Kuchmistrz nowy/Sok z jagód kościenicami zwanych
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Kuchmistrz nowy |
Podtytuł | Kuchnia udzielna dla osób osłabionych w wieku podeszłym tudzież do zdrowia powracających |
Data wyd. | 1837 |
Druk | Drukarnia Dyecezalna |
Miejsce wyd. | Wilno |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Ten jagód gatunek był długo, co do użycia, zwłaszcza do stołu ludzi dostatniéjszych, w zupełnem zarzuceniu, i tak dalece zaniedbany, iż, ledwo pastuszek goniąc trzodę uchylał się dla ich zerwania; dziś zaś służyć może do najwytworniéjszych stołów. Grunt im ulubiony jest leśny; kolor mają piękny czérwony, są dosyć soczyste, okrągłe, we środku mają pestki twarde. Uzbierawszy ich wsypać potrzeba do naczynia czystego, rozcierać wałkiem, mieć słój przy sobie śklany, u którego dna bydź powinna tak rurka urządzona, kiedy potrzeba korek wydobyć, aby sok mógł zciekać, na dno tego słoja kładnie się słoma cienka, i czysta, zaściela się flanellą rzadką białą, aby sok filtrował się przezroczysty; trzeba mieć cukier tłuczony i na rzadkie sito przesiany, najprzód na flanellę posypać cukier, późniéj kłaśdź jagody starte, i tak się kontynuje warstwami, póki cały słój się nie napełni, na wierzch zaś tych jagód trzeba wsypać cukru, postawić na działanie słońca przez dwadzieścia cztery godzin, lub też do pieca letniego na takiż sam przeciąg czasu; poczém otwiera się rurkę spuszcza się sok do likierowych buteleczek, korkuje się mocno, stawi się do chłodnego i suchego miejsca. Smak ma bardzo przyjemny, używać z wodą od gorączki, do galarety i t. d.