[203]
Gdy w wolnych chwilach wezmę skrzypeczki,
Gram sobie na nich różne piosneczki:
Najprzód te dawne, z dni mych zarania,
Z młodzieńczych marzeń, snów i kochania,
Które grywałem tak sielsko-śpiewnie
Mojej Magdusi, serca królewnie...
Potem gram piosnki one tułacze,
W których tęsknota „do swoich“ płacze,
Jak gdym się tułał „za chlebem“ w świecie,
Tęskniąc, jak tęskni za matką dziecię,
Do mej ojczyzny, rodzinnej chatki,
Mojej kochanki, sióstr, braci, matki...
Znów gram radosne, wesołe piosnki,
Jakżem z tułaczki wracał do wioski,
Z pracą rąk moich, srebrem bogaty,
Zawitał w progi rodzinnej chaty,
W otwarte swoich dla mnie ramiona,
I mej kochanki, co tak stęskniona.
I znów piosenki płyną serdeczne
Z mego wesela... skoczne, taneczne,
[204]
Które śpiewali moi drużbowie
Mnie i Magdusi z wiankiem na głowie,
Gdy do kościoła przez ślubowanie
Szliśmy się złączyć w wieczne kochanie.
Gdy tak wygrałem przeszłe me życie,
Patrze! mój synek, kochane dziecię
Na dwóch drewienkach, niby w skrzypeczki,
Jak tatuś jego, też gra piosneczki,
Na ten mi widok łzy z oczu płyną,
Bo mych skrzypeczek piosnki nie zginą...
Gdy mi skrzypeczki wypadną z dłoni,
Zamilknie piosnka, co z serca dzwoni,
Tobie, kochane ty dziecię mole,
Zostawię lube skrzypeczki swoje,
Choć mnie wyniosą, między mogiły,
Moje skrzypeczki, wciąż będą żyły...