Kronika Marcina Galla/Księga II/Nowe względem brata przeniewierstwo Zbigniewa
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Kronika Marcina Galla |
Data wyd. | 1873 |
Druk | Drukarnia Józefa Sikorskiego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Zygmunt Komarnicki |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
Za nadejściem pory zimowej, znowuż Polacy wyprawę na Pomorze gotują, spodziewając się przezto łatwiéj dostać do miejsc warownych, gdy pozamarzają bagniska. I w tejże chwili Bolesław doznał przeniewierstwa ze strony Zbigniewa, który jawnie gwałcił obietnice swe wszystkie, dane pod przysięgą; albowiem zamku zbudowanego przez Galla nie zburzył, ani półku jédnego nie wystawił i nie przysłał, o posiłki przez brata wezwany. Książę północny wszakże, jakkolwiek obeszła go nieco taka zła wiara, swego zamiaru nie zaniechał, sercem na Bogu polegając, nie na bracie. Następnie, jakoby smok ogniem pałający, który samym oddechem, kędy się przemknie, dokoła zapala, a nieobrócone w zgliszcza, roztrąca ogonem i obraca w niwecz krainy — tak w czwał Bolesław przebiega Pomorze, tępiąc żelazem buntowników, warowne grody puszczając z dymem. Lecz pomińmy to, co dokazywał, mimochodem lub z umysłu najbliższe przebywając ziemice, a pójdźmy za nim, gdy położonego wśród kraju, Białogrodu, jął dobywać. W obec grodu pomienionego stanąwszy, który, jak mniemano, na dwie połowy przedzielał Pomorze i stawał się jego średniém ogniskiem, zatacza obóz, przysposabia narzędzia oblężnicze, za pomocą których łatwiéj i z mniejszém niebezpieczeństwem mógłby nad nim zapanować. A tak tam skrzętnie i pilnie, orężem i umysłem nadrabiał, że po niedługim zachodzie, zniewolił obrońców do otwarcia bram grodu. Zająwszy Białogród, z swych wojsk załogę w nim zostawił, a na dane hasło, kazał zwinąć obóz i spiesznie ku wybrzeżom pociągnął nadmorskim. Gdy jednak pod Kołobrzeg podstąpił i zabierał się ku zdobywaniu grodu najbliższego morza, jeszcze należycie prac oblężniczych nie rozpoczął, gdy wyszli naprzeciw niemu w największej pokorze obywatele i obrońcy, w uległość danniczą wraz z grodem się poddając. Sam nawet królik Pomorzan, padł na twarz przed Bolesławem zsiadłszy z konia, i także się wyznał sługą jego i żołnierzem. W ciągu tedy pięciu tygodni, Bolesław wyczekując napaści lub sam bój niosąc, całą prawie ową krainę bez oporu, w jarzmo posłuszeństwa nagiął. Z takich to dzieł przeważnych ma być rycerski Bolesław po świecie głoszony, z takich wojennych a zwycięzkich wawrzynów, ma połyskać wieniec na jego skroniach.