Kościół Panny Maryi w Paryżu/Księga piąta/IV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Kościół Panny Maryi w Paryżu |
Podtytuł | (Notre Dame de Paris) |
Rozdział | Niepopularność |
Wydawca | Księgarnia S. Bukowieckiego |
Data wyd. | 1900 |
Druk | W. Dunin i S-ka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Marceli Skotnicki |
Tytuł orygin. | Notre Dame de Paris |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała księga piąta Cały tekst |
Indeks stron |
Klaudyusz Frollo i dzwonnik bynajmniej nie byli lubieni przez ludność w okolicach katedry. Kiedy wychodzili razem lub przebywali ulice wąskie, ciemne, prowadzące od kościoła Panny Maryi do miasta, ani jeden złośliwy nie odezwał się wyraz, ani jeden szyderczy dowcipek, chyba, że Klaudyusz Frollo nie szedł prosto, groźnie, z czołem wzniesionem do góry.
O, bo wtedy nieraz jaki ulicznik, lekceważący swoją skórę, wybiegał, aby szpilkę wbić w garb dzwonnika, albo dziewczyna pusta, a mniej grzeczna, przebiegała przed oczami astrologa i śpiewała mu:
Często gromada ludzi, żebraków, starych, uliczników, wołała na astrologa: — Otóż ten ma taką duszę, jak tamten ciało! — Albo tłum uczniów z kamieniami w ręku witał ich klasycznym krzykiem: — Claudius cum claudo!
Najczęściej na zniewagę nie zważali ani astrolog, ani jego służący. Żeby słyszeć te niegrzeczności — Quasimodo był zagłuchy, a astrolog zanadto zamyślony.
