Kawalerskie gospodarstwo/Od tłumacza
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Od tłumacza |
Pochodzenie | Kawalerskie gospodarstwo |
Wydawca | Biblioteka Boya |
Data wyd. | 1935 |
Druk | Zakłady Wydawnicze M. Arct S. A. |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Utwór ten powstał w 1842, w najlepszej dobie twórczości Balzaka. Należy on do grupy stanowiącej samo centrum Komedji ludzkiej; odnogami swemi styka się ze światem politycznym, teatralnym, literackim, malarskim, prawniczym, finansowym, które znajdują rozwinięcie w innych opowieściach. W utworze tym osobliwie zajmuje Balzaka problem owych rozbitków napoleońskich, którzy, w pełni karjery, przeznaczeni na tytanów i pół-legendarnych bohaterów[1], z upadkiem cesarstwa, wepchnięci w obce i przeciwne im warunki życia, degenerują stopniowo, dając, po największej części, zastęp wykolejeńców lub szubrawców. Wszystko, co było ich zaletą, co stanowiło ich siłę na polu bitwy, staje się niemożliwe w życiu cywilnem, zwłaszcza w postaci, jaką przybrało ono za Restauracji monarchicznej. W licznych powieściach Balzaka odbija się ten znamienny okres dziejów Francji; rządy starców, oderwanych przez szereg lat od kraju i narodu, silących się przekreślić jego tryumfalną epopeję; hipokryzja i świętoszkostwo lękające się wszelkiej młodości, nie ufające jej i nie zostawiające upustu jej siłom. W Paryżu, bujniejsze temperamenty, jak to widzimy w innych studjach Balzaka, spalają swoje świetne przymioty umysłu i charakteru w orgjach hulanek i excentrycznościach lwów stolicy; na prowincji przybiera ta bujność grubsze formy nocnych sprawek Rycerzy bezrobocia.
Skupiająca całą powieść postać Filipa Bridau wrzyna się w niezapomniany sposób w pamięć czytelnika: pisarz umiał ją nakreślić rysami iście szekspirowskimi, posuwając się tuż po krawędzi potworności, a nigdy, mimo całej ohydy tej postaci, nie zatracając w niej cech ludzkich. Jak wszędzie, tak i tutaj, Balzac wyższym jest jako poeta zła, niż dobra: Filip, siłą charakterystyki i wyrazu, przerasta nieskończenie zacnego Józefa. W rozwój charakterów obu braci i stosunek ich do rodziny, Balzac, zdaje się, włożył nieco i własnych doświadczeń: i on był tym Józefem, długo niedocenionym i zapoznanym przez bliskich, niezmordowanym pracownikiem-artystą; i on również miał brata, który za młodu, dzięki ujmującym zewnętrznym przymiotom, prym trzymał w sercu matki, później zaś wiele przyniósł rodzinie zgryzot i kłopotów[2]. Nawet w rysach, w których pisarz kreśli oryginalną i pełną siły brzydotę Józefa, można odnaleść wiele podobieństw z nim samym, jak znowuż malarska karjera Józefa Bridau dość wiernie odtwarza walki słynnego malarza epoki, Delacroix. Większość występujących tu epizodycznych figur zaznaczonych jest ledwie pobieżnem dotknięciem; czemu, starałem się wytłumaczyć gdzieindziej; wszystkie one powtarzają się w innych utworach. Mimo swego samoistnego życia, każda powieść Balzaka jest organiczną częścią olbrzymiej całości.