Kobieta bez skazy/List trzynasty

<<< Dane tekstu >>>
Autor Gabriela Zapolska
Tytuł Kobieta bez skazy
Wydawca Oddział Warszawski Instytutu Literackiego „Lektor“
Data wyd. 1921
Druk Drukarnia »Dziennika Polskiego«
Miejsce wyd. Warszawa — Lwów — Kraków
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
LIST TRZYNASTY.

Robisz mi wymówki, Helu, że milczę... Tak. Milczę, ale przysięgam ci, to nie moja wina. Ostatni twój list był mi ciężkim zarzutem. Piszesz, iż nie powinnam tak postępować względem Kaswina i t. d. Ach, moja droga. Zawsze złudzenia! Mnie winisz, jakobym kokieterją moją... — Pardon. Skoro się dowiesz całej reszty, może się uspokoisz nad losem truwera. Otóż ten pan prosto odemnie popędził — zgadnij, gdzie? — Do wesołych cór Koryntu w Casino de Paris, z któremi bawił się aż do rana. — Skąd wiem? — Ach Boże! — Trochę sprytu.. Dorożkarz o parze siwych koni. Odnalazłam go.
Mówię:
— Przyjacielu... mój brat (!) wczoraj jeździł twoją dorożką wieczorem. Zostawił gdzieś laskę. Jest to laska wzięta przez pomyłkę. Przywieźcie mi ją z powrotem. Dostaniecie suty napiwek. A paniczowi nic nie mówcie!...
Banknot dziesięciokoronowy migoce mi w rękach.
Dorożkarz, pijacka wyga, imitacja i karykatura a weanerfiaker, uśmiecha się obleśnie.
— Kiedy bo...
— Ale oddadzą, oddadzą...
— Że tam trudno...
— Jedźcie tylko.
Czy udał, czy się złapał. Dość, że pojechał.
A za nim w ślad, w ślad...
Kto?
Ja!
— Ach! Co znowu.
Moja Hania, druga wyga, tylko nie zapijaczona — drugą dorożką, w której już na ten cel tkwiła od pół godziny.
Wprawdzie automedon Alego laski nie przywiózł, ale za to Hania wyrecytowała ulicę, dom, numer — wszystko najlepszej sorty i najbezecniejszego przeznaczenia.
I co ty na to?
I wiesz, jeśli mam być szczerą, to było mi tak, jakby mnie kto nagle zabłoconą ręką w twarz wyciął.
Takie uczucie.
I ciągle je czuję, ciągle.
A teraz twój list na dodatek. Czego chcesz właściwie? Sam Ali mi nic zarzucić nie może, bo przecież byłam najwyraźniej pogrążona w półśnie...
A gdy się zbudziłam, odepchnęłam go przecież od siebie.
Nie lękaj się. Ja to robię doskonale, arte. Gdybym nie umiała, nie puszczałabym się na ślizkie i niepewne rzeczy. Nie potrzebujesz mi przypominać, co jestem winna sobie i swojej godności. Ręczę ci, że gdybyś się ich spytała, każdy ci powie, że jestem kobietą bez skazy. Tylko na Boga! Czyż my, kobiety uczciwe, mamy być pozbawione już wszelkich przyjemności?
Nawet tych — przedwstępnych?

Twoja
Rena.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Gabriela Zapolska.