Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego/List III
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego |
Wydawca | Księgarnia Gubrynowicza i Schmidta |
Data wyd. | 1883 |
Druk | K. Piller |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Jedyna duszy y serca pociecho, nayśliczniejsza y najukochańsza Marysieńko. Po wizycie dam w stodole pod Opawo, przeiechaliśmy Opawę, miasto pewnie miłe, ludne, ochędożne. Milę wielko z tamtąd przenocowaliśmy. Nazaiutrz uiechawszy mil z półtory kraiem barzo ślicznym, wiechaliśmy w góry.Osobliwie iedna była barzo przykra y kamienna. Tam w iednym miasteczku, do któregośmy się ledwo późno w noc dobrali, zastaliśmy P. Szawgocza, który od Cesarza potykał mię, avec des conseils, ou plutót ayec des impertinances de leur Cour: czego będzie co dzień przybywało, iak się Cesarz zbliży do Lincu, iako on y drudzy udaią. Nazaiutrz iechaliśmy ieszcze górami mil trzy, z których ziechawszy milę, iuż równo y piękno drogo do Ołomuńca, to iest wczora przyiechaliśmy, z wielką fatigą dla oratii ustawicznych, tak że się co dzień iak do ślubu ubierać muszę, y iak Pan młody wieżdżać z kawalkatą. Musiałem tedy nocować w mieście z wielko moio zgryzoto. Postawili mię w kamienicy takiey, gdzie nie było, tylko sień z sieni, a iedna drugiey większa, a to dla nieszczęsnego swego zegaru, żeby go było widać, kiedy osóbki przed wybiianiem kręciły się do koła, comme des marionettes. Miasto większe niżeli Opawa, ale lud nie tak polityczny. Wszystko arcy drogo a y przedawać niechcieli. OO. tylko Jezuici wielki mi uczynili honor, nazywaiąc i w oratiach y na przybiianiach po ołtarzach, Salvatorem. Dziś byłem u nich, y w pałacu Biskupim, którego tu niemasz: oboie to mogłoby stać wśród Rzymu. Ludzie tu nas wszędzie błogosławią, wznosząc ręce do P. Boga za nami. Tu dziś na popas stanąłem. Wielce uturbowany z listu P. Woiewody Wołyńskiego, który mi oznaymuie, że Xiąże Lotaryński, znowu od tego mostu, który przeciwko Tulnowi buduią, ruszył się nazad ku Preszpurkowi, zkąd Tekoli z Turkami y Tatarami wszedł w Austryą y w onéy wsie pali y plondruie; do którego ruszył się P. Woiewoda Wołyński, nad móy ordinans. Tego momentu, gdy to piszę, przyszedł list od P. Woiewody, że iuż Xże Lotaryński miał potrzebę z tym nieprzyiacielem. Listu tego originał posyłam WMci sercu memu; a sam nie maiąc czasu, kończę tym co zawsze, to iest, całuię i ściskam milion razów wszystkie śliczności WMci serca mego Jedynego.
A Mr. le Marquis mes baisemains et a masoeur. Dzieci całuię i z duszy obłapiam.
Posyłam original de lettre de Mr. le Duc de Lorraine WMci sercu memu.