[177]PSALM XCIV.
Deus ultionum Domine.
Boże, któremu pomsta należy sprawnie,
Okaż wszytkiemu światu władzą swą jawnie
Ockni się sędzia wiecznej sprawiedliwości,
A ludziom hardym zapłać ich wszeteczności.
Długoż, o wieczny Boże, ludzie zuchwali
Na szczęście tak bezpiecznie będą kazali?
Długoż się swem łotrostwem będą chłubili,
Którzy wstyd i cnotę swą na szrót[1] puścili?
Twój lud trapią, dziedzictwo Twoje plondrują,
Gościa, wdowę, siroty nędzne mordują
I mówią: nie widzi Bóg; płone nadzieje,
By miał rozumieć, co się na świecie dzieje.
[178]
Uważcież to, szaleni, u siebie tedy,
A wy rozum, o głupcy, miejcie wżdam kiedy.
Kto umiał ucho stworzyć i oko, temu
Jako być głuchym albo ślepym samemu?
Kto świat karze za jego wszeteczne sprawy,
Waszym złościam jako być może łaskawy?
Kto ludziom rozum daje, tenże człowieczy
Rozmysł i skryte rady zna, że nie grzeczy.
Szczęśliwy, którego Ty uczniem swym liczysz,
Boże wieczny, i w swoim zakonie ćwiczysz.
Taki w powszechną trwogę pokój uczuje,
Zaczem niepobożnemu dół się gotuje.
Abowiem swoich wiernych Pan nie opuści.
Ani dziedzictwa swego szarpać dopuści;
Jeszczeć i sprawiedliwość będzie płaciła,
I najdzie się na świecie cnotliwych siła.
Kto na mię tak jest łaskaw i na me zdrowie,
Że się przeciwko grzesznym przy mnie opowie?
By mnie był Pan nie dodał sam swej pomocy,
Dawnobych już był w wiecznej pogrężon nocy.
By się namniej podemną noga zachwiała,
Twoja mię łaska, Panie, wnet zadzierżała;
Jako mię barzo troski moje suszyły,
Tak mię wdzięczne pociechy Twoje chłodziły.
Spólnego nic przewrotni z Tobą nie mają,
Którzy prawem tyraństwo swe nakrywają,
Którzy przeciw cnotliwym praktyki kują,
A niewinne nad prawo jawne skazują.
[179]
Panie, Tyś moja skała, Tyś mój obrońca;
Ty mnie strzedz, jakoś począł, będziesz do końca,
I oddasz niepobożnym ich nieprawości,
A okrutni będą Twej syci srogości.