[60]PIEŚŃ III.
Nie wierz fortunie, co siedzisz wysoko,
Miej na poślednie koła pilne oko,
Bo to niestała pani z przyrodzenia,
Często więc rada sprawy swe odmienia.
Nie dufaj w złoto, i w żadne pokłady[1],
Każdej godziny obawiaj się zdrady.
Fortuna, co da, to zasię wziąć może,
A u niej żadna dawność nie pomoże.
A ci, co z tobą teraz przestawają,
Twej się fortunie, nie tobie kłaniają;
Skoro ta zniknie, tył każdy podawa,
Jako cień, kiedy słońca mu nie stawa.
Lecz jako sama oczy zasłoniła,
Tak swem pochlebstwem ludzi pobłaźniła:
Że drugi wyzszej[2] nosa gębę nosi,
A wszytki insze oczyma przenosi.
[61]
Ty pomni, że twój skarb u szczęścia w mocy,
A tak się staraj o takiej pomocy,
Aby wżdy z tobą twego co zostało,
Jeśli zaś będzie szczęście swego chciało.
Cnota skarb wieczny, cnota klenot drogi,
Tegoć nie wydrze nieprzyjaciel srogi,
Nie spali ogień, nie zabierze woda;
Nad wszytkiem inszem panuje przygoda.