Kwiaty grzechu/Karol Baudelaire
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Karol Baudelaire |
Pochodzenie | Kwiaty grzechu |
Wydawca | Hieronim Cohn |
Data wyd. | 1894 |
Druk | St. Naimski & Co. |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | skany na Commons |
Inne | Cały tomik |
Indeks stron |
Karol Baudelaire urodził się w Paryżu w r. 1821, umarł w Brukselli w r. 1867. Przeznaczony do handlu przez ojczyma swego, wysłany został po ukończeniu szkół w podróż do Indji Wschodnich — zwiedził Madagaskar, wyspę Bourbon, morze Indyjskie, zatokę Perską, Cejlon, wybrzeża Indochin i Indostanu. Wcześnie już objawiły się w nim skłonności literackie, a podróż ta nietylko go nie odciągnęła, ale przeciwnie, dała mu tyle wrażeń nowych, nieznanych, pięknych, słonecznych, że tylko nowy obudziła w nim zapał do sztuki [2]. To też po powrocie do Francji już nie było mowy o handlu: powołanie Baudelaire'a było zdecydowane. Niewielki majątek jaki przypadł mu w udziale, prędko został wyczerpany — i odtąd przez całe życie Baudelaire żył w wielkim niedostatku, niewiele bowiem mógł zarobić piórem. Prace pozostałe po nim są nieliczne, ale pierwszorzędnej wartości. Główną i najważniejszą książkę jego stanowią „Kwiaty Grzechu” (Fleurs du mal), tom poezji pisany od roku 1840, po raz pierwszy wydany w r. 1857. Mamy dalej „Poèmes en prose” i parę nowel; „Paradis artificiels”, dziwaczne studjum o działaniu opjum, haszyszu i wina; nadto, 2 tomy studjów literacko-artystycznych o salonie, o Rysz. Wagnerze, o pisarzach współczesnych. Nakoniec wydał 5 tomów tłumaczeń z Edgara Poe. W r. 1889 p. A. Crépet ogłosił tom pośmiertny Baudelaire'a: są tam próbki dramatów, nowel, plany studjów literackich i romansów; fragmenta wierszy, poematów; oderwane myśli, wreszcie noty w rodzaju pamiętnika: w ogóle jednak spadek-to nie bogaty.
Najważniejszem jego dziełem są „Kwiaty Grzechu“. można powiedzieć jedynem, gdyż, jak każdy istotnie wielki poeta, Baudelaire miał tylko jedną książkę w głowie i cokolwiek pomyślał — wchodziło do tej książki. Nie dajemy tu dzieła w całości i nie jest to wydanie takie, o jakiem tłumacze marzyli, ale czytelnik znajdzie tu niemal połowę dzieła i z podanego całość osądzić będzie w stanie. Od pierwszych niemal słów uderza nas zupełne niepodobieństwo tej poezji do wszystkiego, cokolwiek w życiu czytaliśmy. Język odrębny, ścisły, bogaty, pofałdowany; koloryt dziwny, ciemny, zachodowy; zapach i smak ostry, gryzący: budzą w czytelniku wrażenie nowe, czasami podziwu, czasami przerażenia, czasami bólu. Stworzyłeś nowy dreszcz — mówił o nim Wiktor Hugo. Sainte-Beuve nazwał jego poezję — kioskiem albo jurtą dziwnej architektury. Stoi on zawsze na ostatecznej granicy myślenia — powiada T. Gautier. Bourget zaś bardzo słusznie się wyraża: — Baudelaire wyobraża najwyższy szczyt rozwoju sztuki: po nim może nastąpić tylko upadek. Ten upadek widzi już w Baudelairze Teofil Gautier, określając jego język, jako „marbrée déjà des verdures de la décomposition“. Magnus parens[3] — tak go nazwał Vrchlicky w swoich „Profilach poetów francuzkich” — i istotnie — cała dzisiejsza generacja poetów francuzkich wykształciła się na Baudelairze — i jemu zawdzięcza swe narodziny. Haraucourt, Bourget, Tailhade, Richepin, Bouchor; Rodenbach, Verhaeren; Verlaine, Mallarmé — i cała plejada najmłodsza — wszystko idzie z Baudelaire'a. Generacji tej nadają miano dekadentów, która to nazwa prawdopodobnie powstała z paru słów Teofila Gautier. Nazwa ta ma tyle sensu, co wszystkie etykiety: nie naszą zresztą jest rzeczą na tem miejscu mówić o tym przedmiocie.
Wrócimy tymczasem do „Kwiatów Grzechu“. Ta bolesna księga dzieli się na parę części, których nazwy w wydaniu naszem pominęliśmy, ale na tem miejscu je zaznaczymy. Są to — Spleen i Ideał — Obrazy paryzkie — Kwiaty Grzechu — Wino — Bunt — Śmierć. Księga Baudelaire'a wyobraża duszę ludzką w nudzie i utęsknieniu pogrążoną, — a która szuka i pragnie Ideału — i po przez szaleństwa — marzenia — upojenia — rozkosze — okrucieństwa — udręczenia — bunty — upadki — rozczarowania — rozpacze dąży do harmonji — do akordu — do szczęśliwości — ale znajduje ją tylko w jednej Śmierci.
Jestto więc książka pesymistyczna — o widnokręgu czarnym i ponurym — w którym jednak od czasu do czasu — słyszysz jakąś dziwną nutę pozaziemską, nadprzyrodzoną, duchową. Istotnie bowiem, jeżeli nikt nie umiał tak jak Baudelaire malować ohydy ziemskiej — to nikt również nie umiał tak jak on oddawać słowem, mistycznem jak tajemnicze głosy aniołów latających nocą po niebie — rzeczy niematerjalnych: nikt tak jak on nie umiał dematerjalizować rzeczy, wrażeń i języka. Spirytualizm czysty, niemal religijny, płynie z jego słów, tych słów, w których on unosił się najwyżej i najdalej ponad ziemskie brudy — i w których był najbardziej sobą.
- ↑ Obszerniejsze studjum o Baudelairze drukowałem w Głosie 1888 roku. Rzecz ta wydzie wkrótce przedrukowana w książce p. t. Studja i Transpozycje (nakład spółki wydawniczo-literackiej).
- ↑ Z podróży tej sprowadził sobie Baudelaire dziewczynę malajską — która, choć nie była jedyną miłością poety, dała mu natchnienie do wielu pięknych utworów, jak „Parfum exotique“, „Chevelure“, „Sed non satiata“, „Je t'adore à l'égal de la voûte nocturne“, „A une malabraise“ etc. Była to owa dziewczyna o zapachu „piżma i hawany“ — która mu niejedną chwilę ciężkiego życia słodziła wspomnieniami dalekich egzotycznych krajobrazów indyjskich. Żył z nią do końca swego życia duchowego, gdyż na parę lat przed śmiercią duch jego uleciał pod drugoczącem działaniem rozmiękczenia mózgu.
- ↑ magnus parens (łac.) — wielki ojciec.