddawały jej w niewolę. Gdzie jest wolną, jak w Anglji lub Niderlandach — tam „prawami o włóczęgach“ wprost usiłuje zamienić proletarjat na swych niewolników prawnych.
Równocześnie wyprawia burżuazja krwawe swe harce w kolonjach — i jak na starym lądzie prowadzi produkcję kapitalistyczną z pracą poddanych chłopów lub z pracą proletarjatu skrępowaną prawami — tak na nowym lądzie prowadzi kapitalistyczną produkcję z pracą niewolników — broniąc jej przez cztery stulecia.
Tak więc pierwsze kapitały potrzebują jeszcze wyzysku przymusowego — jest to cecha okresu przejściowego — kapitalizmu poddańczego. W okresie tym — stosunek dwóch nowych klas które dają życie kapitałom — burżuazji i proletarjatu — musi przeto zasadzać się nie na wyzysku regulowanym przez siły społeczne ślepe, jak później, lecz na wyzysku przymusowym prawnie. Burżuazja ażeby wydusić z siły roboczej proletarjatu możliwie największą nadwartość — musi uciekać się do pomocy państwowego żandarma — który jakby umyślnie dla niej stwarza się w tym okresie — z jego pomocą ściągać do manufaktur proletarjat zmieniony w niewolników swych pryncypałów — z jego pomocą każe najemnikowi przyjąć minimum płacy i wyrzec się świąt. — Taki jest stosunek burżuazji i proletarjatu w tym okresie.
Rozpatrzmy teraz stosunek burżuazji do feodałów — do społeczeństwa oficjalnego. Burżuazja jest klasą ludzi wolnych — feodałowie jednak są klasą uprzywilejowaną, dzierżą w swem ręku władzę polityczną. Na niej opiera się w dalszym ciągu i nowe absolutne państwo — interesy jej stanowią ciągle jeszcze treść kodeksu.
Jak feodałowie są potęgą polityczną i mają za sobą prawne przywileje dziedziczne, przywileje krwi, urodzenia — tak burżuazja jest potęgą pieniężną i ma za sobą przywilej złota, kapitału[14]. Jest to nowa potęga, nowy przywilej, potęga która nie zawładnęła jeszcze światem — lecz z którą klasa rządząca liczyć się musi coraz więcej.
W miarę tego jak rośnie pieniężny apetyt feodałów i królów — zwiększa się także znaczenie burżuazji — jej głos, jej żądania nabierają coraz większej powagi. Rozwijający się wśród walki z feodałami absolutyzm królewski, powstające młode państwo potrzebuje masę pieniędzy — staje się dłużnikiem burżuazji. Te długi państwowe — nowe zjawisko pieniężnej gospodarki, nieznane dotąd w społeczeństwie, wzrastać będą ciągle od XVI w., dochodząc do kolosalnych sum z takich pożyczek — jak zrobiona za Ludwika XVI przez państwo — 1.600 milj. z procentem 12 co stanowiło 200 milj. rocznej opłaty. Z sum tych sądzić można o bogactwach burżuazji XVI w. — Również zadłużają się u niej feodałowie których mnóstwo nie może z długów tych narastających wybrnąć i zmuszeni są sprzedawać swe dobra swoim wierzycielom.
Już od XV wieku rozpoczyna się między burżuazją a feodałami cicha walka. Burżuazja czując swą wzrastającą potęgę i znaczenie w społeczeństwie atakuje przywileje feodałów, których coraz bardziej wypiera z ziemi, zakupując odłużone dobra. Feodałowie bronią, czując usuwający się im coraz bardziej grunt pod nogami — ziemię i znaczenie, przewagę społeczną (użyteczność ekonomiczna klasy) — bronią tych przywilejów zażarcie, bronią przywilejów tytułów, oficjalnej swej powagi i wyższości, posuwając się w tem aż do śmiesznej drobiazgowości. Feodał zbankrutowany, bez ziemi, która jest jego podstawą społeczną, bez poddanych, bez samodzielności politycznej którą mu wydziera absolutyzm, sam czuje swą bezużyteczność, bezsilność, sam widzi, że utracił swe dawniejsze znaczenie społeczne z tem większą zawziętością chwyta się pozorów, tytułu, herbu, przywilejów krwi, broni itp. — jako jedyne rzeczy, które mu pozostały.
Do tego dąży — lecz jeszcze tak nie jest. Feodałowie są jeszcze dostatecznie silni żeby mieć polityczną przewagę nad burżuazją i opierać się jej atakom — choć nieraz pieniądz zmusza ich korzyć się przed tą nową klasą „parwenjuszów“.
W 18 w. gdy zbankrutowana w znacznej części, wyzuta ze swych posiadłości, szlachta feodalna pędzi smutny żywot umierających po miastach lub w zubożałych dworach wiejskich, gdzie resztki dawnej świetności tworzą przykry kontrast z męką bankruta, — wielcy feodałowie którzy na salonach stołecznych i dworskich tracą pozostałe fortuny — w tym przededniu śmierci feodałów francuskich — a razem z nimi całego świata, cywilizowanego, wzbiera w nich żółć i gorycz, oburzenie na widok rosnących bogactw i zbytków swego wroga burżuazji — chcą go raz jeszcze, ostatni upokorzyć „chamskiem“ pochodzeniem, parwenjuszowstwem, wyższością krwi swojej, przywilejem tytułów. — Jeden pisarz w 1727 r. wyraża te żale: „Niema już tej delikatności, żeby nie nazywać zamkiem te gmachy z apartamentami bez końca, wspaniale umeblowane, które zbytek ludzi pewnego gatunku wznosi wyżej nad góry, zasypawszy doliny. A przecież w aktach publicznych wcale nie jest pozwolone właścicielom nieszlachcicom majątków ziemskich, nazywać zamkami swe dwory, chociaż wspaniale zbudowane, wtenczas gdy niekształtne resztki szlachetnej i starej budowli zachowują jeszcze tą nazwę“. (A. Babeau — Village sous l’ancienne regime str. 176).
Te„ szlachetne“ ruiny obok nowych zbytkownych gmachów parwenjuszowskich — na ziemi dawnych feodałów — to obraz dwu tych klas w XVIII wieku — to powoływanie się na akta zabraniające nazwy — to typ ostatniej walki feodałów — mających do obrony tylko tytuły, przywilejami krwi, chcący utrzymywać przywilej władzy politycznej, chcący panować dalej, mając za jedyny grunt i podporę — herby, tradycję. — Lecz to już koniec przejściowego okresu — dzień rozbicia starych praw. — W ciągu walki burżuazji z feodałami podczas XVI i XVII w. burżuazja ma pomoc w państwie. Zwoływane od czasu do czasu we Francji Stany Generalne dają jej możność za pomocą swych przedstawicieli — wypowiedzieć żądania swe oficjalnie, oficjalnie atakować feodałów.
Burżuazja w tych Stanach monopolizuje sobie przedstawicielstwo całego stanu trzeciego — chłopi są z nich wyparci. 1560 r. kajet trzeciego stanu (burżuazji) żąda zniesienia ceł wewnętrznych (przywilej feodałów dający im dochód — ciężar dla burżuazji) zniesienie sądów pańskich (toż samo), zwoływanie Stanów generalnych co 5 lat (by wyrobić sobie udział w rządzie). 1614 r. kajet burżuazji żąda: sądzenia zbrodni kościelnych przez trybunał cywilny: zakaz klasztorom nabywania nieruchomości (opactwa, które posiadały znaczne skarby — były niebezpiecznym współzawodnikiem dla burżuazji — zobaczymy to w VII r.) zmuszenie szlachty do podzielenia ciężarów wspólnych podatkowych zakaz wymagania wszelkich praw feodalnych bez formalnego tytułu sprawdzonego przez trybunał; zniesienie ceł wewnętrznych i monopolów targowych pańskich.
W odpowiedzi na podobne ataki, kajet szlachty żąda by ludziom ze Stanu Trzeciego wzbronione było polowanie, noszenie broni i ubieranie się w kosztowności i ubrania szlacheckie — pod karą pieniężną.
Jest to charakterystyka początkowej fazy walki — uciemiężona prawnie burżuazja stawia mnóstwo żądań — szlachta posiadająca wszystkie przywileje i swój kodeks, prawodawstwo, żąda tylko by nie było nawet pozornego zatarcia różnicy stanowej[15] wszystko zresztą posiada na zasadzie wiekowych praw. Szlachta — im bardzie czuje się słabą, im więcej niepokoi ją wzrastająca potęga burżuazji — tem bardziej staje się zazdrosną o swe przywileje pozorne, nie mogąc utrzymać w swem ręku siły rzeczywistej, nie będąc zdolną do rzeczywistej wyższości, przewagi społecznej, usiłuje wynagrodzić to pozorami, bankructwo pokryć wspaniałością herbów i tytułów, słabość, zużycie się, niedołęstwo finansowe i polityczne, przykryć wyższością pozorną, oficjalną, korzystając ze swych przywilejów tytularnych — tembardziej więc wzbronić usiłuje burżuazji wszelkiego zbliżenia się do siebie pozorami — zbytkiem stroju, noszeniem broni, nazywania zamkami swych pałaców, polowaniem; wzbrania jej piastowania wyższych urzędów, godności; określa przepisami szczegółowymi sposób zachowania się jej na posiedzeniach stanów, nakazuje przemawiać na klęczkach i cały rytuał w zachowaniu się przedstawicieli burżuazji wobec króla upokarzający ją — wyróżniając zupełnie od szlachty.
Taki musiał być stosunek dwóch tych klas — feodałów i burżuazji — z których jedna zstępowała bezpowrotnie do grobu spychana rozwojem zjawisk społecznych a druga szła prosto do zawładnięcia całym światem — pierwsza tracąc znaczenie społeczne, grunt ekonomiczny wraz z upadkiem gospodarki feodalnej — bankrutowała w zbytkach — zjadała się sama; druga — brzemienna nową potęgą — kapitałem — rozwija ciągle swe siły w miarę jak kapitały nagromadzają się, rosną. Pierwsza — przedstawicielka starego ustroju — sama mu się sprzeniewierza składając hołdy złotemu cielcowi, a bankrutując społecznie ubiera się w nowe, burżuazyjne szaty, przyśpiesza ruinę starych zwyczajów i moralności. Rozwijający się zaś kapitał, zapanowując coraz bardziej nad produkcją, niszcząc starą technikę, starą formę własności, starą gospodarkę, starą formą wyzysku, powołując do życia nowe klasy, nowe typy ludzkie, rozwija razem z tem nowe ideje, nowe pojęcia, nową etykę i zwyczaje, całą filozofję swych potrzeb, interesów.
Tym sposobem w ciągu wieków okresu przejściowego, podczas którego szlachta — klasa uprzywilejowanych trzyma jeszcze władzę polityczną i zachowuje prawodawstwo feodalne, podczas tego okresu, burżuazja rozwija nie tylko swe materjalne siły — rosnąc w bogactwa, lecz także rozwija swój wpływ idejowy w społeczeństwie, staje się potęgą moralną — przedstawicielką nowej duszy społecznej, nowych pojęć i pożądań — i dzięki tej potędze moralnej — zdolną będzie w końcu 18 wieku użyć brutalnej siły ludu jako taranu do rozbicia murów feodalnych, okopów św. Trójcy, do zniszczenia starego jarzma prawnego, rozbicia skorupy pętającej rozwój nowego społeczeństwa. — Walka poprzedzająca wybuch rewolucji — jest tylko walką dyplomatyczną, literacką — toczy się w parlamentach, kajetach, książkach. — Trzeba było żeby kapitał przerósł ramy manufaktur, żeby rozwinął potężne siły społeczne które czyniły niepotrzebnym wszelki przymus prawny, wszelką pańszczyznę — aby burżuazja wzięła zupełny rozbrat z prawami feodalnemi, aby mogła stać się wyrazicielką potrzeb ludu, ideałów wolności i równości — i zakończyć przez to spór swój z feodałami rewolucją.
Z tą chwilą kończy się przejściowy okres kapitalizmu — zbratania się jego z feodalną formą wyzysku lub niewolniczą — rozpoczyna się okres liberalnego kapitalizmu — opartego na maszynie. Razem z tem zmienia się i stanowisko burżuazji. — Od chwili wzięcia Bastylji jej stanowisko społeczne, polityczne i moralne, jej stosunek do proletarjatu przeobraża się zupełnie. Będzie to burżuazja liberalna, dzisiejsza. — Lecz od tejże samej chwili zmienia się i proletarjat. Jakim jest w okresie przejściowym?
Manufakturalny proletarjat, świeżo oderwany od swych zagonów, nie zdołał jeszcze przystosować się do nowych warunków życia, nie poznał ich, nie umie sobie radzić. Jest to luźna gromada nieszczęśliwych, włóczęgów i żebraków „co daje się zakuwać w obrożę i pędzać do roboty jak bydło“. Za to cechowy proletarjat czeladniczy — jest już zorganizowany, ma świadomość klasową, może walczyć. Ten jest inteligencją proletarjatu, jego arystokratycznym jądrem. Mieszając się ze sobą w manufakturach — dwie te kategorje proletarjatu bytują razem, czeladnicy są elementem kształcącym, wnoszą do proletarjatu poczucie wolności ludzkiej — łączności klasowej, godności osobistej.
Od chwili zdobycia Bastylji — zmienia się i proletarjat. Tu poczuł on swą siłę, zobaczył, że może być polityczną potęgą — przejął się całkowicie ideałem swobody i równości — od tej chwili norm tych już wykorzenić im nie można — są to wolni obywatele do szpiku kości — nie dadzą się już zahamować ani stemplować literą S. Lecz i burżuazja staje się liberalną. Obie strony odbywają nową metamorfozę — by w innej, przyzwoitszej formie pod ładnym płaszczykiem — mógł być prowadzony jaknajgorszy wyzysk.
Lecz w tej drugiej formie proletarjat poczuł już swą siłę, dzięki burżuazji, która pchnęła go na szańce feodałów — i na wyzysk wolny już chce odpowiedzieć walką — ziarno przyszłej potęgi kiełkuje w nim coraz bardziej. — On zdobywał swobodę, obalał stare prawa — czuje więc do niej prawo — zdobywał prawo dla ludzi — pragnie więc je posiadać — zdobywał władzę którą mu wydarto podstępem — lecz nie przestał marzyć o odzyskaniu tej zdobyczy.
Trzeba tylko czekać aż nowe warunki społeczne nie zepchną burżuazję — jak zepchnęły feodałów i uczynią z proletarjatu jedynej potęgi społecznej.
Burżuazja kupiecka, dzięki swym zapasom złota, stwarza wzory nowej produkcji — manufaktury w przemyśle — wielkie fermy kapitalistyczne w rolnictwie.
W rolnictwie naśladują ją i niektórzy feodałowie. Kupują majątki królewskie, dobra feodałów bankrutujących. W krajach gdzie zwyciężyła reformacja, odbywa się wielka grabież dóbr kościelnych — burżuazja nabywa je za bezcen — ma to szczególniej miejsce w Anglji. W rolnictwie powstawanie gospodarstw kapitalistycznych odbywa się bez żadnych przeszkód. Burżuazja nabywając dobra feodalne — ruguje czynszowników — zaprowadza wielkie gospodarstwo z ulepszoną techniką. Produkcja prowadzi się pracą pańszczyźnianą — wyzysk poddanych doprowadzony jest do maksimum. Grabież ziemi chłopskiej i allmend staje się w tym okresie powszechną. Gdzie nie dokonają tego feodałowie gnani apetytem pieniężnym — tam dokonywuje burżuazja — nabywając ich dobra. Z rozwojem przemysłu wełnianego we Flandrji całe gminy, wiele osad i wsi ulega zniszczeniu, ludność zostaje przepędzana, a na jej miejsce pojawiają się owce. Szczególnie dzieje się to w Anglji i Irlandji. „Znam kraj gdzie owce pożarły ludzi“ mówi Owen. (Marx).
Majątki burżuazji są własnością absolutną — wolne od wszelkich powinności wasalskich.
Produkują one w wielkich ilościach zboże lub wełnę — na światowy rynek. Zyski dają ogromne — nieznane dotąd w rolnictwie. Ulepszone grunta, osuszone łąki, oczyszczone stawy i lasy, ulepszone gatunki roślin i bydła, wprowadzone nowe rośliny do uprawy — ziemniaki, buraki, kukurydza itd. — gospodarstwo oswobodzone z rutyny gminnej — umiejętna produkcja wielkich ilości, dostarczanych hurtownie na rynek — wszystko to podniosło niesłychanie wartość ziemi. Były to nowe wzory rolnej gospodarki, budzące powszechną zazdrość i uwielbienie.
