Kronika Marcina Galla/Księga I/Jakim sposobem Mieszko Dąbrówkę pojął za żonę
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Kronika Marcina Galla |
Data wyd. | 1873 |
Druk | Drukarnia Józefa Sikorskiego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Zygmunt Komarnicki |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
Po nim Mieszko objąwszy tron książęcy, kształcić swój umysł i hartować siły, ku wykonaniu zwierzchniej władzy począł, a raz po raz nawiedzać wojną ludy dokoła. Tak atoli jeszcze w błędzie pogaństwa był zatopiony, iż z siedmiu niewiastami przez nałóg żył w wielożeństwie. Wreszcie zapragnął wejść w związek małżeński z niewiastą arcychrześciańską, czeską księżniczką, Dąbrówką imieniem. Lecz ta odmówiła stanowczo oddania mu swej ręki, zaczémby się nie pozbył szpetnego nałogu, a zostać chrześcianinem nie obiecał. Gdy się więc zgodził na wyrzeczenie się pogaństwa, a przyjęcie wiary Chrystusa sakramentalne[2], i owa też pani, w wielkiém otoczeniu dostojników świeckich i duchowych przybyła do Polski. Nie nastąpiło jednak tak prędko połączenie; musiał wprzód (poganin Mieszko) obeznać się z obyczajem chrześcijańskim i zasadami religijnego obrządku, wyrzec przesądu pogaństwa, po tem zaś przygotowaniu, na łono kościoła być przyjętym.
- ↑ Jakim sposobem Mieszko Dąbrówkę pojął za żonę. — Zachodząca u kogo innego wątpliwość, czy Dąbrówka była córką? czy siostrą Bolesława II, księcia czeskiego? niema miejsca u Galla, który przestaje na wyrażeniu „unam christianissimam de Bohemia Dubrovcam“: co głównie znaczenie jej dziejowe dla niego stanowiło. — Tak mało go obchodzi w ogólności genealogia wszelka, jak chronologia w porządkowaniu zdarzeń pod innym względem, i rozwiązania stanowczego, ma się rozumieć, tak co do jednéj, jak co do drugiej, nie mógłby oczekiwać. Na tém się też przedewszystkiém słaba jego strona, jako pierwotnego kronikarza opiera. Rygorystą natomiast jest bezwarunkowym, co do pojęcia nieprzełomności kościelnych przepisów. Jak tedy nie chciałby wiedzieć, o pobłażaniach jakichkolwiek dla nawracających się pogan, wiadomych np. z dziejów apostolstwa na Wschodzie ś. Cyrylla, tak i ze względu Dąbrówki, z wszelkiém niedowiarstwem odczytywałby nawet Dytmara, chociaż rzymsko-katolickiego biskupa, gdyby ten mu jął prawić o postach przełamywanych przez pomienioną księżniczkę, w celu tém łatwiejszego przyciągnięcia do wiary świętej, dotychczas w uciechach zmysłowych zatopionego poganina. Ztąd i relacya w niniejszym rozdziale u niego zawarta, podlega cieniowaniom odmiennym w relacyach innych.
