[118]Kościółek.
Samotnie stał kościółek skromny i ubogi.
Okna poprzepalane, wydeptane progi,
Dach miejscami zapadły, mchem okryty cały,
Ściany, jak ogorzałe, zdaleka czerniały.
Ale skoroś wszedł wewnątrz tej świątyni Pana,
Niepojęta w twem sercu nastąpiła zmiana,
Przyszedłeś z chmurnem czołem, wyszedłeś z wesołem:
Nie jakobyś człowiekiem, ale był aniołem.
Nikła wszelka uraza do ludzi na ziemi,
Serce się przepełniało czuciami świętemi,
[119]
Cnota wdziękiem jaśniała, miłość własna brzydła,
Każda rozkosz zmysłowa była bańką z mydła.
Tym kościółkiem jest każde samotne ustronie,
Kiedy serce pobożnem uczuciem zapłonie,
Można w domu zapadłym, pod ubogą strzechą,
Napawać się tem szczęściem, karmić tą pociechą.
I gdzie jej szukać? niedaleka droga:
Wszędzie możecie westchnąć do Boga,
A On te cuda uczyni
Tak w lichym domku, jak i w wspaniałej świątyni.