Panowie którzy przekształcają swe gospodarstwa według tych wzorów — robią kolosalne fortuny. Udoskonalona komunikacja czyni łatwym dostęp do rynku. Wielki rynek chłonie masami produkty tych ferm. Wzrastający proletarjat, rosnąca ludność, miasta, armja, łatwe drogi do krajów dalszych, kolonje — wszystko to rozszerza ciągle popyt rynkowy. — Fermy kapitalistyczne dostarczające masowo wyborowe produkty, zaczynają być strasznym konkurentem rynkowym nie tylko chłopskich małych gospodarstw, lecz także szlachty niższej — rycerstwa.
Współzawodnictwo to utrudnia coraz bardziej ich istnienie ekonomiczne — rycerstwo bankrutuje, ubożeje zupełnie, nie mogąc przytem wyrzec się zbytków — chłopi, którzy muszą część płodów zbywać na rynku, wpadają w coraz gorszą nędzę, gnębieni na rynku przez nowego strasznego współzawodnika, duszeni podatkami absolutyzmu obdzierani przez łakomych na pieniądze feodałów lub jeszcze gorszych „nowych“ panów — bez herbów.
Gospodarstwa chłopskie upadają coraz bardziej. — Wielu nie mogąc znieść tych ciężarów, porzuca ziemię która przestaje mu dawać — i staje się najemnym proletarjuszem.
Im bardziej rozwija się w rolnictwie produkcja kapitalistyczna — im większe zajmują obszary ziemi, tem szybciej odbywają się te procesy. Bankrutowanie rycerstwa, upadek gospodarstw chłopskich i wzrost ucisku poddańczego; wzrasta także grabież ziemi chłopskiej i allmend. Zaś te wszystkie zjawiska wydają z siebie nowe fale proletarjatu.
W przemyśle produkcja kapitalistyczna rozwija się na nowym gruncie — stary, cechowy jest dla niej niedostępny. Stąd też nowe rękodzielnie powstają głównie w portach morskich, na przedmieściach, po wsiach — wogóle tam tylko gdzie nie panuje prawo cechowe. Nowe wzory przemysłu były to wielkie manufaktury z produkcją opartą na kooperacji i podziale pracy, z udoskonaloną techniką wytwarzania i wyspecjalizowanemi narzędziami ręcznemi pracy cząstkowej. To jest typ zasadniczy. Manufaktury bywają nieraz tak wielkie, że zajmują po tysiąc i więcej robotników. Produkują one towar w wielkich ilościach — i hurtowo dostarczają na rynek światowy. Nie mają odbiorców jak majstrzy — mają kupców hurtowych — a spożywcami ich jest cały świat ówczesny. Praca cząstkowa, udoskonalona technika — daje im na rynku znaczną przewagę nad cechami. Wytwory manufaktur są tańsze — pochłaniając mniej pracy (istota ceny) — i zalewają targi miejskie — stąd między cechami a kapitalistami przemysłowymi — powstaje zacięta walka — która z rynku przenosi się do polityki. Walka ta cechów z burżuazją trwa aż do upadku przemysłu cechowego. Jest to analogja z walką jaką prowadzi burżuazja z feodałami. Cechy podobnież czują swą bezsilność — bezsilność rynkową wobec strasznego współzawodnika — widzą całą jego wyższość uzbrojenia — kapitały, doskonałość towarów, rozmiary produkcji. Bronić się więc mogą tylko swemi przywilejami potędze naturalnej kapitalistów przeciwstawiają sztuczną, prawną. Burżuazja ma zamknięte miasta lecz to nie przeszkadza jej zakładać manufaktury za murami miast — cechy prześladują jak mogą. Jeszcze w 1794 r. cech tkaczy Leedsu (w Anglji) posyła deputację do parlamentu z prośbą o prawne zabronienie kupcom stawania się fabrykantami. Lecz wszystkie te środki nie pomagają. Burżuazja przemysłowa ma opiekę królewską i armja potrzebuje manufaktur. Przeszkody cechowe nie wstrzymują rozwoju nowego przemysłu — cechy ponoszą ciągłe klęski — masa majstrów bankrutuje nie mogąc wytrzymać rynkowej konkurencji kapitalistów — na miejsce ich drobnych warsztatów powstają nowe wielkie rękodzielnie — a oni sami wraz z rozpuszczonymi czeladnikami wynajmują się jako proletarjat kapitalistom. Proces ten jednak — wywłaszczania majstrów cechowych i zamieniania ich w proletarjat — odbywa się powoli — wzrasta wraz z rozwojem kapitalistycznej produkcji — cechy przetrwały do 19 wieku.
Taż sama swoboda rynku którą cechy wywalczyły wraz z kupiectwem od feodałów — jako wspólny interes — staje się teraz ich zgubą.
Manufaktury przez długi czas noszą jeszcze na sobie pewne feodalne piętno. Potrzebują jeszcze sztucznej opieki, tak jak sam kapitał, zanim nie wytworzy sił społecznych gwarantujących jego wzrost naturalny, zanim nie stanie się potęgą mogącą iść o własnych siłach. Mamy więc — przymus pracy (prawo o włóczęgach), prawo ustanawiające minimum zarobku, wymaganie przysięgi od robotników, że nie zdradzą sekretu fabrykacji — wszystko to środki sztuczne, mające w braku naturalnych procesów — zabezpieczyć dla kapitału możliwie największy wyzysk i przewagę rynkową. Gdy proleterjat wzrośnie, gdy maszyna wyrzuci ¾ mężczyzn, powołując kobiety i dzieci, gdy ustali się wymiana światowa — wszystkie te środki będą zbyteczne.
Manufaktury mają wygląd koszar, pracy więziennej — tradycja poddańczej pracy miesza się tu z wyzyskiem kapitału, cechowa opieka majstra nad pracującym przeobraża się potwornie. Nowe wzory nie mogą jeszcze zerwać z panującemi zwyczajami, zachowują pozór dopasowany do społeczeństwa w którem rozwijają się.
W manufakturze wisi tablica reguł.
Zaczynają się one zwykle od słów — bezczelnej ironji do jakiej tylko burżuazja jest zdolną — nieznanej wcale dotychczas — bo każdy wyzysk był prawnym, jawnym — kapitalistyczny dopiero jest wyzyskiem hypokrytów, utajonym, podstępnym, jakby wstydzącym się samego siebie — wyzyskiem pracy wolnej — gdy dotąd był tylko niewolniczej lub poddańczej.
Oto wstęp do reguł: „Ku większej Chwale Bożej, zwiększeniu i udoskonaleniu tej manufaktury, dla dobra, zysku i odpoczynku tych co w niej służą.“
Potem dopiero następują przepisy dla robotników:
1) Obowiązkowa modlitwa przed pracą.
2) Szacunek dla majstrów.
3) Zamiatanie warsztatów.
4) Długość dnia roboczego.
5) Opłacanie zimą paliwa.
6) Wzbronienie bluźnierstw na religję.
7) Wzbronienie chodzenia, gadania i śpiewów.
Za przekroczenia kary pieniężne.
(Podobne reguły posiadała np. manufaktura złoconych płócien w Saint-Maure).
Dzień roboczy był możliwie najdłuższy — prawo cechowe zabraniające pracy wieczornej lub nocnej tutaj nie istniało. Dobroć wytworu w najdrobniejszych jego szczegółach — interes produkcji feodalnej — ginie odkąd wytwór staje się towarem i idzie na rynek by zaspokoić potrzebę jakiegoś mieszkańca dziesiątego kraju. W cechach trzymają ją jeszcze prawa (im dalej — tem więcej rzeczy trzyma się jedynie prawem) — w manufakturach niema nic podobnego — towar zwycięża taniością i pozorem — blagą, o te dwie cechy chodzi w produkcji jego — po za tem może być fałszowany. Jest to cecha nowej produkcji kapitalistycznej w przeciwstawieniu do feodalnej. Jak feodalna dba przedewszystkiem o dobroć wytworu (cecha gosp. naturalnej) tak kapitalistyczna dba przedewszystkiem o taniość i pozór towaru. Stąd w pierwszej zjawia się cały szereg przepisów produkowania najlepszego — w drugiej cały szereg fałszerstw w produkowaniu najtańszem. Jaki interes ma kapitalista w fałszowaniu?
Interes ogólny zmniejszanie kapitału stałego na korzyść zmiennego — zastępowanie droższych materjałów tańszymi lecz gorszymi. (Interes ten ogólny zasadza się na tem, że stały kapitał niszczy się — maszyny, narzędzia, budynki, paliwo — zmienny zaś tylko tworzy — pierwszy jest szkieletem — drugi ciałem żyjącem).
Dążność do fałszowania słabo jeszcze występuje w okresie rękodzielniczym — kapitał stawiając pierwsze swe kroki musi jeszcze liczyć się z opinją i przystosowywać się do dobroci wytworów cechowych — wtenczas dopiero gdy wszechwładnie zapanuje rynkiem, pokaże co może i zacznie tyranizować spożywców, nie mających nic innego do wyboru jak produkty pofałszowane kupować. Interes wyzysku, ilościowego zwiększania nadwartości, przeważa zawsze wszystkie inne względy. Stąd — maksimum dnia roboczego. Robotnicy przychodzą ze świtem — jedna tylko przerwa godzinna na obiad. Latem — od świtu do 6 wieczór (14 godzin) — zimą od 7 rano do 10 wieczór (15 godzin).
Przy najmie robotnik przysięga, że zachowa sekret fabrykacji, że będzie zachowywać się przyzwoicie, chodzić na mszę, wracać do domu przed 10 wieczorem. — Charakterystyczne jest — opiekowanie się burżuazji nad religją proletarjatu — idzie tu o utrzymanie przymusu moralnego nad pracującym — etyki poddańczej, którą kapitał potrzebuje jeszcze, podobnie jak praw przymusowych — etyki tak świetnie rozwiniętej w katolicyzmie (wogóle chrześcijaństwie). Religja chrześcijańska w stosunkach życiowych, to przedewszystkiem pokora, posłuszeństwo uległość zwierzchnikom. Burżuazja wiedziała o tem — a czyż jej więcej trzeba było? I chociaż sama bawić się już zaczynała w liberalizm, drwiąc z kościoła, i publikując skandale rozpusty księżowskiej — mimo to uczyła proletarjat religijności — kazała mu modlić się przed pracą, chodzić na mszę, zabrania wszelkich drwin z religji itp. — Również z obawą patrzy burżuazja na wszczynający się ruch — zaraza idzie od czeladników, obawa by nie zbierali się by nie gadali, nie myśleli wspólnie — stąd nakaz by przed 10 godziną byli w domu. Tradycję poddaństwa zastaje tu jeszcze proletarjusz dziś wolny — ma nad sobą rozciągniętą władzę patronów i poza rękodzielnią. Jest to także cecha rękodzielniczego okresu: Władza patronów nad najemnikami nie ogranicza się do pracy — rozciąga się poza warsztat i poza produkcję — nakazy modlitw, chodzenie do kościoła, przebywania w domu itp. — Jest to pozostałość ze stosunków feodalnych pracujących do pana — naturalna cecha feodalnego ustroju — której cząstkę przyswaja sobie burżuazja — by utrzymać korzystny dla siebie psychizm duszy poddańczej, by mieć nad proletarjatem pewną moralną władzę i z tej strony wytworzyć przymus.
Burżuazja zabezpiecza się jak może, ze wszystkich stron, by tylko móc zawładnąć całkowicie tym zapasem siły roboczej, jaki przedstawia jej rynek, a raczej, jaka została wyswobodzona bez oderwanie jej od narzędzi pracy, od własności.
Kolonje — zdobyte jakby dla kapitału — były wyłącznie jego posiadaniem. Żaden cech nie mógł tam wytworzyć się — za to wielkie plantacje kapitalistyczne bawełny, kawy, kakao, tytoniu itp. rozszerzały się z kolosalną szybkością. Produkcja kapitalistyczna kolonjalna dostarczała głównie surowy materjał europejskim manufakturom. Podstawą jej była praca niewolnicza. Niewolnictwo nowożytne kapitału przeszło w okrucieństwach swych i wyzysku wszystko co kiedykolwiek widział świat niewolniczy Rzymu lub barbarzyńców Azji i Afryki. W kolonjach wytworzyło się specjalne społeczeństwo — kapitalizm niewolniczy — awanturnicze elementy burżuazyjne wyprawiały orgje wyzysku nad tuziemcami. Na czele tego stał kościół — nowy zakon Jezuitów, który był wyrazem nowego postępu, nowej zmiany jaka zaszła w katolicyzmie pod wpływem zmian społecznych. Kolonjalne społeczeństwo — ma tylko jedną religję — łączącą wszystkich: religję złota, katechizm kapitału — jednego Boga — kapitał. Etyka jego niema żadnych obsłon — jest bezczelną, bez żadnej maski. Burżuazja świecka i duchowna, katolicka, protestancka, czy żydowska jednakowo wyznaje swą wiarę. Wyzysk podniesiono tu do apoteozy. Uczyniono bohaterów z tych co najlepiej umieli prowadzić swe czarne rzesze robocze, zakute w kajdany — misjonarze co największe posiedli plantacje i najdzielniej umieli poskramiać bunty uciśnionych, doszli niemal do świętości. Te typy idealne, ci nowi rycerze, przenoszą się do Europy — burżuazja otacza je aureolą wielkości — wszyscy wielbią i zazdroszczą. Bohaterzy kolonjalni — uzbrojeni kapitaliści i księża, pławiący się w krwi plemion barbarzyńskich — handlarze i właściciele niewolników, ci rycerze z pistoletem i krzyżem w ręku plantujący na dziewiczych obszarach bawełny i trzciny cukrowej wypierają coraz bardziej dawne ideały rycerzy feodalnych i ascetów.
Kolonje wywierają potężny wpływ na przewrót umysłowy i moralny społeczeństw feodalnych. — Od tej epoki niewolniczego kapitalizmu zaczyna się ewolucja nowego świata. Świat ten należał tylko do kapitału — jest to jego ziemia obiecana.
Rozwijająca się pod formą tych trzech typów (kolonjalnej — niewolniczej, rolnej — pańszczyźnianej, manufakturalnej — najmickiej) produkcja kapitalistyczna — w przeciwstawieniu do feodalnej przedstawia nowe cechy społeczne:
jest rzeczywiście towarową — robotnik produkuje na sprzedaż dla sprzedaży
zasadza się na pracy zbiorowej na zbiorowisku prac cząstkowych
jest społeczną — gdyż opiera się na wielkim społecznym i rękodzielniczym podziale pracy — przez co produkty stają się wytworem społecznej pracy, nie mogącym nigdy nazwać imienia swego wytwórcy
jest wielką produkcją — wymaga znacznego skupienia narzędzi pracy i siły roboczej (według wymagań techniki stwarzającej nową nadwartość n (k))
jest produkcją wolną — nie znosi żadnych reglamentacji, przepisów, kadrów, ciężarów
w technice swej dąży głównie do taniości produktów.
Te są społeczne cechy nowej produkcji — wynikające z samej natury kapitału i dlatego nieodłączne od niej we wszystkich fazach, przez które przechodzi.
W okresie przejściowym produkcja kapitalistyczna ma swe cechy przejściowe — wywołane tymi warunkami śród których zaczyna rozwijać się — jest to przedewszystkiem posługiwanie się pracą przymusową i potrzeba prawnej opieki, prawnej pomocy dla wyzysku — co nadaje burżuazji tego okresu w jej stosunku do proletarjatu specjalny charakter.
Nowa produkcja odmienia także rynek.
Dotychczasowa dostarczając małe, ograniczone prawami cechowemi i wielkością przedsiębiorstw, ilości towarów znajdowała go aż nadto obszernym — każdy producent zresztą wytwarzał. Tak samo, ten sam dawał towar — każdy miał na rynku swój zbyt nie włażąc w drogę innemu. Szczególnie gdy rynek rozszerzał się ciągle — a produkcja zwiększać się mogła tylko bardzo mało, będąc zamkniętą w ramach starej techniki. — Teraz kapitał dostarcza na rynek ciągle większe masy towarów i coraz tańsze; większy dostarcza większe ilości i przytem tańsze produkty od mniejszego kapitału; wobec płodów produkcji feodalnej, kapitał ma na rynku stanowczą przewagę. Pojawia się przeto nowe zjawisko rynkowe. Tańsze produkty, wszędzie dostępne dla spożywców (jako dostarczane w wielkich ilościach) przyciągają do siebie zaraz większą ich liczbę — odciągają od wytworów feodalnych lub małych kapitałów — jako droższych, rzadszych. Powstaje więc konkurencja rynkowa — rynek ze spokojnego miejsca wymiany — przeistacza się na pole walki, gdzie masa drobnych majstrów, gospodarstw szlacheckich i chłopskich ginie, rujnuje się, bankrutuje. Zjawisko to z początku słabe — rozwijać się będzie wraz z rozwojem produkcji kapitalistycznej.
