Książka z obrazkami bez obrazków/Dwudziesty ósmy wieczór
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Książka z obrazkami bez obrazków |
Wydawca | Księgarnia Wilhelma Zukerkandla |
Data wyd. | 1932 |
Miejsce wyd. | Lwów — Złoczów |
Tłumacz | Jadwiga Przybyszewska |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
„Była cisza morska,“ mówił księżyc, „woda przejrzysta, jak najczystsze powietrze, które przenikałem, mogłem głęboko pod powierzchnię morza widzieć dziwne rośliny, które jak olbrzymie drzewa w lesie, wyciągały ku mnie długie łodygi a ponad ich wierzchołkami przemykały ryby. Wysoko w powietrzu ciągnął sznur dzikich łabędzi; jeden z nich znużonym lotem opadał coraz niżej i niżej, ale oczy jego szły za nadpowietrzną karawaną, która się oddalała coraz więcej i więcej. Osamotniony, z rozwartemi skrzydły, opadł w cichem powietrzu, jak bańka mydlana, dotknął powierzchni wody, włożył głowę między skrzydła i leżał cichy, jak biały lotos na spokojnem jeziorze. W tem podniósł się wiatr i zmarszczył błyszczącą powierzchnię, która jak promieniejący eter potoczyła się w szerokich, wielkich falach. Łabędź podniósł głowę, a błyszcząca woda nakształt niebieskich płomyków obryzgiwała jego piersi i grzbiet. Obłoki zaróżowiły się od zorzy porannej, a łabędź wzmocniony wzniósł się i poleciał ku wschodzącemu słońcu i sinym wybrzeżom, ku którym ciągnęła nadpowietrzna karawana, ale leciał samotny, z tęsknotą w sercu, samotny ponad błękitnem, falującem morzem.“