Książka z obrazkami bez obrazków/Ósmy wieczór
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Książka z obrazkami bez obrazków |
Wydawca | Księgarnia Wilhelma Zukerkandla |
Data wyd. | 1932 |
Miejsce wyd. | Lwów — Złoczów |
Tłumacz | Jadwiga Przybyszewska |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Ciężkie chmury wisiały na niebie, tak że księżyc swymi promieniami zupełnie nie mógł się przez nie przedrzeć, i ja stałem podwójnie samotny w mojej małej izdebce i patrzyłem w przestrzeń, gdzie on zwykł mi się ukazywać. Myśli moje krążyły daleko naokół, i wzlatywały do mego dużego przyjaciela, który mi co wieczór takie piękne rzeczy opowiadał i tak piękne obrazy pokazywał. Czegóż on nie przeżył! Ślizgał się po wodach potopu, uśmiechał się do arki Noego, jak teraz do mnie, i pocieszał rodzaj ludzki, zapowiadając nowy świat, który z wód wykwitnie. Kiedy dzieci Izraela siedziały nad wodami Babilonu, spozierał smętnie poprzez wierzby, na których wisiały ich harfy. Kiedy Romeo na balkon wstępował i pocałunek miłości, jak myśl Cheruba z ziemi ku niebu wzlatywał, stała w przejrzystem powietrzu jego pełna tarcza, nawpół zakryta czarnymi cyprysami. Widział bohatera św. Heleny, gdy z samotnej rafy daleko poprzez przestwory morza spozierał, a w jego potężnej piersi przewalały się wielkie pomysły. Tak, czego to księżyc opowiedziećby nie mógł! Życie ziemi jest dla niego bajką. Dzisiaj nie widzę cię, stary przyjacielu, nie mogę ku wspomnieniu twych odwiedzin nakreślić żadnego obrazu! — Gdy tak marząc spoglądałem ku obłokom, rozjaśniło się; był to słaby promień księżyca, ale wkrótce znowu przygasł, ciemne obłoki przysłoniły go, ale było to jednak przyjazne wieczorne pozdrowienie, które mi przesyłał.