Nowe wzory produkcji — dające burżuazji kolosalne zyski, nie znane dotąd producentom, cudowne mnożenie się złota jakie odbywa się w ich wnętrzu — wzrost bogactw samorodny bez użycia siły pięści (chyba na karku proletarjusza) — budzi powszechną zazdrość, chęć naśladownictwa, wzmaga żądze zysków w producentach starego typu, jest biczem co popędza jeszcze ich apetyt pieniężny. Dochody kapitalistów nie dają spać spokojnie majstrom i feodałom. Feodałowie mogą przynajmniej naśladować burżuazję, wejść w jej szeregi, majstrowie — nie. Jedni i drudzy zresztą nie zdolni są do prowadzenia nowej produkcji — brak im odpowiednich zapasów złota. Cała przeto namiętność, jaka rozwija się pod wpływem sąsiedztwa tych nowych kopalń pieniędzy — rozwój jeszcze większy ich apetytu pieniężnego — wyładować się musi w ucisku poddanych i czeladników.
Rozpatrzmy tę ostatnią fazę apetytu pieniężnego zamierających klas — feodałów i majstrów.
Apetyt pieniężny feodałów i majstrów, których początkowy rozwój widzieliśmy, jak odbywał się pod wpływem zaniku gospodarki naturalnej i rozszerzaniu się rynku przez krucjaty (wzrost stopy życiowej) — otrzymuje nowy silny bodziec — odkrycia handlowe 15 i 16 wieku, niepomierny wzrost rynku i handlu jaki skutkiem tego powstaje — zwiększa ogromnie te wszystkie czynniki jakie wywoływały poprzednio rozwój tego apetytu. Wraz z wzbogaceniem się rynku wzrastają potrzeby, rozwijają się zbytki dworów feodalnych i domów mieszczańskich — udoskonalona technika handlowa uprzystępnia jeszcze bardziej nabywanie wszelkich towarów — przyczem i zbyt zostaje zwiększony.[16].
Jest to tylko dalszy rozwój tych samych procesów jakie zjawiły się wskutek krucjat (w znacznej części) w XIII wieku. Tak samo więc — muszą one wywoływać te same skutki — i współzależnie od własnego rozwoju — rozwijać procesy społeczne — będące ich wynikiem — a bezpośrednim wynikiem tej klasowej namiętności pieniężnej jaka rozwija się wraz z rozwojem potrzeb życiowych i rozwojem zbytków.
Rozwój produkcji kapitalistycznej, bogactwa ogromne burżuazji, ich dochody nieznanych dotąd rozmiarów — samorodne mnożenie się złota — wszystko to przyczynia się jeszcze bardziej do spotęgowania pieniężnego apetytu feodałów i majstrów — rozwija zazdrość, budzi chęć dorównania. Ci co nie mogą lub nie umieją przeistoczyć bogactwa swego w kapitał, mimo to, usiłują nadać mu własności kapitału, a nie mając innych środków — używają dawnych — przemocy, zdzierstwa, ucisku. Burżuazja złotem swem, którego brzęk daje się już słyszeć wszędzie, rozdrażnia ciągle namiętność innych klas, zaostrza jeszcze bardziej ich apetyt pieniężny i tak wzrastający kolosalnie pod wpływem zbytków rynkowych.
Oprócz tego apetytu pieniężnego starego typu, który przeraża, apetytu do zjadania, gdzie pieniądz czasowo gości tylko w kieszeni jako znak wymienny, środek nabycia rzeczy mających być spożytemi, — zjawia się teraz, w słabszym stopniu, i inny — nowego typu — apetyt pieniężny dla pieniędzy — naśladownictwo burżuazji, dążność by dorównać jej zapasami złota i móc tym sposobem wejść w jej szeregi, stawać się właścicielami tych nowych złotodajnych przedsiębiorstw. — Wielu feodałów przeobraża się w kapitalistów — gospodarstwa swoje przeobrażają według nowych wzorów — w tych wypadkach — apetyt ich pieniężny, wychodzi poza granice normalnego — jakim jest zawsze apetyt starego typu — i staje się „wilczym“. — W znacznej części jednak szlachta nie zdolna jest do kapitalistycznej produkcji — i wydusza coraz większe nadwartości dla przejadania. — Wśród majstrów — zjawia także dążność do zbierania zapasów pieniężnych, stać się właścicielem wielkiej manufaktury jest ich marzeniem. W ramach cechowych męczą się by dojść do tego — apetyt ich staje się nowego typu jest „wilczym“ — złoto zbiera się dla złota — a im w mniejszych przybywa cząstkach — im powolniej nagromadza się — tem bardziej apetyt ów potęguje się. Nie chodzi tu już o zwiększenie stopy życiowej, o zaspokojenie swych zbytkownych potrzeb — lecz o dostanie się do świątyni kapitału, o zgromadzenie wyzyskiem i oszczędnością takiej ilości pieniędzy, która otwiera jej podwoje. Nowy ten typ rozszerza się wśród majstrów — gdy produkcja kapitalistyczna — dosięga znacznego stopnia wzrostu.
Tak więc, w okresie tym, pojawia się wśród feodałów, a szczególniej wśród majstrów — nowy typ apetytu pieniężnego — apetyt wilczy wywołany pojawieniem się kapitału, wywołany rozbudzoną namiętnością do zbierania złota by móc wejść do świątyni nowego bóstwa i zbierać jego hojne dary.
U feodałów jest on apetytem kapitalistów — zjawia się wraz z przemianą gospodarstwa na nowy wzór produkcji. U majstrów — jest apetytem ludzi marzących tylko — i nie mogących dojść do swego ideału. Składają oni latami całemi wyduszone z pracy czeladników i uczni grosze — zanim jednak dojdą do pożądanej sumy — kapitał rujnuje go konkurencją. Klasa majstrów skazana jest na wydziedziczenie — mimo tego — z mieszczańską wytrwałością stara się wzbogacić. Niedługo już — a stracą oni czeladników i sami zostaną w swym warsztacie — przetworzą się w typ robotnika-właściciela, w rzemieślników samodzielnych, wytwarzających własną tylko pracą na własnym warsztacie — aż póki maszyna nie wyrzuci ich stamtąd i nie zaciągnie w szeregi proletarjatu.
Pod wpływem rozwoju tej żądzy złota starego i nowego typu — dokonowują się dalej — z przyśpieszoną energją też same procesy społeczne jakie rozpoczęły się w okresie feodalizmu pieniężnego — na wsi — zwiększanie i spieniężanie czynszów, spieniężanie różnych powinności feodalnych, wyzysk monopolów pańskich (mostów, dróg, młynów, pras, piekarń, targów) oraz wielka grabież ziemi chłopskiej. Wiek XVI jest przedewszystkiem wiekiem tej grabieży. Wszystkie dobra feodalne wytwarzają gospodarstwa pańskie — wielkie, pańszczyźniane. Pochłaniają one nie tylko masę zagonów czynszowniczych, lecz i ziemie gminne. Mnóstwo wsi, osad zostają zburzonych — chłopstwo uwolnione i przepędzone. Feodałowie współzawodniczą pod tym względem z burżuazją.
Wielkie gospodarstwa pańskie, powstając na gruzach dawnych osad czynszowniczych, szczególniej gdy prowadzone są według kapitalistycznych wzorów, wymagają znacznej pracy — ciężar pańszczyzn spada na pozostałych poddanych — staje się nieznośnym — do tego stopnia że nieraz pan musi używać na swoich chłopów siły zbrojnej by ich nagiąć do wszystkich wymagań pańszczyźnianych.
Moulé przytacza fakt, że w 17 w., jak pan de Saints Blaise zmuszony jest trzy wsie swoje zająć przez kirasjerów dowodzonych przez swych synów, by utrzymać chłopów w karbach nowych powinności. Rabeau oburza się, że wielu panów sami posyłali żandarmów do pilnowania robót.
Dla zwiększenia czynszu wynajdują najrozmaitsze wzory — stwarzają dziwaczne różne opłaty nowe. Szczególnie gdy wskutek napływu złota i srebra cena produktów podnosi się i chłop więcej dostaje na rynku. Feodał dobiera sposobów żeby go z tych pieniędzy obedrzeć. Biskup w Troyes chce skończyć swoje galerje ogrodowe (1411 r.) w swym zamku Aix — ustanawia nowy podatek. Gdy chłopi opierają się, pakują ich do więzienia. (Arch, de l‘Aube). W Owernji 1660 r., markiz de Canillac — tworzy w swych dobrach — daninę panu, daninę pani, daninę dzieci. Do zbierania tych dziwacznych nowych podatków miał 12 urzędników (Memoires de Fléchier).
Namiętność złota ogarnia i duchowieństwo. Feodałowie duchowni współzawodniczą w wyzysku ze świeckiemi i burżuazją — kościoły prowadzą wielki handel cudami i świętościami — klasztory obdzierają pielgrzymów zwabianych relikwjami — papiestwo nie zaspokojone ani świętopietrzem — ani tłumami pielgrzymów, handlem odpustów itp. wymyśla czyściec, od którego za złoto może zwalniać dusze. Nawet zwyczajni proboszcze nie chcą już udzielać spowiedzi wielkanocnej bez opłaty, nie wyłączając najuboższych.
Również silnie żądza ta trawi majstrów. Te procesy co zaczęły się rozwijać, z niej w okresie feodalizmu pieniężnego (13 w.) dochodzą do swego maksimum. Wyzysk czeladników i uczni, zagradzanie drogi do majsterstwa i wynikające stąd społeczne zjawiska.
Walka o płace robocze rozwija się na dobre — popierani czeladnicy dzięki organizacjom swym stają się coraz bardziej zdolni do oporu — majstrowie na wzór burżuazji szukają pomocy w rządzie — potrzebują praw, któreby zabezpieczały wyzysk pracy. W Anglji udaje się im za Jerzego II skłonić parlament do przyjęcia aktu, zakazującego czeladnikom krawieckim z Londynu i jego okolic pobierania dziennej płacy ponad 2 sz. 7½ pens, z wyjątkiem wypadków powszechnej żałoby. (Marx). Za Jerzego III rząd upoważnił sędziów pokoju do regulowania wzrostu kosztów jedwabiu. Formy określającą maximum płacy przetrwają do 1813 r.
Walkę z czeladnikami, zdobywania praw zabezpieczających wyzysk ich pracy, praw płacy maksymalnej — akcję tą przeprowadza majsterstwo wspólnie z burżuazją — jest to jedyny punkt na którym dwie te wrogie klasy łączą się ze sobą by zwalczyć trzeciego — wspólnego wroga — proletarjat. Zjawisko to powtarzać się będzie nieraz potem w stosunkach wielkiej burżuazji i drobnomieszczaństwa.
Majsterstwo czeladnika staje się już teraz zupełną utopją — sam meisterstück kosztuje 3 lub 4.000 liwrów. — Wszystkie cechy zabezpieczają się w wytwarzaniu dziedzicznego monopolu[17].
Przedłużanie dnia roboczego w ogóle — jest powszechną dążnością tego okresu — feodałów, majstrów i burżuazji. Okres ten jest okresem grabieży własności, tak samo jest okresem grabieży odpoczynku. W XV w. rękawicznicy np. mają obowiązkowy dzień roboczy od 5-tej rano do 10-tej wieczorem. (Monteil — Hist. de l‘industrie franc.). Ze wszystkich stron wydzierają pracującym swobodne chwile życia. Straszna klęska bibljna za grzech pierworodny, przejawia coraz bardziej swą siłę — jakby drwiąc z wysiłków genjuszu ludzkiego, który w tym samym czasie całym szeregiem wynalazków zamierza ją unicestwić.
Kościół sam dopomaga do tego — liczba dni świątecznych zmniejsza się znacznie — w manufakturach pracują przy sztucznem świetle, rzecz nieznana dotąd, jakby gwałcąca naturę — w majsterskich warsztatach i gospodarstwach pańskich nie darują ani jednej godziny dnia.
Klasa feodałów im więcej posiada tem z biegiem czasu mniej ma. Wielcy panowie stają się kapitalistami — lecz takie przechodzenie do burżuazji jest sprawą osobników.
Klasa jako klasa — ze swym typem gospodarczym ze swą władzą polityczną, ze swym typem moralnym — skazaną jest na zagładę.
Nowa produkcja — konkurencja kapitałów na rynku — zabija ją finansowo. Stare przyzwyczajenie do posiadania wszystkiego, wzrost zbytków — zadłuża jej dobra. Z długów tych co zaciągnęła u burżuazji — tej samej, która prześladuje ją na rynku — nie może wybrnąć, długi rosną, gospodarstwo staje się teraz trudniejszem — musi sprzedawać swe dobra, lub zostaje licytowaną. Odzieranie chłopa nie może jej wybawić — gdyż to co zedrze to przeje. Burżuazja wypiera ją z ziemi. Najwięcej bankrutuje rycerstwo. Ginie ono zupełnie jeszcze w XVIII wieku. Wielcy panowie skupiają się na dworach — w majątkach rządzą pełnomocnicy.
Średnia szlachta jeżeli trzyma się jeszcze ziemi — przedstawia widok dziwnej nędzy, okrytej przywilejami, tytułem, dworem starożytnym — władzą wyzyskiwania choćby 2, 3 chłopów, obdzieranych tak jak może tylko obdzierać szlachcic zbankrutowany. We Francji są jeszcze w XVIII wieku całe prowincje tej znędzniałej szlachty. Cambry opisuje tak dobytek bretońskiego szlachcica: stary fotel, stara wieżyca, mała kapliczka, kilka talerzy fajansowych i porcelanowych nadbitych, stare ubranie od parady ze złoconemi pętlami, stara szpada bez rękojeści, umieszczona na kominku obok skałkówki — oto całe świetne gospodarstwo szlachcica bretońskiego, który wierzy tylko w szlachtę bretońską“. Są to ofiary kapitału — rozpaczliwie trzymają się swej ziemi, czując że z nią i sami zginą — żyją jak chłopi prawie, żeby tylko zachować stanowisko godne szlachcica. W tej kategorji zachowuje się stary typ moralny — ci mniej nawet wyzyskują, tradycja utrzymuje w tych dworach ubogich stosunek dawny, patryarchalny.
Inna kategorja szlachty — bankrutuje wesoło, czas zabija polowaniem, kartami, przy winie zapomina o długach — zlicytowana wali się na bruk miejski — zdolna do najpodlejszych usług płatnych — lub zapełnia miejsca w biurokracji, szuka szczęścia w armji, rzuca się w awantury kolonjalne i pełni rolę różnych posługaczy kapitalistów.
Inna kategorja bankrutujących w zbytkach dworów panujących — trzymających się przez całe życie przedpokojów królewskich — spodlona służebnością i prowadzeniem intryg.
W taki czy inny sposób, klasa feodałów wyrzucona z ziemi przez kapitał — traci swą podstawę społeczną, jest do niczego. Feodał nie umiał sobie dać rady w nowych warunkach gospodarczych, nie umiał przystosować się do nowych wzorów produkcji, nie miał pieniędzy, ani sprytu do tego. Teraz wyrzucony z ziemi, pcha się na dwór lub do armji — stara się zdobyć od państwa pensję odpowiednią swym tytułom. Dwór francuski podtrzymuje ich miljonami, zdartemi z ludu — dopóki sam nie runie. Inne są przezorniejsze. Lecz na dworach jest on lichym intrygantem, błaznem, czy ministrem — znaczenie społeczne, ekonomiczna potrzeba istnienia ich przepada. Bez ziemi — jest takim jak każdy. Lecz nawet siedząc w swych dobrach — jest już tylko pasorzytem społecznym, tylko wyzyskiwaczem i niczem innem być niemoże. Jego opieka nikomu już nie potrzebna, mury jego dworu zostały rozwalone — utrzymanie spokoju publicznego, opieka nad mieszkańcami przeszła do żandarma i policjanta. Prowadzenie spraw cywilnych, administracja kraju — przeszła do całej falangi biurokratycznej — zachowanie i przestrzeganie praw, karanie przestępstw, sądzenie sporów — należy również do państwowych sądów prokuratorskich i t. d.
