[241]
IŻ PIJAŃSTWO JEST RZECZ SPROSNA
A NIEPRZYSTOJNA CZŁOWIEKOWI.
JANA KOCHANOWSKIEGO.
Rzecz niezwykłą uszom waszym powiem; rozumiem temu[1], że mię nie wszyscy radzi słuchać będą. Ale kiedy ja prawdę powiem, niechaj mię każdy, jako chce, sądzi. Tę nadzieję mam, że ludzi baczne, którzy przystojność a sromotę rozeznać mogą, po sobie mieć będę. Zaprawdę zbytku żadnego chwalić nie mogę; ale to nacięższa bywa, kiedy ludzie jawną lekkość cudnemi słowy zdobią, a za coby się sprawnie[2] wstydać mieli, to sobie nie tylko za kochanie, ale i za chęć poczytają. A puściwszy na stronę wiele innych rzeczy, jeśli co pod słońcem tak sprosnego naleziono być może, jako jest pijaństwo, w którem człowiek i Boga i ludzi i powinności swej, naostatek i sam siebie zapomnieć musi. A wżdy[3] to ludzie tak sobie cukrować umieją, iż żadna biesiada, żadna krotochwila bez pijaństwa być nie może; tem zachowania szukać, tem się ludziom podobać chcą. Taki [242]każdy przyrodzeniu swemu jawną niechuć okazuje,[4] a prawie znać dawa, że mu to niewdzięczno[5], że go Bóg człowiekiem, a nie inszą bestyą stworzył. Bo jeśli wdzięczen tego i człowiekiem się rad widzi, — czemu rozum, którym od innych zwierząt jest różny, dobrowolnie swem pijaństwem tłumi? czemu dowcip[6] a baczenie[7], co nad inne bestye ma, swem obżarstwem tak nikczemnie traci? Nie trzeba mi na szaleństwo ich dowodów wiele; niechaj sami powiedzą, jeśli wszytko pomnią, co się wczora działo. I naleźli sobie wymówkę, kiedy już co zrobią, że się pod pijany wieczór stało[8]. Temeś więtszej kaźni godzien, żeś i bliźniego obraził i ktemu żeś się upił. Czynią wiele przykrości ludziom spokojnym szaleni, którzy abo prze ciężką niemoc, abo prze jakie frasunki rozumu pozbyli; ale to od nich przedsię skromnie[9] ludzie przyjmują, a snadź ich więcej bliźniego przygoda niźli swoja własna krzywda boli. Ale pijany żadnej w tej mierze wymówki słusznej nie ma, ani mieć może, bo go o szaleństwo żadna przyczyna postronna, żadna przygoda, albo kaźń pańska[10], ale jego własna chuć, jego wola sama, a zły nałóg przyprawuje. Ktoby mógł wyliczyć, jako wiele zwad, jako wiele morderstwa i innych wiele haniebnych rzeczy się [243]dzieje prze to zbytnie a niemierne pijaństwo? O czem człowiek po trzeźwiu ani pomyśli, to wszytko, upiwszy się, popełni. Żadna tak sromotna rzecz nie jest, którejby się on wstydził; żadna tak sprosna, którejby się on nie ważył; wszytko mu równo, i Bóg się czasem nie wysiedzi[11]. Jako się im też to płaci, to każdy na oko widzi. Samo przyrodzenie jako z niewdzięcznych synów winy bierze[12]: tego na ręku[13], tego na nogach karze, ten puchnie, ów gnije; abo wrzodliwi, abo trędowaci, żadnego zdrowego nie masz; to, wniwecz[14], co ich nagle pomrze, abo co ich pobiją. Taką rozmaitą barwę swym dworzanom zwykła niemierność[15] dawać, tak je sobie stroi, tak im służbę płaci. Co u mnie tem więcej w podziwieniu jest, że ludzie, choć dobrze baczą, że tego zdrowiem przypłacają, a wżdy jednak zbytków swych