Kalisz. Zarys dziejów/IV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Kalisz. Zarys dziejów |
Podtytuł | z 2-ma ilustracjami |
Wydawca | Księgarnia W. Jakowickiego |
Data wyd. | 1915 |
Druk | L. Biliński i W. Maślankiewicz |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Jakkolwiek piętnaste stulecie było zenitem pomyślności dla miast polskich, jeszcze i w wieku XVI-tym daleki był Kalisz od upadku. Można nawet skonstatować tam wówczać rozwój rzemiosł, wyrażający się w organizacyi cechów. Jeszcze w roku 1576 i 1585 tworzą się cechy garncarzy i piekarzy. Cechy krawców, kuśnierzy, szewców uzyskują w wieku XVI potwierdzenie swych przywilei[1].
Źródłem pewnej i stale trwającej zamożności Kalisza, były jego wiejskie posiadłości.
Odgrywając con amore role panów dziedzicznych, ojcowie miasta Kalisza, podobnie jak dziedzice duchowni i szlachta, wydawali dla poddanych swych ustawy, regulujące ich obowiązki. Najstarsza ze znanych nam ustaw tego rodzaju, wydana w roku 1583, świadczy dodatnio o gospodarności rajców kaliskich. Ustawa ta napisana przez „pana wójta i pewne ławniki“ miała na celu „w dobrym porządku poddane na potomne czasy postanowić, za którymby się Rzeczypospolitej miejskiej pożytków bez ich uciążenia przyspożyło“, odczytana została gromadom podczas sądów. Zgodnie z ustawą poddani obowiązani byli odrabiać z każdego źrebia po dwa dni pańszczyzny konnej i po 1 dniu pieszej tygodniowo, pod kierunkiem szafarzów miejskich, albo ich zastępców — włodarzów. Za uchylenie się od wykonywania pańszczyzny, a nawet za opóźnienie się na roboty płacić mieli chłopi karę w wysokości od 12 groszy do 2 złotych. Podobnie jak i dziedzice szlachta czuli się ojcowie Kalisza w prawie i w obowiązku regulować życie swych poddanych, czuwać nawet nad ich moralnością, troszczyć się o ich zbawienie. Zaniedbywanie więc spowiedzi i komunii świętej, nieuczęszczanie do kościoła na nabożeństwo pociągało za sobą karę 12 groszy. Pod surowemi karami wzbronione było granie w karty lub w kości, tudzież przechowywanie w domu białogłów wątpliwego prowadzenia się. Na uwagę zasługuje dbałość kaliszan, o zapobieżenie we wsiach szerzeniu się pożarów: oto przysiężnicy mieli obowiązek sprawdzać, czy kominy po domostwach utrzymane są porządnie, z drugiej zaś strony nakazywano, aby „w księżycu marcu sadził każdy wierzby przed swoim domem dla przygody ogniowej i dla innych pożytków swych pod kopą winy“. Chcąc zapobiedz szerzeniu się demoralizacyi wśród sług i dzieci nakazywała ustawa 1583 r., aby „żaden poddany od sąsiedzkiego sługi i syna, bez wiadomości gospodarskiej albo ojcowskiej nie ważył się kupować zboża i wszelakiego żywiołu“. Jakkolwiek kaliszanie wymagali od swych poddanych pańszczyzn dość dużych, nie byli złymi dziedzicami. Włościanie wsi kaliskich cieszyli się względną zamożnością, jak świadczą liczne znane nam testamenta z wieków szesnastego i siedmnastego, ubierali się dostatnio, posiadali dostateczną ilość inwentarza, a nie rzadko nawet i sporo gotówki[2].