[517]
5. Kruk i liszka.
Pochlebca jeno odrwić szuka,
I, kto mu ucho otwiera,
Ten niechaj patrzy na kruka,
Co za pożytek odbiera.
Lis widząc, że kruk na drzewie
Sera sztukę jadł i dziobał,
Patrzy, jak go dostać, nie wie,
Aż się do pochlebstwa udał
I rzekł mu: „Dobry dzień, kruku!
„Ostrożnie jeno obiaduj,
„Żeby cię tu zaś kto z łuku
„Nie wyrwał; panie, zawaruj!
„A byłaby to szkoda nieoszacowana:
„Tyści to Feniks tych lasów!
„Niemasz tu nad ciebie pana,
[518]
„Coby go pamiętano od tak dawnych czasów!
„W piórach twych jesteś piękniejszy,
Niż sójka i niż papuga!
„Przy tobie najozdobniejszy
„Ptak jest, jak przy panu sługa!
„Gdybyś jeszcze chciał muzyki
„Gardła twego trochę ruszyć,
„Wiem, żebyś wszytkie słowiki
„Mógł zawstydzić i zagłuszyć!“
Tym pochlebstwem kruk się cieszy
I nutę sobie formuje:
Ale mu ser wylatuje,
Z którym liszka w krzaki spieszy.
Woła: „Stój! stój! panie Iisie!
„Tak żartować nie godzi się“.
A lis mu rzekł za przysłowie:
Kruku! tak ja dudków łowię!“
K. Niemirycz.