[121]
DLA UCHA.
Wciąż bliżej, bliżej gna tęsknota
Ku morzu, które jest ze złota...
Aż poza domy, poza sady,
Poza ostatnich drzew gromady,
Gdzie zwę chrzestnemi imionami
Najsłodsze barki mej przystani, —
Które na rzek miłosnym brzegu
W chór stoją w cichym swym szeregu.
Tedyż świątecznie w cichość ranną
Pozdrawiam ciebie, Maryo Anno,
Co zdasz się wieźć niewinne dzieci,
Tak biel twych żagli w słońcu świeci!
Radość, jak kolęd śpiew niedzielą,
Że ciebie widzę znów, Anielo,
Z maszty, gdzie nie lśnią lin girlandy,
Chociaż powracasz z mórz Islandyi!
Lecz oto tak, jak Gabryjela,
Skrzydła swych żagli wzwyż wybielaj,
I nie rozpaczaj, Magdaleno,
[122]
Że twe niewody z prądem żeną!
Boć wszystkie zmazy łaska zetrze,
Nawet całunki w morskim wietrze, —
By tak w radości, jak w pieszczocie,
Wszystkie się fale zbiegły w locie
Na wielki chór, gdzie się zestraja
Wysokie morze w pieśni Maja.