Jana Kochanowskiego Dzieła polskie (1919)/Treny/Tren VI

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Kochanowski
Tytuł Treny
Pochodzenie Jana Kochanowskiego Dzieła polskie Tom I
Redaktor Jan Lorentowicz
Wydawca Tow. Akc. S. Orgelbranda S-ów
Data wyd. [1919]
Miejsce wyd. Warszawa
Inne Całe Treny
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


TREN VI.

Ucieszna moja śpiewaczko, Safo słowieńska,
Na którą nie tylko moja cząstka ziemieńska,

Ale i lutnia dziedzicznem prawem spaść miała, —
Tęś nadzieję już po sobie okazowała,[1]
Nowe piosnki sobie tworząc, nie zamykając
Ustek nigdy, ale cały dzień prześpiewając,
Jako więc lichy słowiczek w krzaku zielonym
Całą noc prześpiewa gardłkiem swym ucieszonym.
Prędkoś mi nazbyt umilkła, nagle cię sroga
Śmierć spłoszyła, moja wdzięczna szczebiotko droga,
Nie nasyciłaś mych uszu swemi piosnkami —
I tę trochę teraz płacę sowicie łzami.
A tyś ani umierając śpiewać przestała,
Lecz matkę, ucałowawszy, takeś żegnała:
Już ja tobie, moja matko, służyć nie będę,
Ani za twym wdzięcznym stołem miejsca zasiędę;
Przyjdzie mi klucze położyć, samej precz jechać,
Domu rodziców swych miłych wiecznie zaniechać.
To, i czego żal ojcowski nie da serdeczny
Przypominać więcej, był jej głos ostateczny;
A matce, słysząc[2] żegnanie tak żałościwe,
Dobre serce, że od żalu zostało żywe.[3]




  1. w wyd. 1585: tęż.
  2. gdy słyszała.
  3. t. j. matka miała mocne serce, tak że mimo żalu pozostało żywe.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Kochanowski.