Kronika Marcina Galla/Księga III/Księga trzecia. Przypisanie tejże księgi

<<< Dane tekstu >>>
Autor Gall Anonim
Tytuł Kronika Marcina Galla
Data wyd. 1873
Druk Drukarnia Józefa Sikorskiego
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Zygmunt Komarnicki
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron



Księga Trzecia.

PRZYPISANIE TEJŻE KSIĘGI.

Wielebnym dworu książęcego kapelanom, innym też księżom wzorowym, rozsianym po Polsce a pamięci godnym, niniejszego dziełka utwórca, z tém je poleca, aby rzeczy doczesne w taki sposób przeżyli, jaki od nietrwałych i zmiennych, przejść do nieśmiertelnych da im z kolei. Chce, byście o tém wiedzieli przedewszystkiém bracia najmilsi, iż nie w tym celu pracę niniejszą podjąłem, bym w niej rozpostarł strzępy swej małej wiedzy, albo, wychodziec z własnej ojczyzny i rodziny, pomiędzy wami pielgrzymi charakter swój wywyższał, lecz dla przyniesienia szczerego pożytku na miejscu, które z powołania swego zajmuję. To również jawném czynię w obec rozwagi waszej, iż nie staram się wynieść nad innych, przez popis wymowy, lecz abym nie siedział bezczynnie i od dyktowania badań własnych nie odwykał a chleba polskiego darmo nic jadł. Nadto zaś, przedmiot wojen, w treść bogaty, pobudzał mą nieświadomość do podźwignięcia na barki ciężaru o ileby siły nierówne ku temu starczyły, zwłaszcza, iż dzielność rycerska i wspaniałomyślność bitnego Bolesława, otuchy dodawały, nawet w przedsięwzięciu za odważném. Przyjmijcież tedy nie to, co moje, lecz to co wasze istotnie; ceńcie pod wagą, nie zdolność pracownika, lecz złoto szczére, nie na naczynie wzgląd miejcie, lecz wino, którem się napełnia. Jeżeli przypadkiem nagość słów zarzucicie tej książce, weźcież z niej przynajmniej podstawę do napisania czegoś głębszego a dowodniejszego. Gdybyście osądzili zkądinąd, iż nie dorośli jeszcze do tego królowie a książęta polscy ażeby roczniki o nich spisywano; to byście zaliczyć musieli tém samém Polskę swą panującą, w poczet krain barbarzyńskich, nieuprawnych i nieoświeconych. Może przyjdzie wam też na myśl, iż człowiek życia tak ustronnego, kasam się na zamiar podobny: wtenczas wam odpowiém, iż opisuję wojny królów i książąt, nie ewangelię kreślę w tém żadną. Jakoż nigdyby sława z oręża Rzymian lub Gallów[1], tak szeroko po świecie by się nie rozbiegła, gdyby jej nie uwieczniły świadectwa piśmienne, dla utrwalenia ich pamięci a zarazem podania w nich wzorów potomnym przedsiębrane. Owa potężna Troja, lubo leżąca w gruzach i pusta, pieniom poetów winna, iż we wspomnieniach ludzkich po kres świata nie wygaśnie. Mury jej z ziemią zrównane, strącone wieże w pyle się walają, na całej jej przestrzeni, tak dalece rozległej i dla oka powabnej, ani żywego ducha dziś nie napotkać, w pałacach jej królów i hetmanów, zwierz dziki się lęgnie i bezpieczne łożyska rozpościera; a jednakże Pergamy Troi, wszem po ziemi całej okrzykiem piśmiennym się obwoływają; więcej się może owszem mówi o Hektorze i Pryamie, prochem grobowym przysypanych, niż to bywało, wśród największego tronów ich odblasku. Cóż powiem o Aleksandrze W., co o Antyochu, co o królach medyjskich i perskich, co wreszcie o tyranach, dzikiem i tłuszczami niegdyś władnących? tych wszystkich, gdybym tylko imiona chciał spisać, roboty dziś poczętej nie skończyłbym do dnia jutrzejszego. Tych sława przecież trwa nieśmiertelnie w opowiadaniach następców, co nie przeżyli nad wiek człowieczy, lecz o których pióra dziejopiskie mówiły. Jako bowiem świętych pańskich chwalebne uczynki i cuda głoszą się z kazalnic, tak świeckich królów i hetmanów, tryumfalne pochody i zwycięztwa, wśród ludzi znaczenia im dodają; a jak też się czyni zadość religii, przez opowiadanie po kościołach, żywotów mężów świętych i męczeństw przez nich ucierpianych, tak rzeczą poczesną jest wcale uczniom po szkołach a dostojnikom po pałacach, wdrażać do naśladowania tryumfy i zwycięztwa królów lub książąt, przez ciągłe tychże opisy, w pracach ponawianych. Tamte żywoty wszakże i męczeństwa, zwracają umysły wiernych do jedynego źródła, zbawienia w religii; te zagrzewając do męztwa, naprzód po szkołach i komnatach głoszone zamkowych, odzywają się następnie w czynach, wśród jednego pola walk za ojczyznę. Pasterzom kościoła przystoi szukać duchowych pożytków, obrońcom kraju dbać słuszna zarazem o chwałę oręża i doczesne przy tém korzyści. Co boskiego niech słudzy boscy oddają Bogu; co cesarskiego niechaj hetmani również wznoszą, czuwaniem a dziełmi walecznémi, z chlubą takich władców. Bo kogóżby dziwiło, że ten lub ów tryumfom swego oręża, za cel kładzie chwałę i wziętość u ziomków i po świecie dalszym, gdy nawet Kleopatra, królowa Kartaginy[2], wiedziona tém pragnieniem pochwalnem, nie przyrodzoną niewieście zacnością, lecz męztwem i odwagą, przyganić chciała niejako władcom rzymskiego świata? Jeżeli tedy kobieta, wzdychająca do panowania, po przegranej bitwie morskiej, wolała dłonią samobójczą na życie swe się targnąć, niżeli obcym służyć panom, cóż się dziwić broniącym ojczyzny lub dziedzictwa ojcowskiego; co mszczącym się za krzywdy poniesione, iż wolą sławnej nie trucicielskiej szukać śmierci w boju, niż gnuśnie żywot w bierném posłuszeństwie dla ujarzmicieli swych trawić? A z tego wszystkiego, co powiedziane, wniosek jest oczywisty, iż nie czczą to jest z miar żadnych zabawą, opisywać czyny królów polskich i hétmanów, owszem tego się po was słuszność i chęć dobija powszechnego domaga, abyście dzieło niniejsze przez tłómacza, gdzie tylko można starali się krzewić i powtarzać. Leży w tem, powiedziałbym sprawa Boża, sprawa Polski, aby przynajmniej nagrodę podobną odniosła ma praca, aby z uznaniem należytém przyjęta była przez wszystkich: bo do ocenienia jej za dzieło próżności, trzeba żeby się przyczyniła, albo nienawiść, albo niewiadoma mi wreszcie, takiejże cechy pobudka. Jeżeli tylko mędrce na swych dostojnościach, dzieło me osądzą za dobre i pożyteczne, toż bez wątpienia, ani słuszna byłoby to rzeczą, ani przyzwoitą, odmawiać mu rozpowszechnienia, jako nagrody pożądanej przez utwórcę.




  1. Ślad może znowu rodowitości autora, co o swych Gallach con amore mówi obok Rzymian?
  2. Zawód erudycyi naszego uczonego, podstawiającego za Egipt Kartaginę.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Gall Anonim i tłumacza: Zygmunt Komarnicki.