Feodał jest do niczego. Poddani go nie potrzebują — podatkami opłacają tych urzędników co administrują i utrzymują spokój — sami odbywają służbę wojskową. Wszystkie te prawa, cała ta opieka jaką feodał dawał dawniej chłopom przeszła teraz do państwa, które każe sobie za nie drogo płacić podatkami. Dla feodałów niema już żadnej roli w społeczeństwie. Jeżeli nie przeobraża się w burżua, preletarjusza, biurokratę lub oficera wiedzie zamknięty, bezczynny żywot w swym dworze, żywot pasorzyta co siedzi na karku chłopów, ciągnie z nich nadwartości, które przetrawia we własnym żołądku.
Taka klasa utrzymać się już nie może, prędzej czy później musi zginąć — szczególniej, że onato właśnie jest uprzywilejowaną, rządzącą i jako taka gnębi nowe siły, nowe klasy, domagające się władzy, przywilejami bez podstaw stawia zawady na drodze rozwojowej młodego olbrzyma, który przez to samo musiał ją wyzwać do walki i obalić jednem dmuchnięciem, jak stare, świecące próchno.
Wiek XV jest wiekiem rozpoczęcia rozwoju absolutyzmu królewskiego i centralizacji politycznej we wszystkich krajach Europy.
We Francji rozpoczyna się ona z dynastją Walezjuszów i wojen angielskich. Ostatnie zestawienie jakie daje historja — dwóch typów panujących — feodalny Karol Zuchwały — nowy Ludwik XI — siła brutalna pierwszego — dyplomacja drugiego. W Niemczech w XV wieku otrzymuje stanowczą przewagę dom austrjacki i zakłada cesarstwo dziedziczne. Tak samo w Hiszpanji, Anglji, Włoszech.
Co jest przyczyną tego nowego procesu, który ma doprowadzić do nowego typu politycznego ustroju? Z czego się on wytwarza w tym okresie?
Procesu tego wymaga kapitał i przygotowujący się dlań rynek. Rozwijający się od XII wieku handel coraz bardzie odczuwa niedogodności feodalnej demokracji politycznej — coraz więcej potrzebuje absolutyzmu, silnej władzy królewskiej. Decentralizacja feodalna obciąża go swemi cłami granicznemi tysiące państewek, swymi niezliczonymi systemami monet, wag, miar — które każdy baron ustanawiał samowładnie w swych dobrach. Decentralizacja feodalna uniemożliwiła rozwój techniki komunikacyjnej wewnątrz kraju; częstością swoich wojen prywatnych tyranizowała kupiectwo, zatrzymywała ruch wymienny; nie była zdolną oczyścić drogi z band rozbójniczych ani utrwalić spokój wewnątrz kraju.
Im bardziej rozwijał się handel, im bardziej stawał się światowym — tem więcej zwiększały się te niedogodności i pojawiały się nowe.
Na światowym rynku kupiec potrzebował powagi swego kraju, szerokich pleców państwa potężnego; handel potrzebował armji i floty zbrojnej dla zdobywania kolonji: dla osiągnięcia przewagi konkurencyjnej, kupiectwo danego kraju potrzebowało opieki silnego państwa, potrzebowało sławy potężnego narodu, kraju, którego płody wystawiało.
Tego wszystkiego nie mógł dać kraj feodalny — luźne skupienie mnóstwa samowładnych państewek, kraj bez armji stałej, bez administracji państwowej jednolitej, — król z władzą feodała w swych dobrach i powagą suwerena nad wasalami, potężniejszymi nieraz od siebie.
A jednak handel był już potrzebą społeczną, ruch wymienny był już podstawą gospodarstw, życia prywatnego. Interesy jego miały przeto znaczenie nietylko dla samego kupiectwa — rozwój jego, bogactwo rynku wewnętrznego obchodziło wszystkich.
Transformacja polityczna staje się tem konieczniejszą, im bardziej zbliża się chwila narodzin kapitału. Rozwój ruchu wymiennego przygotowuje dlań grunt społeczny — wytwarza warunki, dzięki którym ze stanu potencjalnego, z ukrycia w mózgach ludzkich, będzie mógł przejść w stan realny, wyjść na widownię społeczną jako namacalny fakt, sama rzeczywistość, będzie mógł, dotąd duch, genjusz, pojęcie („Słowo“ teologów) ucieleśnić się we wzorach nowej produkcji, w manufakturach, fermach kapitalistycznych, plantacjach kolonjalnych. Handel odgrywa tu rolę jakby Jana Chrzciciela, który toruje drogę dla Mesjasza. Handel przygotowuje dla kapitału rynek światowy, przygotowuje kupieckie zapasy złota, przygotowuje wzrost zapotrzebowań społecznych — trzy warunki, zjawiska, bez których kapitał nie mógłby stać się rzeczywistością żyjącą, dałem.
Potrzeby handlu są więc jednocześnie potrzebami kapitału drzemiącego w ludzkich umysłach. Gdy wreszcie pojawia się, decentralizacja feodalna jest dlań najgorszem środowiskiem, interesy jego powołują do życia mnóstwo sił — w celu rozwinięcia, wzmocnienia absolutyzmu. Kapitał potrzebuje bowiem nietylko spokoju wewnętrznego, jednolitości administracyjnej, rozwoju komunikacji — on potrzebuje ciągle armji silnej, pod osłoną której mógłby rozszerzać swe panowanie, zarówno w kolonjach nowego świata jak i na rynkach różnych cywilizowanych krajów. Z pojawieniem się jego rynek staje się polem walki, walczą na nim producenci — walczą także kraje, państwa. Kapitały tam gdzie się z sobą stykają — muszą walczyć — o plac, o miejsce, im dalej tem ciaśniej — tem zażartsza walka. Kapitały jednego kraju mogą zamykać swój rynek wewnętrzny dla obcych drzwi te trzeba wywalać siłą wojska. Francuskie, angielskie, portugalskie, holenderskie, drą się o zdobycze w kolonjach — armja może tylko dać przewagę. Jednem słowem — silne państwo jest konieczne dla kapitału.
Słusznie zauważa Kautsky (Th. Moore), że kupiec był pierwszym „patrjotą“ narodowym, a zawsze największym szowinistą. Burżua jest nim tembardziej — potęga państwa „narodowego“ jest jego ideałem politycznym, od samego początku — przez siłę państwa bowiem tylko może dusić proletarjat, trzymać go w karbach i bronić praw swych na zagranicznych rynkach.
Jest to zasadnicza współzależność jaka istnieje między rozwojem handlu, powstaniem kapitału i transformacją polityczną. Gdy państwo absolutne ustali się, kapitał, oprócz powyższych, będzie zeń mieć drugorzędne korzyści — państwo da mu nowy rynek swój własny — armję i dwór z całą masą swych satelitów naśladowniczych — dworów pańskich.
Zobaczymy teraz konkretne łączniki, warunki, tych dwóch zjawisk, zbadajmy realną nić faktów dziejowych która interesy handlu i kapitału zaspokoiła przez polityczną transformację.
Rozwijający coraz bardziej od XII w. ruch wymienny przygotowuje w feodalnem społeczeństwie grunt realny, społeczny dla politycznej centralizacji — przez rozwój środków komunikacyjnych kraju, niszczenie gospodarki naturalnej — znaczy odrębność zamkniętych gmin, przez zbliżenie do siebie prowincji, wytworzenie stosunków między niemi, przez wytworzenie procesu powolnego wyrabiania się jednolitości narodowej, w obyczajach, języku, potrzebach życiowych itp.
Rząd absolutny nie mógł by się utrzymać nigdy nad konglomeratem zamkniętych w sobie gmin czynszowniczych z panującymi zamkami; były to jednostki społeczne tak doskonale sobie wystarczające — że żadna zewnętrzna władza nie mogłaby znaleść gruntu dla siebie, ani oprzeć się na nikim. Gdy te feodalne jednostki przeważyły w społeczeństwie runęła centralizacja Rzymu, runęło jego sztuczne naśladownictwo 9 wieku — cesarstwo Karola W. — a setki prób i wysiłków ze strony jego następców i kościoła by odnowić cezaryzm, rozbijały się o ten grunt wrogi lub pojawiały się chwilowo jako realność zbudowana na piasku ruchomym.
Trzeba było wieków — by rosnący stopniowo ruch wymienny, zwiększając wzrost potrzeb rozwój stopy życiowej, pchnięty silnie naprzód krucjatami XII wieku (zjawiskiem przeważnie moralnej natury — ruch krzyżowy — ruchem psychicznym) rozsadził w końcu te zasklepione gniazdo gospodarcze, rozwalił mury dzielące gminę od gminy, powyprowadzał ludzi z zaścianków, kazał im szukać na rynku potrzebnych rzeczy, zbliżył miasta do wsi i zamków, prowincje do prowincji, ludzi do ludzi. Był to okres feodalizmu pieniężnego — okres przedśmiertny.
Dalszy rozwój handlu i potrzeb ludzkich, pchnięty wielkiemi odkryciami XV wieku, postępy jakie poczynił ruch wymienny przez te dwa stulecia XIII i XIV, bogacąc rynki wewnętrzne, rozwijając zbytki, podnosząc powszechną stopę wymagań życiowych, czyniąc towar niezbędnym po najdalszych zakątkach, ta cała przemiana jaka pod wpływem rozwoju handlu zachodzi w społeczeństwie wyłania znowu z siebie szereg koniecznych skutków swego istnienia. Im bardziej towar staje się potrzebą ludzi — tem więcej musi rozwijać się komunikacja, ulepszają się drogi, mosty — powstają wygodne szosy i mosty trwałe — komunikacja — a przez to i handel — jak widzieliśmy wyzwala się z pod panowania natury. Wraz z ulepszeniem i rozwojem komunikacji — rozwijają się stosunki między gminami, miastami, prowincjami. Społeczeństwo potrzebujące towaru dbać musi o możliwość komunikacji z rynkami. Ludzie poczynają poznawać się wzajemnie, prowincje udzielają sobie nawzajem wyrazów, podań, legend, zwyczajów, gustów w strojach, urządzeniach domowych itd. — jednem słowem — wraz z rozwojem ruchu wymiennego i ułatwieniu komunikacji — rozwija się także ruch wymienny umysłowy — wymiana, (wzajemne przenoszenie, zarażanie się psychiczne) wyrazów, przysłów, legend, pojęć, upodobań, gustów, mody, trybu życiowego.
Ten proces ruchu wymiennego umysłowego, jaki zaczyna się rozwijać pod wpływem handlu, jest procesem wytwarzania się jednolitości narodowej, zacieranie się różnic zaściankowych, prowincjonalnych, powstawanie narodu. Upadek gospodarki naturalnej — rozwój towarowej czyni stosunki między prowincjami niezbędnemi, zaprowadza między niemi podział pracy, wyspecjalizowuje produkcje przystosowane najlepiej do warunków naturalnych i społecznych danej prowincji. Teraz południe już tylko uprawia wino głównie, później tytoń itp., północ — zboże, wełny, skóry, futra itp. Lecz proces ten wytwarzania się jednolitości narodowej — nabiera rzeczywistej siły wtedy dopiero, gdy powstaje ruchoma ludność, gdy ludzie zostają wyrzucani z swych odwiecznych siedlisk, gdy powstaje proletarjat.
Możemy powiedzieć, że dopiero proletarjat wytworzył narodowość. Ruch wymienny, rozbiwszy skorupy gminne umożliwił tylko ten proces, kupiectwo rozwijało go powoli i słabo — dopiero grabież ziem chłopskich i wydzielanie się czeladników z cechu, wytwarzając ruchome mury ludzkie, rozpraszając całe wsie po różnych prowincjach, mieszając z sobą ludność, rozwija wielki proces wymiany wyrazów, tradycji, legend, pojęć, zwyczajów — przyśpiesza ogromnie wytwarzanie się jednolitości narodowej.
Tym sposobem przygotowuje się grunt społeczny dla politycznej centralizacji. Teraz — gdy skutkiem rozwoju handlu, gminy potrzebują się wzajemnie, gdy wzajemnie rozumieją się, gdy różne prowincje przybrały pewien jednolity charakter, pewną wspólność mowy i zwyczajów — teraz gdy towar stał się potrzebą ogólną, a interesy handlu stały się przez to interesami społecznemi — teraz może powstać ogólno-krajowa administracja, a absolutyzm i centralizacja polityczna może się stać interesem społecznym — i znaleść w społeczeństwie grunt dla siebie, siły do wspierania.
Tak więc handel przygotowuje dla centralizacji politycznej — przez to i dla absolutyzmu — grunt techniczny (rozwój komunikacji krajowej, rozwalenie skorup gminnych, wytworzenie jednolitości narodowej) przez co umożliwia stworzenie jednolitej administracji krajowej, zaprowadzenie jednego prawodawstwa i jednej policji.
Oprócz tego przygotowuje także grunt moralny czyniąc z interesów handlu — interes społeczny, mieszając i zespalając prowincje w jeden naród zdolny do wytworzenia państwa, czyniąc centralizację polityczną żywotnym interesem i pożądaniem, dążnością świadomą wszystkich klas.
Gdzie była realna siła która wytworzyła absolutyzm i centralizację?
Przedewszystkiem — dążność do tego przedstawiał zawsze każdy dwór królewski lub książęcy — dwory od czasów upadku cesarstwa Rzymskiego stoczyły całe szeregi nieudanych walk z feodałami o zdobycie nad nimi przewagi, władzy absolutnej o zcentralizowanie pod swą władzą całego kraju lub nawet kilku krajów. Zaciętość tych walk wzmaga się po Karolu W., który cesarstwem swem podźwignął znowu nadzieje absolutyzmu. Walki te wypełniają historję 9 i 10 wieku. Przy absolutyzmie stoi zawsze kościół. Dopóki jednak trwała naturalna gospodarka gmin feodalnych — dwory królewskie ponosiły ustawiczne klęski — absolutyzm utrzymać się nie mógł — feodałowie redukowali ciągle stanowisko króla do stanowiska swego tytularnego suzerena, zresztą feodała jak i oni, często nawet mniej potężnego od nowych wasalów.
Początkowo polityka dworu zasadza się głównie na powiększaniu swej siły materjalnej — przez przyłączanie nowych lennictw i miast do korony — co daje im w końcu przewagę finansową i militarną nad pojedyńczemi feodałami. Zdarza się, że lennictwa pozostają bez spadkobierców — wtedy przechodzą dla korony.
Dwór usiłuje korzystać z każdego spadku ażeby na mocy swego suzereństwa lub pewnych pokrewieństw — zagarnąć lennictwo. Często natrafia na silny opór ze strony feodałów — jak np. Filip August w 12 w. w podobnej sprawie musi walczyć z całą ligą nowych potężnych wasalów. Zdobywając Normandję — posiadłości króla angielskiego, zagarniając hrabstwo de Boulogne i Flandrję z jej miastami Gandawą, Liege, Lille, Douai — wzbudza on wielki niepokój wśród feodałów — rozszerzone tak królestwo jest dla nich zbyt niebezpieczne — rozpoczyna się więc cały szereg lig feodałów dla obalenia tej nowej potęgi dworu. (Początek 13 wieku). Dążenie dworu do absolutyzmu i centralizacji politycznej wszędzie zaczyna się od tego, żeby stać się najprzód najpotężniejszym feodałem, Królewskie wojny feodalnej epoki ten mają cel przeważnie.
Otóż ten dwór królewski jest ciągle trwającą, świadomą siłą w dążności społecznej do absolutyzmu — jest to centralny punkt do którego ciążyć będą wszystkie inne pomocnicze, zewnętrzne i te, które zasilać go mogą własnemi sokami. Gdy rujnuje się zawada społeczna, gdy handel przeobraża grunt społeczny — a towar staje się społeczną potrzebą — państwa feodalne zaczynają coraz bardziej ciążyć na społeczeństwie — niedogodności decentralizacji wzmagają się. Kupiectwo odczuwa je najsilniej — jako bezpośredni przedstawiciele handlu — ono też pierwsze pożąda świadomie absolutyzmu i prowadzi jego propagandę.
Decentralizacja feodalna gnębiąc handel — gnębiła przedewszystkiem kupiectwo.
Lecz gnębiła także i całe mieszczaństwo — interesy którego były tak ściśle zespojone z interesami rynku. Cechy które składały jego większość były dostarczycielami rynku; im bardziej rozwijała się dla nich możność rozszerzenia swego zbytu — przez upadek naturalnej gospodarki i wzrastające zbytki — tem silniej dawały się im odczuwać ciężary kupiectwa — które z konieczności odbijać się musiały na ich kieszeni.
