I byłem...
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Z ksiąg ducha |
Podtytuł | VI. I byłem... |
Pochodzenie | Poezye wydanie zupełne, krytyczne tom VI |
Wydawca | Nakład Gebethnera i Wolfa. |
Data wyd. | 1915 |
Druk | G. Gerbethner i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
...I byłem...
Przez siedem — duch — wieczności,
Tchnięty w puste przestrzenie,
Rozgarniający cienie,
Stworzenny wiew...
Ja błysk, ja ton,
Ciśnięty w gon,
Ja drżenie sfer, ja planet śpiew,
Ja dech, ja duch,
Chwycony w ruch
Nieskończoności!
I byłem...
Przez siedem — proch — wieczności
Z gwiazd na gwiazdy odrzucany,
Przez słoneczne kołowroty,
Przez miesięczne oceany,
Przez stóp światów złoty.
I mniej, niż proch, mniej, niż źdźbło piasku,
Bez kształtu, bez barwy, blasku,
Tumanem, pyłem
Niesiony byłem
W nieskończoności!
I byłem...
Przez siedem — cień — wieczności,
I mniej jeszcze, niż cieniem,
Ułudą, omamieniem!
Duch, proch — ku sobie pędzą,
Chwytają się i chłoną
Z żądzą nieugaszoną...
Duch staje się westchnieniem
W prochu — westchnieniem Boga.
A proch jest życia nędzą,
I wspólna jest ich droga.
Złączone jedną chwilą,
Na sobie się omylą;
Przystać na się nie mogą,
A muszą iść tą drogą...
Rozterką jestem, grzechem,
Zgrzytem, płaczem i śmiechem...
I tak, wśród tego boju,
W śmiertelnym lecę znoju,
Pędzony w noc, pędzony w dzień,
Wśród łkań i drżeń
Nieskończoności!