Kuzyn Pons/Od tłumacza
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Od tłumacza |
Pochodzenie | Kuzyn Pons |
Wydawca | Biblioteka Boya |
Data wyd. | 1934 |
Druk | Zakłady Wydawnicze M. Arct S. A. |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Kuzyn Pons powstał w tej samej epoce twórczości Balzaka, co Kuzynka Bietka, z którą objęty jest wspólnym tytułem Ubodzy krewni i wspólną dedykacją księciu Teano, ożenionemu z Kalikstą Rzewuską, kuzynką pani Hańskiej. Są to niemal ostatnie utwory, jakie wyszły z pod pióra Balzaka; potem przypada podróż jego do Polski, rewolucja r. 1848, ponowna podróż do Wierzchowni, choroba i śmierć. Wyczerpany był jego organizm, wyczerpany nadludzkim wysiłkiem twórczości i pracy; ale nie duch: te dwa ostatnie utwory należą do najświetniejszych, jakie poczęły się w genjalnym mózgu. Wszystko tu jest mistrzowskie. Najpierw tło. Któż inny z większą znajomością terenu i z większem umiłowaniem mógł opisać rozkosze i wzruszenia zbieracza, niż Balzac, którego całe życie trawiła ta pasja, nieraz z wielkim uszczerbkiem jego spraw materjalnych? Twierdzili jego bliscy, że znawstwo samego Balzaka nie było tak niezawodne jak znawstwo dobrego Ponsa, często też padał ofiarą zręcznych handlarzy... W jego korespondencji z panią Hańską możemy śledzić historję jakiejś komody Marji Medycejskiej, który to mebel, w wyobraźni Balzaka, przebiega drogę od paruset franków do kilkudziesięciu tysięcy, aż, zakupiony przez Dwór, staje się ozdobą królewskiego pałacu... oczywiście wszystko w marzeniach właściciela. Bądź co bądź, zbiór obrazów Ponsa, opisany z taką miłością, to własny zbiór Balzaka, tak jak buduar „dziewczyny o złotych oczach“ był jego własnym salonem. Wszędzie w Komedji Ludzkiej natykamy się na ślady osobistego życia pisarza.
Historja zbiorów Ponsa i miljonów drzemiących w pokoju ubogiego muzyka może się wydać fantastyczna. Ale siłą Balzaka jest, że umie on dać życiu czar fantazji, nie opuszczając, w najlepszych swoich utworach, gruntu rzeczywistości. W owej epoce, gdy cała Francja była złupiona przez Rewolucję, gdy cała Europa była złupiona przez kilkanaście lat wojen, gdy najrzadsze cacka i najwspanialsze dzieła sztuki walały się nieraz po sklepach antykwarzy zakupione hurtem bez znajomości przedmiotu, gdy manja kolekcjonerstwa wreszcie była dopiero w zarodku, zrozumiałe jest, że ktoś, kto się jej poświęcił, mógł zebrać skarby za grosze. Balzac stworzył tedy w Ponsie wspaniały typ zbieracza. Ale to mu nie wystarczyło. Z sobie tylko właściwą ekonomją treści, dał równocześnie w tej postaci monografję muzyka, zmarnowanego artysty, kolekcjonera, smakosza, pasorzyta i — przyjaciela, dopełniając go w tym charakterze rozkoszną figurą Schmuckego, którego znamy z Córki Ewy. Była to doba, gdy Niemiec był w literaturze niemal synonimem anielskiego baranka; zarazem dobroduszna epoka, gdy pisarzowi jednego narodu wolno było tak daleko się posunąć w sympatycznem odmalowaniu rysów drugiego narodu, wówczas gdy tak dotkliwie smagał własne społeczeństwo. W żadnej może powieści Balzaka kult pieniądza, owa, jego zdaniem, zaraza tocząca mieszczańską Francję, nie ukazuje się w tak groźnej postaci jak tu, wcielony w poczwarne maski dwóch kobiet: Cibotowej i pani Camusot. I znowuż jedno z czarodziejstw Balzaka: powieść zupełnie pozbawiona elementu miłości, mająca za bohaterów dwóch starych „kościanych dziadków“, a za wyłączny temat walki toczące się dokoła testamentu, czyta się jak najbardziej pasjonujący romans, daje wrażenie okrutnej prawdy życia i zarazem jego fantastycznej dziwności. Ta walka drapieżnego życia pod okiem zadumanej i wzgardliwej śmierci, walka najbrutalniejszych żądz materjalnych, które w istocie ścigają jeno fikcje, tocząca się na tle najpiękniejszych fikcyj stworzonych przez sztukę, — wszystko to oglądane dziecięcemi oczyma starego muzyka Schmucke, tworzy z Kuzyna Ponsa jedną z najpiękniejszych i najmądrzejszych bajek Balzaka.