[11]JÓZEF NADZIEJA PISZE Z AZJI
ŚRODKOWEJ
I
Ja — zbolałego polskiego narodu
Syn bolejący, wierny, szczery,
Polską mową karmiony odmłodu,
Pojony światłem polskiej litery, —
Wierząc, że Polska nie zginęła,
Lecz w blasku nowej chwały wstanie,
Chcąc włożyć swój wkład do tego dzieła,
Piszę oto niniejsze podanie.
Na polach wojny drogą zwycięstwa
Jadą czerwonogwiezdne olbrzymy.
Podziwiam siłę, winszuję męstwa,
I widzę w myślach, jak razem walczymy,
Razem bijemy pruskiego zwierza,
Wspólne ramię wspólnie uderza,
Są dwie komendy: rosyjska i swojska...
...Proszę przyjąć mnie na żołnierza
Narodowego polskiego wojska!
II
Na obdrapanej szkolnej ławie,
W Ojczystych, pomnę, czytałem Dziejach,
[12]
Jak grzmiało w świecie o naszej sławie,
O polskich Jędrkach, Wojtkach, Maciejach.
„Za wolność waszą i naszą” Polak
Z giwerem stał na szańcu bratnim,
I w sztandar go spowijano, gdy poległ,
I chowano go dzwonem armatnim.
Gdzie my teraz? Gdzie ci wędrowcy?
Przed nami, jak tęcza, ich szabel blaski.
Gdzie Jarosław i Jan Dąbrowscy?
Kościuszko? Bem? Kazimierz Pułaski?
O, dajcie karabin! Sama się zmierza
Do strzału ręka, krew uderza
Do skroni, i sercu pierś za wąska...
... Proszę przyjąć mnie na żołnierza
Narodowego polskiego wojska!
III
Hańba tym, co tłukli nas w ciemię,
A przy błysku ognia tył podali!
Chcieli na ukraińską ziemię,
Dziś są na perskiej — można i dalej!...
Tego, co ogrzał ich i wskrzesił,
Ugryźli w rękę — marne kundle!
My chcemy bić się tak jak Czesi,
My chcemy pomóc powtórzyć Grunwald!
Za ojców pogruchotane kości,
Za gwałcone siostry i żony,
Za oplucie naszych świętości —
Bagnet wetkniemy obnażony
[13]
W gardziel złodzieja, mordercy, fałszerza!
Front od wybrzeża do wybrzeża!
Będzie i odwet, i nawiązka!
... Proszę przyjąć mnie na żołnierza
Narodowego polskiego wojska!
IV
Do kraju, gdzie łubin na smugach płonie,
Gdzie jaskółek pełne kalenice,
Do kraju, gdzie kwitną kwiatami jabłonie,
Z patryjotami szubienice —
Ach, do kraju, gdzie pogorzeliska
Kikutami czarnemi stoją —
Do ziemi dalekiej, która tak bliska,
Bo ona biedną ojczyzną moją,
Przyjdę — każdej spotkanej chłopce
Suchą dłoń, jak matczyną, całować,
I wieńce kłaść na mogilne kopce,
I budować — budować — budować
Przyjdę!
Gdzie niskie ognie pasterza,
Gdzie strumień górską dolinę oświeża,
Tam rodzinna została wioska...
... To proszę przyjąć mnie na żołnierza
Narodowego polskiego wojska!
Syberja, maj 1943 r.