[95]
Gdy w czystem polu słoneczko świeci,
Dzionek przy pracy prędzej uleci,
A mnie chwile milej płyną
I godzina za godziną,
Z moją Marysią, matulu,
Z moją jedyną.
Krówka powraca do swej zagrody,
Szukając cienia i zimnej wody,
A mnie tęskno bez miłego
Chłopaka czarnobrewego
Jasieńka mego, matulu,
Jasieńka mego.
Kwitnie w ogrodzie lilija biała,
Rośnie na stawie trzcina wspaniała,
Jak lilija kieby trzcina
Moja nadobna dziewczyna.
Moja Marysia, matulu,
Moja jedyna.
Pójdę ja zrywać trawkę zieloną,
Zaśpiewam sobie piosneczkę oną,
Com śpiewała kochanemu
I dawno mi życzliwemu
Jasiowi memu.
[96]
Pójdę ja zrzynać pszeniczne snopki,
Albo układać w polu półkopki,
A jak mi się kwiat nawinie
To go zaniosę dziewczynie
Marysi mojej, matulu,
Mojej jedynej.
Pięknie wzrok bawi świeża kalina,
Słodko smakuje winna malina,
Ale świeższa jak kalina,
Jeszcze słodsza jak malina,
Marysia moja, matulu,
Marysia moja.
Pięknie pod wieczór wiosennej chwili
W zielonym gaju słowiczek kwili,
Ale dla serca mojego
Milszy głos ulubionego,
Jasieńka mego, matulu,
Jasieńka mego.
Wszystko przemija zwykle na świecie
Wiosna po zimie, jesień po lecie.
Nasze szczęście nie przeminie:
Bo w każdej życia godzinie
Kochać się będziem wzajemnie,
Kochać jedynie.