Cechy i kupiectwo jest to główna ludność miast — ona to staje się najdawniej najpierwszą i najbardziej świadomą siłą klasową — na której mogą się oprzeć dążenia dworów do absolutyzmu i zcentralizowania politycznego. Miasta stają się dość wcześnie już (podczas feodalizmu i w rozkwicie swych walk z feodałami) naturalnym sprzymierzeńcem dworu królewskiego gotowym w każdej chwili poprzeć go w walce z feodałami — w dążnościach swych do absolutyzmu. Tylko, że o ile w okresie feodalnym — mieszczaństwo jako przedstawiciel rynkowych interesów znaczy bardzo mało i cała przewaga społeczna jest po stronie feodalnych zamków, które wyrażają i centralizują w sobie społeczne interesy: o ile w czasie feodalizmu miasta są tylko większemi, obronnemi gminami nad któremi góruje zamek feodała, trzymając je w poddaństwie — o tyle w miarę jak miasta zdobywają swobody i rosną: w okresie rozkładowym interesy społeczne z zamku pana przenoszą się na rynek miejski — i mieszczaństwo nabywa coraz więcej siły i znaczenia w społeczeństwie.[18].
Proces który rozwinął potęgę miast — rozwalił jednocześnie gminne mury — tak, że w okresie pieniężnym feodalizmu — dwór królewski ma już nie tylko potężnego sprzymierzeńca w swych politycznych aspiracjach — lecz i możliwość społeczną ich przeprowadzenia. Gdy w następstwie pojawia się burżuazja — absolutyzmowi przybywa nowa siła, pomocnicza — lecz pojawienie się jej zastaje absolutyzm i centralizację polityczną jako fakty już dokonane.
Obok miast najpotężniejszym i odwiecznym sprzymierzeńcem absolutyzmu jest kościół — a ściśle biorąc dwór rzymski — papiestwo i, że tak powiem — kościół idejowy — ideja namaszczonej władzy świeckiej — którą osiągający władzę chrystjanizm przeniósł z Rzymu cesarskiego do swej filozofji. W pismach doktorów kościoła ciągle spotyka się z obroną i z apoteozą absolutyzmu kościelnego lub władzy teokratycznej! Zresztą — papiestwo i kościół idejowy przedstawiały centralizację wszechświatową, jedyną organizację władzy — międzynarodową i centralizującą się w papieżu z władzą absolutną.
Tradycja, nauka kościoła, papiestwo — jest zawsze gruntem, na którym mogły oprzeć się polityczne aspiracje dworów.
Co się tyczy hierarchji kościelnej — złożonej z różnych stopni feodałów duchownych — to ci musieli zajmować zmienne stanowisko. Absolutyzm królewski obalał także ich zamki, rozpuszczał ich hufce, wyrywał im administrację, sądy i prawodawstwo — tak samo jak świeckim. Jako feodałowie nie mogli więc ci duchowni sprzyjać absolutyzmowi — jako przedstawiciele kościoła musieli apoteozować namaszczoną władzę, cezaryzm, papiestwo, rządy zcentralizowane — odpowiednie kościelnej organizacji. Zdarzało się także — że polityka ich własna nakazywała stawać przy dworze, by zdusić jakichś feodałów świeckich — akcja których, gnębiła zarówno biskupstwa jak i dwór. Wogóle jednak duchowieństwo wyższe jako feodałowie stali na stanowisku swej klasy — znaczy wrogo względem dworu — a przez to między niem a papiestwem była zasadnicza różnica w stanowisku politycznem, dysharmonja dążeń — wybuchająca często pod różnemi postaciami jako gwałtowne starcia się i spory. Papiestwo potrzebuje siły odpowiedniej do swej powagi moralnej — siły na której mogło by oprzeć swą nietykalność i niezależność zupełną.
Dlatego też dążyła ona zawsze do wytworzenia cesarstwa, które by będąc z niem połączone ścisłym sojuszem, stanowiąc niejako jego brutalną, fizyczną siłę, gwarantowała powagę i wzmacniała moralny wpływ, duchowe samowładztwo tronu papieskiego. Teokratyczna monarchja obejmująca cały świat chrześcjański jest zawsze ideałem papiestwa — cesarstwo z taką władzą — głowy kościoła jaką chwilowo posiadał Grzegorz VII.
Tak więc kościół wobec dworu królewskiego był rozdzielony; papiestwo opierając się na kościele idejowym stoi po stronie absolutyzmu — wpływ jego bywa dostatecznie silny żeby zmuszać duchowieństwo do moralnego wspierania tej idei: duchowieństwo wyższe — odłam klasy feodałów jest przeciwnikiem dworu, walczy z jego dążeniami politycznemi, stając w obronie własnych przywilejów. — Niższe duchowieństwo w sprawie tej pozostaje obojętne — dziesięciny i tym podobne dochody zapewnić mu może równie dobrze jeden jak i drugi ustrój polityczny. Ta obojętność w interesach pozwala mu samemu przejąć się polityczną ideją kościoła, którą przechowała tradycja i rozwinęła nauka teologów. Jest ono przeto sprzymierzeńcem absolutyzmu lecz tylko jako idejowy kościół.
Zresztą — gdy towar stał się zjawiskiem społecznym — gdy interesy handlu związały się z interesami dnia każdego człowieka, decentralizacja feodalna która krępowała handel — stała się powszechnym ciężarem. Wskutek tego nawet feodałowie czuli się usposobionymi do pewnych ustępstw na korzyść centralizacji; — aby móc łatwiej zaspakajać swe potrzeby zbytkowne, sprzedawać swe płody, lepiej — musieli ustąpić coś ze swych politycznych przywilejów. Produkując na własnych wielkich gospodarstwach, feodałowie wiążą się silnie z kupiectwem — rynek jest ich własnym interesem — najżywotniejszym, bo dającym pieniądz. Trudności dostaw, tamowanie zbytu i ruchu wymiennego — jakie sprawia decentralizacja feodalna — odczuwają oni teraz na swej własnej skórze — stoją więc na stanowisku sprzecznem z samymi sobą, nie mogąc pogodzić dawniejszego swego stanowiska feodała z politycznem samowładztwem — z nowszem stanowiskiem — producenta towarów. Jako producent towarów i spożywca rynkowy, feodał potrzebuje centralizacji i absolutyzmu — jako pan dzierżący w swem ręku władzę polityczną — jest jej wrogiem sam siebie potrzebuje zgnębić. Sam z sobą walczyć. Apetyt pieniężny i potrzeby zbytkowne życia uprawniają jednak — nowy typ bierze górę nad starym w tej walce jednoosobowej. Wyrabia się u feodałów pewna obojętność na królewską łapczywość. W milczeniu przyjmują edykta — za które dawniej staczali by krwawe walki — przez szparę patrzą na to jak dwór stopniowo uzurpuje sobie jedno po drugiem z ich politycznych praw i obowiązków.
Ta obojętność feodałów, ich zmiana taktyki wobec dążeń politycznych dworu, zmiana dokonywająca się zupełnie świadomie pod wpływem wzrastającego ciągle apetytu pieniężnego szlachty — jest także realną, świadomą siłą, akcją danej klasy która pomaga do dokonania przez dwór politycznej transformacji.
Widzimy więc, że wskutek rozwoju handlu — dwory królewskie nabywają sprzymierzeńców w potężnych miastach i grunt społeczny przyjazny dla swych dążności — nawet w klasie feodałów. Chłopstwo, które w tym okresie doznaje silnego ucisku ze strony panów, zrywając węzły wzajemnej potrzeby z zamkami, zerwane zresztą przez sam proces rozkładu społecznego, który rozbił jednostki ekonomiczne, zarówno — gminne, — szamoczące się w ciągłych buntach z przemocą swych wyzyskiwaczy — zwraca często wzrok na dwór królewski wyglądając stamtąd pomocy. Chłopstwo ma sympatję dla dworu jako dla wroga swych panów — dążenia absolutne przyjmowane są jako wyjście z pod prawnego, sądowniczego i administracyjnego jarzma feodałów.
Chłopstwo nie odgrywa zresztą żadnej roli w zdobywaniu przez dwór władzy — żadnej roli świadomej. — Wzmagające się bunty — wielkie wojny chłopskie, których pojedynczy feodałowie zgnieść nie byli w stanie, przyczyniły się do wzmożenia absolutyzmu — zamki potrzebowały na chłopów pomocy dworu królewskiego — potrzebowały jakiejś znaczniejszej siły w kraju — siły zbrojnej — która by chroniła ich od strasznej zemsty zbrojnych band chłopskich — od tych tajemniczych związków i wodzów co na krzyż i na Ewangelję przysięgały zgubę feodałów. Feodał w zamku swym, ze swym hufcem, był za słaby — a obawa buntu, nietylko, że dręczyła go widmem łun i szubienic — lecz przeszkadzała także w gospodarstwie — miarkując jego wyzysk.
Tak więc — wzmagające się w okresie pieniężnego feodalizmu i ciągle później — bunty chłopskie — czynią znaczny wpływ na politykę feodałów, skłaniając ich do ustępstw na korzyść absolutyzmu.
Jak kupiectwo potrzebuje silnej armji i policji dla bezpieczeństwa ruchu handlowego, rynku (oprócz celów zaborczych i sporów międzynarodowych) przed grabieżą rycerstwa, band feodalnych, włóczęgostwa rozbójniczego — tak feodałowie uczuwają potrzebę silnej armji i policji dla zabezpieczenia swego życia i mienia, dla ważności utrzymywania w karbach ciągle buntującego się chłopstwa.
Dwór królewski wyzyskuje to położenie bardzo umiejętnie. Zwykle — przez jakiś czas daje on folgę zbuntowanemu chłopstwu, przeprowadza feodałów przez pewien rodzaj praktycznej nauki — pozwala by fakta wykazały, że same zamki nie zdołają zgnieść zbuntowanych, — że do tego potrzeba pomocy królewskiej armji. Nauka była zbyt dotykalną by szła na marne — dumni feodałowie zaczynają coraz bardziej wzdychać i marzyć o silnej policji krajowej, o żandarmach — których jeden widok mógłby już chłopa nagiąć do pańszczyzny i skłonić do rzucenia nożów i kos. Mniejsza z tem, że to będzie „królewska“ — nic nie przychodzi darmo — spokój, trzeba opłacić pewną częścią swych przywilejów. — Tym sposobem każda nowa walka klasowa jaka wybucha między wsią i zamkiem — usuwa feodała z jakiegoś posterunku — wprowadzając natomiast królewską policję lub biurokrację. Wiele walk — tyle ustępstw ze strony feodałów dla absolutyzmu, tyle zdobyczy dworu królewskiego w kierunku politycznej centralizacji i absolutyzmu. Nieświadomy więc manewr polityczny który chłopstwo wykonywuje w procesie transformacji politycznej — ma ogromne znaczenie.
Jest to przykład — walki klasowej prowadzonej świadomie w pewnym celu — rezultatem której nie jest ten cel, lecz wygrana zupełna innych stosunków społeczeństwa i postęp procesu niezależnego od tej walki.
Te są siły społeczne realne, które, wspomagając dążenia dworów, wytwarzają absolutyzm i centralizację polityczną. Powstały te siły przez uspołecznienie towaru, który niszcząc zapory gminne, zwiększając potęgę miast, zaostrzając apetyt pieniężny — przez różne wyniki tych zjawisk — pomnaża znaczenie sił sprzymierzeńców absolutyzm, a czyniąc go potrzebą społeczną (przez towar) odmienia politykę feodałów wobec zaborczych dążności dworu — osłabia ich opór.
Potęga dworu królewskiego wzrasta wskutek wojen zewnętrznych, międzynarodowych. Wojny powstawały z wielu różnych przyczyn. W jednych przeważały czynnik czysto moralne — jak w krucjatach, entuzjazm religijny — wynikający z całego nastroju ówczesnej przeciętnej duszy ludzkiej, który u rycerstwa rozmiłowanego w akcji wojennej, najłatwiej mógł wytworzyć walkę za wiarę. Rycerstwo feodalne nosi pewne cechy zakonu — pasowanie było obrządkiem religijnym — rycerz przysięgał stawać zawsze i wszędzie w obronie wiary świętej. 12 wiek posiadał jeszcze rycerstwo typowe, żołnierzy Chrystusa i Marji, gotowych za każdą relikwją walczyć do ostatniej kropli krwi, umierających szczęśliwymi na polu walki za wiarę — tembardziej, że walka ta zmyła ich grzechy grabieży i chciwości dóbr ziemskich. Brak ascetyzmu, do którego nadawać się nie byli w stanie, okupywali czynami rycerskimi. W oczach ich była to dla nich najprostsza droga do nieba, wybawienie z piekła. Wtenczas jeszcze niebo i piekło były pojęciu ludzkiemu realne, ludzie musieli dbać o te rzeczy. Dość więc było jednego słowa papieża, jednego ładnego zdania nawołującego rycerstwo, by bronią swoją wybawili od pogan grób tego co ich krwią wybawił od potępienia, aby całe tysiące ruszyło ze wszystkich krajów. Do tego dołączyły się i pokusy materjalne — bajeczny Wschód zamarzył się im przepychem swych bogactw, łakomstwo zdobyczy, nieokreślone nadzieje nabycia potęgi, sławy, bogactw, marzenia o stworzeniu zamorskich księstw i wielkich lennictw — wszystko to razem połączone z silnem poczuciem obowiązku religijnego i zapałem fanatyka — w duszy nawykłej i lubującej się w życiu awanturniczem, w ludziach nie znoszących spokoju bezczynnego, posiadających ten zbytek siły mięśniowej, który pchał ich ciągle na przygody rycerskie — wytworzyło naturalną masową akcję — religijno-zaborczo-awanturniczą. Te trzy pierwiastki łączą się w ruchach krzyżowych: interes religijny każdej jednostki (odpust, zbawienie duszy), apetyt na bogactwa wschodu, emocjonalność marzycielstwa awanturniczego (uczucia religijne, pożądanie sławy, czar nieznanych przygód, otwieranie się nowej przyszłości itp.).
W późniejszych wojnach międzynarodowych — jakie wywołuje reformacja — interes religijny gra już daleko słabszą rolę — przeważa zaborczy — interes, zagarnięcia obcych lennictw, dostawania okupów pieniężnych, również — jak interes utrzymania przewagi tej całej polityki (przyjaznej nowym warunkom gospodarczym), jaką katolicyzm przeciwstawiał protestantyzmowi.
W okresie rozkładowym feodalizmu do czasu powstania jeszcze kapitałów, dwory podejmują cały szereg wojen między sobą często pod błahym nawet pretekstem spraw osobistych — mając w wojnie głębsze interesy — wzmocnienia swej władzy. Lecz, w tym okresie rycerstwo odmieniło się już — apetyt pieniężny przeważa nad wszystkiem — feodałowie jeżeli pójdą ze swymi hufcami to tylko w nadziei zysku pieniężnego. Wprawdzie prawo wasalstwa obowiązuje pomagać królowi — ale teraz przymusowa pomoc nie mogła by się opłacić. Wojna musi zatem dawać pewną korzyść materjalną. Występują tu często interesy handlu, sprawy rynkowe, z któremi feodał jest już połączony ściśle — rycerstwo walczy wtedy zarówno dla siebie jak dla dworu i kupców. Jest to już nowszy typ wojny — wojna bardziej ucywilizowana — ze skomplikowanym celem społecznym.
Częściej rycerstwo feodalne daje się pociągać nadzieją zwykłych łupów — jest to wojna starego typu — tylko, że łupy te są przeważnie złoto, srebro, drogie kamienie — lub okupy pieniężne.
Szczególniej kwapi się na to masa różnej szlachty, bankrutujących przez zbytki rycerzy.
Za pomocą takich różnych warunków — tkwiących już to w stosunku dwóch narodów ekonomicznych, już to w starych namiętnościach feodałów do grabieży — wciąga dwór szlachtę w wojnę jednego lub drugiego typu, wyławiając z niej dla siebie największe korzyści. — Wojna wyrabia pewną moralną przewagę króla, będącego naczelnym wodzem — podczas wojny feodałowie muszą ulegać zupełnie jego władzy — jako wodza; wojna pozwala zebrać mu znaczne siły wojenne; przeciągająca się długo utrwala jego przywileje wodza, wzmacnia władzę, powagę moralną rozkazu królewskiego. Podczas wojny dwór staje się głównym sztabem wojennym — niebezpieczeństwa wojny, najazd nieprzyjaciela, zmusza feodałów do uciekania się pod opiekę króla, do szukania jego pomocy, do wzmacniania jego sił każdym razem, gdy tego wymaga interes wojny.
