Kłopoty spragnionego człowieka

<<< Dane tekstu >>>
Autor Sándor Petőfi
Tytuł Kłopoty spragnionego człowieka
Pochodzenie Wybór poezyj
Wydawca Wydawnictwo Dzieł Tanich A. Wiślickiego
Data wyd. 1880
Druk Drukarnia Przeglądu Tygodniowego
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Władysław Sabowski
Tytuł orygin. Szomjas ember tűnődése
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
KŁOPOTY SPRAGNIONEGO CZŁOWIEKA.

Ach! jak dola ma jest smutną...
Wszak już próżne mam kieszenie...
Próżniuteńkie!... czyste płótno...
Jednak dręczy mnie pragnienie!...

W gardle mam bezdenną studnię,
Słońce pragnienia zaczyna
Palić mnie jakby w południe...
Ach! gdyby to spadł deszcz wina!...

Deszcz wina!... Ha! na bok żarty!...
Gdyby tak z chmury w istocie
Zaczęły lać wina kwarty,
Nie byłbym w takim kłopocie!...

Po ojcu winnicę miałem,
Sprzedałem przeszłego lata,
Pieniądze jakie dostałem
Przez gardło poszły do kata.

Oddawna na moją biedę
Nieczuły karczmarz nie zważa:
„Dziś darmo, jutro na kredę",
Oto są słowa Karczmarza.

Ach! coś mi jeszcze zostało! —
Myśl mi przychodzi do głowy...
Wszak zastawić mogę śmiało
Mojej żony czepek nowy.

Tak... lecz przypominam sobie,
Żem utracił mą kochaną,
Wraz z jej ciałem w jednym grobie
Piękny czepek zakopano.

Po cóż sobie przypomniałem
Śmierci żony smutną chwilę?...
Tyle po niej łez wylałem
I teraz ich leję tyle...

Płaczą po niej bracia, krewni,
Lecz gdyby łzy co z ócz płyną
Mogły się zamienić w wino,
Och! płakałbym stokroć rzewniej!



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Sándor Petőfi i tłumacza: Władysław Sabowski.