Listy śp. Adama Mickiewicza do Pani Konstancyi/List XIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Listy śp. Adama Mickiewicza do Pani Konstancyi |
Wydawca | Komis Ludwika Merzbacha |
Data wyd. | 1863 |
Miejsce wyd. | Poznań |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Niewłaściwie, kochana Pani, tłumaczysz nasze milczenie. Prościej było obwinić nas o opieszałość, jeśli można opieszałością nazwać to uczucie, które nas wstrzymuje od udzielania się drugim, ilekroć nie mamy nic pocieszającego udzielić. Stąd to rzadko przychodzi mi ochota pisać. Rok ten był ciężki dla całej naszej kolonii tułaczej. Zewsząd bieda, skwirk i nawet rozpacz. Ja też, lubo z wielu względów, w lepszém jestem położeniu, miałem oprócz zwykłych kłopotów, nowe uciski. Po cobym pisał o tem? W ciężkiej dla wszystkich podróży, nie godzi się swoich ciężarów na barki cudze wrzucać. Dosyć każdemu na własnych troskach. Podobno i tobie ich nie brak. Wszakże trzymam się dotąd i nie daję się pogrążyć. Skoro jaki kłopot nadchodzi, staram się uderzyć nań i odeprzeć, a czasem też mu z drogi na czas ustąpić. Trwam tedy i krzepię się jak mogę. Zdrowie mi dobrze służy, czuję się nawet coraz fizycznie silniejszy, ciągnąc bez ustanku siłę z wewnątrz, bo zkądinąd nie mamy co zaczerpnąć. Spodziewaliśmy się wedle twoich dawnych obietnic, widzieć ciebie tego lata. Przepędziłem część jego na wsi, w okolicach Paryża. Teraz od tygodnia jestem w Havre z synem Władysławem, dla morskich kąpieli, zapewne tu do końca Września zabawię.
Jeżelibyś, kochana Pani, Francyą odwiedziła, mógłbym ciebie gdzie w drodze spotkać, ale za granicę Francyi teraz oddalićbym się nie mógł. Michała w ostatnich miesiącach rzadko widywałem. Przyczyniło się do tego zapewne nasze oddalenie się, bośmy, z dawnego sąsiedniego z nim mieszkania, przenieśli się na drugi koniec Paryża, o milę niemiecką drogi. Może Michał ma i inne jakie powody rzadszego widywania nas. Jest on zawsze w ciężkich biedach, a zdaje mu się często, że ja mógłbym mu więcej niż dotąd dopomagać. Na chęciach mi nie zbywa, ale oprócz chęci, niczem nie podobna mi usłużyć przyjaciołom.
W domu u mnie wszystkich zdrowych zostawiłem. Żona cierpiała napaści chorobliwe, ale teraz już ma się na zdrowiu dobrze.
Nie miałem znowu od dawnego czasu wiadomości o bracie Franciszku. Jeśli o nim co zasłyszysz, donieś mi słówko. Miałem o nim wiadomości od P. Grabowskiego syna i od młodego Turny. Polecał mi Franciszek bliższe z tymi Panami zapoznanie się, ale ich tylko raz jeden widziałem. I nie dziwię się temu. Oni przyjechali Paryż widzieć, mają wiele do widzenia. Ja mieszkam za Paryżem, i z ich znajomymi nie mam żadnych stosunków.
Twój życzliwy sługa i stary.
A. Mickiewicz.
Havre de grace 6 Września 1851.