Na pieńku grubym siadł pan kruk
I dziobkiem stuka: puk! puk! puk! „Uwagi, moja panno! Musim do pracy wnet się jąć, Tabliczkę, szyfer proszę wziąć, Odrobim lekcję ranną!”
Pan kruk profesor przedni to,
W lesie naokół znają go Z nielada uczoności. Dziób w okularów ubrał szkła, Ogromną księgę w łapce ma: W niej studnia jest mądrości!
Królewna pilnie uczy się,
Pięknie zadania zrobić chce, Dodaje, odejmuje; Kruk kiwa głową, wielce rad, Że uczennica taki chwat, Że lekcję wlot pojmuje!
„Z arytmetyką dosyć już,
Teraz tabliczkę, panno, złóż, Weźmy się do czytania! Pomału, gładko czytaj mi Ten śliczny wierszyk, co tak brzmi, Jakgdyby echo grania...”
Królewna czyta, a pan kruk
Kolejno macha jedną z nóg Do taktu wierszykowi; — O! na poezji kruk się zna, Sam nawet także talent ma I zręcznie rymy łowi.
Już koniec lekcji, teraz czas
Na miły spacer pobiec w las, — Wiewiórka pogwizduje, — „No, moja panno, no, no, no...” Pan kruk profesor chwali ją: „Winszuję ci, winszuję!...”