<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Kasprowicz
Tytuł Księga ubogich
Wydawca J. Mortkowicz
Data wyd. 1934
Druk Drukarnia Naukowa Towarzystwa Wydawniczego
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

XIII

Okrutna dziś spadła ulewa —
Mgieł nieprzeparty nawał
W północ zamienił poranek,
Co kłam swej prawdzie zadawał...

Urągająca swym brzegom,
Ta zaperzona rzeka
Przed własnych gniewów szaleństwem
Z groźnym przestrachem ucieka.

Nie troszcząc się o nic, pożółkła,
Toczy w swej złości głębokiej
Od łon urwane wieczystych
Ciężkie, kamienne bloki.

Słychać jej pomruk na milę —
Dnia on robotę zagłusza,
Choćby w niej całkiem ugrzęzły
I ciało twoje i dusza.

Choćbyś się zapamiętał
I jął się młyńskiego koła,
By nie zapomnieć o ziemi,
On cię od ziemi odwoła.


Choćbyś się w jarzmie powszedniem
Tak kochał, że śniłbyś li o tem,
Jakby najbardziej się zgarbić,
Wyprzężon będziesz tym grzmotem.

Pójdziesz, jak ja w tej godzinie —
Z dziwu ci grzbiet się wyprości —,
By patrzyć, jak żywioł tym ścianom
Głaźne wyżera wnętrzności.

Pójdziesz, jak ja dziś, w ten mgławy
Czas, blaskiem słońca nie zdarty,
By odczuć żądzę czytania
Z tej przeolbrzymiej karty.

Lecz choć widoczne są znaki,
Dostępne dla wszystkich w świecie,
Nie będziesz się mógł rozeznać
W ogromów tych alfabecie.

Rozsadzać cię będzie pragnienie
Powzięcia dokładnych wieści,
Lecz jasna się prawda w tej głowie
Snać nigdy już nie pomieści.

Bo strach już pomyśleć, już człowiek
Niemal obłędu jest blisko,
Że się lat setki tysięcy
Powtarza to widowisko.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Kasprowicz.