Kościół a socjalizm/VI
<<< Dane tekstu >>> | ||
Autor | ||
Tytuł | Kościół a socjalizm | |
Wydawca | Wydawnictwo Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy | |
Data wyd. | 1906 | |
Miejsce wyd. | Warszawa | |
Źródło | Skany na Commons | |
Inne | Cały tekst | |
| ||
Indeks stron |
Teraz, poznawszy pokrótce historję kościoła i kleru, nie powinniśmy się już dziwić, że duchowieństwo u nas stanęło w obecnej dobie po stronie carskiego rządu i kapitalistów, gromiąc walczących o lepszy byt rewolucyjnych robotników.
Świadomi robotnicy socjaldemokraci dążą do tego, aby urzeczywistnić w społeczeństwie właśnie tę ideę równości społecznej i braterstwa między ludźmi, która była podstawą kościoła chrześcijańskiego w samych jego początkach. Ta równość, która była niemożliwą wówczas, w społeczeństwie opartym na niewolnictwie, ani później, przy panowaniu pańszczyzny, staje się możliwą teraz, po zapanowaniu na całym świecie przemysłu kapitalistycznego. Czego nie potrafili dokonać apostołowie chrześcijaństwa przez najpłomienniejsze kazania przeciw samolubnym bogaczom, to mogą dopiąć w niedalekiej przyszłości nowożytni proletarjusze, klasa świadomych robotników, zawładnąwszy we wszystkich krajach władzą polityczną i odbierając kapitalistom-wyzyskiwaczom fabryki, ziemię i wszystkie środki pracy na wspólną własność wszystkich pracujących. Komunizm, do którego dąży socjaldemokracja to już nie owa wspólność używania próżnujących żebraków, z któremi bogaci się dzielą, tylko wspólność uczciwej pracy i sprawiedliwe używanie wspólnego owocu tej pracy. Socjalizm to już nie dzielenie się bogatych z biednymi, tylko zniesienie zupełne samej różnicy między bogatymi a biednymi przez zaprowadzenie równego obowiązku pracowania dla wszystkich zdolnych do pracy i zniesienie samego wyzysku jednych ludzi przez drugich.
Aby ten socjalistyczny porządek zaprowadzić, robotnicy muszą się we wszystkich krajach zorganizować w partję robotniczą, socjaldemokratyczną, która dąży do tego celu. Dlatego właśnie socjaldemokracja, uświadomienie robotników, ruch robotniczy są najnienawistniejszą rzeczą dla klas posiadających i żyjących dziś z wyzysku pracy robotniczej. Ale kler, ale cały kościół należy również do tych klas panujących. Wszystkie te ogromne bogactwa, nagromadzone przez kościół, pochodzą, jako zdobyte bez pracy, z wyzysku i krzywdy pracującego ludu. Majątki arcybiskupie i biskupie, klasztorne i parafjalne, są tak samo okupione krwawym potem roboczego ludu, miejskiego i wiejskiego, jak majątki fabrykantów, kupców i magnatów ziemskich. Bo skądże pochodzą owe darowizny i zapisy bogatych ludzi na kościoły? Oczywiście nie z własnej pracy tych bogatych nabożnisiów, tylko z wyzysku robotników, którzy na nich pracowali: dawniej te ofiarowane klerowi bogactwa powstawały z wyzysku pańszczyźnianego chłopa — dziś z wyzysku robotnika najemnego. Co zaś do pensji, płaconych dziś przez rządy duchowieństwu, to jasnym jest, że pochodzą one z ogólnej kasy państwowej, napełnianej głównie przez podatki, zdzierane z masy prostego ludu. Kler więc trzyma się tak samo na karku ludu i żyje jego poniżeniem, pognębieniem i ciemnotą, jak cała klasa kapitalistów. Lud uświadomiony, walczący o swe prawa i o równość między ludźmi jest dla księży dziś tak samo nienawistny, jest dla wszystkich pasożytów-kapitalistów, gdyż dziś zaprowadzenie równości i zniesienie wyzysku byłoby już ciosem śmiertelnym dla samego duchowieństwa, żyjącego z wyzysku i nierówności.
