Kronika Marcina Galla/Księga I/O związku małżeńskim Władysława, ojca Bolesława trzeciego

<<< Dane tekstu >>>
Autor Gall Anonim
Tytuł Kronika Marcina Galla
Data wyd. 1873
Druk Drukarnia Józefa Sikorskiego
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Zygmunt Komarnicki
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


30.  O związku małżeńskim Władysława, ojca Bolesława trzeciego.

Po zgonie tedy króla Bolesława i zgasłych innych braciach (już wcześniej), pozostał sam tylko książę Władysław, i ten na osierocony tron wstąpił. Pojąwszy za żonę Judytę, córkę Wratysława króla czeskiego[1], doczekał się z niej syna, Bolesława trzeciego, o którym właśnie rzecz naszę w następnej opowieści zamierzyliśmy. Teraz zaś, gdyśmy poczynając z korzenia, doszli treściwie do drzewa, obróćmy ku temu umysł nasz i pióro, abyśmy do szeregu poprzedniego, konar, niosący owoc, włączyli. Byli albowiem jeszcze rodzice młodzieńca bezpotomni, a trwając na postach i modłach, przytém hojne czyniąc jałmużny ubogim, o to błagali Boga wszechmocnego, który pocieszył nieraz matki bezpłodne, dał Chrzciciela na błagania Zacharjaszowi, i otworzył łono Sary w tym celu, aby w nasieniu Abrahama wszystkie pobłogosławił narody; aby ich także uszczęśliwił takim synem spadkobiercą, któryby znał bojaźń Bożą, wspierał i wywyższał Kościół święty, sprawiedliwość wymierzał, na chwałę Boga i zbawienie ludu swego rządy Polski sprawował. Gdy tak bezprzerwnie czynili, wszedł do nich biskup Franko[2], z dzielnicy wielkopolskiej (Poloniensis episcopus), który niosąc radę zbawienną, takiemi wręcz się odezwał słowy; „Jeżeli tego, co powiem, dopełnić nie zaniedbacie, ręczę wam za skutek waszych pragnień“. Oni zaś z chciwością największą pasterza słuchając i upewniając z góry, iż żadnych nie poszczędzą ofiar w nadziei doczekania się potomstwa, domagali się tylko, by mówił jak najprędzej. Na to Pasterz: „Jest“ rzecze „niejaki święty na południowej granicy Galii, nieopodal Marsylii, kędy Rodan uchodzi do morza — kraina ta Prowancyą a święty, Idzim[3] się zowie — który jest w takiej zasłudze u Boga, iż każdy, pobożną swą ufność w nim pokładający a w wiernej mający go pamięci, o cokolwiekby go prosił, sowicie wysłuchany będzie. Każcie więc na podobieństwo chłopca ulać postać złotą, przysposobić dary królewskie, i ś. Idziemu poślijcie je spiesznie“. Co tchu więc się wyrabia naśladowany wizerunek pacholęcy, oraz kielichy ze złota najczystszego, gromadzą się złoto, srebro, materje bławatne i szaty do użycia kościelnego, i przez zaufanych posłów[4] wyprawiają do Prowancyi, z dołączoném pisaniem następném:






List Władysława do ś. Idziego i braci zakonnej jego imienia.

Władysław, z Bożej łaski panujący książę Polski, oraz Judyta, ślubem małżeńskim z nim złączona. O (dilonowi), opatowi czcigodnemu ś. Idziego, a także wszelkiej braci, służby pobożności najpowolniejszej. Za posłyszeniem z wieści, że Idzi święty przywileju zlitowania szczególniejszą jaśnieje godnością, i że za daną sobie władzą od Boga, rychłym pomocnikiem się staje, w nadziei ubłagania potomstwa, szlemy upominki naszej pobożności i o wasze święte modły, na poparcie prośby naszej, z pokorą się domagamy.









  1. Władysław Herman pojął za żonę Judytę, córkę Wratysława II-go księcia czeskiego, z swej rodzonej siostry Świętochny. — Blizki ten stopień pokrewieństwa wuja i siostrzenicy, nikogo nie zastanawia u Galla, dopiéro gdy takiż wypadek zajdzie, małżeństwa jego syna Krzywoustego, z pokrewną księżniczką rusińską Zbisławą, potrzeba będzie tyle korowodów, pośrednictw u Paschalisa II-go jak gdyby cała ta kazuistyka matrymonialna działa się okolicznościowo.
  2. Biskup Franko, biskup z dzielnicy wielkopolskiej (Poloniensis episcopus). — Już Kownacki w swojej historyi Bolesława III-go, chciałby był zaliczyć Franka do pocztu biskupów poznańskich, dlatego, iż był tu zwany przez Galla episcopus poloniensis a jak wiadomo, przy założeniu pierwszego biskupstwa dla Polski pod niemcem Jordanem, był tenże ogólnie polskim zwany. Lecz i nie mocniejsze dowody stawi Bielowski, na poparcie założenia, iż był biskupem kruszwickim. Był w każdym razie poufałym znać bardzo na dworze monarchy a może i władcą sumienia, kapelanem czyli spowiednikiem małżonków królewskich, jak widać z roli mu nadawanej przez Galla. Dla tego, iż tak z Francją był obeznany, iż zwany był francuzem, może też będzie przychodniem również z za Renu do swej wielkopolskiej dzielnicy.
  3. Kraina ta Prowancyą, a święty, Idzim się zowie. — Tegoż świętego w liście następnym, Gallus robi patronem zgromadzenia zakonnego, nie świeckiego kościoła, jak o to dysputa jest niekiedy. Biskup nakłaniający go do przesłania darów klasztorowi i kościołowi pod wezwaniem tegoż świętego, każe w nim widziéć mianowicie patrona małżeństw bezpotomnych, który wstawia się do Boga, w celu uproszenia ich płodności. Bielowski, według własnej idei, monasterium sancti Galli (klasztor właśnie w mowie będący), przepolszcza na klasztor ś. Gawła, a pomieszcza go w Saint-Giles, miasteczku francuzkiem w Langwedocyi, 5 mil od Arbes, „sławném“ jak powiada „klasztorem i kościołom na cześć ś. Idziego wystawionym i od niego mającym nazwisko“.
  4. Przez zaufanych posłów. — „Jeden z tych posłów zwał się Piotr, a był kapelanem królowej Judyty, żony Władysława Hermana, jak świadczy Kosmas pragski Chron. II. 36. Długosz zowie go kanonikiem krakowskim. Hist. I. 305“, objaśnia Bielowski.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Gall Anonim i tłumacza: Zygmunt Komarnicki.