przestać nie mogą, ani mierności żadnym obyczajem naszladować chcą, przez którąby i rozum i zdrowie spełna zachować mogli. Abowiem kiedy ludzie najlepiej swą powinność i baczą i czynią, jeno trzeźwio[16]; kiedy najlepiej dowcipu swego ku wszelkiej sprawie użyć mogą, jeno kiedy się ani jedłem, ani piciem zbytniem nie przełożą[17]. Zaprawdę, jako słońce światłość swoję [244]traci, gdy za chmurę zajdzie, tak rozum ludzki od zbytków tępieje. A to nadziwniejsza, że człowiek natenczas zda się sobie namędrszym, kiedy nasprośniejszy; zda się sobie namężniejszym, kiedy nasłabszy; skąd łatwie niedostatek, abo poruszenie rozumu znaczyć się może[18]. Ale trzeźwość, będąc świadoma dobrze i sił i niedostatków swoich, nigdy człowieka w to nie wda, czemuby sprostać nie mógł, i owszem rychlej godności[19] swej (co wszytko rozum sprawuje) zamilczy, niźli się o rzecz sobie nierówną pokusi. Nieprzepłacona jest rzecz rozum, choć będzie czasem w słabem, a w ułomnem ciele, bo radą swoją więcej pomoc może, niźli nawiętsza głupia moc. Jakiej tedy chwały taka cnota niegodna, której się trzymając, nie tylko rozum zdrowy, ale i moc zupełną mamy? Trzeźwość a miara, toć są nawierniejszy stróże zdrowia naszego. Za tych pomocą nie tylko człowiek wiele ciężkich niemocy się ustrzeże, ale i niektórych zbędzie. I to jest napierwszy wstępek ku uleczeniu wszelakiej niemocy, skromne a mierne postanowienie[20] życia. Krótce mówiąc, ta jedna cnota wszytkim innym drogę ściele; tak rozum ludzki i umysł sprawuje, że się na nim wszelka poczciwa nauka, wszelka cnota łatwie przyjąć może, ku czemu wszytkiemu pijaństwo a zbytek nam drogę zamykają. Przy tej ja cnocie zostawam, przy tej się opowiadam. O zachowanie abych nie stał[21], żaden mi tego przyczytać[22] nie może, [245]ale się wolę czem inszem o nie starać, niż pijaństwem; bo temu nie wierzę, aby kto sobie prawego przyjaciela, a któremuby bezpiecznie dufać mógł, tem kiedy zjednał. I tak pospolicie mówią: kogo u pełnej[23] nabędziesz, tego u pełnej pozbędziesz. Cnota a układne obyczaje, te ludziom zachowanie jednają; w pijaństwie nic takiego nie widzę, na coby ludzie słusznie łaskawi być mieli; tego wiele, czemby się sprawnie brzydzić mogli. Ale mi podobno rzeczesz: u Włochóweś tego nawykł. Prawda, że nie u Niemców; bo takież ożralcy[24], jako i my. Ale jeślić się Włochów w tem naszladować nie zda, najdziesz to i u Turków, które ty za pogany masz. Lecz baczny człowiek nie to ma czynić, co u drugiego widzi, ale to, co mu przystoi. Nie kładęć za powinność cudzych obyczajów, ale tylko, aby[25] się im przypatrzył; a będą li się z cnotą a z rozumem zgadzać, czemu ich naszladować nie masz? Nie przeto, że tak Włoch abo Hiszpan czyni, ale przeto, że tak twoja powinność niesie.[26] Bo cukruj ty sobie, jako chcesz, pijaństwo, zawżdy je przedsię mierności najdziesz przeciwne. A jeśli mierność (na co mi każdy pozwoli) cnotą nazwać musim, na cię samego się puszczę, abyś pijaństwu słuszne a przystojne przezwisko samże znalazł.