Ale co najgłówniejsza: socjalizm dąży do tego, aby dać ludzkości uczciwe i rzetelne szczęście na ziemi, aby dać całemu ludowi największą oświatę, naukę i panowanie w społeczeństwie, a tego właśnie szczęścia ziemskiego wszystkich ludzi i światła w głowach boją się, jak upiora, dzisiejsi słudzy kościoła. Jak kapitaliści zakuli ciało ludu w więzy nędzy i niewoli, tak kler na pomoc kapitalistom i dla własnego panowania zakuł ducha ludu w niewolę, bojąc się, że lud oświecony rozumny, patrzący na świat i naturę otwartemi przez naukę oczyma, zrzuci panowanie księży, nie będzie ich uważał za najwyższą władzę i źródło wszelkiej łaski na ziemi. Więc przeinaczając, fałszując nauki pierwotne chrześcijaństwa, które dążyły właśnie do szczęścia ziemskiego maluczkich, kler dzisiejszy wmawia ludowi, że cierpi on nędzę i poniżenie nie z winy podłych stosunków społecznych, tylko z rozkazu nieba, przez zrządzenie opatrzności. A tym samym kościół zabija w ludzie pracującym ducha, zabija w nim nadzieję i wolę lepszej przyszłości, zabija w nim wiarę w siebie i swoje siły, poszanowanie dla własnej godności ludzkiej. Księża dzisiejsi z ich fałszywemi i trującemi ducha naukami trzymają się na ciemnocie i poniżeniu ludu i chcą też tę ciemnotę i poniżenie na wieki wieczne zachować. Są na to niezbite dowody. W tych krajach, gdzie kler katolicki panuje wszechwładnie nad umysłem ludu, jak w Hiszpanji, we Włoszech, tam panuje też największa ciemnota wśród ludności, największe pijaństwo i — największe zbrodnie. Tak naprzykład weźmy dla porównania dwa kraje w Niemczech: Bawarję i Saksonję. Bawarja jestto głównie kraj chłopski, gdzie kler katolicki ma jeszcze wielki wpływ na lud. Saksonja natomiast jestto kraj wysoce przemysłowy, gdzie socjaldemokracja ma pod swoim wpływem już od długich lat ludność pracującą. W Saksonji np. są obierani do parlamentu prawie we wszystkich okręgach wyborczych sami socjaldemokraci, przez co też kraj ten jest wśród burżuazji znienawidzony i okrzyczany jako „czerwony“, socjaldemokratyczny. I cóż się okazuje? Oto urzędowe obliczenia pokazują, że jeżeli porównać ilość zbrodni popełnionych w ciągu roku w katolickiej klerykalnej Bawarji, a w „czerwonej“ Saksonji, to (w r. 1898) na każde 100.000 osób przypadało ciężkich kradzieży: w Bawarji 204, w Saksonji 185, obrażeń cielesnych w Bawarji 296, w Saksonji 72, krzywoprzysięstw w Bawarji 4 wypadki, w Saksonji 1. Taksamo jeżeli porównać ilość zbrodni w Poznańskim, gdzie panuje kler katolicki, i w Berlinie, gdzie ma największy wpływ socjaldemokracja: w Poznańskim było w tymże roku obrażeń cielesnych na każde 100.000 ludzi 232, w Berlinie 172. A w Rzymie, siedzibie papieża, w przedostatnim roku istnienia państwa kościelnego tj. świeckiej władzy papieży, w r. 1863, było w jednym miesiącu 279 ludzi skazanych za morderstwo, 728 za obrażenia cielesne, 297 za rabunek i 21 za podpalenie! To były owoce wyłącznego panowania duchowieństwa nad umysłami ubogiej ludności.
