[341]DO JĘDRZEJA.
Który mój nieprzyjaciel i człowiek tak srogi
Trzymał cię po te czasy, JędzejuJędrzeju mój drogi,
Kiedym ja nabarziej smutny potrzebował,
Abyś mię był w mym ciężkim frasunku ratował?
Serce mi bowiem żarły troski nieuśpione,
Jakie nieleda komu mogą być zwierzone.
By mi cię wżdy nakoniec odesłał był cało,
Nie takby mię nieszczęście moje frasowało.
Ale cię na żal więtszy tak do mnie wyprawił,
Że i serce i duszę przy sobie zostawił.
Co nie wiem jeśli czujesz: ale to czuć prózno,
Kiedy serce i dusza od człowieka rózno.
Com się tedy nadziewał[1] pociechy od ciebie,
To cię sam cieszyć muszę, zapomniawszy siebie.
A lekarstwa inszego niewiem tej chorobie,
Jeno gdzieś zgubę stracił, tam jedź po nię sobie.
[342]
A tego się wystrzegaj, byś, chcąc serca dostać,
Nie musiał tam nakoniec i sam potem zostać.