Gdy się twa wdzięczna twarz do mnie uśmiecha...
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Gdy się twa wdzięczna twarz do mnie uśmiecha... |
Pochodzenie | Z obcego Parnasu |
Wydawca | Księgarnia A. Gruszeckiego |
Data wyd. | 1886 |
Druk | Bracia Jeżyńscy |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Stanisław Budziński |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cała antologia |
Indeks stron |
∗
∗ ∗ |
Gdy się twa wdzięczna twarz do mnie uśmiecha,
Różyczko świeża, wysmukła sarenko!
Twój wzrok — dla innych rozkosz i pociecha, —
Dla mnie się staje udręczeniem, męką.
Moje serce tylko kłóci
Twoja dobroć każdy raz,
Nie wróci nigdy, nie wróci
Miłości czas.
O gdybym jakąś czarodziejską siłą
Mógł znów być młody, rzeźwy, jak ty żywy,
Jakżeby serce me dla ciebie biło,
Jakżebym z tobą był wtedy szczęśliwy!
O wtedy z błogim zachwytem
Każdy przepędzałbym dzień,
Lecz cóż wspólnego z rozkwitem
Ma uschły pień?
W zmierzchu zachodu już jest moje życie,
Dla twego słońce świetnym blaskiem świeci;
Me serce stygnie, słabnie jego bicie,
A w twojem roskosz i radość się nieci.
W złocistej dali przestrzenie
Ku szczęściu zwracasz twój wzrok,
A ja ślę błędne spojrzenie
W przeszłości mrok.
Gdy się twa w dzięczna twarz do mnie uśmiecha
Różyczko świeża, wysmukła sarenko!
Twój wzrok, — dla innych roskosz i pociecha, —
Dla mnie się staje udręczeniem, męką.
Pozwól niech me kroki biegą
Zdala od śladu twych stóp;
Ty znajdziesz sobie innego,
Ja znajdę grób.