- ↑ Przyjęcie wiary Chrystusa sakramentalne. — Napomknąwszy słów parę wyżéj o Naruszewiczu, z wzmiaki o nim przez innego badacza uczynionej, w tém miejscu raz jeszcze dać mu głos bezpośrednio potrzebujemy. Wszakże różnicę tę z góry położyć miedzy nim a Gallem należy, iż gdy ostatni milczy uparcie o obrządku słowiańskim w Polsce; jeszcze się wahamy, azaliż czynił to systematycznie? Może z ciągu rzeczy mówić mu o tém nie wypadło? może nareszcie, przy tej supremacyi duchowieństwa rzymskokatolickiego, do jakiej przyszło już wtenczas, pod Krzywoustym, tępicielem pomorskiej słowiańszczyzny, pod królem-pokutnikiem, który dziełami słabości ducha, uwieńcza żywot bohaterski, Gallowi o tém przebąknąć słowa nie wolno było? — Naruszewicz, na przeciwległym, rzec można, krańcu naszych szranków dziejopisarskich, pierwotny krytyk dziejowy, tak jak tamten pierwotny kronikarz, z całą świadomością zmian w losach dwóch obrządków, co do zdania o chrzcie Mieszka, nic dwuznacznego nam nie przedstawia. — Ale nie zapomina i o najważniejszém motiwum, o którém podobnież słowianiści zapominaćby nie powinni, a mianowicie, iż „przykłady krwią spólną a sąsiedztwem i potrzebą złączonych spółrodaków (Czechów i Morawców), może nie były tak dzielne na umyśle Mieczysława, jako przyczyny, dla których się oni nawracali. — Nieuśmierzona w Niemcach chciwość wyplenienia słowackiego rodu, wieczne z nimi zatargi i boje, pod pozorem gorliwości, wkraczania dalsze Saksonów w ich dzierżawy, ustanowienia margrabstw na ruinach słowiańskich, zdawały się niejako strzymywać z zapalczywością broni teutońskich na widok sławionych po krajach barbarzyńskich krzyżów i świątnic (ks. I. §. 12).“ To, co mówi następnie historyk o względach niepłodności dotychczasowej mimo wielożeństwa, mniéj przekonywającym jest może już dowodem, o konieczności poddania się Mieczysława, dyktowanym sobie warunkom przez łacińską propagandę.
Dozwolimy tu jeszcze głosu niemieckiemu krytykowi naszej daty, któregośmy monografię o Mieszku I. wyżéj nieco, z tytułu przywiedli. Oto są jego słowa, w przedmiocie siedmiu nałożnic Mieszka, według podania Galla: przepolszczamy je tu, ile możności, z wiernością żądaną. Mówi na str. 54: „Opowieść Marcina Galla o siedmiu żonach Mieszka, bez względu na ich liczbę brzmiącą (sagenhaft) podaniowo, jest wiarogodną. Wielożeńswo ma także miejsce u Wendów pogańskich; u nich także żony pogańskie przez chrześcijańskich missyonarzy za nałożnice są uważane, ponieważ wedle wyobrażeń wieku, nie było małżeństwa u pogan. Nie podzielałbym więc krytycznych wątpliwości nowego badacza (Stasińskiego), który zalicza opowieść, o skłonieniu Mieszka przez żonę do przyjęcia chrześcijaństwa, w poczet owych baśni, które wszystko znaczące w historyi pod cud podciągają. Nic „cudownego nie widzę ja w obecnym ustroju powieści. Pobudka do nawrócenia się, dana przez żonę, ponawia się dość często; przypomnę tylko małżonkę Klodoweusza Chrotechildę, małżonkę Gejzy i Gizelę, młodszą spółcześniczkę Dąbrówki, która męża swego Waica, późniejszego króla Stefana, skłoniła, przed zaślubieniem nawet jeszcze do zostania chrześcijaninem i przyrzeczenia, aż naród swój do przyjęcia wiary prawdziwej przywiedzie. Niehistoryczném jest tylko u Marcina Galla, iż Dąbrówka przyjęcie chrześcijaństwa za warunek mężowi położyła. Że mniemanie takie jest mylném, naucza rozważanie drugiej gromady źródeł. Na czele tych stoją Annales Cracovienses vetusti, najdawniejsze i najprostsze z pojawionych dotąd w druku roczników Polski, prawie spółcześnie z kroniką Marcina Galla (r. 1122), w teraźniejszym swym kształcie spisane, zkądinąd wszakże treścią i brzmieniem od tego źródła zupełnie różne.“ — Następują u Zeissberga przytoczenia miejsc znaczących z tych roczników, dowodzących, iż chrzest polskiego książęcia, dział się skutkiem zawartego małżeństwa a nie położonego uprzednio warunku. Ma się rozumiéć, iż wzmianki w tych rocznikach podobnież żadnej, o słowiańskim obrządku się nie spotyka.