Kronika Jana z Czarnkowa/Jakim sposobem było rozbite wojsko Domarata
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Kronika Jana z Czarnkowa |
Podtytuł | archidyakona gnieźnieńskiego podkanclerzego królestwa polskiego (1370-1384). |
Wydawca | E. Wende i Sp. |
Data wyd. | 1905 |
Druk | Jan Cotty |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Józef Żerbiłło |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Domarat, chcąc wobec margrabiego i Węgrów wykazać potęgę swego stronnictwa, ponad stan rzeczywisty, sprowadził wielką ilość Pomorzan i Sasów, których zgromadził za pomocą próśb i pieniędzy. Przeszło setkę kopijników tego i innego ludu orężnego pomieścił w Żninie, mieście arcybiskupiem, aby z niego pustoszyli ziemie kujawskie i (wielko-)polskie, sam zaś czekał na Kujawach na przybycie margrabiego z Węgrami. Jakoż (owi kopijnicy) ze Żnina popełnili w obu ziemiach wiele grabieży; wreszcie w dniu i miesiącu powyższym, gdy po spustoszeniu pewnych wsi koło Kruszwicy, wojsko Domarata powracało do Żnina, część jego, mianowicie czterdziestu pięciu kopijników oddzieliło się i poszło na Piaski, majętność kościoła kruszwickiego, i złupiło ją wraz z całą okolicą. Gdy z łupem powracali i przechodzili koło Inowrocławia, wspomniany książę Władysław[1] zabronił im przez wysłańców swoich prowadzenia zdobyczy przez jego ziemię. Na ten zakaz żołdacy żadnej uwagi nie zwrócili, lecz pełni zarozumiałości przeszli na urągowisko księciu pod samem miastem, prowadząc zabraną zdobycz. Rozgniewany książę kazał ich śpiesznie gonić; wówczas, ujrzawszy ludzi książęcych, porzucili swą zdobycz i uciekli. W tej ucieczce niektórzy byli ranieni, lecz daleko więcej ich dostało się do niewoli[2]. Tym ujętym, książę, wziąwszy od nich przyrzeczenie wierności, pozwolił nazajutrz wolno odejść z końmi i bronią.