Laur
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Laur |
Pochodzenie | Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym |
Wydawca | U Barbezata |
Data wyd. | 1830 |
Miejsce wyd. | Paryż |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Całe Wiersze różne |
Indeks stron |
Szczepu dobrego ulubiony płodzie,
Ty, co mnie teraz cieszysz i okrywasz;
A w przyrodzonej ozdobny urodzie,
Na coraz nowe wdzięki się zdobywasz;
Laurze! ja wieśniak spokojny w umyśle,
Pod twoim cieniem pozwól, niechaj myślę,
Jeśli nieczułość często pożądana,
Laurze, szczęśliwyś przeto, iż nie czujesz.
Masz deszcz zbawienny w wieczór, rosę z rana:
Słońce dopieka, ty się nie frasujesz.
Chociaż z niejednem drzewem u mnie gościsz,
Mniejszem nie gardzisz większym nie zazdrościsz.
Gdybyś mógł patrzeć na twoje obroty,
Wierz mi, w uczuciu byłbyś nieszczęśliwym:
Musisz uwieńczać szczęśliwe niecnoty,
Jużeś być przestał nagrodą cnotliwym.
Niegdyś od godnych wieńczenia, noszony,
Zdobiłeś, zdobisz Sylle i Nerony.
Zdajesz się przecież czułym po te czasy,
Kiedy Marona nagrobek okrywasz.
Zginęły z wiekiem Olimpy, Parnasy,
I ty się próżno na kwitłość zdobywasz.
Co jest, nie wielbię: co będzie, nie tuszę,
Laurze: nie kwitnij, zeszły wielkie dusze.