Jednostka i ogół/Od autora
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Jednostka i ogół |
Podtytuł | Szkice i krytyki psycho-społeczne. |
Data wyd. | 1904 |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
W przedmowie do mych „Szkiców geograficznych“, w której była zapowiedź pojawienia się szkiców psycho-społecznych, wyjaśniłem, jaki prąd skłonił mnie do wkroczenia z pola geograficznego na społeczne; wyjaśniłem genezę niniejszych „Szkiców“. Prąd ten, tamowany codzienną pracą zawodowo-naukową, wybuchał od czasu do czasu, zwłaszcza pod wpływem przeciwnych mu objawów społecznych, wyrywał się, choć drobnemi, przerywanemi strumieniami, poprzez naciskającą go tamę.
Tak powstały w różnych czasach te drobiazgi (drukowane w różnych pismach postępowych), które obecnie czytelnik ma przed sobą, zgromadzone w jedną całość, spojone jedną wspólną nicią ideową. Są to wszystko niby drobne poruszenia skrępowanego organizmu, dające słabe tylko pojęcie o jego pragnieniach i zamiarach.
W fizyce istnieją liczne przyrządy, które dla ułatwienia obserwacyi są tak zbudowane, aby mogły najdrobniejsze ruchy wyrażać wielkiemi; w ustrojach społecznych odwrotnie: są przyrządy, i to bardzo liczne, służące do zamieniania wielkich ruchów — drobnemi.
Treść niniejszych szkiców jest najrozmaitsza odpowiednio do faktów literackich i życiowych, jakie się przeciwstawiały na drodze pełnego walk życia. Wszystkie one jednak są atakowane z jednej pozycyi, traktowane z jednego punktu widzenia — z „jednego“, lecz nie z jednostronnego; owszem, jak sądzę, z syntetycznego: uwzględniającego zarówno „jednostkę“ jak „ogół“. Przytem muszę tu dodać, że w mojem pojęciu jednostka jest celem, społeczeństwo tylko środkiem; nie jednostka istnieje dla społeczeństwa, lecz społeczeństwo dla jednostki. Nie należy zbyt rozrzutnie szafować życiem jednostki dla celów społecznych (i to jeszcze często fałszywie stawianych): jednostka, czująca i myśląca, to materyał zbyt drogi; no i jedyny!
Gotów tutaj ktoś postawić znów tani i banalny zarzut, że takie drobne prace mają znaczenie tylko chwilowe i nie powinny być wskrzeszane w osobnej książce[1].
Nie sądzę, aby w danym razie tak było: prace te, choć drobne, traktują o zjawiskach typowych, wyrazach współczesnej fazy kulturalnej; a faza ta nie skończyła się jeszcze bynajmniej, więc i prace te nie utraciły dotąd na znaczeniu. A nawet i wtedy, gdy faza ta, gniotąca ludzkość jak straszna zmora, wysysająca jej krew, jak wampir, zapadnie w otchłań przeszłości, drobne te „szkice“ zachowają znaczenie historyczne — dla przyszłego historyka naszej umysłowości i naszego życia. Zestawienie ich w jedną całość nietylko ułatwi mechaniczne ich odszukanie, ale, przez ich zogniskowanie, rzuci jaskrawsze światło na to, co one oświetlić miały na celu, a co starannie bywa zaciemniane.
Warszawa w grudniu 1902 roku.