Jednem słowem — zaznaczyć można ogólnie, że im dłużej przeciągają się wojny tem bardziej utrwalają się i przechodzą w stałe czasowe przywileje króla jako wodza naczelnego.
Rozwój absolutyzmu w okresie rozkładowym — wspomożony jest także społecznym i finansowem bankrutowaniem feodałów.
Wzrost zbytków i apetyt pieniężny feodałów — wzrastający przez cały ostatni okres feodalizmu — z jednej strony doprowadzał masę szlachty do finansowej ruiny, przenosząc ziemię ich w ręce bogatego kupiectwa — z drugiej strony, wzrastający ciągle ucisk chłopów, rozrywał węzły potrzeby wzajemnej jakie łączyły feodalną gminę z zamkiem. — Feodał wyprowadzony w świat pieniężny, rozłakomiony widokiem bogactw rynkowych — nie umie żyć w tym święcie nowym — nie zna ani wartości pieniędzy ani cen; wchodzi jako producent na rynek ze staremi narowami. Grabi jak może chłopów, zaciąga długi u żydów i mieszczan bogatych — przeżywa coraz więcej. Ażeby zaspokoić rozwijające się wymagania kulturalne — w nowej wymiennej gospodarce — musi zrzec się swego stanowiska społecznego dotychczasowego — stanowiska opiekuna względem pracujących — musi dawną swą rolę obrońcy klasy produkującej od grabieży wszelakich — zastąpić rolą grabiciela. Sam stał się największym grabieżcą, rujnującym gospodarstwa chłopskie — władza jego używa się tylko jako narzędzie wyzysku. Jego przywileje — sądy prawodawstwo, administracja, prawo własnościowe stają się teraz już tylko ciężarem społecznym. Ani chłopi, ani mieszczaństwo nie mają już najmniejszego interesu w zamku feodalnym — odkąd zamek ten stał się wobec nich schronieniem rozbójnika. Jest to moralna słabość feodałów, brak wszelkiego gruntu, na którym by się mogli oprzeć, brak wszelkich sprzymierzeńców, wszelkiej pomocy ze strony społeczeństwa. Odkąd prawa ich zmieniły się w wyłączne narzędzie wyzysku, stały się znienawidzone ogólnie, celem wszelkich pocisków.
Gdy z dalszym rozwojem nowych warunków, dołącza się do tego jeszcze i coraz liczniejsze bankrutowanie finansowe — kończące się wyrzucaniem szlachty z ich odwiecznych posiadłości — sprzedaż feodalnych majątków za długi, które przechodzą w ręce kupiectwa — rycerstwo słabnie zupełnie — opór feodałów wobec dworu staje się coraz mniej poważnym jako siła. Zadłużeni feodałowie z przyjemnością nawet witają zyskowne nowe urzędy i godności dworskie. Czując, że oprócz braku moralnego gruntu — oprócz moralnej słabości — chwieje się pod nimi i grunt materjalny — usuwa się z pod nóg ziemia, tracą energję do walki, a myśląc tylko o napełnieniu swej kieszeni, stają się coraz skłonniejsi do ustępstw politycznych na rzecz dworu, coraz mniej mając zresztą siły do stawiania oporu, do prowadzenia walki.
Rzecz jasna, że dwór ciągle wyzyskuje jedną i drugą słabą stronę feodałów, tembardziej im więcej one wzrastają. Zaprowadzając modę jaknajwiększych zbytków popycha ich ciągle w objęcia dłużników. Korzystając z ich upadku moralnego — stara się kokietować społeczeństwo.
W pomoc tutaj zjawia się cały ruch umysłowy, charakteryzujący okres rozkładu.
Moralnym czynikiem, który rozpoczyna proces rozwoju absolutyzmu — jest ruch umysłowy, stworzony przez mieszczańską inteligencję, mający centra swe w wielkich miastach i respublikach włoskich — t. zw. humanizm — idejowe odbicie się tego procesu społecznego, który przygotowując grunt dla kapitałów pierwszych, musi jednocześnie przekształcić polityczny ustrój.
Każdy proces wytwarzania się nowego zjawiska społecznego, zbiór których stanowi okres rozkładowo-przejściowy (twórczy) — musi zawsze odzwierciadlić się w umysłach ludzkich — jako pewne nowe ideje, prądy umysłowe, nowy system pojęć, albo wyrażających świadomą potrzebę tego co się rzeczowo wytwarza w społeczeństwie i być pojęciami tych nowych zjawisk (wytwarzanie się wolności handlu — ideje o wolności handlu i t. p.) — albo też, zaznaczając swoje działanie na umysły w pojęciach innych kategorji niż samo tworzące się zjawisko, lecz takich, które należą do zjawisk bezpośrednio z tworzącego się wynikających i to wynikających zeń koniecznie — (np. człowieczeństwo niewolnika — ideja wytworzona procesem powstawania samodzielnej produkcji pojedyńczych czynników i t. p.). Tak samo — w zbiorowym ruchu umysłowym odrodzenia — musiał znaleźć swoje miejsce tak ważny proces jak transformacji politycznej — tem bardziej że wysoka świadomość klasowa kupiectwa, korzystając z pojawiającego się ruchu literackiego, mogła przeprowadzić czynną akcję umysłowej propagandy.
Jest nią właśnie humanizm — około niego skupiają się odrazu naturalni sprzymierzeńcy: dwór — kupiectwo — mieszczaństwo — około niego grupują się wszystkie postępowe elementy feodałów, wśród których rynkowy interes przeważał nad politycznym, a duch kupiecki zatarł tradycyjne ideały. Humanizm zagarnia całą inteligencję mieszczańską, opanowuje wszystkie wybitniejsze umysły duchowieństwa i szlachty, które rozumiejąc stan społeczeństwa kwitują z bezowocnej walki z postępem. Z temi siłami — propaganda humanizmu — propaganda idei państwa zcentralizowanego, absolutyzmu, idei narodowej — staje się dostatecznie silną by działaniem swojem na umysły osłabiać coraz bardziej opór feodałów, czyniąc w nim ciągłe szczerby i wytwarzać w klasie szlacheckiej i duchownej całe szeregi stronników dworskich — które tworzą pierwsze zastępy biurokracji, rozpoczynającej swe rządy na ruinach obronnych i samowładnych zamków. Humanizm dobija partję konserwatywną feodałów — z nim razem powstają także pierwsze przejawy nowej umysłowości.
Ten skutek, wytworzenia siły realnej, ludzkiej, zbiorowej, przez prąd umysłowy, będący odbiciem się w mózgach procesu wytwarzającego się w społeczeństwie — jest koniecznym, a nie wynikającym ze zbiegu przypadkowego warunków. Proces wytwarzający się — jeżeli wytworzy w umysłach odpowiedni sobie system pojęć ( w jeden lub drugi sposób — odbicie się proste A — a, odbicie się częściowe, wynika A — b) w pewnej grupie ludzkiej, to ponieważ rozwijający się proces musi być odpowiedni potrzebom społecznym, ponieważ związany jest z przeważającemi interesami społeczeństwa, interesami realnemi większości jednostek, przeto pojęcia jakie zeń wynikają muszą znajdować odpowiednio usposobiony dla siebie grunt psychiczny, propaganda ich musi szerzyć się i zdobywać dla nich umysły tem bardziej, im bardziej rozwija się sam proces powstania nowego zjawiska społecznego, im bardziej to zjawisko staje się realną potrzebą ogólno-społeczną.
Gdy więc utrwalenie się absolutyzmu, powstanie zcentralizowanego, silnego państwa stawało się coraz większą potrzebą społeczną, którą odczuwali nawet feodałowie sprzęgnięci z rynkiem, gdy transformacja polityczna łączyła się coraz ściślej z ekonomicznemi interesami całych klas, a istniejący ustrój coraz nieznośniejszym był ciężarem, coraz większą sprzecznością z typem gospodarczym, tak że nawet ciążył na interesach tej klasie, która utrzymywała go jako przywilej — wtenczas propaganda, przyjmowanie się w umysłach pojęć politycznych humanizmu było procesem zupełnie naturalnym, procesem pedagogicznym usystematyzowywania, określenia jasnego tych żądań i pojęć jakie mieściły się na dnie duszy każdego, mniej lub więcej jasno rozwinięte w świadomości.
Jak więc proces transformacji politycznej, wynikający z rozwoju rynkowej gospodarki, musiał wytworzyć swoje odbicie idejowe — humanizm — tak znowu humanizm musiał przysparzać wytwarzanie się świadomej siły ludzkiej, która by dokonanie się tej transformacji przeprowadzić mogła — musiał jednocześnie osłabiać tę świadomą siłę ludzką, która jej stawała na zawadzie. Humanizm wytwarzał realną siłę dworów do przeprowadzenia ich dążeń politycznych — do zwalczania oporu feodałów.
Jednocześnie pojawia się w literaturze ruch ze strony feodałów — partji konserwatywnej. Dwa te prądy ścierają się i walczą ze sobą długi czas.
Przy pomocy takiego szeregu czynników współczesnych — jak centralizacja handlowa kraju, rozwijająca się po rozbiciu gminnych jednostek, rozwój wymiany umysłowej przez wyrzucanie mas chłopskich, wytworzenie się potężnych i świadomych sprzymierzeńców absolutyzmu — miast rozporządzających znacznemi siłami dobrze uzbrojonej piechoty, słabnięcie oporu feodałów wskutek rozwoju dwulicowości ich stanowiska i bankructwa społecznego, wreszcie propaganda humanizmu, wytwarzająca całe zastępy sprzymierzeńców dworskich w różnych klasach — dwory zwalczają ostatecznie feodałów, liczny zbiór feodalnych państewek przeobraża się w zcentralizowane państwo z absolutną władzą królewską.
Zbadajmy zasadnicze cechy tego przeobrażenia i jego wyniki społeczne.
Ustalona władza królewska dba przedewszystkiem o zburzenie zamków, obronnych stanowisk feodalnych, by zawczasu zniszczyć gniazda możliwych rewolucyj reakcji[19]. Już w końcu XV w. nie można odbudować zamku obronnego bez specjalnego pozwolenia króla (Francja). Przytem jest cała procedura — urzędnik zjeżdża na miejsce, zbiera świadectwa jaki był jego stan poprzedni (stopień obronności zamku) — i jeżeli daje pozwolenie feodałowi, to tylko na odtworzenie tego co było zniszczone. 1621 r. we Francji rozkaz królewski każe zburzyć wiele zamków obronnych. Richelieu burzy wszystkie z wyjątkiem pogranicznych. Zabezpieczając się z tej strony — dwór tworzy jednocześnie państwo. Powstaje więc: jednolita administracja, wykonywana przez biurokrację królewską — jednolite prawodawstwo strzeżone przez królewską policję i żandarmerję — stała armja królewska — regularna, podatki i pańszczyzny państwowe.
Administracja przedstawia różne systemy w różnych krajach — z biegiem czasu udoskonala się.
We Francji — pierwsza jej forma zasadza się na królewskich gubernatorach prowincji. Gubernator ma pod swą władzą wszystkie siły wojenne prowincji — zarówno milicje feodalne, miast jak i królewskie obowiązane są do ślepego dlań posłuszeństwa. Pod jego rozkazami zostaje cała hierarchja biurokracji cywilnej. Żaden baron nie ma prawa wzbronić mu wejścia do swego zamku. Dwór jego centralizuje cywilizację prowincji — skupia feodałów, podobnie jak królewski zcentralizował w sobie cywilizację kraju i skupił najwyższą arystokrację. Władza ich zależna zupełnie od króla, mogła być w każdym czasie przez króla zawieszoną.
We Francji w XV w. utrwala się sądownictwo królewskie, oddzielone od wszelkich innych urzędów, obowiązujące zarówno feodałów jak miasta. Urząd sędziów kupuje się tylko od króla — dwór mnoży sądy dla zysku i skraca dla tegoż celu. Posiedzenia parlamentów (jak np. 1512 r. we Francji) król może zawiesić lub wstrzymać działalność sądów i przenieść sprawę do swego sądu najwyższego. Prawodawstwo państwowe układa się według kodeksów rzymskich (początkowy wpływ); prawa rzymskie, określenia najlepiej odpowiadają rozwijającemu się typowi społecznemu. Zwyczajowe, stare, feodalne, ustępuje. Administracja jednolita, zcentralizowana w dworze królewskim, prowadząca przez hierarchiczną biurokrację z szeroką władzą nad ludnością i zupełnie zależną od króla, obejmująca zarówno wszystkie prowincje — zastępuje miejsce administracji miejscowych zamków i miast, różnych w każdym lennictwie i mieście i zależne zupełnie od miejscowych feodałów suwerenów lub rad miejskich. Prawodawstwo nowe w postaci jednego kodeksu praw państwowych na zasadach rzymskich (początki), obowiązujących zarówno wszystkie prowincje i miasta, mogące mieć swą sankcję tylko od króla — zastępuje miejsce prawodawstw zwyczajowych, miejscowych, różnych w każdej prowincji, lennictwie, mieście, mających swą sankcję od feodała lub komuny miejskiej (zgromadzenia ludowego) i obowiązujące każde daną miejscowość tylko.
Prywatna administracja przechodzi w państwową. Mnogość rządów feodalnych centralizuje się w jeden rząd królewski.
Prywatne prawo ogłaszania, tworzenia praw zanika; władza prawodawcza z rąk feodałów i miast przechodzi do króla — staje się wyłącznym jego przywilejem. Mnogość prawodawstw centralizuje się w jednem.
Dla strzeżenia praw państwowych zaprowadza się królewska policja — przez co zapewniony zostaje spokój wewnętrzny i normalny bieg życiowych stosunków.
Drużyny rycerskie i miejskie milicje zastąpione są przez stałą armję królewską, rekrutującą się z regularnego poboru — nie wyłączając chłopów. Dla utrzymania całej tej maszyny państwowej — biurokracji, policji, armji, dwór musi rozporządzać olbrzymiemi funduszami — stąd stale podatki, ciążące głównie na chłopstwie.[20]
Tak wytwarza się nowoczesne państwo, koncentrując feodalne prawa prywatnej wojny, sądownictwa, prawodawstwa, administracji, przepisów policyjnych, ściąganiu opłat i pańszczyzn — w dworze królewskim — w absolutnym, centralnym rządzie.
Nowe państwo wywołane ekonomicznemi zmianami jakie zachodzą w społeczeństwie i przysposabiają grunt dla pojawienia się kapitału, wywołane procesem złączonym z wytwarzaniem się nowej produkcji, nowego ustroju ekonomicznego — jest właśnie tym systematem politycznym, który jedynie i najlepiej odpowiada interesom rodzących się kapitałów. Jeżeli pieniężny feodalizm nie może pogodzić się z decentralizacją feodalną, jeżeli zwyczajne kupiectwo i wymiana użytkowa 13, 14 i 15 wieku zmuszona jest zrzucić jarzmo starego ustroju politycznego — to cóż dopiero pojawiająca się burżuazja — kapitały produkujące towary masowo i ich wielki rynek. Z pojawieniem się kapitału i nowej produkcji — reakcja zostaje pogłębioną zupełnie i nie zdolną już do działania. Nowe państwo staje na mocnym gruncie.
Już sam proces wytwarzania nowego rządu absolutnego określa jego stosunek do feodałów. Cała taktyka ze strony dworu polega na demoralizowaniu, żeby ostatecznie zgnieść reakcję rewolucyjną.
Centralizując w sobie całą kulturę kraju — dwór ściąga do siebie szlachtę, przyzwyczaja ją do służalstwa, zaraża modą zbytków, oddala od zamku i gospodarstwa, przyśpiesza bankructwo.
Na dworze skupia się literatura, panuje humanizm, ideje którego zawładają całą inteligencją feodalną, wywierają silny wpływ na młodzież, osłabiając siły konserwatywne.
Demoralizująca taktyka widoczna w stosunku do chłopstwa. Bunty chłopskie nie są stłumione odrazu — dwór daje feodałom naukę. Opieka królewska rozciąga się nad poddanymi; między feodałem i chłopem staje rząd ze swym sądem, policjantem, poborcą od podatków, rozrywając zupełnie węzły łączące wieś z zamkiem, przyjmując skargi chłopa na pana. Przez to rząd podkopuje zupełnie społeczne stanowisko feodała, które on sam zresztą niszczy. Rząd daje chłopom broń do ręki, bierze ich do wojska, obrona kraju dotychczasowy przywilej feodała, nadający mu ważne znaczenie, przechodzi do chłopa. Wobec tych warunków — poddaństwo staje się dla chłopów nieznośnym, niepotrzebnym ciężarem — przestaje być wzajemną wymianą usług, pomocy. Rozwija się duch buntowniczy, opór wobec zwiększających się wymagań pana.
