<<< Dane tekstu >>>
Autor Tadeusz Boy-Żeleński
Tytuł Joie de vivre
Pochodzenie Słówka. Zbiór wierszy i piosenek
Wydawca Księgarnia Polska B. Połonieckiego
Data wyd. 1913
Druk Drukarnia Narodowa
Miejsce wyd. Lwów
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

JOIE DE VIVRE

pieśń ku pokrzepieniu serc.




\relative c'' {\clef treble
\key d \major
\time 3/4
\autoBeamOff
\partial 8*3
a8 a a |
a a a a a a |
b4 a8 a d b |
a a b ais b g |
fis4. a8 a a |
a a a a c b |
a4 g8 g fis e |
fis g gis a b a |
<d d,>4 r8 fis, fis gis |
a a a a a a |
a4 gis8 gis b d |
d cis bis cis fis, gis |
a4 r8 a a a |
a a a a c b |
a4 g8 g fis e |
fis g gis a \stemUp b a |
\stemDown d4 r8 \bar "|."
}




Wszystko dziś biada: „lepiej wcale nie żyć”
I pessymizmu słychać zewsząd jęk:
A jednak, państwo, zechciejcie mi wierzyć
Życie jest piękne, życie ma swój wdzięk;
Umieć je cenić, to pierwsza zaleta
Nie żądać więcej, niż nam może dać:
Wówczas, braciszku, jak mówi poeta,
Garściami rozkosz zewsząd będziesz brać!

Choć wszystko wezmą ci losy przeciwne
Pociechę pewną zesłał dobry Bóg:
To — że tak powiem — szczęście negatywne
Tego nie wydrze ci najsroższy wróg;

Gdyś tego szczęścia przeniknął sekreta,
Pogodny idziesz wśród gromów i burz:
Gdzie nogą stąpisz — jak mówi poeta —
Wszędzie ci życie kwitnie wieńcem z róż!

Wszędzie radości znajdziesz nowe źródło
I do rozpuku śmiejesz się raz w raz;
Patrzysz, jak grzebią jakieś stare pudło,
Pomyślisz sobie: na mnie jeszcze czas!
Przystaniesz sobie za trumienką z boku,
Posłuchasz śpiewu i żałobnych mów,
Dziewczątko małe uszczypniesz gdzieś w tłoku
Już się oddawna tak nie czułeś... zdrów.

Wyjdziesz na miasto dla użycia ruchu,
Zdaleka widzisz jakieś twarze dwie:
To Rydel komuś wierci dziurę w brzuchu,
Pomyślisz sobie: dobrze, że nie mnie!
Nie długo szukasz za nową podnietą —
Na „Warszawskiego” do kawiarni idź:
Przeczytasz sobie Hösicka felieton
No i sam powiedz: czy nie warto żyć?

W zimowy wieczór spieszysz do teatru
W fotelik miękki rozkosznie się wtul:
Ciepło, zacisznie, ni śniegu ni wiatru,
Tragedyi sobie wysłuchasz jak król!
Z piątego aktu prosto na kolacyę,
W gazetce znowu jest nowinek dość:

Tu masz bankructwo, tam znów licytacyę,
Z trzeciego piętra zleciał jakiś gość!

Tak sobie chodzisz wesoły jak ptaszek,
Radosną wszędzie życia widzisz twarz;
Wreszcie znużony i syt już igraszek
Wracasz do domu: własny kluczyk masz;
Słychać szmer jakiś: zaglądasz przez szparkę:
I jak tu człowiek się nie cieszyć ma — ?
Tam ktoś... ten... tego... właśnie twą kucharkę
Pomyślisz sobie: dobrze że nie ja!

Śmiejesz się błogo przed zamknięciem powiek
I dziękczynienia czynisz korny gest —
Byle chciał tylko, znajdzie szczęście człowiek,
Niema co mówić: dobrze jest jak jest!
Więc choć świat biada: „lepiej wcale nie żyć”
I pessymizmu słychać zewsząd jęk,
Najmilsi bracia, zechciejcie mi wierzyć,
Życie jest piękne, życie ma swój wdzięk!!




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Tadeusz Boy-Żeleński.