[17] KTO JESTEM?
Jestem, jak w przerażeniu zastygła ofiara,
Którą kat obejmuje obrzydliwym gestem —
Bo, jak ciągły szmer myszy, jak tik-tak zegara,
Wciąż straszy mię pytanie: „kto jestem? kto jestem?“...
To jest ktoś, kto gdzieś kiedyś przybłąkał się do mnie
I omotał mię w głuchy lęk osamotnienia,
Tak, że w strachu warjackim szukam wpółprzytomnie
Zapomnianej historji własnego istnienia.
Po nocach czeka na mnie za węgłami domu,
By po drodze rozmową gnębić potajemną —
A wie on, że tych rozmów nie zdradzę nikomu,
Bo zawsze dzięki czemuś ma władzę nade mną!
Z mroków smutku lśnią jego oczy tajemnicze,
Godzące w świat marzenia, jak zatruty sztylet,
A gdy zniknie na chwilę złe jego oblicze,
Podrzuca mi swój znany, wizytowy bilet.
[18]
Już nawet tajemnicze poustalał znaki,
Którymi się wyraża jego myśl — szyderca,
A nocą z pustych kątów wywleka majaki
I, jak pająk, wysysa sny z mojego serca.
On gnieździ się w mych książkach, jest w wnętrzu zegara,
Kładzie podpis na wierszach, których nie skończyłem,
Do pokoju przesiąka przez ściany, jak mara,
I włóczy się w wspomnieniach scen, które przeżyłem.
Ach, na wszystkich ulicach miast, wyrosłych z marzeń,
Zawsze zwabią go ku mnie odgłosy mych kroków —
On bywa epilogiem mych wszystkich wydarzeń
I zagadkowym twórcą okrutnych wyroków!...
|