Ambasador wenecki pisze o tem: „Szlachta francuska ciągle skarży się królowi, że dając broń do ręki chłopom, uczyniła ich nieposłusznymi, upartymi, tak jak gdyby wkrótce sami mieli zostać panami, a panowie chłopami.“[21].
W roli jaką nowe państwo odgrywa w stosunku chłopa do fecdała, odróżnić trzeba tą jego akcję, która wypływa z samego procesu transformacji politycznej — usunięcie feodała jako sędziego, pracodawcę, administratora i obrońcę wsi — postawienie natomiast państwa. Przez to feodał redukuje się tylko do wyzyskiwania; inne jego funkcje społeczne przepadają, stąd też buntowniczość wsi — którą, swoją drogą dwór stara się wyzyskać jako praktyczną naukę dla szlachty, by poczuła potrzebę policji i armji królewskiej. Samo zresztą usunięcie z pod niej podstawy społecznej, demoralizuje klasę szlachecką.
Tak więc taktyka dworu wobec feodałów — z jednej strony zasadza się na zadawaniu jawnych ciosów, przez edykty niszczące ich prawa polityczne, burzenie warownych zamków, prześladowanie jednostek niebezpiecznych — z drugiej strony — zasadza się na demoralizowaniu, osłabianiu siły oporu — przez popychanie do bankructwa, życie dworskie, wpływy humanizmu, zyskowność urzędów wysokich, jątrzenie stosunku z chłopstwem i trzymaniu z tej strony — ciągłego bicza nad nimi — postrachu chłopskich buntów.
Stosunek dworu do miast, przed wytworzenie się burżuazji, zanim absolutyzm został utrwalony, wyraża się w formie kokietowania potężnego kupiectwa[22]. Po utrwaleniu się, miasta muszą wyrzec się swej samodzielności politycznej — podobnie jak feodałowie i wejść w skład ogólnej maszyny państwowej, podlegając całkowicie władzy królewskiej. Miejskie załogi ustępują miejsce książęcym. Toż samo dzieje się z sądownictwem i administracją[23]. Korzyści ekonomiczne, muszą więc okupić polityczną ofiarę ze swej niezawisłości. Niektórym jednak udaje się zachować swój samorząd — jak Hamburg i Brema. Pod tym względem — położenie wielu jest analogicznem z położeniem feodałów. W miastach także powstaje partja oporu — nie chcąca ustąpić przed absolutyzmem — która łączy się niekiedy z feodałami dla walki z rządem królewskim (Francja XVI w. Święta Liga).
Opór jest jednak słabszy niż u feodałów — ścisła zupełnie łączność z rynkiem, silniejszy wpływ humanizmu, mniejsza strata społeczna, przyczyniają się do tego. Centralizacja polityczna jest jednym z najważniejszych interesów kupiectwa i cechów — z tryumfem absolutyzmu, tryumfuje także rynek, spadają ciężary krępujące dotąd ruch wymienny kraju. To też w miastach zawsze jest znaczna przewaga partji dworskiej — i wspomaganie dworu w zgnębieniu feodałów. Nie przeszkadza tu jednak istnieniu pewnej reakcji gotowej nawet sprzymierzać się z feodałami, a tembardziej istnieniu ruchu idącego w zcentralizowanem państwie tylko kosztem feodałów i utrzymać swoją niezależność polityczną[24]. Muszą jednak ulec sile, którą sami doprowadzili do potęgi.
Nowe państwo staje zresztą odrazu na stanowisku opiekuna handlu, interesów rynkowych, kupieckich. Zapewnia zupełne bezpieczeństwo wędrującym towarom, stara się udoskonalić komunikację krajową, surowo dozorując nad pańszczyzną utrzymywania dróg, mostów, budowania szos, jaką narzuca chłopstwu — oddając ją pod kontrolę swych urzędników. Korzyści ekonomiczne z absolutyzmu okupują mieszczaństwu polityczne straty, wzmagając jego siły i stanowisko społeczne (co u feodałów dzieje się przeciwnie).
Wobec tego stanowiska nowego miasta, samorząd staje się nawet zbytecznym dla miast — był on potrzebny dla przystosowania praw do interesów rynku co było konieczne przy prawach feodalnych i gminnych (miejskich) również jak była konieczną własna milicja dla poskramiania grabieży i pretensji feodałów.
Teraz zaś, gdy nowe państwo przystosowuje się samo do interesów rynku i zapewnia armją swą spokój wewnętrzny — samorząd traci swą realną podstawę bytu — stając się więcej pożądaniem idealistów, siłą tradycji, żalem jakby po pewnem strąceniu z wyżyn rządzących, skąpstwem ludzi nie chcących nic tracić a tylko zyskiwać. Jako taki utrzymać się jednak nie mógł, a ogół pod wpływem wzrastających dostatków, zapomniał o tem prędko. Ze strony miast przeto najmniej groziła reakcja.
Tem ściślej łączy się dwór z interesami rynku, gdy pojawia się kapitał i burżuazja. Nowa produkcja, manufaktury doznają jego opieki. Powstają cła ochronne by zabezpieczyć rozwój manufaktur krajowych (Franciszek I — 16 w., nakłada olbrzymie cła od zagranicznych tkanin, wzbrania dowozu włoskich materyj tkanych złotem i srebrem do Francji). Na gospodarkę kolonjalną tak ważną dla kapitału, rząd łoży ogromne sumy, udoskonala marynarkę, buduje floty. Armja jego gotowa jest zawsze bronić i popierać interesy kapitałów krajowych, wobec zagranicznych rynków. Wzamian za to — burżuazja staje się wielkim wierzycielem państwa — tworzą się miljonowe długi państwowe — spadające na barki ludu.
Państwo, stając wobec chłopa na miejscu feodała, nie znosi przez to poddaństwa ani związanych z niem powinności feodalnych. Odłącza tylko prawną i policyjną opiekę od praw feoaała do pracy chłopów. Zamiast jednego — chłop ma teraz dwóch panów — feodał który zdziera od niego czynsz i pańszczyznę i państwo w postaci urzędników i policjantów zdziera także — podatki i pańszczyzny; pierwszy daje mu prawo korzystać z kawałka ziemi, drugi — daje mu opiekę prawno-policyjną przed gwałtami, grabieżą itp., zabezpieczając go nawet przed zbytniem wyuzdaniem pańskiego wyzysku i samowoli, odegrywając rolę antagonistyczną i uzuchwalając poddanych.
Nastąpiło więc tylko rozdwojenie funkcyj skupionych w ręku feodała — chłop dostał dwóch panów, z których każdy wyzyskuje jego pracę — jeden dając za to ziemię, drugi zapewniając spokój i broniąc przed nadużyciem pierwszego.
Wogóle — absolutyzm staje się dla chłopów ciężarem. Do wyzysku feodałów — przybywają podatki i pańszczyzny państwowe. Im bardziej państwo wzrasta — tem więcej musi wyzyskiwać chłopów.
Podatki i pobór wojskowy wzmagają się w miarę wzrostu zaborczych tendencyj państwa, wojen międzynarodowych, rozwoju sztuki wojskowej, marynarki i administracji. — Ciężar ten chłopi odczuwają świadomie, jako nowy nabytek. Niemieccy odzywają się 1773 r.: „Najłaskawszy Cesarzu, cztery dni pańszczyzny tygodniowo, piąty zajęty przez rybołówstwo, na szósty trzeba iść z panem na polowanie, siódmy Bogu poświęcony. Osądź więc sam wspaniałomyślny Cesarzu, czy możliwe jest dla nas płacić podatki“. Dwa wyzyski okradły chłopów zupełnie — wydołać im nie mogli. Położenie ich staje się nieznośne — skargi powtarzają się ciągle. Niektórzy deputowani trzeciego stanu do Stanów generalnych francuskich 1484 r., starają się o pewne ulgi dla chłopstwa. „Lud, mówią, doszedł do położenia gorszego od niewolników, gdyż niewolnik jest karmiony, a lud przytłoczono ciężarami nie do wytrzymania“. (Musselin — Journal des Etats — Généraux p. 675)[25]. Za Ludwika XIII Loyseau mówi: „Nadmiar podatków zmusza chłopów do porzucenia pracy: stają się oni włóczęgami i żebrakami“. Nie były to wypadki rzadkie, że chłop nie mogąc wydołać wymaganiom feodała i państwa, wolał znosić nędzę na swobodzie i w próżniactwie jak w jarzmie ciągłej pracy. To także było przyczyną tej fali włóczęgostwa jaka poczęła od XIV w., zalewać kraje Europy. Tym sposobem państwo przyczynia się nawet bezwiednie do zwiększania masy proletarjatu — dusząc podatkami i pańszczyznami chłopów oddaje usługę burżuazji przemysłowej.
Im bardziej rozwijała się produkcja kapitalistyczna — wymagając coraz lepszej komunikacji lądowej — tem większy ciężar pańszczyzny drogowej spadał na chłopów pod dozorem państwa.
W 1726 r. mówi jeden obrońca chłopski (Francja): „Zmuszają chłopów do robienia swoim kosztem nowych dróg: byli tacy których posyłano na 14 mil i dalej. Tylko starsi mężczyźni nad 70 lat a kobiety nad 60 były zwolnione. — Gdy brakuje mężczyzn, biorą dwie kobiety zamiast mężczyzny. Zmieniają robotników co dwa dni i więcej“. (Manuscrits de Semilliard III, 923). Pańszczyzna państwowa we Francji w jednych prowincjach ma 6 dni (w roku) w innych 50 dni. Później dopiero ustala się powszechna norma 12 dni. (A. Babeau — Village sous l’an, rég).
Wykupywać się od pańszczyzny było wzbronione. Dzieci nawet od 12 lat używano do robót państwowych. (A. Babeau itd.). Jeżeli chłopi opierali się rozkazom intendentów i inżynierów byli srogo prześladowani. We wsi stawiającej opór lokowano wojsko i żołnierze siłą prowadzili chłopów do roboty — w razie oporu odstawiali do więzienia. (A. Babeau — Village...)
Ucisk państwowy, współzawodnicząc z feodalnym, przeszkadzał mu; wysysani przez państwo chłopi mniej byli podatni do wyzysku pańskiego — feodał psuje sobie krew, widząc jaką masę pracy chłopskiej — do której dotąd on jeden tylko ma prawo, zabiera sobie państwo.
Tak więc, powstanie nowego państwa — zwiększa jeszcze bardziej ucisk i nędzę chłopów — zwalając na nich nowy ciężar państwowych obowiązków, nieznanych dotąd prawie.
W stosunku do chłopstwa — państwo postępuje brutalnie — czasem używa je za postrach na feodałów.
Wobec proletarjatu zajmuje odrazu stanowisko oprawcy — kojarzy się przeciw niemu ściśle z burżuazją — zaprowadza prawa przymusowego wyzysku według wymagań ówczesnego kapitału. Jeżeli chłopi mają od państwa pewną opiekę i zapewnienie spokoju, pewną obronę przed gwałtami, nawet feodałów — to natomiast proletarjat powitany z powszechnem uczuciem zgrozy i strachu, ma w niem tylko dozorcę więziennego. Jest to charakterystyka stosunku, wynikająca z samej istoty tych procesów, jakie wytwarzają cały ten szereg nowych zjawisk; kapitał — państwo absolutne — burżuazja — proletarjat.
Jakie są wyniki społeczne dokonanej transformacji politycznej?
Przedewszystkiem — z obaleniem feodalnego ustroju politycznego — ruch wymienny, rynek zwolnionym zostaje z pęt, które krępując go na każdym kroku, uniemożliwiały normalny rozwój. Kapitał znajduje środowisko — w którem może żyć, rozwijać się swobodnie — jedna z najważniejszych przeszkód do rozwoju do nowej produkcji zostaje usunięta. Wytworzenie ogólno-krajowego rynku, zapewniona swoboda rynkowa, zabezpieczenie spokoju wewnątrz kraju, obalenie tam, zwalniający ruch wymiany, armja silna dająca kapitałom powagę na obcych rynkach, zdobywanie kolonij i możność zapanowania nad niemi; policja mogąca w czyn wprowadzać prawa przymusowego wyzysku proletarjatu, rozpuszczenia świt feodalnych; znacznej części dworów, a przez to zwiększenie masy proletarjatu, polityka ceł protekcyjnych, udoskonalenie komunikacji siłami państwa, stworzenie nowego rynku krajowego w postaci armji.
Oto są korzyści jakie otrzymuje kapitał od dokonanej przemiany politycznej. Nowe te warunki społeczne umożliwiają kapitałom swobodny rozwój, są główną przyczyną wzrostu jej potęgi społecznej i rozwoju nowej produkcji. Polityczna przemiana, rozbijając pęta rynkowe, uzbrajając odrazu rodzące się kapitały, realizuje gospodarczą rewolucję, otwiera okres rzeczywistego rozkładu feodalizmu.
To jeden wynik transformacji. Można by powiedzieć, że nowe państwo, absolutyzm zcentralizowany, jest akuszerką kapitału.
Drugi jej wynik społeczny — jest to wzrost nędzy. Obok feodała staje państwo jako wyzyskiwacz chłopów — zdwojony wyzysk daje też zdwojoną nędzę. Pewna część, nie mogąc znieść tego ucisku, przemienia się na włóczęgów. Obok tego — rozpuszczone świty feodałów, po zburzeniu ich zamków warownych, rozpuszczaniu dworów, gdy szlachta skupia się na królewskim, zostawiając u siebie rządców. Wzrostowi nędzy — odpowiada i wzrost proletarjatu — jako bezpośredni wynik transformacji. Takież wyniki pośrednie odbywają się wskutek rozwoju nowej produkcji i kapitałów — wskutek rozpoczęcia walki rynkowej i wydziedziczenia rynkowego, wzrostu grabieży ziemi chłopskiej i wyzysku.
Trzeci wynik jest rozwój zbytków — zaraza mody, którą dwór absolutny i bogaty szerzy między szlachtą i bogatem mieszczaństwem. Stopa życiowa klas zamożnych podnosi się znacznie. Przedtem, gdy nie było dworu królewskiego jako ogniska cywilizacji kraju, nie było punktu takiego, gdzieby skupiać się mogły i potrzebowały najwykwintniejsze zdobycze pracy ludzkiej. Teraz królewski tron, potrzebując blasku — otacza się przepychem życiowym — skupiona na dworze szlachta i bogate mieszczaństwo niekiedy — przyzwyczaja się do tego przepychu — czyni zeń i z przyzwyczajenia i z dumy potrzebę własnego życia. Dwór jest wprost ogniskiem zarazy zbytkowej jakiego przedtem brakowało (szlachta siedziała u siebie, nie skupiała się). Stąd też rozwój potrzeb życiowych, kształcenie się gustów wykwintnych, odbywa się teraz znacznie szybciej i jest bardziej powszechnem. Handel wzmaga się przez to, burżuazja przemysłowa, nawet cechy, zyskują ogromnie. Moda dworzan stwarza wielki rynek dla towarów zbytkownych, staje się ważnym bodźcem w kształceniu się produkcji krajowej. Dla chłopów podnosi się o jeden stopień wyżej ucisk ze strony panów, chcących dorównać królowi.
Czwartym wynikiem jest społeczne bankrutowanie klasy feodałów, wskutek zagarnięcia przez państwo ich stanowisk obrońców, prawodawców, sędziów, administratorów — stanowisk, które dawały im przewagę społeczną — czyniąc ich jako klasę niezbędnymi dla społeczeństwa. Teraz zredukowani są do roli wyzyskiwaczy — roli, która utrzymywać się musi tylko sztucznie, przemocą siły brutalnej — i to tylko jakiś czas. Ich powaga moralna ginie zupełnie — stają się jawnymi grabicielami.
Obok tego wydarcia feodałom części użytecznej ich stanowiska dotychczasowego, obalenia przez to ich powagi moralnej, odjęcia monopolu obrony, rządów, stróży pokoju i bezpieczeństwa społecznego — obok tego dwór królewski demoralizuje ich służalczością, rujnuje zbytkami, wpływem humanizmu i taktyką swą w klasowych walkach wykorzenia z ich umysłów klasowe ideały. Popierając zaś interesy burżuazji, absolutyzm wspomaga pośrednio finansowe bankrutowanie szlachty, wyprzedawanie się z majątków, ostateczną ruinę. Jednostki przechodzą w szeregi kapitalistów lub wyższej biurokracji — klasa schodzi na stanowisko pasorzyta społecznego, typem której jest bankrutujący hulaka wyzyskiwacz, przejadający wydzieraną pracę chłopską na zabawach dworskich lub polowaniach we własnych lasach. Jest to typ śmiertelnie chory.