Nie znaczy to naturalnie, żeby duchowieństwo do zbrodni namawiało, przeciwnie, księża ustami często bardzo prawią przeciw złodziejstwu, rozbojom, pijaństwu. Ale, jak wiadomo, ludzie kradną, rozbijają i piją nie przez upór albo z zamiłowania, tylko dla dwóch przyczyn: z nędzy i ciemnoty. Otóż kto utrzymuje w ludzie nędzę i ciemnotę, jak to czyni duchowieństwo, kto zabija w ludzie wolę i energję do wyjścia z nędzy i ciemnoty, kto przeszkadza na wszelki sposób tym, co chcą lud oświecić i dźwignąć z nędzy, ten jest tak samo odpowiedzialny za szerzące się zbrodnie i pijaństwo, jak gdyby do nich namawiał.
I tak samo działo się do niedawna w okręgach górniczych klerykalnej Belgji, aż przyszli socjaldemokraci i donośnie zawołali do nieszczęsnego, poniżonego robotnika belgijskiego: wstań, robotniku, podnieś się z poniżenia, nie rozbijaj, nie pij alkoholu, nie spuszczaj głowy z rozpaczy, tylko czytaj, oświecaj się, łącz się w organizacji z twymi braćmi, walcz z wyzyskiwaczami, którzy cię wysysają, a dźwigniesz się z nędzy, będziesz człowiekiem!
Tak socjaldemokraci niosą wszędzie ludowi zmartwychwstanie, pokrzepiają zwątpiałych, łączą słabych w jedną potęgę, otwierają ciemnym oczy i wskazują drogę wyzwolenia, wzywają lud do zbudowania na ziemi królestwa równości, wolności i miłości bliźniego. Słudzy zaś kościoła niosą wszędzie ludowi tylko nawoływanie do pokory, zwątpienie i śmierć duchową. Gdyby Chrystus dzisiaj zjawił się na ziemi, toby napewno uczynił z temi księżmi i biskupami i arcybiskupami, broniącemi bogaczy, żyjących z potu krwawego miljonów, tak, jak ongi z owemi przekupniami, których kijem wypędził z przedsionka świątyni, iżby nie kalali domu Bożego swą ohydą.
Dlatego to między klerem, chcącym uwiecznić nędzę i niewolę ludu, a socjaldemokratami, niosącymi ludowi ewangielję wyzwolenia, musiała się wywiązać walka na śmierć i życie, jak między nocą czarną, a słońcem wschodzącym. Jak cienie nocne niechętnie i z oporem ustępują przed jutrzenką słoneczną, tak nietoperze kościoła chciałyby teraz swemi czarnemi sutannami nakryć ludowi głowę, by źrenice jego nie ujrzały pięknie wschodzącego światła wybawienia socjalistycznego. A że socjalizmu zwalczyć nie potrafią duchem i prawdą, więc uciekają się do gwałtu i bezprawia. Językiem judaszowym sieją niecne oszczerstwa na tych, co ludowi oczy otwierają, kłamstwem i potwarzą próbują zohydzić tych, co krew swą i życie oddają ludowi w ofierze. I wreszcie ci księża — słudzy złotego cielca, uświęcają i popierają zbrodnie carskiego rządu, błogosławią morderców ludu, stają w obronie dokoła tronu ostatniego z carów-despotów, gnębiącego lud ogniem i żelazem, jak ongi Neron w Rzymie prześladował pierwszych chrześcijan!
Ale daremne te wysiłki! Darmo się miotacie, zwyrodniali słudzy chrześcijaństwa, którzy jesteście teraz sługami Neronowemi! Darmo pomagacie mordercom i oprawcom naszym, darmo osłaniacie znakiem krzyża bogaczy i wyzyskiwaczy ludu! Jak ongi żadne okrucieństwa i potwarze nie zdołały wstrzymać zwycięztwa idei chrześcijańskiej, tej idei, którąście wy skalali swą służbą złotemu cielcowi, tak żadne wysiłki dziś nie powstrzymają zwycięztwa socjalizmu. Dziś wy jesteście z waszych nauk, z całego żywota waszego poganami, my zaś, niosący biednym, wyzyskiwanym, uciskanym ewangelję braterstwa i równości, my dziś zdobywamy świat, jak ongi ten, który głosił:
„Zaprawdę, zaprawdę powiadam Wam, łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogaczowi wnijść do Królestwa Bożego“.