Konsystorze Ritus Graeci
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Konsystorze Ritus Graeci |
Pochodzenie | Opis obyczajów i zwyczajów za panowania Augusta III |
Wydawca | Edward Raczyński |
Data wyd. | 1840 |
Druk | Drukarnia Walentego Stefańskiego |
Miejsce wyd. | Poznań |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Konsystorze Ritus Graeci.
Długi czas pod panowaniem Augusta III. nie były znajome; jeżeli była jakaś jurysdykcya nad duchownemi ruskimi, zastępująca Władykę czyli biskupa, to się ta mieściła w jednym jakim Bazylianie, urząd niby audytora sprawującym. Spraw też innego rodzaju nie bywało w obrządku Greckim, tylko z popami, de vita et moribus, które odbywali biskupi, lub wspomnieni wyżéj audytorowie. Bez wszelkich prawnych ceremonii, kazano się obwinionemu wraz z oskarzającymi stawić przed Władykę; lub jeżeli rzecz wyciągała z samego miejsca dowodów, zjechał delegowany od Władyki. Po wysłuchanych inkwizycyach, i zrozumianéj rzeczy, popa przestępnego oćwiczono i grzywnami obłożono, i te zaraz z niego w gotowiźnie, albo w dobytku zabranym i otaksowanym wyciągniono; lub jeżeli gorzéj zgrzeszył, z beneficyum zrucano, i już było po sprawie. Kiedy zaś pop wygrał, to cała wygrana jego w tém się zamykała, że się pokazał niewinnym. I jeżeli delatorem jego był sam dziedzic wsi, lub jego administrator, że mu mógł wymówić śmiało, że był niewinnie prześladowany; a co nieborak stracił na sprawę, to przepadło. Jeżeli zaś chłopi motu proprio bez assystencyi dworskiej uczynili się oskarzycielami, a nie dowiedli zarzutów; brali chłostę i czasem przymuszeni zostali do nadgrodzenia popowi kosztu poniesionego. Dziesięcin ani summ kościelnych, ani gruntów posagiem cerkwiom nadanych nie znano. Ról, które trzymają i z których żyją popi, są tylko czasowi używacze; dziedzic podług woli swojéj odmienia je, zmniéjsza lub przyczynia, o co między popem i panem żadnego sporu nie ma, a zatem i spraw prawnych. Mieli także popi przez akcydensa pewny stały prowent z miodu, niepamiętnym zwyczajem utwierdzony; każdy gospodarz mający pszczoły, (a trudno na Rusi o takiego, co by ich niemiał) daje popom pewną kwotę miodu, podług proporcyi pszczół; z tego miodu pop syci miód do picia podczas praźniku, to jest podczas dedykacyi cerkwi, na całą parochią swoję; rozdaje na osobę każdą przyjmującą sakramenta po garcu jednym, za który bierze zapłatę, raz na zawsze ustanowioną; niedostatek miodu, ani obfitość jego, nie podnosi ani zmniejsza ceny, tylko odmienia gatunek miodu, bo kiedy pop mało dostał miodu, albo niechciał wszystkiéj kollekty ekspensować, to rozbrechtał wodą, małą kwotę urobioną trunku, do tylu garców, ile mu ich na całą parochią potrzeba było. Czyli zaś o taki miód, czyli też o jaką inną należytość, albo kłótnią między popem a chłopem, wszczęła się jaka sprawa, sędzia był dziedzic, lub jego administrator. Widziałem nieraz stojącego za drzwiami u administratora popa, wraz z chłopami, duszącego pod pachą kura, aby głosem swoim prędszą mu zjednał audyencyą. Popi mający żony, wraz z chłopami chodzili do karczmy; bo albo go żona wciągnęła, albo on sam ciągnął się za nią, dla ostrożności mężom młode żony mającym zwyczajnéj. Pop bez żony rzadki był, chyba wdowiec, a jeśli wcale bez żony w stanie młodzieńskim został popem; taki się dystyngwował od chłopów i formował krój sukni, jako też powagę na wzór księdza łacińskiego. Popi zaś żonaci nosili suknie krojem polskiego żupana i kontusza, tylko z rękawami zaszytemi; od zimna albo kożuch prosty, w którym nawet do służby ołtarza przystępowali, kładąc na niego albę i ryzy, bóty proste chłopskie z podkowami. Zgoła w ubiorze nic nie różniło popa od chłopa, tylko jeden kolor sukni czarny, i czapka czarna.
Kanoników i prałatów katedralnych, albo kollegiackich, także opatów, długi czas pod panowaniem Augusta III., ani słychać było w obrządku Greckim; cała hierarchia kościelna składała się z Władyki, z popów i z zakonników, bazylianów, którzy sami formowali z siebie wszystkie jurysdykcye i officya, jeżeli jakie były. Na sześć lub więcéj cokolwiek lat, przed śmiercią tegoż króla, Władykowie Ruscy poczęli zarzucać to imię, a dawać sobie imię najprzód episkopów, a potem wcale po naszemu biskupów.
Przełożeni bogatszych monasterów Bazyliańskich, poprzezywali się opatami, nareście bogatsze monastery ponabywały dobra na fundusze dla opatów, ile że tak opaci Ruscy, jak biskupi, są zawsze z zakonników Bazylianów, nareście przy katedralnych swoich kościołach, biskupi Ruscy z zdatniéjszych i bezżennych popów poformowali kapituły, to jest prałatów i kanoników; zgoła cały stan duchowny, poczęli kształcić na modelusz łacińskiego duchowieństwa. Fundusze zaś na te nowe kreatury, obmyślili z kontrybucyi i haraczu na popów żeniatych włożonego.
Opisawszy tedy postać i obyczajność powierzchowną stanu duchownego tak łacińskiego obrządku jako téż i greckiego, ile w pamięci utrzymać mogłem i z konwersacyi różnéj wiadomości zasiągnąłem, przenoszę się i proszę z sobą czytelnika do stanu żołnierskiego.