[18]PIEŚŃ II.[1]
Serce roście, patrząc na te czasy:
Mało przedtem gołe były lasy,
Śnieg na ziemi wyzszej[2] łokcia leżał,
A po rzekach wóz nacięższy zbieżał.
Teraz drzewa liście na się wzięły,
Polne łąki pięknie zakwitnęły;
Lody zeszły, a po czystej wodzie
Idą statki i ciosane łodzie.
Teraz prawie[3] świat się wszystek śmieje,
Zboża wstały, wiatr zachodny wieje;
Ptacy sobie gniazda omyślają,
A przede dniem śpiewać poczynają.
Ale to grunt wesela prawego,[4]
Kiedy człowiek sumnienia całego,
Ani czuje w sercu żadnej wady,
Przeczby się miał wstydać swojej rady.
[19]
Temu wina nie trzeba przylewać,
Ani grać na lutni, ani śpiewać:
Będzie wesół, byś chciał, i o wodzie,
Bo się czuje prawie[5] na swobodzie.
Ale kogo gryzie mól zakryty,
Nie idzie mu w smak obiad obfity;
Żadna go pieśń, żadny głos nie ruszy,
Wszytko idzie na wiatr mimo uszy.
Dobra myśli, której nie przywabi,
Choć kto ściany drogo ujedwabi,
Nie gardź moim chłodnikiem[6] chróścianym,
A bądź ze mną, z trzeźwym i z pijanym.