Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852)/Okres I/30
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852) |
Część | Okres I |
Rozdział | Używanie języka polskiego w czynnościach urzędowych |
Wydawca | Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów |
Data wyd. | 1918 |
Druk | Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów |
Miejsce wyd. | Poznań |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały okres I Cały tekst |
Indeks stron |
Oświadczamy, że, jakeśmy używanie tego języka w czynnościach pomienionych obok niemieckiego przez powtórzoną i prawem oznaczoną wolę naszą nakazali, tak też zawsze czuwać będziemy, aby przepisom tym zadość się stało. Dla tego naganił należycie ministrów spraw wewnętrznych natychmiast, kogo należało, skoro tylko przytoczone przez nasze wierne stany przeciw tym przepisom wykroczenie jednorazowe do wiadomości jego doszło. Władze tem łatwiej do naszych przepisów stosować się będą mogły, że dostateczną jest liczba urzędników, polski język posiadających. Gdyby się jednak mimo to dopuszczać miały uchybień, otwartą jest droga zażaleń, którym się zawsze zaradzi. Wyłączne wszelako używanie języka polskiego nigdy nie było zapewnione i już dla tego samego miejsca mieć nie może, że prawie trzecia część mieszkańców z niemieckiej złożona jest ludności.
Co do prośb dalszych wiernych stanów, ażby przy obsadzaniu urzędów głównie na krajowców wzgląd miano, czynimy tę uwagę, że już teraz wiele posad zajmują i że mianowicie pomiędzy radcami ziemiańskimi obwodu rejencyjnego poznańskiego dwóch jest tylko, którzy nie są krajowcami lub w nim dóbr z dawniejszych czasów nie posiadali. Rozumie się zaś samo przez się, że urzędy powierzane być tylko mogą osobom, które zdolne są złożyć dowody swego do nich uzdolnienia. Nieprzyjemnie nam tylko być może, że z strony polskich rodaków prowincyi mimo właściwych narodowi zdolności żaden dotąd nie zgłosił się do wyższego egzaminu celem pozyskania posad administracyjnych, co zdaje się dowodzić braku chęci do służby publicznej. Nader więc nam będzie miło, jeżeli w przyszłości większą do tego dostrzeżemy skłonność, a wtenczas nietylko przy obsadzaniu urzędów w prowincyi szczególniejszy wzgląd na rodaków zachowamy, ale ich też i po za obrębem prowincyi w miarę ich zdolności na wszelkie urzędy w państwie równie jak mieszkańców innych prowincyi chętnie posuwać będziemy.
Co się zaś nareszcie tyczy mianowania rodaków na urzędy prezesów sądów ziemiańskich, wymaga tego ścisły szafunek sprawiedliwości, aby prezesi w znakomitym stopniu znajomość prawa posiadali. Gdy zaś w żadnej prowincyi urządzenia takiego niema, aby tylko krajowcy urzędy prezesów piastowali, gdy owszem wszędzie kwalifikacya rozstrzyga i każdy mieszkaniec państwa, posiadający ją, równe do nich ma prawo, przeto nie znaleźliśmy powodu do wydania rozkazu, ażeby dane w rozporządzeniu gabinetowem z 3 maja 1815 r. ministrowi sprawiedliwości Kircheisenowi zlecenie (które tylko instrukcyą było dla władzy) umieszczone zostało w ustawie o sądownictwie z r. 1817, tamecznej prowincyi nadanej, owszem § 165 przepisuje, iż kwalifikacya na urzędy sędziów opierać się powinna na ogólnych prawnych przepisach, przy czem i nadal ma pozostać.