Piątym wynikiem jest narodowość, naród, narodowy język, zwyczaje, przemysł i t. d., będący właściwie dalszą pomocą do utrwalenia się tego procesu, który wynikł z rozwoju handlu i stwarzania mas ruchomych — centralizacja polityczna zapowiadając wszędzie jednakowe prawa, instytucje, język państwowy — proces zlewania się przeprowadza dalej.
Z ideją jednolitego państwa, musi powstać ideja jednego narodu — a wobec jednych i tych samych interesów prowincyj złączonych ekonomicznie i politycznie — powstają interesy narodowe, uczucia narodowe, patrjotyzm. Wewnętrzne wojny i zatargi ustępują miejsca międzynarodowym. W stosunkach między dworami — powstaje dyplomacja.
- ↑ Punktem wyjścia tego procesu rozwojowego są Włochy (jak i dla feodalizmu) w szczególności Florencja. Tam najwcześniej rozwijają się zbytki — zaczyna się poezja (Dante) sztuki piękne (Michał Anioł), humanizm i polityka (Machiawel), nauki ścisłe (Galileusz). Stąd potęga tego mieszczaństwa, wzgarda dla szlachty.
- ↑ W XI w. w zamkach (na Zachodzie) używają do oświetlenia — kawałków drzewa świeca jest zbytkiem. Piece nie znane tylko ogniska na środku pokoju. Na podłodze zamiast dywanów siano lub słoma. Zegarków nie znano tylko klepsydry. W XII w. w zamkach zjawiają się marmury, dywany, rzeźbione meble, malowidła, rzeźby. Przed pochodami znane są tylko zwierciadła metalowe — potem szklane rozpowszechniające się wszędzie.
- ↑ Ściany pokrywają się skórą, materjami kolorowemi. W oknach szyby malowane. Zjawiają się olbrzymie fotele miękkie, wybite materją. Szafy różnych form i użytków. Na łóżkach zjawiają się materace, jaśki, kołdry. Koszule. Zjawiają się świece woskowe, łojowe (zegary zaczynają fabrykować dopiero w końcu XV w.).
- ↑ Jak niska była przedtem stopa życiowa — sądzić można z dworu królewskiego jeszcze w XII w. (Filip August). Cały dwór składa się z kanclerza kapłana, koniuszego, podczaszego, kilku rycerzy i kilku oficerów straży. Król i książęta tylko trzy razy na rok zmieniają ubranie — na św. Andrzeja. Boże Narodzenie. Wniebowstąpienie: dzieci królewskie śpią na wełnianych prześcieradłach. Płaszcze szkarłatne z drogiemi kamieniami używa król tylko na wielkie uroczystości. Największe wydatki idą na wojenne uzbrojenie, opłatę najemnych żołnierzy.
W zamku ściany gołe, tylko broń wisi i herby sztandary. W jadalni stół i ławy dębowe, dla pana fotel prosty z ozdobą. Podłoga kamienna wyłożona trawą latem, słomą zimą. Dywanów nie znano. W sypialni szerokie łoże proste, kufer na odzienie i do siadania i klęcznik do modlitwy. Szyby okna z papieru tłuszczonego. Tak było we Francji do Ludwika św.
Wzrost stopy życiowej odbywa się tak szybko, że już w 1324 roku edykt królewski (franc.) chce położyć mu tamę. Wszędzie główną jest pobudką utrzymanie mieszczaństwa w pozorach niższości stanowej. 1305 — 7 zostały księgi olbrzymich wydatków dworu Filipa Pięknego na drogie kamienie, suknie, bieliznę, powozy złocone, zdobne w malowidła.
W XV w. w zamku spotyka się komnaty wybite całe dywanami, z pasami aksamitnemi, tkane złotem, przedstawiające różne obrazy, poduszki ze złoconej materji, wielkie świeczniki bronzowe, złote, srebrne z rzeźbami, podobne wazy i t. d. - ↑ W Polsce w XV w. z łanu płaciło się grzywnę rocznego czynszu. Maciejowski pisze: „Czytamy wszelako, że i dziś grzywnę a nawet 3 grzywny i więcej żądano, ale że tyle dać wzbraniali się kmiecie i wieś opuszczali, zwalniają grzywnę według obrachunku Czackiego na złotych 42 groszy 20, wypadnie z obrachunku że 2 grzywny czyli złotych pol. dzisiejszych 85 i groszy 10 płaciło się czynszu rocznego z łanu, gleby jak przypuścić można najlepszej i że łan takiejże gleby w województwach bliżej spławu do morza, bliżej Gdańska położonych opłacało się jeszcze drożej. (Hist. wśościan).
Szlachta ruska i małopolska w roku 1477 w Krasnymstawie urządza zjazd w celu prawnego zwiększenia czynszów, ustanowienia pieniężnych, zaprowadzenia pańszczyzn — wychodzi z tej zasady że szlachta niemoże inaczej polepszyć stanu swoich majątków jak przez pracę kmieci i osadników“. (Maciejowski). - ↑ Współcześni świadczą o tej współzależności ucisku chłopów a wzrostem zbytków — apetytu pieniężnego dla zjadania: „To dla zadowolenia swych zbytków, przepychu, wydatków szalonych, powinności; dla świetnego pokazania się na turniejach, dla utrzymywania zgraji błaznów, skoczków, pasorzytów, pochlebców — prawdziwych psów dworskich obdzierają oni (panowie) i dręczą nieszczęśliwych“ (Jacques de Vitry, biskup, legat franc.).
- ↑ „Z łanów, w grunta mocne i żyzne, obfitujących, odkąd te sowicie procentować zaczęły, właściciele pozbywali się kmieci, przyłączając do swych folwarków ich rolę“. Dążność tę mieli właściciele równie do świeckiego jak duchownego liczący się stanu. Ślady zwiększającego się bezprawia tego dają się „spostrzegać wnet po wiślickiem prawodawstwie“. XIV w. (Maciejowski — Hist. włościan).
- ↑ Zdarzało się także że feodał posiadający kilka wsi — jedną, dwie, niszczy zupełnie, zabudowania równając z ziemią, a ludność przepędzając. Nawet A. Babeau — widzący ciągły postęp w dobrobycie chłopów w ciągu wieków średnich — mówi: „wszędzie zaznaczają różne wsie i fermy, które poznikały od XIII w.“. Zaznaczają stare źródła, które przytacza — nie ciekawy wcale czemu znikły. (A. Babeau — Village sous l‘anden régime).
- ↑ Papież Jan XXII (w XIV w.) zostawia po śmierci 18 milionów złotych florenów w monecie, 7 miljonów w naczyniach srebrnych i klejnotach. Była to sumka którą nie zdołał już roztrwonić.
- ↑ W łonie tych asocjacyj kupieckich rozwija się zarodek przyszłej giełdy. Kupiectwo stowarzyszone ma swe miejsca stałych zebrań, gdzie zbiera się dla układania swych interesów, dawania przekazów, robienia planów handlowych itd. Mają osobne gmachy, odróżniające się swą wspaniałością, zwane giełdą, miejscem wymiany lub lożą kupiecką.
- ↑ Pieniężna potęga i zbytki kupiectwa są tak znaczne już na początku 14 w., że żona Filipa Pięknego, gdy zwiedzała z mężem miasta Bruges i Gandawę — widząc zbytki mieszczan, wykrzykuje: „myślałam, że sama jestem tylko królową a tu widzę przynajmniej sześćset“. — W drugiej połowie 14 w. Krystyna de Pisan opisuje swe wrażenia z wizyty u żony jednego paryskiego kupca z gatunku podrzędniejszych — ściany komnaty pod bogatem odbiciem zdobne w złoto z Cypru — na ścianach błyszczały cyfry i dewizy damy — cienkie tkaniny z Reims kosztujące więcej niż 300 lirów — nieznana jeszcze powszechnie kołdra z jedwabnej materji tkanej srebrem a dywan po którym chadzano był podobny do złota, poduszki z guzikami z pereł wschodnich.
W kaplicy des Ursins w Paryżu wisiał obraz (teraz w galerji Wersalskiej): uśmiechnięty, promieniejący zadowoleniem kupiec paryski Jan Jouvend modli się ze swą żoną, klęcząc na poduszkach, w bogatej komnacie ze szpadą przy boku. Widać, że ma za co dziękować Bogu — i że sili się na hypokryzję pokory. Żył za Karola VI. - ↑ Najsławniejszy pioner kapitału Kolumb pisze do króla hiszpańskiego: „Złoto jest doskonałą rzeczą. Ze złota tworzą się skarby (chce powiedzieć kapitały). Złotem robi się wszystko czego się chce na świecie. Wprowadza się nawet dusze do raju“. (List po 4-tej podróży).
- ↑ Inaczej postępował z żebrakami Karol W. — „Co się tyczy żebraków włóczących się po kraju, chcemy, żeby każdy z naszych poddanych karmił tych biednych“ pisze w swem „Rozporządzeniu“. Lecz to były czasy barbarzyńskie, bez cywilizacji burżuazyjnej.
- ↑ Już w 15 w. miasta niemieckie np. dochodzą do wielkiego bogactwa. Sylwiusz Eneusz o Norymberdze powiada, że domy mieszczańskie równały się prawie pałacom królewskim, że królowie szkoccy byliby szczęśliwi, gdyby mogli mieszkać w domach mniej zamożnych mieszczan tutejszych. Wcześniej nawet pewien kupiec mówi o Kolonji — że nawet córka królewska — niezły zrobiłaby interes wychodząc za syna bogatego kupca kolońskiego. (Maurer Geschichte der Stadtverfassung in Deutschland).
- ↑ Jeszcze Filip piękny (XIV w.), który musiał ulegać feodałom wydaje edykt: „żadna mieszczanka nie może mieć powozu, nie będą nosić złota, drogich kamieni, koron złotych lub srebrnych. Mieszczanie mający 2 tys. tournois i więcej może nosić suknie za 12 sous 6 deniers — jego żona za 16 sous najdrożej“. (sou=20 fr. ówczesnych czyli 200 fr. obecnych; denier=17 fr.) Toż samo prawo wydaje także Karol VIII (franc.) 1485 r. zabraniające nie szlachcicom nosić tkaniny złote, srebrne i jedwabne — pod karą utracenia ich i karą pieniężną. Podobneż prawo wydaje jeszcze Ludwik XIV.
- ↑ W XV i XVI w. Jest ogólny wzrost stopy życiowej i znaczny rozwój potrzeb w społeczeństwie. Współcześni pisarze uskarżają się na to: Haton: „Duma we wszystkich wzrasta coraz bardziej. — Mieszczanie chcą ubierać się tak jak szlachta — szlachta naśladuje książąt, chłopi naśladują mieszczan“. — Kajet z Ervy (Francja) 1576 r. mówi: „rzemieślnik naśladuje i chce zrównać kupcowi — kupiec szlachcicowi, a szlachcic chce być księciem“. Skarżą się, że chłopi noszą miejskie tkaniny kolorowe. Kajety z prowincji Troyes 1576 r. wyrażają o nich zdanie, że powinni „zachowywać się stosownie do swego stanu pracujących rolników“. Bernard Palissy widząc po miejsku ubranych użala się, że „rolnik chce zrobić pana ze swego syna“.
- ↑ Oprócz wprowadzonego w regułę arcydzieła i podwojonej długości terminu, olbrzymie wydatki czekały śmiałka, który chciał przekroczyć granicę: wpisanie do cechu, prawo królewskie, prawo przyjęcia, prawo policji, prawo otworzenia sklepu, honorarja sędziów, opłata, „de l’huissier et du clerc“ gminy podarunki dla majstrów uczestniczących w ceremonji“. (M. Blanqui — Hist. d’écon polit.). Któryż czeladnik mógł mieć na to wszystko pieniądze.
- ↑ W XIII w. miasta portowe szczególniej dochodzą do ogromnej potęgi. Hamburg, Brema, Lubeka, Wenecja, Genua. Piza — mają silne armje — znakomitą piechotę, przed którą nieraz musiała cofać się ciężka kawalerja rycerzy — same odbywają najazdy, wydzierają Arabom Portugalję, tworzą zakony rycerskie. Król francuski z miastami portowemi Francji traktuje jak z potęgą.
- ↑ Za Ludwika XI bunt reakcji feodalnej przeciw absolutyzmowi. Feodałowie tworzą ligę — „ligue du bien public“ — feodałowie zwyciężają — król musi przyjąć kontrolę nad finansami 36 panów. Niedługo potem Ludwik wywołuje wrzenie w obozie feodałów — tem osłabia ich. — Kokietuje miasta niektóremi przywilejami z „kontroli“ robi swych służalców — więcej niż zdwaja podatki później podnosi je z poprzedniej sumy 45 milj. frank. (dzisiejsze wartości) na 130 milj. O podatki — toczy się walka między feodałami a dworem — gdyż oni wyniszczają chłopów tem samem zmniejszają zyski feodałów — jest to spór dwóch wyzyskiwaczy o pracę chłopską.
We Francji św. Ludwik ogłaszając 1262 r. monopol dworski na bicie monety spotyka silny opór. Jeszcze za Ludwika XIV niektórzy feodałowie bili monetę.
Rewolucja reakcji feodalnej wybucha w XVI w. we Francji przeciw Henrykowi III. święta Liga — feodałowie opanowują zamki obronne — miasta zamykają bramy przed wojskami króla. Wznowiono prawo prywatnej wojny, prawodawstw, administracji, sądów. - ↑ We Francji praktykowało się, wydzierżawienie podatków przez żydów, bogatych kupców, bankierów lombardzkich.
W XIV w., we Francji — podatki są podzielone według taksy proporcjonalnej od dochodu.
biedni mający 10 liwrów dochodu płacą 10 solidów mający dochodu 10—40 l. płacą 20 „ mający dochodu 40—100 l. płacą 2 „ mający więcej jak 100 — płacą 2 s. za każdą setkę. - ↑ Taktyka jątrzenia stosunku feodałów z chłopami — prowadzona jest przez dwór oddawna. Ziemie królewskie miały przywilej dawania swym osiedleńcom wolność osobistą — chłop królewski — wolny osobiście — płacący czynsz królowi ma się najlepiej, stąd masy chłopów pańskich, uciekają tam — jeżeli przez rok i 1 dzień pan nie upomni się — zostaje wolnym chłopem królewskim, to zmusza feodałów do dawania chłopom osobistej wolności. Król ma ogólną sympatję u chłopstwa.
- ↑ Dwór zostając w ciągłej walce z feodałami, powołuje na urzędników państwowych, przeważnie mieszczaństwo bogate. Szczególnie dzieje się to w początkach, gdy feodałowie stawiają największy opór i mało są podatni do zdemoralizowania. Filip Piękny (koniec 13 — początek 14 w.) tworząc sądy państwowe — powołuje na te urzędy mieszczan, usuwa świeckich i duchownych feodałów. Mieszczaństwo jest najzdolniejsze do państwowych urzędów.
We Francji — miasta tracą resztki swej samodzielności politycznej — administracyjnej — policyjnej i sądowniczej — już w końcu 16 wieku. - ↑ We Francji 1356 r., bunt mieszczaństwa w Arras — przeciw państwu z powodu podatków zwiększonych — chwilowo zapanowanie zbuntowanych nad miastem — potem zgniecenie buntu krwawe. — Podobny w Rouen.
- ↑ Jednym z przejawów tej opozycji miast przeciw absolutyzmowi jest liga hiszpańska przeciw Karolowi V. Jednocześnie jednak żąda równouprawnienia ze szlachtą. Odezwa ligi: żąda aby nie dawano wojska, daremnego pomieszczenia: zredukowania podatków — żeby każde miasto miało swego przedstawiciela trzeciego stanu w Stanach, płatnego przez miasto, żeby ziemie szlacheckie podlegały tym wszystkim podatkom co i miejskie. Bunt ligi został zgnieciony (XVI w.).
- ↑ Ciż deputowani skarżą się, że masa chłopów ucieka do Anglji. „Inni w wielkiej liczbie umierają z głodu, lub zabijają siebie, żony i dzieci — widząc, że nie mają żyć z czego. Wiele mężczyzn, kobiet i dzieci zaprzedają się do pługa nie mając koni ani bydła“. (Cahier des états généraux 1483 r.). Takie były skutki podwójnego ucisku. Ucisk rządowy ludu wywołuje w literaturze prąd demokratyczny — obrony chłopa, atakowanie absolutyzmu z tej strony. Jest to nowy przejaw starej nienawiści szlacheckiej do nowego państwa.