Książka z obrazkami bez obrazków/Pierwszy wieczór
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Książka z obrazkami bez obrazków |
Wydawca | Księgarnia Wilhelma Zukerkandla |
Data wyd. | 1932 |
Miejsce wyd. | Lwów — Złoczów |
Tłumacz | Jadwiga Przybyszewska |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
„Ubiegłej nocy“, to są własne słowa księżyca, „szybowałem poprzez czyste powietrze Indyi; przeglądałem się w Gangesie, promienie moje próbowały się przedrzeć poprzez gęste sploty starych platanów, które tworzą sklepienia w kształt żółwich pancerzy. Nagle wyszło z gęstwiny dziewczę hinduskie, lekkie, jak gazela, piękne, jak Ewa; było w niej coś powiewnego a przecież równocześnie gibkiego i silnego cór Hindostanu! Mogłem widzieć jej myśli poprzez delikatną skórę; cierniste ljany rozdzierały jej sandały, ale szybko kroczyła naprzód. Drapieżny zwierz, co wracał od rzeki, gdzie ugasił swe pragnienie, odskoczył z lękiem, bo dziewczę trzymało w ręku palący się kaganek; widziałem młodą krew, przeświecającą poprzez delikatne palce, którymi osłaniała płomień. Zbliżyła się do rzeki, opuściła kaganek na powierzchnię strumienia i popłynął z prądem. Płomień migotał i słaniał się, jakby miał lada chwila zgasnąć, ale przecież się palił, a czarne, błyszczące oczy dziewczęcia śledziły go poprzez długie, jedwabiste rzęsy z głęboką miłością. Wiedziała przecież: że jeżeli płomień tak długo palić się będzie, jak długo go swym wzrokiem dosięgnie, ukochany jej żyje jeszcze, jeżeli zaś prędzej zgaśnie, umarł. I kaganek płonął i drżał i jej serce płonęło i drżało. Padła na kolana i poczęła się modlić, a obok w trawie leżał oślizły wąż, ale ona myślała tylko o Bramie i o swym ukochanym. „Żyje!“ krzyknęła radośnie, a szczyty gór odpowiedziały jej echem: „żyje!“