Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852)/Okres I/13
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852) |
Część | Okres I |
Rozdział | Ustawa z 9 lutego 1817 r. Herb krajowy. Powiaty wałecki i kamieński. Granica celna |
Wydawca | Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów |
Data wyd. | 1918 |
Druk | Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów |
Miejsce wyd. | Poznań |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały okres I Cały tekst |
Indeks stron |
Pierwszą ujmą dla języka polskiego była ustawa z 9 lutego 1817 r. (rozdział IV), która dozwalała wprawdzie Polakom w sprawach sądowych mówić i pisać po polsku, atoli z tem zastrzeżeniem, że Niemcom wolno było Polaka po niemiecku skarżyć (§ 146), a jeżeli Polak po niemiecku umiał, winien był po niemiecku skarżyć, co się sprzeciwiało patentowi okupacyjnemu, który o używaniu języka polskiego wyrażał się bez zastrzeżenia.
Zresztą rozporządzenie z r. 1817 takie zawierało przepisy:
1) W procesach, jeśli wytoczony proces w polskim języku, w polskim odbywać się powinny wszelkie późniejsze terminy, w polskim wszelkie pisma przesyłane stronom i wyrok w tymże języku nastąpić (§ 145). Jeżeli powód zna język polski i niemiecki, wtenczas czynności w niemieckim języku odbywać się mają (§ 150).
2) Świadkowie i rzeczoznawcy w swoim narodowym języku słuchani być powinni t. j. Polacy w polskim, Niemcy w niemieckim (§ 148).
3) Polacy wszystkie czynności dobrej woli, jako to sądowe kontrakty, recesy działowe, czynności opiekuńcze, cesye, darowizny itd. mają prawo tylko w polskim załatwiać języku (§§ 151, 152).
4) Notaryusze i adwokaci, występujący w imieniu stron, jeżeli Polaków zastępują, w ich obecności po polsku interesów bronić powinni (§ 155).
5) W sprawach kryminalnych i fiskalnych mają Polacy prawo do polskiego języka z wyjątkiem wyroków, które w tych sprawach w niemieckim języku mają być spisane (§ 156).
6) Czynności sądowe, tyczące się akt hipotecznych, winne mieć obok polskiego także tekst niemiecki (§ 153).
Co się tyczy języka w administracyi t. j. w landraturze, w rejencyi, w komisyi generalnej, na poczcie, na komorach celnych, poborowych itd., to wedle odezwy królewskiej z r. 1815 mieli Polacy prawo używać własnego języka.
Lubo ustawa 1817 r. uznawała język polski za współurzędowy, to jednak ścieśniała przyznane mu 1815 r. prawa, skutkiem zaś bezpośrednim był napływ sędziów Niemców, a upośledzenie prawników Polaków.
Także ustawa z r. 1817 dotycząca herbu krajowego w pieczęci urzędowej władz W. Księstwa Poznańskiego, nie odpowiadała całkowicie przyrzeczeniom z r. 1815, zostawiała bowiem herb ten tylko namiestnikowi, naczelnemu prezesowi i sądom głównym, wszystkim zaś innym władzom nakazywała używać zwykłej pruskiej pieczęci służbowej z zezwoleniem jednakże zużycia dawniejszych.[1]
Niemile też dotykało Polaków niespełnienie obietnicy królewskiej co do przyłączenia powiatów wałeckiego i kamieńskiego do W. Księstwa Poznańskiego, oraz ustanowienie granicy celnej, wbrew stypulacyom kongresu wiedeńskiego, pomiędzy W. Księstwem Poznańskiem a Królestwem Polskiem.
Już w r. 1818 wpadł rząd pruski na myśl pozbycia się z W. Księstwa Poznańskiego tak zwanych sujets mixtes, t. j. osób, mających posiadłości także w Królestwie, a zarazem wzmocnienia żywiołu niemieckiego w kraju przez zakupienie dóbr owych osób rozparcelowanie ich między osadników niemieckich. Zwrócono tedy uwagę na Winnogórę, dobra generała Henryka Dąbrowskiego, i na Łagiewniki i Popowo, dobra marszałkowej dworu w Warszawie pani Brońcowej, których to dóbr wartość sami właściciele podawali na 3,000,000 względnie 1,300,00 złp. Nad sprawą tą zastanawiano się w ministeryach spraw wewnętrznych i finansów, kanclerz Hardenberg kazał zdawać sobie raporty, w końcu jednak zaniechano zamiaru ze względów finansowych.[2]