Ilem ja świtów...
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Z ksiąg ducha |
Podtytuł | XXI. Ilem ja świtów... |
Pochodzenie | Poezye wydanie zupełne, krytyczne tom VI |
Wydawca | Nakład Gebethnera i Wolfa. |
Data wyd. | 1915 |
Druk | G. Gerbethner i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
XXI. ILEM JA ŚWITÓW...
...Ilem ja świtów i zachodów miał,
Czy wiem już sam!
Przez ile bram
I dusz i ciał
Wchodziłem w życie,
Wieczny przechodzień,
Budząc się codzień
Ze śmierci snu,
I tam i tu,
O najranniejszym świcie!
Zaś wychodziłem, znużony,
W zachodu mego strony
Przez wielkiej zorzy wrota,
Co cała krwawo-złota
Wiodła mnie w ciche pola
Modrego lnu
Na łąki księżycowe,
Motylich skrzydeł rozchwiane biciem,
Gdziem szukał snu
I do wieczności łona przytuliwszy głowę,
Wypoczywałem z życia i — przed życiem.
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Konopnicka.